|
Warszawa - Niedziela, 11 grudnia 2005, godz. 13:30 Liga polska - 22. kolejka |
|
Legia Warszawa |
1 () () () |
|
JKH Czarne Jastrzębie | 3 () () () |
|
Legia Warszawa
|
JKH Czarne Jastrzębie
|
Dobry mecz, ale bez zwycięstwa
Niezłe spotkanie rozegrali w niedzielę hokeiści z faworyzowanym Jastrzębiem. Podopieczni Mariana Pysza prowadzili wyrównaną grę, ale ostatecznie ulegli gościom 1-3.
Pomeczowe wypowiedzi:
Marian Pysz: To był trudny mecz, ale była i walka i sytuacje. Trzeba na to zwrócić uwagę szczególnie dlatego, że to był drugi mecz, czyli praca nad wytrzymałością i sprawnością idzie w dobrym kierunku. Potrzebujemy jeszcze wzmocnić ręce, żeby te strzały stały się silniejsze i mniej przewidywalne dla przeciwnika, bo teraz ma on bardzo dużą łatwość w rozszyfrowaniu naszych zagrań. Idzie to powoli, ale na pewno ta drużyna ma przyszłość i kiedyś to zaowocuje. Dobra gra w drugich spotkaniach z tym samym przeciwnikiem też świadczy o dobrym przygotowaniu kondycyjnym.
Do dzisiejszego na pewno byliśmy lepiej przygotowani, bo wczorajsze ostatnie 7 minut, które należało do nas pozostało dziś rywalowi "w kościach". Mogliśmy i powinniśmy wtedy pokonać bramkarza Jastrzębia, ale zabrakło nam jednak doświadczenia, bo to, że w danej sytuacji nie przyłoży się porządnie kija to właśnie efekt jeszcze zbyt małego ogrania z drużynami seniorskimi. Ale tak i wczoraj i dziś walka była, widać, że zawodnicy chcą a to jest dużo. Punkty były do wzięcia, ale niestety nie udało się. Ta pierwsza bramka dla Jastrzębia nie powinna była paść, ale... padła. Mieliśmy sytuacje na 2-0, ale nie udało nam się jej wykorzystać. Za to rywal nie miał z tym problemów i pokonał nas później jeszcze dwukrotnie.
Naszym plusem jest też to, że wytrzymujemy fizycznie cały mecz a gramy przecież z seniorami, obcokrajowcami, obecnymi i byłymi reprezentantami kraju. Z tym przeciwnikiem od razu byliśmy skazani na porażkę, ale próbowaliśmy. Mecz był dobry, ale niestety przegrany. W sumie oceniam, że był dobrze zagrany. Pojawiło się wiele poprawnych zachowań. Widać, że wreszcie zaczynamy się na lodzie rozumieć i szukać dobrych okazji.
Teraz mamy przerwę świąteczną. W nowym roku jedziemy od razu do Krynicy i tam będzie na pewno sprawdzian, ale będziemy do końca pracować bardzo mocno. Przerwę mamy krótką, tylko trzy dni, ale to jest liga seniorska i nie możemy pozwolić sobie na żadna dłuższą przerwę, bo powoduje ona, że przygotowanie można praktycznie rozpoczynać od zera. My absolutnie nie możemy sobie na to pozwolić, bo raz - jesteśmy młodsi, dwa - słabsi fizycznie, więc jakby doszło jeszcze to, to byłaby wtedy katastrofa. Musimy pracować, aby zachować ciągłość sprawności. Systematycznie. Pamiętajmy, że jedziemy do lidera i to nie będą łatwe mecze, ale nie poddajemy się, walczymy i wspólnie wpajamy sobie, że za każdym razem jak wychodzi się na lód trzeba grać na maksimum swoich możliwości. Niezależnie od przeciwnika.
Autor: Karolina