
Plusy i minusy po meczu z Pogonią
Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com
W piątek Legia Warszawa w Szczecinie doznała już trzeciej porażki w tym sezonie. Legioniści zostali kompletnie zdominowani przez zawodników Pogoni, byli bezradni i nie potrafili wykreować sobie żadnej konkretnej okazji, popełniając również karygodne błędy w obronie. Zapraszamy na oceny, jakie wystawiliśmy graczom stołecznej drużyny za ten mecz.
{VIDEOAD}
Kacper Tobiasz - Zawodnik, któremu można zdecydowanie najmniej zarzucić za to spotkanie, a wręcz można ocenić jego występ dość pozytywnie. Wykazał się kilkoma interwencjami, które uchroniły drużynę przed wyższym wymiarem porażki. Szczególnie ta z 76. minuty, gdy skrócił pole gry i wybronił strzał Kamila Grosickiego w sytuacji sam na sam robiła wrażenie. Cztery minuty później wybronił również mocne uderzenie z dystansu Rafała Kurzawy, a nie była to prosta piłka do obrony, bo odbiła się od ziemi tuż przed golkiperem. Przy trafieniu Alexandra Gorgona nie miał najmniejszych szans. Równie dobrze zachowywał się na przedpolu i w sytuacjach powietrznych, choć w niektórych momentach, szczególnie przy dośrodkowaniach z rzutów rożnych, miał małe kłopoty.
Artur Jędrzejczyk - Mimo porażki, to był kolejny bardzo dobry i pewny występ doświadczonego defensora. Miał kilka kluczowych interwencji, które ratowały drużynę. Pierwsza z nich była w 25. minucie, gdy defensor w ostatnim momencie zdołał wybić piłkę spod nóg pędzącego w polu karnym Kamila Grosickiego. Następna pojawiła się na samym początku drugiej połowy, gdy ofiarnie rzucił się na murawę i zdołał odbić nogą mocny i celny strzał Wahana Biczachczjana. Często dobrze doskakiwał do rywali, skracając im pole gry, dzięki czemu łącznie zyskał aż 4 udane odbiory. Wyglądał świetnie w pojedynkach powietrznych, skutecznie interpretował zagrania rywala. Dobrze wspomagał Rafała Augustyniaka, który miał ogromne problemy w tym meczu i często naprawiał jego błędy. Gdyby nie "Jędza", wynik meczu mógłby być zdecydowanie gorszy.
Bartosz Kapustka - Widać było przez cały mecz, że "Kapiemu" zależało na osiągnięciu jakiegoś pozytywnego wyniku. Był jednym z nielicznych piłkarzy, u których dało się zauważyć zaangażowanie i chęć walki do końca. Mimo starań, nie wszystko wychodziło pomocnikowi tak, jak chciał. Próbował brać ciężar rozegrania na swoje barki, jednak przy braku pomocy ze strony innych kolegów w środku pola, często kończyło się to zagraniem do tyłu bądź stratą czy niecelnym podaniem. W 55. minucie dobrze uderzył z pola karnego, ale świetną interwencją popisał się golkiper Pogoni. Często wspomagał defensywę, a w 76. minucie wykazał się kluczową interwencją, blokując ciałem dobitkę Efthymisa Koulourisa. Zszedł z boiska w 80. minucie.
Kacper Chodyna - Wahadłowy dostał drugą szansę występu od pierwszej minuty i starał się ją wykorzystać. Miał swoje momenty, dobrze podłączał się do ofensywy i wykonał kilka groźnych dośrodkowań. Kilkukrotnie jednak w zbyt prosty sposób tracił piłkę, nie potrafił jej dobrze przyjąć czy opanować tej opadającej z powietrza. Pokazywał się jednak do podań i próbował zrobić jakąś różnicę na prawej stronie. Skutecznie udawało mu się wracać do defensywy i ją wspomagać. Na pewno dał znak, że warto dać mu jeszcze okazję do dłuższej gry. Opuścił murawę w 74. minucie.
Marc Gual - Irytacja poczynaniami napastnika wzrasta z meczu na mecz. Szukał swojego miejsca na boisku, schodził nawet niżej, by dostać piłkę, jednak nic z tego nie wynikało, bo gdy już przy niej był, to nie potrafił utrzymać się z nią choćby przez 5 sekund. Przegrywał praktycznie wszystkie pojedynki z rywalami, nie podejmując nawet prób dryblingu. Podsumowaniem występu Hiszpana i jego obecnej formy niech będzie sytuacja z 49. minuty. Wtedy to Gual wykazał się jedynym dobrym zagraniem w tym meczu, odbierając piłkę na połowie rywala, ale tylko po to, by przebiec przez pół boiska, nie zdecydować się na strzał, dać się dogonić rywalowi i w prosty sposób odebrać sobie piłkę. Został zmieniony w 68. minucie.
Jean-Pierre Nsame - Kompletnie nieprzydatny występ Kameruńczyka. W zasadzie z nim na boisku można było stwierdzić, że Legia gra w osłabieniu, a napastnik przebywał na murawie przez cały mecz. W nieco ponad 90 minut udało mu się zanotować 15 kontaktów z piłką i 5 celnych podań. Pod koniec pierwszej połowy doszedł do jednej sytuacji strzeleckiej, ale uderzając, potknął się i posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Nie doskakiwał do większości wysokich piłek kierowanych na pole karne w jego stronę, jak i również przegrywał praktycznie wszystkie pojedynki na ziemi. Benedikt Zech całkowicie schował go do swojej kieszeni, nie pozwalając na nic. Przede wszystkim jednak nie było widać w nim zaangażowania, unikał biegania i nie pokazywał się zbytnio do podań.
Rafał Augustyniak - Defensor był w Szczecinie kompletnie zagubiony i przez długi czas nie potrafił odnaleźć się na boisku. W bardzo prosty sposób przegrywał większość rywalizacji z Kamilem Grosickim, często gubił krycie, a potem już nie miał jak dogonić skrzydłowego. Pierwsza taka sytuacja zdarzyła się już w 3. minucie, gdy "Grosik" urwał się defensorowi i pokierował bardzo groźne dośrodkowanie na pole karne. W 26. minucie kompletnie stracił krycie Efthymisa Koulourisa i mimo że Grek miał problemy przy przyjęciu, Augustyniak pozwolił mu opanować piłkę i oddać strzał, a sam rozpaczliwym wślizgiem, wyglądającym jakby się przewrócił, próbował go zablokować. Z czasem popełniał trochę mniej błędów, ale nadal nie wyglądał pewnie. Próbował podłączać się do ofensywy, ale przy kulejącym rozegraniu legionistów, często kończyło się to ogromną wyrwą w defensywie. Próbował również kilku dalekich wrzutów z autu, ale po żadnym z nich Legii nie udało się zagrozić.
Luquinhas - Gdzie zniknął ten Luquinhas, który tak czarował na początku sezonu? Chyba nikt na ten moment nie potrafi znaleźć na to pytanie odpowiedzi. Brazylijczyk z meczu na mecz wygląda coraz gorzej i coraz rzadziej potrafi zrobić różnicę. Sporadycznie brał na siebie ciężar gdy, w ogóle nie ryzykował, a gdy już, to zazwyczaj wychodził z takich sytuacji na tarczy. Było go po prostu zdecydowanie za mało, przez co Pogoni udało się zdominować środek pola. Oby jak najszybciej udało mu się wrócić do formy, bo po dyspozycji całej drużyny widać, jak ważną jest postacią. Został zmieniony przez Ryoyę Morishitę w 68. minucie.
Steve Kapuadi - Defensor wrócił do pierwszego składu pierwszy raz od początku sierpnia. Nie był to zbytnio udany powrót. Wraz z Rubenem Vinagre kompletnie nie radzili sobie na lewej stronie i dawali rywalom sporo przestrzeni. Już w 3. minucie fatalnie stracił w polu karnym krycie Efthymisa Koulourisa i pozwolił Grekowi bez żadnej presji oddać strzał głową, który na szczęście Francuza nieznacznie minął słupek. Przegrywał wiele przebitek i stykowych sytuacji, po których gospodarze napędzali swoje ataki i mieli możliwość do uderzenia na bramkę. Miał swój udział przy straconej bramce, ponieważ był ustawiony blisko Alexandra Gorgona, ale nie zrobił nic, by zablokować jego trafienie. Próbował podłączać się do rozegrania, ale to również niezbyt mu wychodziło, gdyż zanotował tylko 77% skuteczność podań. Ten mecz pokazał, że Kapuadi rzeczywiście może być pod formą.
Ruben Vinagre - Był to fatalny występ Portugalczyka przede wszystkim w defensywie. Dawał się ogrywać jak dziecko, rywale mijali go z dużą łatwością i przegrywał większość pojedynków. To kolejne spotkanie, w którym wahadłowy pokazuje, że z obroną zdecydowanie nie jest mu po drodze. Szczególnie pokazał to przy zdobyczy bramkowej Pogoni, gdy kompletnie odpuścił krycie strzelającego zza pola karnego Alexandra Gorgona, przez co zostawił pomocnikowi mnóstwo miejsca. Tym razem również w ofensywie nie dał żadnych konkretów. Próbował wchodzić w pojedynki 1 vs. 1, ale nie wychodziło mu to zbyt dobrze, podobnie jak celność jego dośrodkowań, która w tym meczu była jeszcze gorsza niż zawsze, a niektóre z nich lądowały za linią boczną po drugiej stronie. W doliczonym czasie drugiej połowy miał na nodze piłkę meczową, gdy odebrał ją tuż przed polem karnym Pogoni, ale nie zdecydował się na uderzenie w odpowiednim tempie, przez co defensor zdołał odebrać mu futbolówkę.
Jurgen Celhaka - Choć w ostatnim czasie wydawało się, że nie da się zagrać gorzej na pozycji defensywnego pomocnika od Claude'a Goncalvesa, to Albańczyk pokazał, że jednak się da. Był kompletnie niewidoczny, przegrywał większość drugich piłek i pozwolił gospodarzom na zdominowanie środkowej strefy boiska. Nie wspomagał obrony w rozegraniu, w ogóle nie brał na siebie ciężaru gry. Ogółem miał tylko 34 kontakty z piłką i 18 celnych podań. Bardzo słabe i nic nie dające drużynie 68 minut w wykonaniu pomocnika.
Zmiennicy
Ryoya Morishita - Pojawił się na boisku w 68. minucie. Miał za zadanie rozkręcić trochę środek pola i przyspieszyć rozegranie. Japończyk jednak nie był zbytnio widoczny. Gdy już był przy piłce, starał się zrobić jakąś różnicę, próbował wchodzić w pojedynki z rywalami, jednak często kończyło się to na nieskuteczności. Próbował kilku dośrodkowań, ale również bez większego zagrożenia.
Migouel Alfarela - Zmienił na boisku Marca Guala, ale podobnie jak Hiszpan, nie wniósł do gry zbyt dużo, choć troszkę więcej. W 75. minucie udało mu się zebrać wybitą piłkę przed polem karnym i momentalnie uderzył, ale został zablokowany przez obrońcę. Starał się pokazywać do podań, dlatego schodził nisko poza pole karne i próbował wziąć na siebie ciężar gry. W większości jednak przegrywał pojedynki i w łatwy sposób tracił futbolówkę.
Maximillian Oyedele - Wchodząc na murawę w 68. minucie, oficjalnie zadebiutował w barwach Legii. Zdecydowanie częściej schodził do defensywy, by pomagać w rozegraniu i pokazał, że ma dobrą jakość podań oraz umie obrócić się z piłką i przytrzymać ją przy nodze. Trochę gorzej wyglądały jego dośrodkowania, które były grane trochę na aferę. W 75. minucie spróbował uderzenia z dystansu, ale strzelił zbyt lekko i został zablokowany przez obrońcę. Przez te kilkadziesiąt minut dał sygnał, że należy dać mu więcej szans, szczególnie patrząc na formę Claude'a Goncalvesa i Jurgena Celhaki.
Paweł Wszołek - Pojawił się na boisku w 73. minucie. Podobnie jak Chodyna, był dość aktywny na prawej stronie i szukał kolegów z drużyny kilkoma dośrodkowaniami. Wszystkie z nich jednak nie trafiły do celu. Tak naprawdę poza tymi próbami Wszołek do gry nie wniósł wiele więcej. W 76. minucie dobrze powrócił się do defensywy za pędzącym w kontrze Kamilem Grosickim i nieco naciskając skrzydłowego, utrudnił mu oddanie strzału i umożliwił Kacprowi Tobiaszowi skuteczną interwencję. To była bardzo ważna i dość skuteczna interwencja wahadłowego, który walczy o powrót do wyjściowego składu.
Wojciech Urbański - Pojawił się na boisku w 80. minucie. Grał zbyt krótko, by ocenić jego występ, choć chwilę po wejściu dobrze przedryblował rywala na prawej stronie i został przez niego brutalnie potraktowany, czym wywalczył szansę na groźne dośrodkowanie z rzutu wolnego blisko pola karnego.
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:



NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!