fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
Punkty po meczu z Motorem Lublin
Kamil Dumała
Przyjemnie; błędy w obronie; piękna akcja; Pan Piłkarz; „wejście smoka”; koncentracja! - to najważniejsze punkty po niedzielnym meczu Legii Warszawa z Motorem Lublin.
{VIDEOAD}
1. Przyjemnie
Po kilku słabszych pod względem stylu meczach Legii, w zobaczyliśmy coś, co było przyjemne dla oka. Podopieczni trenera Gonçalo Feio wielokrotnie wymieniali piłkę na jeden kontakt, tworzyli liczne sytuacje podbramkowe i - poza trzema momentami niepewności w defensywie - nie dopuszczali rywali pod bramkę Tobiasza. Pierwsza część sezonu zakończyła się na plus. Legia awansowała do fazy ligowej Ligi Konferencji, w lidze traci dwa punkty do liderującego Lecha Poznań i może pochwalić się imponującym bilansem. W 13 meczach zdobyła 34 bramki, tracąc zaledwie 11, co daje średnio 2,62 bramki na mecz przy stracie 0,85 bramki. Trener Feio osiągnął średnią punktową na poziomie 2,31 punktu na mecz, co jest bardzo dobrym wynikiem. Najbliższe mecze po przerwie reprezentacyjnej przyniosą odpowiedź, na jakim etapie jest Legia, ponieważ zagra z Rakowem Częstochowa, Pogonią Szczecin, Górnikiem Zabrze, Betisem, Jagiellonią Białystok i Lechią Gdańsk.
2. Błędy w obronie
Ofensywne stałe fragmenty gry w Legii, w porównaniu z zeszłym sezonem, wyglądają naprawdę dobrze. Legioniści zdobyli już kilka bramek i stwarzają wiele zagrożenia pod bramką przeciwników. Niestety, w defensywie przy stałych fragmentach gry sytuacja nie wygląda tak różowo. Gdyby nie proste błędy w wyprowadzeniu piłki przez zawodników Legii, do tych stałych fragmentów gry w defensywie by w ogóle nie dochodziło. Tym razem przyjrzymy się bramce straconej przez Legię.
fot. Canal+ Sport
Zaczęło się od nieudanego podania w poprzek boiska w wykonaniu Rafała Augustyniaka. Jak można zauważyć na screenie, obrońca Legii miał kilka lepszych opcji do zagrania niż podanie pod nogi przeciwnika. Mbaye N'Diaye ruszył na bramkę Tobiasza, legionistom udało się jeszcze odzyskać piłkę, którą jednak szybko stracił Sergio Barcia.
fot. Canal+ Sport
Po wybiciu piłki z pola karnego przez Augustyniaka, spadła ona obok Barcii, ale ten wybrał najgorszą z możliwych opcji (czerwona strzałka) i zagrał pod nogi przeciwnika. Jak widzimy, mógł zagrać do trzech niepilnowanych kolegów albo przyjąć piłkę i wybić ją poza pole karne.
fot. Canal+ Sport
Gdy piłka trafiła pod nogi gracza Motoru, ten prostopadłym zagraniem uruchomił Mbaye N'Diaye, którego uderzenie świetnie na rzut rożny wybronił Kacper Tobiasz. Widać, że do pomocnika z Lublina spóźniony był Vinagre.
fot. Canal+ Sport
W momencie wykonywania rzutu rożnego Legia kryła strefowo, co spowodowało zagęszczenie w środkowej strefie. Na czerwono zaznaczyłem Sebastiana Rudola i Sergio Barcię, który nie spodziewał się zbiegnięcia zawodnika gości, a ten uderzeniem po długim rogu dał Motorowi prowadzenie. Zabrakło koncentracji przy stałym fragmencie gry, mimo że mieliśmy przewagę liczebną we własnym polu karnym.
3. Piękna akcja
Legia ma grać szybko, na jeden lub dwa kontakty, z pressingiem, tworząc dynamiczne akcje ofensywne, które będą zarówno efektywne, jak i efektowne. W meczu z Motorem Lublin taka sytuacja miała miejsce przy trzeciej bramce dla legionistów. Podopieczni trenera Feio w całej akcji wymienili 17 podań (wliczając w to zablokowane dośrodkowanie Vinagre i uderzenie Alfareli), jednak decydująca faza ataku zakończyła się szybkimi czterema podaniami. Kapustka do Luquinhasa, ten do Vinagre, Portugalczyk do Ziółkowskiego, młody obrońca na jeden kontakt do Alfareli, który świetnie poradził sobie z bramkarzem i zdobył swojego pierwszego gola w barwach Legii.
Była to naprawdę akcja pierwszej klasy, jedna z najlepszych obok tej przeciwko Brøndby IF na 3-2. Dłonie same składały się do oklasków. Oby po przerwie reprezentacyjnej takich akcji było więcej, zwłaszcza że w Legii są zawodnicy, którzy potrafią grać kombinacyjnie, szybko i na krótką piłkę.
4. Pan Piłkarz
W pierwszej połowie meczu dało się słyszeć jęki z trybun, gdy Bartosz Kapustka bardzo niedokładnie zagrał do Pawła Wszołka. Widać było wtedy irytację u pomocnika Legii. Od tamtej akcji jednak popularny „Kapi” był nie do poznania. Brał na siebie ciężar gry, rozgrywał, regulował tempo, cały czas był pod grą. Strzelił dwie bramki, z czego jedna była przepiękna – po prowadzeniu piłki przez kilka metrów.
Po słabszym początku sezonu Kapustka staje się wyraźnym liderem Legii, na którym można polegać nawet w trudniejszych momentach. Gdy odda mu się piłkę, z pewnością zrobi coś dobrego dla zespołu.
Bramki: 2
Strzały / celne: 5 / 2
Podania / celne: 54 / 47
Podania kluczowe: 2
Dośrodkowania / celne: 4 / 2
Dryblingi / udane: 2 / 1
5. „Wejście smoka”
W piłce widziałem już wiele, ale trudno mi sobie przypomnieć tak słabego wejścia z ławki, jakie miał Marc Gual w meczu z Motorem. Oczywiście, jeśli pamiętacie równie słabe wejście, proszę mnie sprostować – chętnie przyznam się do błędu. U Hiszpana nie grało nic. Kiedy przyjmował piłkę, ta odskakiwała mu na kilka metrów. Gdy chciał podać, robił to pod nogi przeciwnika. W ciągu ponad 30 minut zanotował aż 10 strat, głównie w środkowej strefie, co napędzało gości i ich ataki. Hiszpan wyglądał na zrezygnowanego. Dopiero pod koniec meczu zaczął grać szybciej i celniej do kolegów z zespołu. Przyniosło to efekt w postaci pięknego podania do Morishity, po którym padła piąta bramka. Z klubu dochodzą głosy, że Gual grał z bólem pleców, po meczu mocno pocieszał go Goncalo Feio. Ogólnie jednak trudno zrozumieć postawę zawodnika, który miał imponujący początek sezonu, świetnie zagrał z Zagłębiem, a potem w eliminacjach Ligi Konferencji. A teraz? Teraz wrócił stary Gual, który irytuje zarówno siebie, jak i nas, kibiców. Wierzymy w niego, ale tutaj trzeba wykonać dużo pracy, albo pozwolić dojść do zdrowia.
6. Koncentracja!
Musiałem się tym zająć, bo dla mnie to niewybaczalne. Chodzi o dwie sytuacje z ostatnich minut meczu w wykonaniu Pawła Wszołka.
fot. Canal+ Sport
Pierwsza miała miejsce w 87. minucie. W niegroźnej sytuacji, kiedy po długim zagraniu do zawodnika Motoru piłkę przejął Wszołek, zamiast zagrać do Kacpra Tobiasza, podał na wolne pole. Piłkę przejął zawodnik Motoru, ale na szczęście udało się ją wybić.
fot. Canal+ Sport
Druga sytuacja to już bramka dla Motoru, zdobyta przez Mbaye N'Diaye. Jak widzimy na screenie, Paweł Wszołek mógł tę piłkę wybić daleko do przodu, zwłaszcza że nie był przez nikogo atakowany. Zdecydował się jednak na najgorszą opcję – podanie do Mbaye, który ładnym uderzeniem sprzed pola karnego zdobył kolejnego gola dla Motoru. Wystarczyło, żeby „Wszoła” był bardziej skoncentrowany na piłce i swoich zadaniach. Te dwie sytuacje spokojnie można było uniknąć.
Kamil Dumała
Komentarze: (6)
5. Wymaga poprawy G/F , tak na marginesie ja bym teraz się mocniej rozglądał by nie wyłapać jakąś tacą na korytarzu :)
Wszolek prawie zrobil 2 asysty przy golach rywali. Niesamowite to jest.
Paweł Wszołek powinien mieć zakaz powrotu na własną połowę, klasyczny przykład napastnika który stanowi zagrożenie dla własnej drużyny gdy uczestnicy w grze obronnej.
To dobry piłkarz ale trochę chimeryczny, pewnie gdyby Miodek sypnął trochę na podwyżkę byłoby lepiej z Pawłem.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!