|
Krynica - Niedziela, 21 października 2007, godz. 16:00 Liga polska - 10. kolejka |
|
KTH Krynica- 37:06 Horowski
49:46 Błażowski
|
2 (0) (1) (1) |
|
Legia Warszawa | 0 (0) (0) (0) |
|
KTH Krynica
- Szczerba
Pociecha
Tyczyński
Brocławik, Piksa
Zabawa
Ciarach
Kruczek
Horowski
Błażowski
D.Bulanda
Zieliński
Pach
T.Bulanda
Tomasiak
Żołnierczyk
|
Legia Warszawa
- Iwaszkiewicz
M.Pawłowski
Górka
Michałkiewicz
Stajak
Główka
Wardecki
Połącarz
Łoś
G.Rostkowski
Grunwald
T.Pawłowski
Nowiński
Fiedler
Nowak
T.Rostkowski
|
Znowu porażka
Niedzielne popołudnie nie było dla krynickich kibiców rewelacyjne, co prawda ich ulubieńcy wygrali, ale zwycięstwo rodziło się w bólach. Mecz rozpoczął się od ataków Kryniczan na bramę warszawską, w której tym razem stanął Jędrzej Iwaszkiewicz. Miejscowi nie potrafili znaleźć sposobu na defensywę gości, ich zagrania były niedokładne, a ostatecznie na wysokości zadania stawał golkiper przyjezdnych.
W drugiej odsłonie zbyt ostro zagrali Kateheci - sędzia Grzegorz Porzycki ukarał mineralnych trzykrotnie. Właśnie gra w osłabieniu przyniosła gola. Legioniści próbowali zamknąć Kryniczan w ich tercji, po niedokładnym podaniu do krążka doszedł waleczny Grzegorz Horowski i urwał się obrońcom drużyny przeciwnej. Z własnej tercji pognał na bramkę bronioną przez Iwaszkiewicza, zmylił warszawskiego bramkarza i strzałem z backhandu wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Przy wyniku 1:0 zakończyła sie druga część gry.
Trzecia tercja nie różniła się niczym od poprzednich, gospodarze wbrew temu co pokazuje tabela pierwszej ligi, nie przeważali i co najgorsze raczej równali do stołecznego klubu. Czasami brakowało szczęścia, ale od spadkowicza z ekstraklasy wymaga sie jednak zdecydowanie więcej, jakiegoś pomysłu na grę. Nic takiego nie miało miejsca, akcje były szarpane, podania niedokładne. Osiem razy gospodarze grali w przewadze, wykorzystali tylko jedną. W 50. minucie przewagę w tercji obronnej gości wykorzystał doświadczony Robert Błażowski, który dobił krążek po udanej interwencji Iwaszkiewicza - wcześniej strzelał Robert Brocławik. Kilka minut później na przeszkodzie w zdobyciu honorowego trafienia dla Legionistów stanęła poprzeczka bramki Nikifora Szczerby.
Autor: hokej24.pl