SiatkówkaHokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 8 grudnia 2012, godz. 15:30
Liga polska - 13. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 8:40 R. Solon (P. Wąsiński)
    20:52 P. Wąsiński (K. Wąsiński)
    26:16 Wołkowicz (Świderski, M. Pawłowski)
    33:55 Wołkowicz (Połącarz, M. Pawłowski)
    55:58 Zdunek (Rostkowski, Wołkowicz)
    56:25 Grzesik
6 (1)   (3)   (2)
Herb SMS Sosnowiec SMS Sosnowiec
  • 11:29 Stojek
1 (1)   (0)   (0)

Legia Warszawa

  • 31. Michał Strąk
    28. Mateusz Wardecki
    19. Rafał Solon
    95. Karol Wąsiński
    13. Bryan Świderski
    18. Patryk Wąsiński
    23. Gabriel Połącarz
    14. Marcin Pawłowski
    73. Grzegorz Rostkowski
    11. Tomasz Wołkowicz
    22. Ryszard Zdunek
    80. Michał Porębski
    77. Jarosław Grzesik
    20. Maciej Młynarczyk
    10. Jakub Kosobucki
    44. Paweł Popielarz
    82. Tomasz Pawłowski
    21. Mariusz Szaniawski
    8. Maciej Maryniak
    7. Maciej Stępski
    9. Adrian Maciejko

SMS Sosnowiec

  • 1. Michał Kieler
    6. Orłowski
    2. Świerczewski
    8. Mazur
    7. Stojek
    21. Błotnicki
    18. Horzelski
    3. Falkenhagen
    12. Krzemień
    17. Bartosz Bryłka
    20. Matusik
    22. Sukiennik
    23. Janus
    16. Gniewek
    19. Pędras
    11. Secemski
    4. Oskar Krawczyk
    5. Mateusz Kafel
    15. Piotr Bar
    14. Patrick Zabolotny
    9. Przemysław Mielniczek
  • Sędzia główny: Janusz Strzempek, Piotr Madeksza, Rafał Tkacz
  • Widzów: 700

Sosnowiec bez szans

Pewne zwycięstwo odnieśli hokeiści Legii w pierwszym weekendowym meczu na Torwarze II. W prawdzie pierwsza tercja spotkania z SMS I Sosnowiec zakończyła się remisem 1-1, ale w kolejnych podopieczni Lubomira Witoszka nie dali szans rywalom wygrywając je: 3-0 i 2-0. Ostatecznie przy ogłuszającym dopingu fanów Legia pokonała SMS 6-1.

Legia dominowała od początku spotkania i tylko sporadycznie pozwalała zawodnikom z Sosnowca zbliżyć się do własnej bramki. Pierwsza bramka dla warszawskiego zespołu padła w 8:40. Jej strzelcem był Rafał Solon, który otrzymał podanie od Patryka Wąsińskiego. Na odpowiedź SMS-u nie trzeba było czekać zbyt długo. Wyrównująca bramka padła już trzy minuty później. Od tego momentu zawodnicy z Sosnowca jakby uwierzyli we własne siły i zaczęli odważniej atakować. Ich akcje nie przyniosły jednak zmiany wyniku.
Niespełna minutę po rozpoczęciu drugiej tercji legioniści wyszli na prowadzenie, które następnie systematycznie powiększali aż do końca meczu. SMS nie był w stanie nawet wykorzystać momentów gry w przewadze. Trzecia bramka dla Legii padła w 26:16, a zdobył ją Tomasz Wołkowicz. Ten sam zawodnik zaliczył również czwarte trafienie.

W trzeciej tercji młodzi zawodnicy z Sosnowca nie mieli już żadnych szans na zmianę rezultatu. Stwarzali nieliczne sytuacje, a na bramkę uderzali głównie z dystansu. W pewnym momencie Grzegorz Rostkowski znalazł się w sytuacji sam na sam z Michałem Kielerem, ale nie zdołał pokonać bramkarza drużyny przeciwnej. Dwie ostatnie bramki dla warszawskiego zespołu padły na 5 minut przed końcem meczu. Zdobyli je Ryszard Zdunek i Jarosław Grzesik.

Pomeczowe wypowiedzi:

Lubomir Witoszek (trener Legii): Widać było, że mieliśmy długą przerwę. Mecz wygraliśmy, ale gra nie była taka, jak powinna. Grali zawodnicy, którzy na co dzień nie grają, myślałem, że coś pokażą. Na ważne mecze, o playoffy, inaczej zestawimy drużynę. Pierwsza piątka zagrał bardzo dobrze, natomiast myślałem, że druga piątka pokaże więcej. W trzeciej piątce brakuje nam Karola Szaniawskiego, poza tym brakuje Mateusza Solona i Damiana Krana.

Tomasz Demkowicz (trener SMS Sosnowiec): Było dziś widać przewagę fizyczną i większe doświadczenie Legii. Zabraliśmy do Warszawy najmłodszy rocznik, 96-95. Widać było, że są troszkę zestresowani, ale mimo wszystko powinni zagrać lepiej, nie być aż tak przestraszeni, popełniać mniej błędów. Kilka bramek strzeliliśmy sobie sami. Niezbyt jestem zadowolony z gry większości zawodników. Myślałem, że emocje związane z pierwszą tercją i pierwszą ligą jakoś opadną i zawodnicy będą grać lepiej. Trzeba poprawić psychikę, żeby zawodnicy wychodzili na lód odważniej, z szacunkiem, ale bez respektu. Jak tak zagrają, będzie dobrze.