Oprawa legionistów we Wrocławiu - fot. Woytek / Legionisci.com
Relacja z trybun: Ultras Legia
Bodziach, źródło: Legionisci.com
Za nami pierwszy pociągowy wyjazd w tym sezonie i jednocześnie najliczniejszy. Nasza liczba była niestety zdecydowanie słabsza od tej, którą udało się wykręcić na jesieni zeszłego roku, kiedy wypełniliśmy wrocławską klatkę do granic możliwości. Tym razem było nas trzykrotnie mniej, ale najważniejsze, że i tym razem wspominać wyprawę na Dolny Śląsk - poza wynikiem - wspominać będziemy bardzo pozytywnie - zaprezentowaliśmy oprawę, a także naprawdę konkretny doping.
Chociaż parę dni przed meczem nie było wiadomo, czy na stadion Śląska w ogóle wejdziemy, bowiem miejscowi uznali, że oprawa przygotowana przez Nieznanych Sprawców nie może zostać wpuszczona. Legioniści zapowiedzieli, że jeśli przygotowana choreografia nie zostanie wpuszczona, nikt z nas na stadion nie wejdzie. Chyba podziałało, bo ostatecznie bez większych problemów wniesione zostały elementy prezentacji.
Legioniści do Wrocławia wyruszyli z dworca Warszawa Gdańska około godziny 12:30, czyli blisko 8 godzin przed rozpoczęciem meczu. Podróż przebiegała sprawnie, podobnie jak wpuszczanie do klatki. W niej wywiesiliśmy 6 flag: Warszawscy Fanatycy (debiut), 1916, Wielkie Księstwo Warszawskie, Legia UZL, Tradycja Pokoleń, Legia Warszawa.
Wrocławianie, co jest już świętą tradycją, na meczu z Legią, zaliczyli prawdopodobnie najlepszą frekwencję w sezonie (ponad 36,2 tys. kibiców, z czego ponad 6 tysięcy osób było na meczu WKS-u po raz pierwszy). Nie mogły więc dziwić przedmeczowe okrzyki warszawiaków - "Przyszliście chamy, dlatego, że my tu gramy!". Tego dnia nasz doping był doskonale skoordynowany, dzięki świetnie działającemu nagłośnieniu oraz pełnym zaangażowaniu Michała. Ten kilkakrotnie przechodził w górę i w dół sektora, nakręcając wszystkie kolejne rzędy do wspólnych śpiewów. Samo spotkanie poprzedził krótki, kilkuminutowy występ Paktofoniki, z utworem "Jestem Bogiem".
{YOUTUBE=pCWZYXL_Wyw}
Na początek spotkania zaprezentowaliśmy oprawę. Rozciągnięta została malowana, sporych rozmiarów sektorówka "Ultras Legia", nad którą, i pod którą, po odliczaniu, odpalone zostały setki stroboskopów w asyście chorągiewek w barwach. A wszystko wraz z głośno śpiewaną pieśnią "Ole ole, ole ola, i tylko Legia, Legia Warszawa".
Śląsk ze swoją prezentacją tym razem poczekał kilkanaście minut, kiedy dogasła pirotechnika z sektora gości. Zaprezentowali spory transparent "Piłka jest okrągła, a race są dwie...", nad którym rozciągnęli niedużą okrągłą sektorówkę przedstawiającą piłkę, pod którą początkowo odpalone zostały wspomniane dwie race. Później treść transparentu została zmieniona na "...a rac jest 200", i na całej trybunie za bramką odpalonych zostało 200 rac w asyście flag na kiju. Tym razem sędzia musiał na kilka minut przerwać spotkanie, ze względu na zadymienie murawy.
{YOUTUBE=BifkjidIFDc}
Nasz doping stał na bardzo dobrym poziomie, choć oczywiście przebicie się przez tak liczną wrocławską publikę nie należało do łatwych. W pierwszej połowie najlepiej wychodził nam "Hit z Wiednia" i "Hej Legia gol", a na koniec pierwszej części ruszyliśmy z "Gdybym jeszcze raz...". Kiedy pod sam koniec pierwszej połowy zderzyli się dwaj zawodnicy naszego klubu i zanosiło się, że obaj meczu nie dokończą, skandowaliśmy nazwiska Kacpra Tobiasza i Artura Jędrzejczyka.
Wychodzących na drugę odsłonę spotkania piłkarzy przywitaliśmy okrzykiem "Legia walcząca do końca". Kilka minut później mieliśmy okazję do radości, po tym jak Kapustka dał Legii prowadzenie. Niestety już 10 minut później nastąpił wybuch radości po stronie gospodarzy, którzy doprowadzili do remisu, wykorzystując serię błędów naszych graczy. Niewiele zabrakło, a byłoby jeszcze gorzej, bowiem dosłownie dwie minuty później, Śląsk po raz drugi skierował piłkę do naszej bramki, ale na szczęście, tym razem bramka nie została uznana. "Taki ch..., taki ch...!" - skandowaliśmy pod adresem zawiedzionych wrocławian. Następnie próbowaliśmy wesprzeć naszych graczy okrzykiem "Hej Legio jesteśmy z Wami", wierząc, że jeszcze uda się powalczyć o trzy punkty.
W trakcie spotkania pojawiło się co nieco bluzgów pod adresem WKS-u, ale nie jakoś specjalnie dużo. Legioniści skandowali także "pozdrowienia" pod adresem zgody wrocławian - "Motor z Lublina, to kawał jest sk...na". Na mniej więcej kwadrans przed końcem meczu zdjęliśmy koszulki i ruszyliśmy z pieśnią "Nie poddawaj się ukochana ma...", która niosła się doskonale przez dłuższy czas. Na sam koniec śpiewaliśmy jeszcze "Gdybym jeszcze raz...", utrzymując wysoki poziom decybeli do końcowego gwizdka.
Remis we Wrocławiu nie jest wynikiem, który satysfakcjonowałby kogokolwiek z nas. Jeśli mamy wywalczyć mistrza, nie można pozwolić sobie na straty punktów z tak miernymi zespołami. Kiedy więc piłkarze podeszli w naszym kierunku, nie mogli liczyć na przesadną radość - usłyszeli jedynie "Walczyć, trenować, Warszawa musi panować" oraz "Hej Legio tylko mistrzostwo!". Ponownie skandowaliśmy nazwiska Tobiasza i Jędrzejczyka, którzy - jak się okazało - byli w tym czasie w jednym z wrocławskich szpitali.
Po meczu przyszło nam poczekać nieco ponad godzinę na opuszczenie stadionu, po czym mogliśmy udać się na pobliską stację Wrocław Stadion i ruszyć w drogę powrotną do najpiękniejszego miasta na świecie. Do stolicy dotarliśmy w poniedziałek po godzinie 5 nad ranem, a w domach po szóstej. Tak więc wielu z nas, niemal prosto ze specjala, udała się do roboty.
Na czwartkowy mecz w Kosowie obowiązuje nas jeszcze zakaz wyjazdowy UEFA za mecz z Aston Villą. Z kolei w niedzielę komplet publiczności obejrzy mecz Legii z Motorem, na który lublinianie przyjadą pociągiem specjalnym w komplecie. Na wyjazdowy szlak wrócimy dopiero w drugiej połowie września, kiedy czeka nas wyjazd do Szczecina.
Frekwencja: 36 208
Kibiców gości: 1282
Flagi gości: 6
Autor: Bodziach
przeczytaj więcej o: Legia Warszawa, relacja z trybun, doping, wyjazd, oprawa, Śląsk Wrocław, ultras, strobo, race, sektorówka
Komentarze: (36)
Ciągle liczymy na to, ze w fazie ligowej LK wylosujemy mecz z Banikiem Ostrava (jeżeli i oni awansują). Wtedy w Ostravie obowiązkowo melduje się grupa fanów z Cieszyna!
@JHM: podobno na dwa specjale. Takie info jest na ich FB
@Kibic L: Wagon 7 zgarnął cała pulę,oj działo się tam konkretne
Było zaj.....szkoda wyniku ale na powrocie w specjalu zabawa była zaj.... pozdrawiam serdecznie wszystkich z 7 wagonu
Z tą marna drużyna trochę przesadziliscie zlali nas ostatnio 4-0 więc trochę na wyrost to nie stal Mielec czy inne badziewia trochę obiektywizmu
Kto.ma czas, by jezdzic na takie.mecze w niedziele??? Chyba tylko młodzież i bezrobotni
@Hanior: Ja pracuje i jeżdżę czy to sobota czy niedziela prawdziwy fanatyk zawsze pojedzie i sobie zorganizuje np dzień wolny od pracy gdy wypada wyjazd w niedzielę.A po drugie bezrobotnego nie stać na wyjazdy
@pytanko: Dwa mecze ! Ten w Kosowie i pierwszy wyjazdowy w fazie ligowej
Molde, Amatorzy z Walii , Broendby , Drita
pierwszy wyjazd w fazie ligowej. O ile się mylę poprawcie mnie.
Kto w domu po 6, ten po 6, niektórzy po 10 ????, a co mają powiedzieć osoby, które do pracy poszli na cały dzień ???? wyjazd zacny jak zwykle ???? mam nadzieję, że kolega z jednej z grup wraca do zdrowia i tego życzę ????
Serdeczne pozdrowienia dla całego wagonu 7 hahah zajebiście było na powrót, dzięki dla wszystkich
@Pasażer wagonu 7: działo się hahaha zwykle ordynarne picie i śpiewy ot co
“ Legioniści zapowiedzieli, że jeśli przygotowana choreografia nie zostanie wpuszczona, nikt z nas na stadion nie wejdzie”
Czyli Legia nie ma znaczenia, ważne żeby zrobić oprawę i odpalić race. Kibice…
@Hanior: Nie no czemy? Niedziela to wolny dzień . Rano wstajesz , wyjazd zorganizowany autobusem czy osobówkami, 4 godziny i pół godziny, samochodem poniżej 4 godzin zależy jaką autostradą i jesteś w Wrocławiu masz czas coś zjeść itp, wierny kibic ultras nawet jak po meczu jest 22:00 i musi wracać o pierwszej w nocy jest w domu, to i tak do roboty się wyrobi . Wyjazd dla fanatyka to dobrze spędzony dzień wolny, jak nasi wywiozą trzy punkty to jeszcze lepiej. Nie przesadzajmy ze bezrobotni czy młodzież tylko.... Nie zawsze też mecz w niedzielę. To są praktyki praktykowane od wielu lat.
Dlaczego Staruch nie prowadzi dopingu? Nie ma do niego podjazdu.
@Dedi: ostatnio tylko niedziele... w.pt czy w sob to.mozna jechac o.kazdej porze. Ale.w.nd trzeba się.klasc.spac o.21.
@Piotr (L): Ile Ty masz lat? 17-19? Masz koleżko jakieś obowiązki w swoim życiu? Czy jedyny cel Twojej egzystencji to mecze Legii i dostajesz na to kasę z zapomogi czy od mamy w formie kieszonkowego? Zastanów się i nie pisz tu głupot i sloganów na temat fanatyków, bo wygląda na to, że gówno wiesz o życiu.
@Hanior: nie każdy odbija kartę na zakładzie o 6 rano w poniedziałek....
@Waldek: Chłopie ja normalnie pracuje każdego dnia lat mam 35 więc daruj sobie te chamskie zachowanie bo nic złego nie powiedziałem że ty na mecze nie jeździsz to twoja sprawa.Wiec mnie nie obrażaj w życiu dużo przeszedłem nie znasz człowieka to z góry nie oceniaj
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!