Komentarz
Siedem grzechów głównych Jacka Zielińskiego
Wraz z końcem grudnia wygasa kontrakt Jacka Zielińskiego z Legią Warszawa. Trzyletnia posada na stanowisku dyrektora sportowego przyniosła wiele chwil radości, jednak jeszcze więcej rozczarowań.
Jacek Zieliński został ogłoszony na stanowisku dyrektora sportowego stołecznej drużyny 21 grudnia 2021 roku. Legenda, jeden z zawodników z największą ilością rozegranych meczów w klubie, były asystent trenera i krótkoterminowy samodzielny trener zespołu, a także wieloletni dyrektor techniczny akademii warszawskiego klubu. Taki profil wydawał się wręcz idealnym kandydatem do zastąpienia Radosława Kucharskiego, do którego było coraz więcej zwątpień i zarzutów. Zadanie nie było łatwe – Legia znajdowała się w jednym z najtrudniejszych momentów w historii, sytuacja zarówno w tabeli, jak i finansowa, a także atmosfera w drużynie była wręcz fatalna. „Wojskowym”, z Zielińskim jako jednym ze sterników, udało się wyjść z bagna suchą stopą, co tylko utwierdzało, że wówczas 55-latek był świetnym wyborem. Co więc się stało, że Zieliński zaczął tracić poparcie wśród kibiców? Podczas swojej kadencji, w kwestiach piłkarskich i zarządzania, dyrektor sportowy stołecznych popełnił każdy z siedmiu grzechów głównych.
1. Pycha
Pycha jako grzech główny polega na przeświadczeniu o własnej nieomylności i wyższości nad innymi. Może objawiać się brakiem otwartości na sugestie, ignorowaniem opinii oraz podejmowaniem decyzji w sposób autorytarny, bez konsultacji. Ktoś może powiedzieć - ale przecież Zieliński ściśle współpracował z Marcinem Herrą i Dariuszem Mioduskim, to były wspólne decyzje tego trio. Każdy, nawet najbardziej naiwny, wie jednak, że ta dwójka nie ma za dużo wspólnego z futbolem, klub jest dla nich czystym biznesem. Wszelkie zarządzanie pionem sportowym zostało powierzone Zielińskiemu, a Herra z Mioduskim przedstawiają mu dostępne możliwości finansowe i wizerunkowe. Zieliński wielokrotnie wykazywał nadmierną wiarę w swoje doświadczenie i intuicję, a to prowadziło do decyzji, które nie zawsze były zgodne z konkretnymi potrzebami drużyny i wręcz obniżały, a nie podnosiły jej jakość. Ważnym przejawem pychy jest także brak samokrytyki, co Zielińskiemu przychodziło z duża łatwością. Po nieudanych transferach, które kompletnie nie sprawdziły się, rzadko można było zauważyć rzetelną analizę błędów i wdrożenie działań naprawczych. Zieliński sprowadzał do klubu wielu zawodników, którzy nie wnosili oczekiwanej jakości i nie dało się zauważyć zmiany podejścia w każdym kolejnym oknie transferowym. Zamiast tego konsekwentnie trzymał się swojej strategii, co doprowadziło do stagnacji i przeciętności. Także ignorowanie sygnałów od kibiców – szczególnie w sytuacjach, gdy ci wyrażali ogromne niezadowolenie z braku postępu – świadczy o niechęci do dialogu i dostosowywania się do zmieniających się warunków.
2. Chciwość
Za chciwość można uznać za nadmierne dążenie do korzyści materialnych, kosztem jakości drużyny i przede wszystkim brakiem trofeów, które w klubie, jakim jest Legia, muszą być priorytetowe. Zieliński za często przekładał zyski nad budowę długoterminowej wizji zespołu, choć teoretycznie zapewniał, że to ta druga kwestia jest dla niego najważniejsza. Pokazywały to głównie zimowe okienka transferowe, a szczególnie to w sezonie 2023/24. Sprzedaż kluczowych zawodników, którymi byli Ernest Muci i Bartosz Slisz, w momencie, gdy drużyna potrzebowała stabilności, wzmocnień, by walczyć na dwóch frontach nie była jeszcze niczym strasznym. W końcu łączna kwota za obu piłkarzy robiła wręcz ogromne wrażenie i mogła załatać wieloletnie straty. To nie oznaczało jednak, że nie można było zastąpić ich kimś jakościowym, kto byłby wartością dodatnią. Częściowo przez tą bierność i objaw chciwości dyrektora sportowego, Legia straciła sporą szansę na walkę o mistrzostwo i odpadła z europejskich pucharów na wiosnę już z pierwszym przeciwnikiem. Przecież zwycięstwo na krajowym podwórku i dalsze zajście w Europie, odrobiłoby, może nawet z nawiązką, poświęcone fundusze, które mogły okazać się inwestycją. Zamiast niej i rozwoju drużyny, dyrektor skupił się na krótkoterminowych korzyściach finansowych.
3. Nieczystość
Ten z grzechów głównych w zarządzaniu sportowym można podciągnąć pod brak transparentności i przejrzystości w działaniach. Zieliński po prostu często mówił jedno, a wychodziło drugie. O ile można pomylić się w ocenie zawodnika, choć chyba zbyt wiele transferów przeprowadzonych przez Zielińskiego budzi wątpliwości co do ich zasadności, tak w swojej wizji drużyny niekoniecznie, a tak było w przypadku dyrektora. Budowanie drużyny, jej gra i droga, w którą Legia miała zmierzać, często nie łączyły się z wypowiadanymi słowami. Dużym błędem Zielińskiego były jego liczne medialne wypowiedzi, które brzmiały cukierkowo, jakby zaraz wszystko miało świetnie funkcjonować, a rzadko przekładało się to w rzeczywistość. Były to zwykłe PR-owe gadki, a nie poważne wypowiedzi. W obecnym sezonie widać, że dyrektor sportowy nauczył się na błędach, jednak jeden przełożył w drugi, bo przestał wypowiadać się całkowicie, a to także nie jest za dobre. Kibice nie bez przyczyny zarzucają mu brak przejrzystości w strategii klubu i podejmowanych działaniach, co prowadzi do takiej utraty zaufania.
4. Zazdrość
W kwestii zazdrości nie można zarzucić Zielińskiemu zbyt wiele, jednak w poniektórych jego wypowiedziach można było zobaczyć zbyt duże przywiązanie do tego, co dzieje się w innych klubach. Kilkukrotnie próbując wyjaśnić to, co dzieje się w klubie, odwoływał się do tego, że innym klubom, nawet tym topowym, również nie idzie, że także pojawia się w nim kryzys i na pewno uda się z nich wyjść, tak jak tym drużynom. Tłumaczenie się miało miejsce również na polskim podwórku, Zieliński nie bał się wytykać błędów innym drużynom z naszego kraju, by usprawiedliwić to, co nie poszło w stołecznym klubie. Wiadomo, że w kwestii budowania drużyny, porównywanie Legii do takich klubów jak Slavia Praga czy Dinamo Zagrzeb, miało na celu pokazanie jakiegoś celu, przedstawienie, że warszawska drużyna za jakiś czas z pomocą Zielińskiego będzie w takim miejscu, jak te kluby. Legia to jednak Legia - musi mieć swój unikalny, jedyny w rodzaju styl, a nie równać do innych europejskich drużyn. Tymczasem zamiast opracować spójną strategię rozwoju, która byłaby unikalna dla Legii, Zieliński wydaje się podążać za trendami i budować swoją wizję, na podstawie pomysłów zaczerpniętych z innego środowiska.
5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu
Innym wątkiem w pracy Zielińskiego było nieumiarkowanie w działaniach zarządczych, co oznacza podejmowanie decyzji na dużą skalę, często bez odpowiedniego przygotowania i analizy. We wszystkich trzech letnich okienkach transferowych Legia przechodziła istną rewolucję. Drużynę opuszczało wielu zawodników, a jeszcze więcej przychodziło. I rzeczywiście – na początku trzeba było sprzątać po swoim poprzedniku, jednak w późniejszym czasie, Zieliński zbłądził tak, że musiał sprzątać sam po sobie, a tylko temu, że m.in. Gil Dias czy Qendrim Zyba byli wypożyczeni, zawdzięcza to, że nie było trudno się ich pozbyć, ale w przypadku np. Roberta Picha, Makany Baku czy Carlitosa nie było już tak łatwo, a teraz podobnie może być z Marco Burchem czy Claude’m Goncalvesem. Chaotyczne ruchy transferowe i brak spójności w budowie kadry destabilizowały drużynę. Stopniowe budowanie zespołu, które miało przynieść szybkie efekty, ale w dłuższej perspektywie tylko obciążało drużynę i doprowadzało do licznych zmian rok po roku, które i tak nie przynosiły większych korzyść, a nawet nie zapewniały szerokiej kadry i stabilności na każdych z pozycji. Z takim podejściem i ilością popełnianych błędów, nigdy w życiu nie da się zbudować czegoś poważnego, zdobywającego najwyższe laury.
6. Gniew
Jacek Zieliński często działał po wpływem emocji i podejmował impulsywne decyzje. Szczególnie widoczne było to w momencie zwolnienia trenera Kosty Runjaicia. Timing tej decyzji chyba nie mógł być gorszy, było zdecydowanie więcej chwil, w których Niemiec powinien wylecieć z klubu, a w których Zieliński zapewniał, że ma on jego pełne poparcie i wsparcie. Tymczasem, gdy drużynie zaczęło iść, gra zaczęła się coraz bardziej kleić, wygrała bardzo ważne spotkania z Piastem Gliwice i Górnikiem Zabrze, a także zremisowała w dość dobrym stylu z późniejszym mistrzem Polski Jagiellonią Białystok i wydawało się, że może jeszcze Legia powalczy o najważniejszy cel, a na pewno rokowania na przyszły sezon będą lepsze, to dyrektor sportowy zdecydował się zakończyć współprace z projektem, który sam wymyślił i powierzył Niemcowi. Z jednej strony jest ten mityczny „efekt nowej miotły”, jednak w takim momencie, istniało duże ryzyko zdestabilizowania zespołu. O dziwo, Zieliński nie podjął takiej samej decyzji w momencie słabszej gry drużyny pod wodzą Goncalo Feio, co akurat jest dobrym znakiem na przyszłość. Mimo wszystko portugalski szkoleniowiec nie może czuć się do końca pewny, a Zieliński znów może zadziałać pochopnie i pod wpływem impulsu. Tym bardziej, że Portugalczyk ma specyficzny temperament, jest porywczy i nie gryzie się w język, a ostatnie, nagłaśniane przez media wydarzenia po meczu w Sztokholmie jeszcze dosadniej pokazują, że nie da sobie w kaszę dmuchać. Przecież w Legii Zielińskiego, w której szuka się jak najwięcej spokoju, a sam dyrektor sportowy jest opanowanym, analitycznym umysłem, ludzie z trudnym charakterem są problemem. Tak było w przypadku Josue, niepokornego piłkarza, który od początku wyrastał ponad wszystkich, był urodzonym liderem i dyrygentem nie tylko na boisku, ale też w szatni. Portugalczyk w swoim trzyletnim pobycie w klubie zaczął zauważać i wytykać coraz więcej błędów i mimo że robił to dla jego dobra, a także był ulubieńcem kibiców, magikiem, dla którego przychodzili licznie na stadion, w gabinetach zdecydowano się wybrać spokój i pożegnać z nim. Czas pokaże, czy następny buntownik, jakim jest trener Feio, który podobnie jak Josue nienawidzi beznadziejności i smaku porażki, nie podzieli losów swojego rodaka.
7. Lenistwo
Lenistwo w działaniach Jacka Zielińskiego przejawia się przede wszystkim w braku opracowania długoterminowej strategii oraz niedostatecznym zaangażowaniu w rozwój kluczowych obszarów funkcjonowania klubu. Akademia Legii, choć uznawana za teoretycznie jedną z najlepszych w Polsce i z jedną z najlepszych baz treningowych nawet w całej Europie, przez dłuższy czas była zaniedbywana – młodzi zawodnicy byli rzadko wykorzystywani w pierwszej drużynie, a tacy jak np. Filip Rejczyk zdecydowali się odejść z klubu, widząc brak perspektyw na rozwój. Również rozwój skautingu międzynarodowego pozostawia wiele do życzenia – często wydaje się, że transfery opierały się na łatwo dostępnych zawodnikach, którzy byli znani z wcześniejszych występów w Legii czy Ekstraklasie, zamiast na głębokiej analizie. Zieliński często w ten sposób wybierał bezpieczne rozwiązania, jak ponowne sprowadzenie do klubu Tomasa Pekharta, Carlitosa czy Makany Baku i rzadko który z nich w dłuższej perspektywie sprawdził się. Brak aktywności w kluczowych momentach, takich jak zimowe okno transferowe w sezonie 2023/24, o którym wspomniałem już wcześniej, skutkował sprowadzeniem zawodników, którzy nie wpłynęli znacząco na poprawę wyników i szybko pożegnali się z drużyną. Dodatkowo wydaje się, że Zieliński nie wyciągał wniosków z przeszłych błędów, co prowadziło do notorycznego powtarzania nieefektywnych działań.
Nie wszystko było aż takie złe
Nie można powiedzieć, że trzyletnia kadencja Jacka Zielińskiego na stanowisku dyrektora sportowego była kompletnie nie udana. Za niektóre sprawy można, a nawet trzeba, go pochwalić. Szczególnie za ogólne wyciągnięcie drużyny z kryzysu. Tak, jak wspomniałem wcześniej dostał on bardzo ciężką misję, otrzymał zespół w bardzo trudnym momencie, a jednak wyciągnął ją z głębokiej czarnej dziury. Decydując się na zatrudnienie trenera Kosty Runjaicia sprawił nawet, że klub nie podnosił się z kolan długo, a już w następnym sezonie walczył o najwyższe cele, a nawet zdobył kolejne trofeum Pucharu Polski. Trzeba przyznać też, że Zielińskiemu udała sią jedna rzecz w przeprowadzanych transferach – czas sprowadzania. Za jego kadencji wiele transferów było zaplanowanych wcześniej, sprowadzani zawodnicy mogli w większości przepracować obóz przygotowawczy razem z nową drużyną, co miało lepiej ich do niej wprowadzić i przynieść szybkie skutki. Działania Zielińskiego i jego ludzi również zdecydowanie poprawiły sytuację finansową drużyny, która była bardzo trudna, a teraz jest jedną z lepszych od momentu, kiedy Legia kilka lat temu rywalizowała w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Mimo że nie było to podparte inwestycjami, a pieniądze były utrzymywane w klubie, to są to dobre oznaki na przyszłość, że te inwestycje w końcu nadejdą, bo już tegoroczne letnie okno transferowe pokazało, że Legia może wydać większe pieniądze na zawodników, tylko musi lepiej trafiać z ich jakością. Trzeba też przyznać, że wraz ze swoim sztabem sprawił, że Legia stała się jeszcze bardziej atrakcyjna dla kibiców, sponsorów itd., co przede wszystkim pokazuje znaczny wzrost frekwencji, która jest rekordowa, a także ilość różnych inicjatyw związanych z klubem i dniem meczowym.
Czy jest szansa na rozgrzeszenie?
Każdy popełniający grzechy, liczy na ich późniejsze rozgrzeszenie. Czy więc Jacek Zieliński ma szansę uzyskać je od kibiców Legii i odzyskać ich zaufanie jeśli jego kontrakt z klubem zostałby przedłużony? Oczywiście, że tak. Każdy kibic, mimo wcześniejszej krytyki, ma tendencję do wybaczania, jeśli zobaczy poprawę i przede wszystkim, gdy klub zacznie odnosić sukcesy. To wymaga jednak konkretnych działań ze strony dyrektora sportowego i poprawy we wcześniej wymienionych aspektach – wprowadzenia ambitnej strategii opartej na tytułach i regularnej grze w europejskich pucharach, poprawy polityki transferowej i centrum scoutingu, a przede wszystkim otwartość do fanów, nie zasypywanie ich wyuczonymi sloganami, próby zamydlania oczu, tylko realna ocena sytuacji i plan jak z niej wybrnąć, poprawić ją czy kontynuować kroczenie po dobrej drodze. W piłce nożnej, a szczególnie Legii Warszawa, sukcesy sportowe i zdobywane tytuły mają największe znaczenie, ale w klubie o tak wyjątkowej tradycji i oczekiwaniach, potrzebne są także racjonalność, odpowiedzialność i transparentność. Jeśli Jacek Zieliński zdoła udowodnić, że w końcu nauczył się wyciągać wnioski z błędów i jest w stanie opanować działania klubu tak, jak potrzeba, to wraz z sukcesami przyjdzie także rozgrzeszenie.
Transfery przeprowadzone w Legii przez Jacka Zielińskiego
Zimowe okienko 2021/22
Paweł Wszołek (wyp.)
Ramil Mustafajew
Patryk Sokołowski, Richard Strebinger, Benjamin Verbić (wyp.)
Letnie okienko 2022/23
Maik Nawrocki (wykup po wyp.), Paweł Wszołek (wykup po wyp.), Rafał Augustyniak
Blaz Kramer
Carlitos, Makana Baku, Robert Pich, Dominik Hładun
Zimowe okienko 2022/23
Tomas Pekhart
Letnie okienko 2023/24
Juergen Elitim, Radovan Pankov, Steve Kapuadi
Marc Gual
Marco Burch, Patryk Kun, Gild Dias (wyp.)
Zimowe okienko 2023/24
Ryoya Morishita (wyp.)
Qendrim Zyba (wyp.)
Letnie okienko 2024/25
Ruben Vinagre (wyp.)
Kacper Chodyna, Sergio Barcia, Maximillian Oyedele, Marcel Mendes-Dudziński
Luquinhas (wyp.), Jean-Pierre Nsame (wyp.), Claude Goncalves, Migouel Alfarela
Najciekawsze cytaty z dwuletniej kadencji Jacka Zielińskiego
- Kadra jest zbilansowana, bo nie przekraczam wymagań płacowych, ale czy zbalansowana - owszem, jest to kwestią dyskusyjną. Inaczej rozmawia się po serii zwycięstw i dobrej grze, a inaczej jak przychodzą momenty kryzysowe. (październik 2024, Canal + Sport)
- Każdy pieniądz, który wydaję, musi być sensownie wydany, bo musimy być lepsi - z tego mnie rozliczają. Oczywiście łatwo byłoby lekką ręką wydać pieniądze i tym zyskać przychylność agentów oraz innych wpływowych osób. Gdybym głównie o tym myślał, to łatwo to zrobić, tylko to działby się kosztem klubu, a dla mnie klub jest najważniejszy. Żadna osoba w klubie nie jest ważniejsza od klubu. (wrzesień 2024, meczyki.pl)
- Bardzo szanuję trenera Kostę Runjaicia. To był dobry wybór i dokonał świetnej roboty. Rozwijaliśmy się jako drużyna przez 15 miesięcy, ale w ostatnim półroczu zrobiliśmy krok wstecz. Decyzja była podyktowana tym, a nie ostatnimi wynikami. Nigdy nie ma odpowiedniego momentu na zwolnienie. Jestem bardzo przekonany do tej decyzji. (kwiecień 2024, konferencja prasowa)
- Planem naszego klubu nie jest to, by tylko zarabiać. To, co zarobimy, od razu inwestujemy, nie chcemy odkładać pieniędzy. Naszą rolą jest wychodzenie naprzeciw własnym oczekiwaniom i oczekiwaniom kibiców. Chcemy po prostu wygrywać. Chcemy sprzedawać piłkarzy drogo, a nie dlatego, że musimy sprzedawać. Wtedy mamy więcej pieniędzy na rozwój naszego klubu. Mamy dobrą strategię. Potrzebujemy stabilności i cierpliwości. Na pewno będziemy się rozwijać. Zmiany struktur, taktyki, trenerów przy każdym niepowodzeniu to jest obłęd. Dlatego wcześniej dreptaliśmy w miejscu. (marzec 2024, LegiaON)
- Uważam, że najistotniejszą kwestią jest klarowne myślenie, które nie jest zaburzone przez to, co dzieje się na zewnątrz, bo na zewnątrz nigdy nie będzie spokojnie. Oczywiście najłatwiej byłoby zrobić transfer pod publiczkę. Wolę jednak zmierzyć się z krytyką, niż robić takie ruchy, bo wiem, że to bardzo szkodliwe dla klubu w kontekście przyszłości i rozwoju. Ktoś mi zarzucił, że nie podejmuję zbyt dużego ryzyka. W futbolu jest tyle ryzyka i nieprzewidywalnych sytuacji, nad którymi my nie panujemy, że jeszcze z własnej woli dorzucać ryzyko? Tego nie chcę. Ja czuję się mocno odpowiedzialny za ten klub, za to żeby w trudnej sytuacji wyprowadzić go z kłopotów i żeby w przyszłości w te kłopoty nie popaść. (marzec 2024, Legia Warszawa)
- Naszym celem jest rozwój. Wydaje się to banalne, ktoś spyta „po co skupiać się na rozwoju?”. Ten rozwój ma nam jednak przynosić trofea, które planujemy do budżetu. Ja muszę zgłosić zarządowi na co liczymy, bo sensownie zaplanować budżet. (grudzień 2023, legionisci.com)
- Systematycznie pracujemy nad tym, by się rozwijać i funkcjonować coraz lepiej. Dotyczy to wszystkich obszarów w klubie. Jestem umiarkowanie zadowolony z tego, jak to wszystko wygląda, bo zawsze może być lepiej. Transfery, które wykonaliśmy, były celowe. Sprowadziliśmy zawodników o takich profilach, jakich potrzebowaliśmy. Niebawem przyjdzie weryfikacja, bo najistotniejsze są mecze o stawkę. Z niecierpliwością na ten mecze czekam. (lipiec 2023, LegiaON)
- Jeszcze jako dyrektor akademii Legii chciałem, żeby dyrektor sportowy otrzymał cały ten obszar zarządzania. Sugerowałem to na wielu spotkaniach w klubie. Wcześniej działało to na zasadzie każdy sobie rzepkę skrobie. Współpraca pomiędzy akademią i pierwszym zespołem była bardzo niewielka albo żadna. To samo dotyczy skautingu. Skauting robił transfery, umieszczał zawodników w akademii, a my mieliśmy ich jakoś zagospodarować. Teraz współpraca pomiędzy różnymi departamentami będzie się zazębiać, będzie to działać na zasadzie projektów, które będą spajały departamenty, miały wspólną wizję co do tego jacy zawodnicy mają trafić do pierwszego zespołu, a w akademii zawodnicy będą przygotowywani, żeby ten cel osiągnąć. (czerwiec 2022, meczyki.pl)
- Według mnie każdy zawodnik ma swoją wartość. Często mamy do czynienia z presją kibiców, którzy uwielbiają dyskusje o transferach i dla nich czasami ilość jest wyznacznikiem tego, czy klub będzie się liczył w walce o puchary. Ubiegłego lata zrobiliśmy 10 transferów i jakie były efekty? Nie ilość, a dobre transfery. Często w pogoni za zawodnikiem przepłacamy, a payroll nie jest z gumy. Jak przepłaci się za kilku graczy, to nie zbuduje się dobrego zespołu, bo brakuje na innych. Nie można przewartościowywać zawodników. Jak dobierze się zawodników wartych swoich kontraktów, to jestem przekonany, że będziemy mieć dobrą drużynę, z której trener wraz ze sztabem wyciśnie sto procent. (czerwiec 2022, Prawda Futbolu)
Mikołaj Ciura