HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 21 lutego 2004, godz. 17:00
Liga polska - 24. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa 115
24-10, 30-3, 31-13, 30-21
Herb SMS PZKosz Kozienice SMS PZKosz Kozienice47

Legia Warszawa

  • Trojanowski 25(4) Pacocha 25(2)
    Leśniak 13
    Bochenek 13
    Dryja 10
    Kozłowski 9(1)
    Polanowski 7
    Czubek 5(1)
    Wilczek 4
    Sulima 4
    Sinielnikow 0
    Dębski 0

SMS PZKosz Kozienice

  • Malesa 17(1)
    Chyliński 6
    Świderski 5(1)
    Gabiński 5
    Obrzut 4
    Magdziarz 3
    Jurczak 3
    Ochońko 2
    Kolenda 2
    Kusper 0
    Wójciak 0
    Wiklik 0
  • Sędzia główny: Andżelika Ciesielska, Grzegorz Czajka
  • Widzów: 1400

Do jednego kosza

Spotkanie Legii z ostatnim w tabeli SMSem PZKosz Kozienice było spacerkiem dla gospodarzy. O ile wygranej mogliśmy być pewni, to jej rozmiary mogą być pewnym zaskoczeniem.
Przed rozpoczęciem meczu kibice Legii wręczyli byłemu trenerowi, Jackowi Gembalowi prezent, w postaci szalika klubowego i koszulki z numerem 1 i nazwiskiem szkoleniowca. Parokrotnie fani skandowali nazwisko trenera, którego pracę ciężko przecenić. Warszawscy kibice tradycyjnie już szczelnie wypełnili halę OSiRu i przez cały mecz prowadzili głośny, nieustanny doping. W III kwarcie na całej trybunie pojawiła się choreografia, złożona z sektorówki i kilkuset małych flag. Wszystko to, wraz z głośnym śpiewem robiło bardzo dobre wrażenie. Jedynym niemiłym wydarzeniem było zamieszanie w 15 minucie spotkania. Na szczęście dzięki szybkiej interwencji prezesa Stowarzyszenia Sympatyków Legii Warszawa, udało się szybko przywrócić porządek na trybunach. Dodajmy, że na tym meczu obecnych było kilku fanów Zagłębia Sosnowiec i Pogoni Szczecin.
Nasi koszykarze wystąpili w najsilniejszym składzie, ale już w siódmej minucie meczu parkiet, z powodu kontuzji, opuścił Kamil Sulima. Jacek Łączyński dał dłużej pograć młodemu Kamilowi Kozłowkiemu, który pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Znacznie krócej grał natomiast doświadczony Andrzej Sinielnikow. Jego doświadczenie na pewno będzie potrzebne w kolejnych meczach, szczególnie za tydzień w Chorzowie.
Legia rozpoczęła spotkanie dobrze, ale nie rewelacyjnie. W pierwszej fazie pojedynku dominowały akcje indywidualne, które nie zawsze przynosiły efekt. Mnożyły się błędy pod koszem rywala. Nie przeszkodziło to jednak w objęciu kilkunastopunktowego prowadzenia już w pierwszej kwarcie. Goście, którzy przyjechali do Warszawy niewiele ponad godzinę przed meczem, nie byli w stanie nawiązać walki ze znacznie mocniejszą Legią. Ich akcje w większości przypadków kończyły się niecelnymi podaniami, bądź też rzutami z nieprzygotowanych pozycji. Szczególnie, gdy na parkiecie przebywał Dominik Czubek [na treningu biegał w koszulce z numerem 13 i "Domino" na plecach], legioniści stosowali pressing. Był on na tyle skuteczny, że Legia zaliczyła kilka przechwytów pod samym koszem SMSu. Podobny błąd zdarzył się również Krzysztofowi Dryji, ale był to tylko wypadek przy pracy.
Ani przez moment młodzi gracze SMSu nie mogli liczyć na wyrównaną walkę. W pewnym momencie [III kwarta] przegrywali nawet różnicą 79 punktów! Ale trudno się dziwić, gdy II kwartę Legia wygrała 30-3. Ostatnią partię gospodarze potraktowali nieco ulgowo, pozwalając rzucić sobie 21 punktów. W ataku nie zabrakło natomiast efektownych akcji. Najładniejszą z nich przeprowadził zdobywca 25 punktów, Robert Trojanowski. Michael Jordan...jak żywy :-) Ciężko przyczepić się zresztą do któregokolwiek zawodnika po takim meczu. Duże brawa należą się Kamilowi Kozłowskiemu. Młody rozgrywający przez 20 minut bardzo mądrze prowadził grę. Spotkanie zakończyło się wynikiem 115-47. Tradycyjnie już, po końcowej syrenie zawodnicy przybijali "piątki" z kibicami. Do koszykarzy dołączył się również trener, Jacek Łączyński. Przez całe spotkanie starał się pilnować, aby legioniści nie zapominali o schematach, które są wpajane na treningach. Dopiero po meczu mógł trochę wyluzować i na jego twarzy zagościł uśmiech.
Teraz czeka nas bardzo trudny mecz. Wyjazdowe spotkanie z liderującą przed tą kolejką Albą Chorzów może mieć spore znaczenie w ostatecznym kształcie tabeli. Warszawianie walczą o jak najlepszą pozycję przed play-off. Na Bemowie spotkamy się za 2 tygodnie, 6 marca. Legia podejmować będzie zespół Pogoni Ruda Śląska.

Autor: Bodziach