SiatkówkaHokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 12 lutego 2006, godz. 13:30
Liga polska - 34. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 8:16 Drozdowicz
    56:46 Michałkiewicz
2 (1)   (0)   (1)
Herb SMS I Sosnowiec SMS I Sosnowiec
  • 31:51 Bomba
    49:57 Papież
    62:17 Papież
3 (0)   (1)   (1)   (d. 1)

Legia Warszawa

  • 3. Strąk - 32. Ludwiniak (nie grał)
    14. Pawłowski M.
    19. Dudek
    12. Olejnik
    21. Słowik
    33. Drozdowicz
    11. Resiak
    26. Pawłowski T.
    87. Krokosz
    99. Smoliński
    17. Michałkiewicz
    13. Rybarczyk
    23. Połącarz
    22. Czech
    88. Stajak
    77. Kąkol
    7. Górka
    28. Wardecki
    8. Fidler
    20. Grunwald
    10. Kosobucki

SMS I Sosnowiec

  • 30. Kosowski - 1. Romanowski (nie grał)
    11. Landowski
    6. Peksa
    10. Maciejko
    9. Rutkowski
    20. Bomba
    17. Smyczyński
    5. Noworyta
    14. Papież
    21. Gryc
    16. Salamon
    22. Kozłowski
    23. Korwin
    15. Kisiel
    18. Bach
    8. Korzeniowski
  • Sędzia główny: Więckowski - Godziątkowski, Guzik
  • Widzów: 300

Sosnowiec lepszy dopiero po dogrywce

Niedzielny mecz Legii z SMS-em tradycyjnie obserwowało mniej kibiców niż sobotni. W hali Torwaru II zgromadziło się około 300 osób. Ci co nie przyszli mogą żałować, bo dziś legioniści zagrali dużo lepiej. Przede wszystkim nie zaliczyli takiej wpadki jak wczoraj, gdy prowadząc 1-0, pozwolili strzelić gościom 4 bramki w 2 minuty. Dziś do drużyny dołączyło pięciu zawodników, których wczoraj zabrakło ponieważ grali w składzie juniorów młodszych UHKS Mazowsze - walczyli o eliminacje do olimpiady.

Początek pierwszej tercji należał do sosnowiczan, którzy częściej zagrażali bramce Legii, ale świetnie dostępu do niej bronił Michał Strąk. W 8. minucie podopieczni Mariana Pysza objęli prowadzenie po uderzeniu kapitana drużyny Jarosława Drozdowicza. Taki wynik utrzymał się do przerwy. Druga część gry była wyrównana, a w 32. minucie Bomba doprowadził do wyrównania. W trzeciej tercji było podobnie. Akcja za akcję i po jednej z nich SMS wyszedł na prowadzenie - w 50. minucie Strąka pokonał Papież. Kibice mobilizowali legionistów do walki "nic się nie stało", "gramy do końca", "walczyć Legia walczyć" - takie okrzyki raz po raz było słychać na hali. I udało się. Trzy minuty przed końcową syreną Michałkiewicz doprowadził do wyrównania i po regulaminowym czasie gry mieliśmy remis 2-2.

W dogrywce drużyny wystawiły po 4 zawodników plus bramkarz. Początek należał do Legii, ale krążek nie potrafił znaleźć drogi do bramki. To zemściło się w 62. minucie i 17. sekundzie. Goście wyprowadzili kontrę... Papież strzelił trzeciego gola dla SMS-u i sędzia zakończył mecz.

Po spotkaniu doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Hokeiści chcieli wyjść za bandę, aby przybić piątki z kibicami, ale sędzia zagrodził im drogę i kazał zejść z lodowiska wyjściem za bramką. Kilku legionistów poczekało jednak, aż arbitrzy zjadą z lodu, przeszło i podziękowało kibicom za doping.

kary: 12 min. - 8 min.
strzały: 34-27 (6-12, 14-6, 13-7, 1-2)


Autor: Woytek

Pomeczowe wypowiedzi:

Marian Pysz (trener Legii): W niedzielę było zdecydowanie lepiej, niż w sobotę. Była na pewno zdecydowana poprawa z tym, że muszę zaznaczyć, że wczoraj też walczyliśmy. Niestety przez te pierwsze pięć minut zaważyła zła gra bramkarza. Źle się spisał. Te katastrofalne interwencje podcięły nam trochę skrzydła. Próbowaliśmy później odrabiać, ale to był już tak mocny wynik, że nie do końca zawodnicy wierzyli, że się uda. Dziś był nowy dzień. Były nowe siły. Zawodnicy pokazali, że potrafią. Do tego wczoraj nie było pięciu zawodników, którzy grali w składzie juniorów młodszych. Walczyli o eliminacje do olimpiady. Byli tam potrzebni, także musieliśmy ten pierwszy skład skorygować. Dziś już byli wszyscy. Obraz gry też był inny. Była i nadzieja, ale trochę jednak zabrakło.



Czytaj również:

Polecamy: