fot. Woytek / Legionisci.com
Kontynuować serię i odrobić straty!
Wiśnia , źródło: Legionisci.com
W niedzielę Legia Warszawa na swoim stadionie podejmie Widzew Łódź. Podopieczni Goncalo Feio w nowy miesiąc wchodzą po bardzo dobrym poprzednim, w którym udanie zaprezentowali się na trzech polach: w lidze, europejskich pucharach i Pucharze Polski. W sobotę punktów nie zdobył Lech, więc "Wojskowi" stoją przed szansą, by odrobić część strat do lidera, tym bardziej, że za tydzień dojdzie do bezpośredniego starcia obu drużyn.
{VIDEOAD}
Owocny październik
Legia jest w trakcie niezwykle intensywnego okresu. Jak na razie w natłoku rozgrywanych meczów radzi sobie jednak bardzo dobrze. Październik okazał się być dla stołecznych piłkarzy bardzo owocny - na sześć spotkań zanotowali bilans 5-1-0. Dzięki temu w Ekstraklasie udało się utrzymać dystans do czołówki tabeli i dobrze zaprezentować w europejskich pucharach. W ubiegłym miesiącu jedyna strata punktów to wyjazdowy remis 1-1 z Jagiellonią. Kilka dni temu legioniści udanie pokazali się w kolejnych rozgrywkach. Tym razem gracze Goncalo Feio awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski, pokonując na wyjeździe Miedź Legnica 2-1. Jako pierwsi tego dnia na prowadzenie wyszli co prawda gospodarze, jednak odpowiedź "Wojskowych" była bardzo szybka. To zresztą podobny schemat do tego, który widzieliśmy niedawno podczas starcia z GKS-em Katowice. Wówczas to również Legia pierwsza straciła gola, jednak bardzo szybko udało jej się doprowadzić do wyrównania.
Bramki dla Legii w meczu z legniczanami zdobyli Luquinhas i Bartosz Kapustka. Ten drugi stał się w tym sezonie liderem stołecznej drużyny - potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność w trudnych momentach. Z kolei trafienie Brazylijczyka może pozytywnie wpłynąć na jego formę. To bowiem drugi gol pomocnika w krótkim odstępie czasu. 28-latek dwa ostatnie spotkania zaczynał wprawdzie na ławce rezerwowych, ale po wejściu na murawę okazywał się być ważnym ogniwem formacji ofensywnej.
Co z tym środkiem?
Będąc już przy linii pomocy, to nie sposób nie wspomnieć o lekkich kłopotach, które pojawiły się tam w ostatnim meczu. W pierwszej połowie przeciwko Miedzi Legnica słabo wyglądał Rafał Augustyniak, który zanotował kilka niepotrzebnych strat, a w dodatku był nieproduktywny w ataku. Było to o tyle zaskakujące, że przecież zaledwie kilka dni wcześniej przeciwko GKS-owi zagrał bardzo udanie, a co więcej wpisał się nawet na listę strzelców. W przerwie spotkania z Miedzią Feio zdecydował się wprowadzić za niego na boisko Maximilliana Oyedele. Reprezentant Polski dosyć szybko zanotował prostą stratę, która poskutkowała golem dla przeciwników. Na jego usprawiedliwienie można jedynie dodać, że w tej sytuacji w ogóle niepotrzebnie przez niego akcję rozgrywał Gabriel Kobylak. Wydaje się, że szkoleniowiec Legii może stanąć w niedzielę przed niemałym dylematem, jak tym razem zestawić linię pomocy.
Inna rola Guala
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że drużyna pod wodzą Feio znacznie lepiej gra w formacji z czterema obrońcami. Do niedawna pod największym znakiem zapytania stawiana była rola napastnika. W Legii brakuje bramkostrzelnego snajpera, który gwarantowałaby skuteczność pod bramką przeciwnika. Szkoleniowiec zdecydował się więc na nieco inne zestawienie w ataku. Ostatnio od pierwszych minut gra tam Marc Gual, który jednak na boisku ma zdecydowanie szerszą odpowiedzialność. Hiszpan w dużej mierze ma za zadanie również kreowanie akcji w środku pola, wykonuje niezliczone sprinty w pressingu, co dodatkowo utrudnia rywalom rozgrywanie piłki. Wydaje się, że na ten moment to rozwiązanie optymalne. Co prawda Gual nie wpisał się na listę strzelców już od czterech spotkań, to jednak wielokrotnie odpowiadał za stwarzanie okazji swoim kolegom z zespołu. Można spodziewać się, że Gual także dostanie więc swoją szansę w niedzielę przeciwko Widzewowi, chociaż przed kilkoma dniami z dobrej strony pokazał się również dawno niewidziany Jean-Pierre Nsame. Kameruńczyk w meczu z Miedzią zagrał w końcówce i chociaż ma zupełnie inną charakterystykę niż Gual, to po jednej z dobrze wyprowadzonych kontr był bliski zanotowania asysty.
fot. Mishka / Legionisci.com
Widzew po 13 rozegranych kolejkach zajmuje w lidze 8. miejsce, tracąc do Legii trzy punkty. W ostatniej ligowej kolejce łodzianie przegrali na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze 0-2, co zostało przyjęte z dużym rozczarowaniem - tym bardziej, że była to druga domowa porażka z rzędu. Trzy tygodnie wcześniej komplet punktów z Łodzi wywiozła z kolei Korona, która zwyciężyła 1-0. Drużyna Daniela Myśliwca podreperowała swoje morale po udanym występie w Pucharze Polski. W czwartek zwyciężyli oni z Lechią Zielona Góra po rzutach karnych. Tego dnia jedną z bramek dla najbliższego przeciwnika Legii strzelił Said Hamulić.
Rondić w butach Hamulicia
23-letni napastnik odnosił sukcesy w Stali Mielec podczas rundy jesiennej sezonu 2022/23, gdzie zdobył 9 bramek w 17 ligowych spotkaniach, co uczyniło go objawieniem Ekstraklasy. Ze względu na świetną formę pojawiły się spekulacje, że może trafić do czołowych polskich klubów, takich jak Lech Poznań czy Legia Warszawa. Zamiast tego wybrał jednak transfer do francuskiego Toulouse FC, gdzie nie zdołał strzelić żadnego gola w 9 meczach. Późniejsze próby kontynuowania kariery w Europie również nie były udane. W SBV Vitesse zagrał 14 razy, a w Lokomotiwie Moskwa jeden mecz. Ani razu nie zdobył jednak bramki. Gol przeciwko Lechii z ubiegłego czwartku był więc jego pierwszym od 11 listopada 2022 roku. Hamuliciowi podbój Europy jak na razie zupełnie się nie udał, a trzeba dodać, że do Widzewa jest on tylko wypożyczony z Toulouse FC, do którego ma planowo wrócić po zakończeniu tego sezonu.
Jak na razie za zdobywanie bramek w Widzewie odpowiada Imad Rondić. W tym sezonie napastnik ma na koncie już siedem trafień. Forma Bośniaka jest niemałym zaskoczeniem. W całych poprzednich rozgrywkach Ekstraklasy zanotował on bowiem pięć trafień. Wszystko wskazuje na to, że sezon 2024/25 będzie jego najlepszym w karierze. Do tej pory za taki uchodził 2018/19 gdy zdobył w lidze czeskiej 8 bramek w 32 spotkaniach. Warto jednak dodać, że wszystkie gole strzelił w pierwszej części sezonu dla rezerw Slavii Praga w 3. lidze częściej. Po transferze do Slovana Liberec przez następne 15 meczów był nieskuteczny.
Historia stoi za Legią
Dla Legii Warszawa nadchodzący mecz z Widzewem Łódź będzie okazją do rewanżu za marcową porażkę na wyjeździe 0-1. Była to pierwsza przegrana Legii z Widzewem od 24 lat, co czyni ten wynik wyjątkowo zaskakującym, szczególnie biorąc pod uwagę, że „Wojskowym” nie udało się wtedy nawet zdobyć bramki. Jeśli chodzi o mecze na Łazienkowskiej, to tutaj legioniści są niemal bezbłędni. Przeciwko Widzewowi strzelili gola w ostatnich 11 meczach. Dopiero w kwietniu 2001 zobaczyliśmy wynik bezbramkowy. Z kolei ostatni raz kiedy Widzew na Łazienkowskiej wygrał miał miejsce w czerwcu 1997 roku.
Gdzie obejrzeć?
Spotkanie Legii z Widzewem Łódź rozpocznie się w niedzielę godzinie 20:15. Transmisję będzie można zobaczyć na Canal+ Sport 3 i Canal+ 4K Ultra HD. Zapraszamy do śledzenia naszej tekstowej RELACJI LIVE!, a także do czytania wszystkich materiałów pomeczowych.
Przewidywany skład
Zapraszamy do korzystania z aplikacji 11.legionisci.com, w której możecie ustawić własną jedenastkę Legii i podzielić się nią ze znajomymi w socialmediach oraz w komentarzach pod artykułami. Wystarczy wkleić wygenerowany nad przyciskiem "zapisz" link z zielonej ramki. Zapraszamy do wspólnej zabawy.
Komentarze: (30)
Jest szansa na zmniejszenie strat do czołówki.
W tej sytuacji można w ciemno obstawiać porażkę Legii.
Największe obawy dotyczą tego, jak długo wytrzymamy fizycznie, bo gramy bardzo dużo meczów.
Przydałaby się jakaś dłuższa przerwa na odpoczynek.
Widzew niestety ostatni raz wygrał na Ł3 w Czerwcu 1997 roku...
Jest szansa odrobienia punktów , Lech Pogoń w plecy ,oby Jagiellonia przegrała dzis
Kontynuować serię i odrobić straty" ,czyli : legioniści przygotujcie zawczasu chusteczki na otarcie łez, bo Legia dostanie od Widzewa baty. ?⚪️?
UWAGA, mam ważny komunikat do widzewskiej frajerni. Zostaniecie dzisiaj przepoteżnie dojechani 4:0 przez WIELKĄ LEGIĘ i na boisku, i na trybunach i w okolicznych lasach. Zabierzcie pampersy, będą pełne!
Uważać na Augustyniaka starego widzewiaka. Żeby nie odwalił jakiejś dywersji!☠️
@ZARZEW 1910: "Kontynuować serię i odrobić straty" czyli widzew jak w czwartek pod Wrocławiem dostanie baty. ?⚪️?⚫️
??????????
???????????
?????RTS????
???????????
????????????
?
?
?
?
?
W kolejnym teście pojawia się info o tym, że Kobylak popełnił błąd podając do Oyedele. Jeszcze kilka dni temu wszyscy zachwycali się bramką, gdzie Legia wyszła z własnej połowy podaniami z pierwszej piłki i wpakował Chodyna do siatki. Takie bramki nie byłyby możliwe gdybyśmy każde podanie wykonywali na alibi do tyłu lub do boku. Sam Feyo też mówił o tym, że u niego bramkarz również rozgrywa. To Oyedele popełnił błąd w przyjęciu piłki. Być może takie podanie byłoby nie na miejscu w 90 minucie przy 1:0 dla Legii. Ale nie w środku meczu kiedy Legia musi strzelić gola i wygrać. Krytykowanie Kobylaka za to podanie jest równoznaczne z przyzwoleniem do tego, żeby Legia męczyła bułę przez cały mecz klepiąc na boki jak to jeszcze niedawno miała miejsce, czyż nie?
Tylko zwycięstwo - Nie ma innej opcji !!!
?????⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️?????
?????⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️?????
?????⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️?????
?????⚪️⚪️⚪️⚪️⚪️?????
@ZARZEW 1910: Twój Widzew się męczył w pucharze ze słabą drużyną , to jak oni chcą pokonać wielką Legię ???
@Mateusz z Gór : absolutnie żadna wina Kobylaka,masz rację!tylko Oyedele jakiś nieobecny na boisku, złe przyjęcie i konsekwencja straty.Kobylak tak ma zagrywać,koniec i kropka! Żaden jego błąd a raczej wytyczne,których się trzyma. Brawo Kobylak,jesteś prawilną 1 w tym klubie,dałeś nam awans do kolejnej rundy.
@mukka: Charakterem i grą na 110% do ostatniego gwizdka, tak jak to było 18.06.1997,w ten sposób chcemy pokonać Legię.
@Mateusz z Gór : Nie chodzi o to, żeby bramkarz w ogóle nie stosował takich podań, ale mógł się od niego powstrzymać, gdy przy Oyedele jest blisko dwóch-trzech zawodników Miedzi. My nie jesteśmy Real Madryt, a Oyedele to nie jest Kroos czy Modrić, żeby przyjąć i obrócić się z piłką z dwoma przeciwnikami na plecach.
@Blitz:
No, ale zgodnie z Twoim założeniem Chodyna nie strzeliłby przed tygodniem, bo tam też wyprowadzaliśmy piłkę pod presją i graliśmy na własnej połowie podania obarczone dużym ryzykiem groźnej straty.
A fakt, że gracze Miedzi stali koło Oyedele tylko ułatwia przeprowadzenie szybkiego ataku, bo można całą trójkę łatwo wyłączyć, wystarczyłoby żeby Oyedele przyjął i odegrał do boku właśnie wtedy, kiedy oni doskakują. Wtedy cała trójka jest już poza akcją, a gdyby Kobylak zagrał do boku od razu to zaraz byłaby presja na tego gracza z boku właśnie i on sam stanąłby przed opcją wywalenia piłki na walkę lub podjęcia ryzyka podaniem.
Oyedele miał mnóstwo czasu. To nie było wsadzenie na konia gracza, tylko błąd indywidualny.
@ZARZEW 1910: wypad na swoją stronę - jeśli w ogóle ją macie ???
@ZARZEW 1910 : możesz tylko pomarzyć widzew na Madagaskar i tam trenować i tyle
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!