SiatkówkaHokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 24 stycznia 2009, godz. 15:30
Liga polska - 31. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 05:27 Stajak (Wardecki)
    44:29 Solon (Rostkowski T.)
    58:02 Solon (Pawłowski M.)
3 (1)   (0)   (2)
Herb Unia Oświęcim Unia Oświęcim
  • 07:25 Valusiak (Bernaś, Szewczyk)
    13:04 Połącarz
    17:43 Gryc (Adamus, Sękowski)
    19:54 Twardy (Valusiak, Szewczyk)
    43:12 Valusiak (Bucek)
5 (4)   (0)   (1)

Legia Warszawa

  • 31. Strąk
    28. Wardecki
    23. Połącarz
    21. Wąsiński
    88. Stajak
    19. Solon
    82. Mielech
    55. Lycka
    20. Grunwald
    61. Rostkowski G.
    18. Jabłoński
    26. Pawłowski T.
    14. Pawłowski M.
    71. Rostkowski T.
    12. Fisz
    11. Nowiński
    7. Stępski

Unia Oświęcim

  • 35. Stańczyk
    47. Krzemień
    42. Twardy
    8. Zubek
    70. Horny
    10. Bucek
    23. Połącarz
    17. Bernaś
    77. Modrzejewski
    44. Szewczyk
    19. Valusiak
    45. Obstarczyk
    27. Kubrak
    53. Gryc
    69. Adamus
    34. Sękowski
  • Sędzia główny: Kupiec, Polak, Kaczyński
  • Widzów: 600

Pogromu nie było

Hokeiści Legii ulegli w sobotę zespołowi Unii Oświęcim 3-5 (1-4, 0-0, 2-1). Kontynuacja akcji "Pełny Torwar" zakończyła się sukcesem - na trybunach zasiadło około 600 widzów. Fani, pod wodzą Starucha oraz uzbrojonych w bębny KaLasza i Puszaka, od samego początku meczu zdzierali z całych sił swoje gardła. Nieustanny doping podczas wszystkich tercji hokejowego pojedynku na pewno pomógł wojskowym, którzy niczym w transie, niesieni ogromną częstotliwością kibicowskich decybeli, starali się walczyć do utraty sił o każdy krążek.
Przed spotkaniem wiele osób obawiało się, że po sromotnych porażkach w listopadzie ubiegłego roku (2-11 i 3-12), legioniści otrzymają od przeciwników tęgie lanie. Jednak nic bardziej mylnego. Początek meczu należał do wojskowych, którzy zaatakowali z rozmachem. Zaowocowało to bramką w szóstej minucie spotkania, której autorem był Rafał Stajak. Nasi zawodnicy co chwilę atakowali i napierali na bramkę strzeżoną przez Sebastiana Stańczyka, jednak to gracze z Oświęcimia doprowadzili w ósmej minucie do wyrównania. Ten gol zdekoncentrował warszawskich hokeistów, którzy wprawdzie walczyli do utraty tchu, ale jednocześnie zaczęli się gubić i popełniali błędy. Ten moment roztargnienia wykorzystali zawodnicy Unii, strzelając Michałowi Strąkowi kolejne trzy bramki - w 14. (gol samobójczy), 18. i 20. minucie konfrontacji. W drugiej tercji spotkania wydawało się, że żadna z rywalizujących drużyn nie chciała się za bardzo odsłonić, w wyniku czego gra troszkę się uspokoiła. Legioniści mieli szansę zmniejszyć rozmiary porażki w 37. minucie spotkania, jednak Rafałowi Stajakowi nie udało się niestety wykorzystać rzutu karnego. Ostatnia odsłona meczu należała do wojskowych. Wprawdzie początkowo to oświęcimianie podwyższyli rezultat pojedynku na 5-1, jednak po tej bramce nasi hokeiści otrząsnęli się i dobrze wykorzystywali błędy popełniane przez rywali. Dzięki temu Rafałowi Solonowi udało się pokonać Stańczyka w 45. i 59. minucie meczu. Wspomniany Solon miał zresztą jeszcze kilka wspaniałych okazji do zdobycia gola. Niestety, nie udało mu się ich wykorzystać. Legioniści wprawdzie przegrali, ale nie z kretesem. Wydaje się, że gdyby nie kilka momentów dekoncentracji w pierwszej tercji, ten mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej i to nie Legia schodziłaby z lodowiska na tarczy, lecz lider tabeli. Serdecznie zapraszamy na jutrzejszy pojedynek, który odbędzie się tradycyjnie o godzinie 13:30.

Kary: 14-14
Strzały: 29-56

Pomeczowe wypowiedzi:

Gabriel Połącarz (kapitan Legii): Dzisiejsze spotkanie rozpoczęło się korzystnie dla naszego zespołu. Udało nam się zdobyć bramkę. Zaczęliśmy wierzyć w to, że możliwe jest pokonanie Unii. Niestety, w środkowej części pierwszej tercji mieliśmy taki, można by rzec, chwilowy zastój, przez który w naszych poczynaniach na lodowisku pojawił się chaos. Przez tę dekoncentrację straciliśmy koncepcję gry i jej pewne uporządkowanie, co skutecznie zostało wykorzystane przez oświęcimian. Później rywale nieco stonowali, zaczęli grać "na jednej nodze", a nam udało się ogarnąć. Poukładaliśmy naszą grę, zaczęliśmy grać ambitniej i bardziej żywiołowo. Do tego trzeba podkreślić, że niektórzy z nas występowali z kontuzjami, np. mi wypadł bark, kolega Mielech miał lekki wstrząs mózgu. Mimo to graliśmy do końca. Cieszymy się z rezultatu, jaki udało nam się wypracować, ponieważ zespół Unii jest obecnie niekwestionowanym liderem, zwłaszcza, że w listopadzie w Oświęcimiu doznaliśmy bolesnej porażki. Reasumując, rozegraliśmy szybki, żywiołowy, dynamiczny mecz na dobrym poziomie. Szkoda jedynie, że koledze Solonowi nie udało się wykorzystać pięciu sytuacji, ponieważ mogły one przesądzić o losach tego spotkania.
Zawsze powtarzam, że w niedzielę lepiej nam się gra, toteż jestem pełen nadziei odnośnie jutrzejszego pojedynku.
Kibice nas nie zawiedli. Jak zawsze byli naszym szóstym zawodnikiem na tafli. Muszę przyznać, że gdy wchodzi się na lodowisko, niekiedy nie chce się grać, lecz kiedy widzi się tylu fanów na trybunach, gdy czuje się emocje, jakie towarzyszą meczowi, gdy słyszy się ten niesamowity śpiew, to dreszcze przechodzą przez całe ciało. Wtedy wraca ochota do gry. Człowiek wie, że w spotkaniu ma cel do zrealizowania. My tym żyjemy, kibice także.

Tomasz Rostkowski: Dzisiaj walczyliśmy z bardzo trudnym przeciwnikiem - obecnym liderem tabeli. Obawialiśmy się wprawdzie gorszego wyniku, ale daliśmy radę. Bardzo pomogli nam kibice, świetnie dopingując. Cieszę się, że zdobyliśmy dzisiaj bramki, gdyż w Oświęcimiu było to nie lada sztuką. Mi osobiście udało się zaliczyć asystę przy bramce zdobytej przez Rafała Solona, z czego jestem bardzo zadowolony.
Unia przyjechała do Warszawy w nieco okrojonym składzie, ale mimo to zaprezentowała się bardzo dobrze. Liczymy na podobny rezultat jutro, może nawet powalczymy o zwycięstwo. By rozgryźć taktykę oświęcimian, potrzebna jest z całą pewnością walka na lodowisku, ponieważ grają oni nieco asekuracyjnie - prawdopodobnie, by nie złapać kontuzji przed play-offami. Na pewno będą walczyć o pierwsze miejsce w lidze, aby awansować. Z tego powodu jutro bez wątpienia czeka nas ciężka przeprawa, jednak wierzę, że walka i doping kibiców bardzo nam pomogą.

Stanisław Małkow (trener Legii): Dzisiejszy pojedynek był wprawdzie bardzo dobry, o czym świadczyć może gra w drugiej i trzeciej części spotkania, ale moi zawodnicy zawalili go pierwszą tercją, przegrywając 1-4. W trakcie meczu próbowali "dogonić" wynik, jednak przez to, że przeciwnicy zaczęli grać bardziej asekuracyjnie, zabrakło już po prostu czasu, aby doprowadzić chociażby do remisu.
Jutro musimy się skupić na tym, aby nie popełniać indywidualnych, taktycznych błędów, przede wszystkim w pozycji przedbramkowej. Prócz tego nie możemy pozwolić rywalom na zbliżanie się do naszej strefy bramkowej i na dobijanie krążka.
Co do kibiców, to byli oni po prostu super. Stanowili najlepszy element tego meczu. Dziękuję im serdecznie za przybycie i zapraszam na jutrzejsze spotkanie, by tak samo jak dziś wspierali naszą drużynę - Legię Warszawa!
Autor: Hugollek


Zapowiedź

Mecze z liderem

W najbliższy weekend do Warszawy przyjedzie liderująca tabeli Unia Oświęcim. Dwa listopadowe mecze, rozgrywane na wyjeździe, zakończyły się wysokimi zwycięstwami gospodarzy (11-2, 12-3). Po ostatnich siedmiu wygranych spotkaniach ze słabszymi rywalami, legioniści zmierzą się z dużo silniejszym rywalem. Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 15:30, a niedzielny o 13:30. Serdecznie zapraszamy kibiców do hali Torwaru II.