SiatkówkaHokejKoszykówka
Nowy Targ - Sobota, 28 października 2006, godz. 19:00
Liga polska - 15. kolejka
Herb MMKS Podhale Nowy Targ MMKS Podhale Nowy Targ
  • 11:47 Smarduch
    18:52 Sulka
    23:51 Hajnos
    48:08 Kmiecik
4 (2)   (1)   (1)
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 12:40 Nowiński
    39:36 Smoliński
    47:32 Krokosz
3 (1)   (1)   (1)

MMKS Podhale Nowy Targ

Legia Warszawa

  • Sędzia główny: Kępa
  • Widzów:

Pierwszy mecz przegrany

W pierwszej tercji składne ataki obu zespołów można było policzyć na palcach jednej ręki. Rwane akcje, przypadkowe zagrania, sygnalizowane strzały i sporo przerw w grze. Więcej z gry posiadali legioniści, którzy strzelali z każdej pozycji, ale bardzo niecelnie. Jeśli już strzał szedł w światło bramki, na posterunku był świetnie dysponowany Furca. Na przerwę z jednobramkową przewagą schodzili jednak miejscowi. Pierwsza bramka padła w 11. minucie. Podhalanie nie cieszyli się długo z prowadzenia. 53 sekundy później przegrali wznowienie we własnej tercji. Krążek trafił do Chmielowskiego, a ten wrzucił go na przedpole bramki gospodarzy. Furca sparował strzał, ale zabrakło asekuracji ze strony obrońców, którzy pozostawili niepokrytego przy prawym słupku Nowińskiego. Ten tylko machnął kijem i krążek znalazł się w siatce. Ponownie na prowadzenie gospodarze wyszli w 19. minucie. Bryniarski z Leśniowskim zagrali za bramką warszawiaków "rolinga". Ostatni z wymienionych podał na wysokości koła bulikowgo do Sulki, który uderzył bardzo mocno i bramkarz nawet nie zdołał zareagować.

W 22. minucie "Szarotki" grając w osłabieniu mogły podwyższyć prowadzenie. Wybity krążek przeszedł pomiędzy kijami defensorów Legii i Bryniarski znalazł się sam na sam z bramkarzem. 2 minuty później przepięknym podaniem zza własnej bramki na drugą "niebieską" popisał się Sięka. Krążek przejął Hajnos i w sytuacji sam na sam nie dał szans Rockiemu. Potem Leśniowski nie wykorzystał dwóch "setek". 24 sekundy przed końcem drugiej odsłony Sojka przy wyprowadzaniu krążka z własnej tercji podał wprost na kij Smolińskiemu, a ten ze stoickim spokojem poczekał aż bramkarz "usiądzie" na lodzie i wpakował krążek pod poprzeczkę.

Bramka "do szatni" dodała animuszu warszawiakom, którzy ostatnią część mecz rozpoczęli z ogromnym impetem. Górale rozpaczliwie się bronili, wybijając krążek byle dalej od własnej bramki. W tym naporze kolejny błąd w kryciu popełnili gospodarze i Krokosz doprowadził do wyrównania. Legioniści byli na fali i... zostali skarceni. Za wybitnym na uwolnienie krążkiem pojechał Kmiecik. Dwóch legionistów odebrało mu go pod swoją bramką, ale do akcji włączył się Sięka. Odzyskał krążek i natychmiast podał do Kmiecika. Ten stał jednak tyłem do bramki, zrobił błyskawiczny obrót i bramkarz Legii skapitulował. Końcówka to dramatyczna pogoń podopiecznych Mariana Pysza za uciekającymi punktami. Pod bramką Furcy momentami dochodziło do dantejskich scen. Trener legionistów niesamowicie się denerwował, krzyczał na swoich zawodników, ale na nic to się zdało. Komplet punktów pozostał w Nowym Targu.

Autor: http://www.wojas-podhale.z-ne.pl

Pomeczowe wypowiedzi:

Jacek Szopiński (trener MMKS Podhale): Wróciliśmy z dalekiej podróży. Zagraliśmy bardzo słabo i tylko dzięki determinacji części zawodników, szczęściu oraz dobrej postawie bramkarza udało nam się wygrać. Po pierwszej wyrównanej tercji, w drugiej stworzyliśmy sobie więcej sytuacji, ale w ostatnich sekundach strzeliliśmy sobie "swojaka" do szatni. W ostatnich 20 minutach rozpaczliwie broniliśmy wyniku. Trzeba pochwalić Kmiecika. Wydawało się, że krążek jest stracony, tymczasem wywalczył go i zdobył zwycięskiego gola.
Autor: http://www.wojas-podhale.z-ne.pl


Czytaj również: