SiatkówkaHokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 22 października 2011, godz. 15:30
Liga polska - 5. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa
  • 1:10 Solon (P. Wąsiński)
    7:35 Maciejko (K. Rostkowski)
2 (2)   (0)   (0)
Herb HC GKS Katowice HC GKS Katowice
  • 30:10 Furo (Frączek)
    30:31 Krzysztofik (Grobarczyk)
    41:01 Frączek (Śmiełowski)
    47:56 Kozlowski
    51:04 Raszka (Śmiełowski, Frączek)
    57:22 Chyliński (Bartak)
6 (0)   (2)   (4)

Legia Warszawa

  • 31. Michał Strąk
    28. Mateusz Wardecki
    19. Rafał Solon
    24. Mateusz Bepierszcz
    5. Filip Komorski
    95. Karol Wąsiński
    61. Grzegorz Rostkowski
    7. Maciej Stępski
    51. Adrian Maciejko
    93. Krzysztof Rostkowski
    98. Patryk Wąsiński
    12. Damian Kran
    9. Karol Szaniawski
    23. Bartłomiej Gawlina
    10. Tomasz Grunwald
    84. Jarosław Grzesik

HC GKS Katowice

  • 35. Piotr Jakubowski
    25. Michał Krokosz
    55. Jiri Raszka
    24. Milan Furo
    27. Marcin Frączek
    22. Lukas Krejci
    21. Tomasz Rasikoń
    61. Kevin Kozlowski
    19. Łukasz Bartak
    10. Sajmon Grelich
    15. Tomasz Chyliński
    71. Krzysztof Śmiełowski
    5. Adam Żogała
    20. Adrian Krzysztofik
    23. Robert Grobarczyk
    81. Mateusz Szymański
  • Sędzia główny: Heltman, Ciastoń, Byczkowski
  • Widzów:

Bez niespodzianki

Niestety, w meczu Legii z katowickim GKS-em nie było niespodzianki. Chociaż legioniści prowadzili po pierwszej tercji 2-0, później bramki zdobywali już tylko goście. Druga część spotkania zakończyła się ich wygraną 2-0, a trzecia aż 4-0. Za tydzień nasi zawodnicy zmierzą się na wyjeździe z Orlikiem Opole.
kary: 61-18

Pomeczowe wypowiedzi:

Zbigniew Stajak (trener Legii): Nie strzelaliśmy bramek jadąc dwa na jeden i jeden na zero, więc po raz kolejny sami sobie jesteśmy winni, że ten mecz przegraliśmy. Pierwsza tercja w wykonaniu naszych zawodników zarówno pod względnym ofensywnym, jak i defensywnym była doskonała. Dzięki tej grze zdobyliśmy dwie bramki. W drugiej tercji zaczęło się rwanie. Nie wykorzystaliśmy momentów, w których graliśmy w przewadze (pięciu na czterech i pięciu na trzech), a które trwały łącznie sześć czy osiem minut.
Z tego powodu nie udało nam się odskoczyć katowiczanom, a los dał nam taką szansę. Nie wykorzystaliśmy jej, a przeciwnik zdołał się "odrodzić".
Przed nami jeszcze wieloletnia praca. Mamy w naszym zespole zawodników głównie z przedziału wiekowego 18-21 lat. W naszych poczynaniach na tafli widać jeszcze sporo chaosu. W pewnych momentach paraliżuje nas strach. Chcemy albo zbyt szybko zakończyć akcję albo boimy się wziąć odpowiedzialność na swoje barki podczas gry w przewadze i nie wiemy, jak się wówczas zachować i to mimo iż jest to ćwiczone na treningach. Myślę, że moi zawodnicy potrzebują jeszcze około dwóch-trzech lat, żeby zdobyć konieczne doświadczenie i sportowo dojrzeć. Drużyny się nie zbuduje w trzy sezony.
Wśród katowiczan dominowali ponad trzydziestoletni hokeiści, którzy przytomnie "posługiwali się" krążkiem na lodowisku, a w pewnych nerwowych sytuacjach zachowywali spokój, co z pewnością wiąże się z ich dużo większym doświadczeniem sportowym.
Odnośnie pięciominutowej kary dla Patryka Wąsińskiego, to uważam, że faulu z jego strony nie było. Zarówno Patryk, jak i przeciwnik z GKS-u znajdowali się bardzo blisko siebie. Nie było to najechanie Patryka na hokeistę z Górnego Śląska od tyłu. Oni jechali razem i po prostu razem uderzyli w bandę. Sędzia po prostu nieco pogubił się w karach, bo w pewnym momencie zaczął dawać ich za dużo.

Michał Strąk: Prowadziliśmy 2-0, wydawało się, że kontrolowaliśmy grę, lecz niestety w pewnym momencie arbiter spotkania stwierdził, że to on przejmie kontrolę nad przebiegiem rywalizacji. Chciał pokazać swoją wyższość i co chwilę wyrzucał nas na ławkę kar. W moim przekonaniu większość tych kar była niesprawiedliwa i to w dużej mierze przyczyniło się do naszej porażki, tym bardziej, że sporą liczbę bramek straciliśmy wówczas, gdy graliśmy w osłabieniu.
Dlatego uważam, że spotkanie wygrał sędzia, a nie zespół z Katowic.
Zawsze mamy problemy, gdy nasze mecze sędziuje pan Heltman. Próbuje nas osłabiać i przeszkodzić w odniesieniu zwycięstwa, wyrzucając nas albo na ławkę kar, albo do szatni.
Jesteśmy bardzo źli, bo długo przygotowywaliśmy się do tego spotkania. Chcieliśmy je jak najwyżej wygrać, pokazać kibicom, że stanowimy siłę jako drużyna i że stać nas w tym roku na awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Niestety, sędzia wydatnie stanął nam na drodze w osiągnięciu tego celu.
Co do ataku Patryka Wąsińskiego na jednego z zawodników Katowic, to uważam, że hokeista ze Śląska zachował się jak rasowy aktor. Patryk niefortunnie w niego uderzył, niezbyt mocno, gdy ten ustawił się już przy bandzie. W zasadzie to sam w nią wpadł, by wymusić na arbitrze kolejną karę dla nas. Udało mu się, sędzia to "łyknął" i wyrzucił Patryka z lodowiska, dając mu karę pięć plus dwadzieścia.
Mimo to nie poddajemy się. Planujemy wysoko zwyciężać w kolejnych spotkaniach i w dalszym ciągu zaciekle walczyć o awans.
To, że na naszym meczu fani nie prowadzili zorganizowanego dopingu, wiążę z ich wyjazdem do Bukaresztu i pewnym osłabieniem fizycznym niektórych z nich.
Autor: Hugollek


Zapowiedź

Mecz z liderem

Przed hokeistami Legii bardzo trudne zadanie. W sobotę w hali Torwaru II zmierzą się z aktualnym liderem tabeli pierwszej ligi - zespołem HC GKS Katowice. Zarówno legioniści, jak i katowiczanie wygrali po trzy swoje dotychczasowe ligowe spotkania, a o układzie tabeli decyduje tylko bilans bramkowy.
Zapraszamy do wspierania naszych zawodników.