Po tym meczu rozpoczął się długi kryzys w minionym sezonie - fot. Woytek / Legionisci.com
Krok w tył, czyli Legia Warszawa po sezonie 2023/2024
Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com
Ponad rok temu napisałem artykuł podsumowujący sezon 2022/2023 i z pewną dozą optymizmu patrzyłem na kolejny. Niestety, jak życie pokazało, rok różnicy w ocenie klubu i ludzi w nim pracujących to przepaść. Pewne subiektywne obserwacje oraz argumenty należy schować do kieszeni, bo rzeczywistość brutalnie je weryfikuje. Tak zadziało się w przypadku Legii, która zamiast zrobić krok do przodu, cofnęła się o jeden i po raz kolejny musi budować zaufanie kibiców.
{VIDEOAD}
Cel? Zmienny
Żaden kibic Legii Warszawa nie zadowoliłby się sukcesami z sezonu 2022/2023 – zdobyciem Pucharu Polski i drugim miejscem w Ekstraklasie – gdyby nie nastąpiło to po dramatycznym sezonie 21/22. Dlatego przed startem nowego sezonu dyrektor sportowy Jacek Zieliński jasno określił cel: „Powtórzenie osiągnięć z sezonu 2022/23 na pewno nie będzie sukcesem w rozgrywkach 2023/24. Naszym celem sportowym będzie mistrzostwo Polski. Jak to mówi trener Kosta – bez wymówek. Ale trzeba zdawać sobie też sprawę z tego, że dojdzie do ogromnej rywalizacji.” Wydawało się, że ambicje klubu były równie wysokie, co kibiców.
Do października wszystko szło zgodnie z planem, a nawet lepiej. Legia awansowała do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, a w lidze zdominowała rywali, odnosząc sześć zwycięstw i dwa remisy w ośmiu meczach, tracąc jedynie dwa punkty do liderującego Śląska Wrocław, mając dwa mecze rozegrane mniej.
źródło: 90minut.pl
Jednak od pamiętnego meczu z Pogonią Szczecin, w którym grając w dziesiątkę trzykrotnie odwróciliśmy wynik i ostatecznie zwyciężyliśmy 4-3, wszystko zaczęło się psuć. W klubie coraz mniej mówiło się o mistrzostwie Polski, a narracja zaczynała się zmieniać. Na początku listopada dyrektor sportowy, pytany o główny cel, wypowiedział się już inaczej: „Czy celem jest wciąż mistrzostwo Polski? Tak założyliśmy, ale uzgodniliśmy, że nie będziemy rozmawiać o tym z zawodnikami w trakcie problemów z wynikami. Głównym celem było wyjście z kryzysu. Skupiamy się na kolejnych meczach, ale to chyba najlepszy sposób na poradzenie sobie z kłopotami.”
Problemy narastały, a zimą zaczęto głośno mówić, że dogonienie Śląska Wrocław jest niemożliwe. „Biorąc pod uwagę nasz wynik we Wrocławiu, mieliśmy 10 punktów straty przed wznowieniem rozgrywek na wiosnę. Jeśli ekipa Jacka Magiery będzie zdobywała średnio 2 punkty na mecz, to my musielibyśmy mieć 2,6 punktu na mecz, aby ich dogonić. 2,6 punktu oznacza, że musimy wygrać 4 mecze i 1 zremisować. I wtedy w 15 meczach nadrabiasz stratę do lidera. Słabiej musiałaby punktować też Jagiellonia, a przecież przed nami jeszcze Raków i Lech.” - mówił Zieliński.
W obliczu problemów z wynikami odpuszczono wiele tematów, w tym sprowadzenie zawodników na miejsce odchodzących podstawowych graczy. Trener popełniał te same błędy, a w Legii celem przestało być mistrzostwo – teraz liczył się tylko awans do europejskich pucharów. Cel osiągnięto, ale kosztem zaniedbania wielu spraw, co pokazało, że w klubie wciąż panuje minimalizm, który nie jest akceptowany przez kibiców.
{sonda:459}
Samozachwyt
Analizując szczegółowo miarę „sukcesu” Legii w sezonie 2023/2024, można dojść do wniosku, że zbyt wiele osób wpadło w samozachwyt i poprzez minimalizm doprowadziło do sytuacji, w której Legia zamiast zrobić krok naprzód, cofnęła się. Nie minę się z prawdą, jeśli napiszę, że w Legii co roku, a nawet co pół roku, zmienia się koncepcja. Najogólniej rzecz ujmując, fundamenty są, ale co chwilę zmieniana jest wylewka pod nie.
Aby cofnąć się do początków końca projektu „Kosta Runjaić”, musimy przenieść się do 25 lipca 2023 roku. Wtedy to Legia podpisała nowy kontrakt z niemieckim szkoleniowcem, przedłużając go do 30 czerwca 2026 roku. W tamtym momencie dla wielu z nas był to logiczny ruch, ale niestety kibice, podobnie jak zarządzający klubem z Warszawy, dali się ponieść emocjom.
„Przedłużenie kontraktu z trenerem Runjaiciem oznacza stabilizację i kontynuację obecnego modelu zarządzania zespołem. Wysoko oceniamy jakość pracy, kompetencje i komunikację sztabu, w który nadal będziemy inwestować. Doceniamy przede wszystkim rozwój sportowy drużyny, ale również rozwój indywidualny wielu zawodników, dzięki któremu wzrosła ich wartość. Trener Runjaić objął zespół w okolicznościach, które wymagały umiejętności budowania relacji i wygenerowania odpowiedniej energii w zespole, co było tak samo ważne jak odpowiednie przygotowanie piłkarzy i znalezienie dla nich odpowiedniego modelu gry. Otwartość i duże zaangażowanie trenera w sprawy klubu, który zapewnia drużynie i sztabowi doskonałe warunki, świadczą o poczuciu wzajemnej odpowiedzialności. Życzę Koście sukcesów w dalszej pracy w Legii” – mówił dyrektor sportowy "Wojskowych", Jacek Zieliński.
Niestety, czas pokazał, że był to pierwszy poważny błąd, który wpłynął na dalszy rozwój Legii i sprawił, że wszystko trzeba budować od nowa w nowym sezonie. Współpraca dyrektora Zielińskiego i trenera Runjaicia z miesiąca na miesiąc rozpadała się, a to miało wpływ na pierwszy zespół. Trener wymagał doświadczonych graczy do składu, chciał ludzi, którzy zagwarantują mu wygrane, a nie będą uczniakami, za którymi już w Pogoni Szczecin nie przepadał. Dyrektor natomiast chciał, by szansę dostawali młodzi, a transfery miały być przemyślane, a nie robione „pod publiczkę”. Tak, oto zimą ściągnięto Ryōya Morishitę oraz Qëndrima Zybę. Ten pierwszy miał wzmocnić lewą stronę, głównie wahadło, a drugi miał wejść w buty sprzedanego Slisza. Obu to się nie udało i Zyba już pożegnał się z klubem, a Japończyk dostanie jeszcze pół roku na przekonanie do siebie Goncalo Feio.
Zimowe okienko transferowe zostało kompletnie zawalone, co jest bezdyskusyjne. Sprzedano Ernesta Muciego oraz Bartosza Slisza za świetne pieniądze. Szczególnie oferta za Muciego była nie do odrzucenia, zwłaszcza w sytuacji, gdy właściciel Dariusz Mioduski musi spłacać zaciągnięte długi. Niestety, nie zastąpiono w żaden sposób obu zawodników, a przede wszystkim nie wzmocniono składu, aby był gotowy do walki w Ekstraklasie. Piłkarze to zauważyli i wielu z nich spoczęło na laurach, zaczęły się kłótnie, błędy indywidualne przy bramkach, a brakowało lidera, który zjednoczyłby zespół i pociągnął do przodu, zarówno na boisku, jak i w gabinetach oraz sztabie szkoleniowym.
Dyrektor sportowy zawalił zimowe okienko transferowe, a przecież był odpowiedzialny za budowę kadry w minionym sezonie. Następnie pogorszył sytuację w relacjach z trenerem, który również nie był bez winy. Wielu kibiców sygnalizowało kryzys już od października, natomiast dyrektor zareagował dopiero w kwietniu tego roku, stwierdzając: „Zmiana trenera? Nie jest to efekt spontaniczności, tylko głęboko przemyślanej decyzji”. Jednak wcześniej w wielu wywiadach bronił poprzednika Feio i twierdził, że da się wyjść z tego kryzysu. Zwolnił Kostę Runjaicia, mam wrażenie, w najmniej odpowiednim momencie sezonu. Jeśli zmiana trenera była konieczna (a była!), należało to zrobić na początku roku, może wtedy drużyna otrzymałaby większy impuls.
Rozumiem, że kilka porażek, odejścia ważnych trenerów ze sztabu szkoleniowego i brak ich realnych zastępstw, mogą wybić zespół, a także trenera, z rytmu. Jednak rolą pierwszego szkoleniowca jest dotarcie do zawodników i wykrzesanie z nich maksymalnych umiejętności. Tak się nie stało. Drużyna zaliczyła regres, nic nie funkcjonowało prawidłowo, a czasem trener zbytnio słuchał niektórych zawodników odnośnie składu, zamiast polegać na sobie i sztabie szkoleniowym. O grze na złość dyrektorowi nie ma sensu wspominać, bo takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w profesjonalnym klubie.
Kilka osób wpadło w samozachwyt, zadowoliło się tym, co jest tu i teraz, nie patrząc logicznie w przyszłość. Pierwszy kryzys obnażył wszelkie problemy, jakie w Legii są i były. Oczywiście, często ich nie widzieliśmy, bo były bardzo dobrze pudrowane innymi działaniami, albo nie chcieliśmy ich widzieć, bo z optymizmem po sezonie 2022/2023 patrzyliśmy na kolejne rozgrywki, mając nadzieję, że może w końcu są to odpowiedni ludzie na odpowiednich miejscach. Życie pokazało, że czasem warto wstrzymać się z euforią i podejmować racjonalne, głęboko przemyślane decyzje.
xD zamiast xG
Legia Warszawa mocno polega na statystykach, które często przywołuje między innymi trener bądź dyrektor sportowy w wywiadach. W marcu tego roku Jacek Zieliński w programie „Legia On” regularnie posługiwał się różnorodnymi danymi, próbując przekonać kibiców, że sytuacja w klubie nie jest aż tak zła. Jednak rzeczywistość okazała się brutalna, ponieważ kluczowe statystyki były bardzo średnie.
Aby w pełni zrozumieć tę sytuację, warto przyjrzeć się prostym, dostępnym dla wszystkich ligowym statystykom, porównując je z poprzednim sezonem oraz sezonem 2022/2023. Tylko w ten sposób można uzyskać pełny obraz, który pokazuje, gdzie Legia znajduje się teraz w porównaniu do poprzednich lat.
EKSTRAKLASA | sezon 2022/23 | sezon 202324 |
---|---|---|
Punkty | 66 | 59 |
Strzelone bramki | 57 | 51 |
Stracone bramki | 37 | 39 |
Zwycięstwa | 19 | 16 |
Remisy | 9 | 11 |
Porażki | 6 | 7 |
Od razu widać, że Legia poczyniła krok wstecz w wielu aspektach przedstawionych w powyższej tabeli. Zmniejszyła się liczba zdobytych punktów i bramek, a liczba straconych goli (nieznacznie) oraz remisów i porażek wzrosła.
Największy regres obecnej drużyny Legii Warszawa nastąpił w meczach rozgrywanych na stadionie przy Łazienkowskiej. W sezonie 2022/2023 pod wodzą trenera Kosty Runjaicia zawodnicy Legii nie przegrali u siebie ani jednego meczu, osiągając imponujący bilans 12 zwycięstw i 5 remisów. Natomiast w minionym sezonie wyniki były znacznie gorsze: 8 wygranych, 6 remisów i 3 porażki. Ten spadek formy na własnym stadionie jest jedną z głównych przyczyn braku mistrzostwa Polski.
„Według naszej analizy, indywidualne błędy mocno wpływają na nasz rezultat punktowy. Pomyłki natychmiast przekładają się na stracone gole, co nam nie pomaga, mimo że nasze statystyki w kontekście strat we własnej strefie obronnej są najlepsze w Ekstraklasie – podobnie jak w kilku innych kategoriach. Tracimy bardzo mało, ale konsekwencje strat są niewspółmiernie duże. Gdy tracimy piłkę, natychmiast kończy się to straconym golem. Bywają takie momenty, że tak się dzieje” – mówił dyrektor sportowy, komentując problemy drużyny.
Z pomocą portalu Ekstra Stats przeanalizowałem indywidualne błędy, które wpłynęły na stratę bramek w ostatnich dwóch sezonach Ekstraklasy. W tym sezonie popełniliśmy o dwa błędy więcej niż w poprzednim. Niby niewielka różnica, ale miała ona znaczący wpływ na liczbę straconych goli. W tej statystyce przoduje Yuri Ribeiro, który popełnił 10 takich błędów. Tuż za nim plasuje się Rafał Augustyniak z ośmioma, a podium zamyka Marco Burch z sześcioma błędami.
Nie ma sensu rozwodzić się nad stałymi fragmentami gry w wykonaniu Legii, bo ten temat był już omawiany na wszystkie możliwe sposoby. Legia, a raczej osoby decyzyjne, zbyt mocno zaufały statystykom, szczególnie wskaźnikowi „xG”, próbując tym usprawiedliwiać kolejne wpadki w Ekstraklasie. Statystyki nie grają – są jedynie dodatkiem (czasem miłym, czasem nie) do piłki nożnej. Aby polegać tylko na nich, trzeba by było zamieniać się w sztuczną inteligencję.
Gole: z akcji nogą z główki ze stałych fragmentów gry samobójcze
Nie wykorzystano potencjału
W minionym sezonie wiele rzeczy w Legii Warszawa nie działało tak, jak powinno. Próbowano to maskować lub przykrywać lepszymi wiadomościami, ale moim zdaniem nie wykorzystano pełnego potencjału, jaki drzemał w klubie.
Spójrzmy na występy legionistów w Lidze Konferencji Europy. Nikt nie spodziewał się, że awansujemy do fazy grupowej, pokonując po drodze takie zespoły jak FC Midtjylland, a w grupie wygrywając z Aston Villą i AZ Alkmaar. Te sukcesy mogły być fundamentem, na którym zbudowano by silny zespół. Skoro można wygrać z tak uznanymi markami, to dlaczego nie skuteczniej stawić czoła drużynom jak ŁKS Łódź, Widzew Łódź czy Korona Kielce? Niestety, tego zabrakło. Trudno było oczekiwać więcej, skoro dla Macieja Rosołka i trenera Runjaicia remisy z dużo słabszymi zespołami były traktowane jak zwycięstwa, a po takich meczach robiono nawet wspólne zdjęcia. To czysty minimalizm.
Kolejną kwestią jest mentalność zespołu, który często ratował wynik w ostatnich minutach meczów. Świadczy to o dobrym przygotowaniu fizycznym i zaangażowaniu w dążenie do celu. Legioniści w ostatnim kwadransie zdobyli łącznie 16 bramek, tyle samo co w końcówkach pierwszych połów. Dzięki temu osiągnęli remis z Ordobasami i FC Midtjylland oraz zwycięstwa nad Austrią Wiedeń, Widzewem Łódź, Górnikiem Zabrze, Pogonią Szczecin i Stalą Mielec. Jednak po meczu w Szczecinie drużyna zaczęła tracić więcej bramek w końcówkach niż zdobywać. Zabrakło mentalności i chęci zwyciężania.
Duże pretensje można mieć także do dyrektora Jacka Zielińskiego i właściciela Dariusza Mioduskiego. Zieliński zimą dokonał porządków w kadrze, pozbywając się zbędnych graczy jak Lindsay Rose, Robert Pich czy Ihor Charatin. Zarobił dobre pieniądze na sprzedaży Muciego i Slisza, ale nie potrafił ich zastąpić i wzmocnić drużyny, aby mogła walczyć o sukces w Ekstraklasie. Odpuszczono szybciej niż było to konieczne. Kiedy kierownictwo odpuszcza, trudno oczekiwać, że drużyna będzie walczyć na najwyższym poziomie, skoro według niektórych wszystko jest w porządku.
W Legii zapanował minimalizm, a wielu ludzi pogodziło się z obecnym stanem rzeczy. Nie zawalczono o ten zespół i klub należycie. Rok w piłce zmienia wiele rzeczy i opinii, co widać w przypadku zaufania do dyrektora Jacka Zielińskiego. Nikt z kibiców nie zaakceptuje przeciętnej Legii, która patrzy głównie na tabelki w Excelu. Pragniemy sukcesów, ale nie jednorazowych, po których znów zrobimy dwa kroki w tył. Chcemy rozwoju każdego dnia, tygodnia i miesiąca. Jeśli wymagamy od siebie, to wymagamy tego także od klubu. Zasługujemy na więcej, ale bez ciężkiej pracy tego nie osiągniemy. Piękne słowa już niczego nie załatwią, a jedynie pogorszą i tak chwiejące się zaufanie do rządzących w Legii. Czekamy na czyny, które w końcu potwierdzą, że nie skupiacie się na jednym sezonie, działając ad hoc, lecz pracujecie na sukcesy, które przywrócą nas na tron na długie lata.
Bo miejsce Legii jest zawsze przed innymi zespołami. To nie pycha, to rzeczywistość.
„Warszawa zasługuje na więcej”.
Statystyki piłkarzy Legii w sezonie 2023/24
Zawodnik | Pozycja | Występy | Kadra meczowa | Minuty | Bramki | Żółte kartki | Czerwone kartki (bezpośrednie + drugie żółte) (+) |
---|---|---|---|---|---|---|---|
Wojciech Banasik | bramkarz | 0 | 2 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Dominik Hładun | bramkarz | 13 | 50 | 1170 | 0 | 1 | 0 |
Gabriel Kobylak | bramkarz | 0 | 7 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Kacper Tobiasz | bramkarz | 38 | 51 | 3480 | 0 | 2 | 0 |
Rafał Augustyniak | obrońca | 35 | 39 | 3037 | 3 | 6 | 0 |
Marco Burch | obrońca | 8 | 27 | 482 | 0 | 2 | 1 (0+1) |
Ihor Charatin | obrońca | 0 | 6 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Artur Jędrzejczyk | obrońca | 35 | 44 | 2480 | 0 | 12 | 2 (1+1) |
Steve Kapuadi | obrońca | 31 | 39 | 2492 | 1 | 8 | 0 |
Maik Nawrocki | obrońca | 1 | 1 | 27 | 0 | 0 | 0 |
Radovan Pankov | obrońca | 35 | 47 | 2762 | 2 | 8 | 0 |
Lindsay Rose | obrońca | 2 | 9 | 16 | 0 | 0 | 0 |
Yuri Ribeiro | obrońca | 39 | 46 | 3360 | 2 | 9 | 0 |
Jan Ziółkowski | obrońca | 3 | 7 | 187 | 0 | 0 | 0 |
Jakub Adkonis | pomocnik | 0 | 1 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Makana Baku | pomocnik | 13 | 22 | 586 | 1 | 1 | 0 |
Jurgen Celhaka | pomocnik | 28 | 42 | 1380 | 0 | 6 | 0 |
Juergen Elitim | pomocnik | 50 | 50 | 3742 | 2 | 12 | 0 |
Gil Dias | pomocnik | 24 | 35 | 816 | 0 | 1 | 0 |
Josue | pomocnik | 49 | 49 | 3917 | 11 | 15 | 0 |
Bartosz Kapustka | pomocnik | 22 | 26 | 1005 | 2 | 3 | 1 (1+0) |
Patryk Kun | pomocnik | 42 | 46 | 2770 | 1 | 3 | 0 |
Ryoya Morishita | pomocnik | 15 | 17 | 924 | 0 | 0 | 0 |
Filip Rejczyk | pomocnik | 6 | 25 | 70 | 0 | 0 | 0 |
Bartosz Slisz | pomocnik | 33 | 33 | 2617 | 1 | 10 | 0 |
Patryk Sokołowski | pomocnik | 2 | 18 | 3 | 0 | 0 | 0 |
Igor Strzałek | pomocnik | 10 | 31 | 123 | 1 | 0 | 0 |
Mateusz Szczepaniak | pomocnik | 0 | 1 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Wojciech Urbański | pomocnik | 6 | 8 | 153 | 0 | 0 | 0 |
Paweł Wszołek | pomocnik | 45 | 46 | 3669 | 6 | 7 | 1 (1+0) |
Qendrim Zyba | pomocnik | 7 | 16 | 102 | 0 | 0 | 0 |
Marc Gual | napastnik | 49 | 50 | 2822 | 11 | 5 | 0 |
Blaz Kramer | napastnik | 32 | 35 | 1175 | 10 | 5 | 0 |
Ernest Muci | napastnik | 34 | 34 | 1943 | 9 | 3 | 0 |
Tomas Pekhart | napastnik | 38 | 40 | 2242 | 13 | 6 | 0 |
Robert Pich | napastnik | 0 | 1 | 0 | 0 | 0 | 0 |
Maciej Rosołek | napastnik | 46 | 51 | 1370 | 3 | 2 | 0 |
Komentarze: (31)
Z obecnym właścicielem nie będziemy się w stanie rozwijać. Osiągnęliśmy sufit i go nie rozbijemy. Pan Mioduski nie ma środków finansowych na inwestowanie w zespół. Poprzez swój upór do trwania na stanowisku właściciela zadłużył Legię. Wydaję mu się,że jest krezusem z którym się wszyscy liczą, a w rzeczywistości jest pozorantem. On doskonale widzi, że klub zjeżdża w dół.
Przede wszystkim za brak mistrzostwa winę ponosi Runjaić:
- za ślepy upór, brak elastyczności i chęci dostosowania gry do przeciwników
- za bezmyślne rozgrywanie od tyłu z wysoko ustawioną obroną i dużymi odległościami między liniami
- za grę nie dla Legii, nie żeby poprowadzić Legię do zwycięstw, lecz przeciwko dyrektorowi sportowemu
- za brak rotacji (np. Wszołek musiał grać z kontuzją, co odbiło się na jego dyspozycji)
- za brak wprowadzania młodych (straszliwa wypowiedź Runjaicia "Legia nie jest miejscem do rozwoju piłkarzy")
Ciekawy jest też pogląd Autora, że "brakowało lidera, który zjednoczyłby zespół i pociągnął do przodu", z czego wynika, że Josue nie był żadnym liderem i brak przedłużenia umowy był zasadny.
Niestety, kolorowo nie jest i przy takim długu fajerwerków raczej nie ma się co spodziewać.
Jakubas z Motoru oraz Świerczewski z Rakowa są na dzisiaj jedynymi ludźmi w Polsce, których zaplecze finansowe daje możliwość w miarę spokojnego prowadzenia klubu w Ekstraklasie.
Byłoby super, gdyby ktoś z tej półki został właścicielem Legii, a, gdyby na przykład Jakubas do spółki ze Świerczewskim przejęli Legię, to LM przy Łazienkowskiej byłaby jedynie kwestią czasu.
Z kolei, po kilkukrotnym awansie do LM i grubej kasie stamtąd płynącej, klub mógłby się zacząć przynajmniej w pewnym stopniu, samonapędzać.
No, ale to tylko marzenia.
Problem Legii jest podział w klubie który radykalnie uwidocznił się w zakończonym sezonie a głównym winowajcą został Zieliński. Powstały dwa obozy: sportowy (piłkarze, sztab trenerski, osoby odpowiedzialne za przygotowanie fizyczne i pozostali pracownicy którym zależy na wynikach) oraz korporacyjny ( dyrektorzy, menagerowie, różnego rodzaju działacze zatrudnieni na astronomicznych kontraktach którym zależy tylko na utrzymaniu stanowisk).
Dla obozu korporacyjnego wyniki sportowe Legii są nieistotne. Na posiedzeniach, naradach wzorem firm koncernowych przedstawiane są właścicielowi różnego rodzaju wyssane z palca statystyki (Zieliński został w tym lepszym graczem niż na boisku). Błędy w zarządzaniu i porażki w wielu aspektach ubierane są jako ogromne sukcesy (bo właśnie sukcesów oczekuje właściciel).
Odnoszę wrażenie że dla większości pracowników szczebla menagerskiego liczy się bardziej marka samochodu służbowego, pakiet do fitness klubu, pakiet medyczny czy nawet telefon służbowy. Dobro klubu jest na dalszym planie a wyniki obozu sportowego na samym końcu.
Niestety dysproporcje są coraz większe i bardziej widoczne.
@Hiszpan: Nie ma , nie odejdzie, tu musiała by byc jakąś duża kaka transferowa... Zreszta co ja piszę 1,5 roku jest kaka
Cytat: " Do października wszystko szło zgodnie z planem, a nawet lepiej. Legia awansowała do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, a w lidze zdominowała rywali, odnosząc sześć zwycięstw i dwa remisy w ośmiu meczach," koniec cytatu : To wszystko prawda. Brak jest jednej drobnej ale istotnej rzeczy !!! W tym czasie w większości wymienionych 8 meczy - w jakim składzie grał ATAK LEGII. Mowa o większości tych 8 spotkań .Reszta bez komentarza .
@Trampek: A niby w jakim składzie grał atak? Gual, Pekhart, Kramer wchodzący z ławki, Muci także wchodzący z ławki i rzadko grający Rosołek. Wiele się nie zmieniło. Muci na jesieni nie był podstawowym zawodnikiem u Rujnuica. Czasami grał od początku ale częściej wchodził z ławki, wszystko można sprawdzić jak masz problemy z pamięcią. Często też grał chimerycznie i był niewidoczny jak w meczach z Cracovią, Jagiellonią czy Puszczą. Problem jest dużo głębszy jak brak pomysłu na rozegranie ataku pozycyjnego, stałych fragmentów, częste rotacje, złe przygotowanie motoryczne, ustawianie danego piłkarza na niewłaściwej pozycji (Ribeiro idealny przykład), słaby bramkarz, kiepska obrona, złe dobranie taktyki pod rywala. Nie upraszczaj wszystkiego do ataku. Też trzeba sobie jasno powiedzieć, że do połowy pażdziernika mieliśmy słabych i przeciętnych rywali, przyszły cięższe mecze i zrobił się problem.
@Egon: To tzw. "zaplecze finansowe" nie jest do końca jasne. Sam chwaliłem Świerczewskiego, bo z zewnątrz firma taka jak "X-Kom" wydaje się pod każdym względem wzorcowa. Ale okazało się - po rozmowach z ludźmi z tej branży - że wcale kolorowo nie jest. Bo niby Raków płaci duże pieniądze zawodnikom i ludziom pracującym w klubie a ludzie "ciągnący" ten wózek, czyli pracownicy "X-Kom" tyrają na umowach śmieciowych, a często zamiast zwyczajnej umowy o pracę oferowane są im kolejne "umowy zlecenia".
Pewnie zabrzmi to trywialnie, ale jakoś średnio mi się to podoba...
@AdamJ: Fajnie, że to ktoś w końcu zauważył jeśli chodzi o Ruinę. Dokładnie, upór dobre słowo. Taktyka powinna być elastyczna, zmienna i płynna zależnie od przeciwnika, sytuacji i wydarzeń na boisku. Ruina grał cały czas tą samą taktyką i strategią, na upartego i oczekiwał dobrych wyników. Każdy prostak taktyczny czytał go jak elementarz i punktował przy odrobinie szczęścia i sprytu jak Mielec w Warszawie. Tego rozgrywania od tyłu na siłę nie rozumiem, ładne dla oka ale jak przeciwnik ostro presuje to chyba lepiej bezładnie wykopać piłkę na środek niż ryzykować stratę gola? Tak straciliśmy 3 gole na jesieni. Granie przeciwko Zielińskiemu? Tu mam wątpliwości, sabotując skład, mecze sam by sobie podcinał gałąź na której siedzi, psułby sobie reputację, wizerunek. Ta teoria nie bardzo mi się widzi chodź wstawienie Zyby, zupełnie nowego i nie zgranego z kolegami w meczu z Molde było dziwne. Brak rotacji? Zależy gdzie, bo na obronie były ogromne co miało wpływ na wyniki i przebieg meczów. Brak wprowadzania młodych - tu Ruina by się obronił. Najważniejsze były wyniki, a brak zaufania do młodych rozumiem doskonale. Przykład Strzałka który się nie mieści w Stali i Rejczyka który gra słabo pokazują, że nie każdy jest gotowy na presję, odpowiedzialność i walkę w dorosłym futbolu. Młodych możesz wprowadzać na 10 minut przed końcem przy wyniku 2-0, a czy my mieliśmy wiele takich sytuacji? Na razie Ziółkowski dobrze rokuje, bo do Urbańskiego mam na razie zastrzeżenia. Ruina nie chciał podejmować ryzyka ale jego wypowiedź była brzydka. Szkoda, że wielu pokemonów na tej stronie po zwolnieniu Ruiny uważało i pisało bzdury, że to nie trener jest winny tylko piłkarze i dyrektor. Wszyscy byli winni po trochu, a o Zielińskim nie napiszę by nie bluzgać. Trener nie był winny? To strategię opracowywały pewnie krasnoludki, ustawienie zespołu Reptilianie, taktyka opracowana przez Marsjan, a dobór personalny przez Batmana? Za to wszystko plus przygotowanie fizyczne i mental odpowiadał trener. Ale wielu dzbanów broniło Rujnaica, że niewinny. Z tym niby brakiem lidera to mnie to dziwi. Wydawało mi się, że Josue takowym był tylko brakowało jakości na innych pozycjach.
Z długiej listy transferowej ewentualnych nowych nabytków Legii można wykreślić już nazwisko Exposito. Piłkarz pożegnał się z kibicami Śląska,pisząc że odrzucił wszystkie propozycje klubów z Polski.Także temat już nieaktualny.
@Wolfik: Kapitalizm ,a będzie jeszcze ciekawiej lata 90 pamiętacie Lemingi
Też uważam że sezon zawalił nam Niemiec: bardzo słaba taktyka, "spalenie kilku dobrych graczy, danie nieograniczonej władzy Josue, całkowity brak dawania szansy młodym.Trener jest jednak ważny vide Lech!Oczywiście zarząd też nie jest bez winy ale poczekajmy
brawo ! a my to samo od 20 lat. Legia co roku ma te same dylematy. Wiele słabych meczy, naście dobrych/bdb. To chodzi o pieniążki i ich mądre budżetowanie. To na transfery co rundę powinno być przeznaczane nie 2 a 15 mln euro - żebyśmy byli w Europie tym zespołem na który Warszawa de facto zasługuje. Polska liga idzie mocno do przodu, to dobrze - budujemy ranking, który się przyda. O mistrzostwo nie będzie już łatwo - sukcesy w europie muszą być kompatybilne z ligą a to się samo nie stanie. nie da się nic zbudować, nieustannie burząc - ale transfery Ślisza, Muciego to bdb ruchy. Ślisz ma swoje ograniczenia i każdy je zna, a Luqiunas itp. to kolejny krok w tył. Godzinami można pisać, ej tam.... Legia !
@Sutener Putina:Czytaj ze zrozumieniem . A jeżeli sprawia ci to trudność. Zobacz w archiwum pierwsze 8 spotkań sezonu 2023/2024.
@Biała si: Moje zdanie w tej kwestii również pozostaje takie samo od lat - mentalnośc bazarowa bazowana na XIX wieku. A poza tym... ludziom ograniczonej kondycji zwyczajnie wali na łeb.
@Wolfik: Możliwe.
Mnie już w czasach tzw. kapitalizmu nie zdziwi kompletnie nic.
@Sutener Putina: Ty masz jakieś problemy bo Muci na 25 meczy grał 20 razy w podstawowym składzie i zawsze wchodził a w 2x po 45min minutach więc niewiem co ty wymyślasz...
@Pisz normalnie: Kiedyś była ocena bdb, teraz zachowanie jak piłkarze, samemu zero inicjatywy jak nie zapłacą , a wystarczy w necie sprawdzić.
Autor krytykuje przedłużenie umowy z Kostą do 2026 toku a wg mnie to było celowe zagranie ze strony JZ
We wrześniu kiedy zwolnią Feio nie będzie musiał nikogo szukać tylko zadzwoni do trenera który już jest na miejscu. Oni tam lubią wielkie powroty do klubu
No bo po co pan dyrektor ma się przemęczać i szukać nie wiadomo gdzie skoro może wszystko załatwić jednym telefonem
@Pisz normalnie: to tylko komentarz i skroty myslowe zeby nie bylo dodatkowego klikania. przeciez kazdy i tak wie o co chodzi. w artykule takich skrotow nie wypada uzywac, ale w komentarzu to juz inna sprawa. na pewno nie ma to na celu nikogo urazic. dzieki za wytlumaczenie skrotu "bdb" koledze powyzej :)
Po kolejnym sezonie, który skończycie daleko poza podium , może trochę schłodzicie główki.
Cóż,tak działają korporacje-jeżeli "tabelki" są lepsze,niż wyniki,to wszystko jest w porządku.Taka "wirtualna rzeczywistość".Niestety,ale dopóki korposzczury będą ",rządzić" w Legii,dopóty wynik sportowy będzie miał drugoplanowe znaczenie,bo "czego nie ugramy,to do P.R.ujemy" i jakoś się będzie kręcić.Zresztą ogólnie żyjemy w czasach,w których symbolem jest totalny brak jakości towarów i usług,a całą "robotę robi dobry P.R." W Legii jest dokładnie tak samo-cudem (a może i nie?) doczołgaliśmy się do europucharów-i to tych najsłabszych ,a w przestrzeni medialnej wszyscy ze sztabu klubu ewidentnie są zadowoleni-a najbardziej.......ze statystyk.
@FOREVER LEGIA : Ale wiesz, dlaczego tak jest? Ludzie zwyczajowo oczekują "taniości". Stąd zalew wszechobecnego dziadostwa.
@Wolfik: Myślę,że w Legii nikt nie oczekuje "taniości"(poza mioduskim oczywiście).Problemem jest to,że i nam-kibicom w zasadzie zaczyna pasować taka sytuacja,bo jednak "radość z doczołgania się do europucharów" jest przyjęta przez część kibiców jako jakiś tam sukces.No cóż,na tym polega tzw socjotechnika....przez dłuższy czas jesteśmy utrzymywani w stanie obawy,czy się uda cokolwiek ugrać i.......cud w poznaniu......i "rzutem na taśmę mamy to!!!!!!".Patrząc,w jakim kierunku mioduski prowadzi nasz klub,to sądzę,że na następne mistrzostwo sobie trochę poczekamy,bo wciąż trzyma się swojej zresztą maksymy,że "jeżeli ktoś myśli,że wielki klub się buduje za wielkie pieniądze,to jest w błedzie",oraz "O wielkości klubu nie świadczą gabloty pełne trofeów".
@FOREVER LEGIA : Odnosiłem się do Twojej wypowiedzi odnośnie towarów, niekoniecznie mając na myśli Legię. Co do naszego Zarządu to pełna zgoda - tam panuje zasada "podcierania życi szkłem". Od dawna zresztą. Ja ciekawy jestem gdzie są te miliony ze sprzedaży Muciego i Slisza. Bo przecież nie poszły na tego Albańczyka czy Morishity....
Dziś już widać, że kolejny sezon będzie ciut gorszy od poprzedniego. Zasłona dymna już jest wypuszczona, bo artykuły w mediach pod ogólnym tytułem „Legia interesuje się” to nic innego jak klasyczne robienie szumu medialnego. Koniec końców i tak sprowadzą ogórów za półdarmo. Faja pewnie poleci w przerwie zimowej, bo z bandy ogórków nawet Kazimierz Górski nie ulepi choćby przeciętnej ekipy. Widzieliśmy to w poprzednich sezonach. Loki kombinuje jak na Janusza biznesu przystało: jeśli coś działa ( przynosi zysk) to po co to zmieniać??? Skoro skutecznie strzyże na kasę stado pobekujących istot z wełny to owo lekkie pobekiwanie nie sprawi że cokolwiek się zmieni w jego modus operandi.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!