HokejKoszykówka
Zabrze - Sobota, 5 lutego 2005, godz. 00:00
Liga polska - 20. kolejka
Herb Bobry Zabrze Bobry Zabrze 75
14-13, 28-18, 15-24, 28-25
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa70

Bobry Zabrze

  • Mazanek 20
    Kruk 19

Legia Warszawa

  • Malewski 27
    Marchelewicz 19
    Nawrot 9
    Dębski 7
    Otto 7
    Terej 1
    Jaremkiewicz 0
    Pajdosz 0
  • Sędzia główny:
  • Widzów:

Już w Warszawie było wiadomo, że o punkty w Zabrzu będzie ciężko. Powodem takich obaw nie była bynajmniej absencja kontuzjowanego rozgrywającego Legii, Kamila Kozłowskiego. O tym, że zabraknie go w meczu z Bobrami, trener wiedział po meczu z Lafarge. Niespodziankę sprawili dwaj wysocy zawodnicy - Paweł Stasiak i Mariusz Karbowski, którzy nie pojawili się na miejscu zbiórki i legioniści w kierunku Śląska wyruszyli w zaledwie 8-mio osobowym składzie.
Mecz w Zabrzu odbywał się w olbrzymiej hali piłkarskiej, na której części znajdowało się boisko do koszykówki. Na takim nietypowym parkiecie gra się dosyć specyficznie. Z jednej strony usytuowana jest trybuna, a z drugiej...jest olbrzymia przestrzeń. O tym, że śląskie kluby klepią biedę wiemy nie od dziś. W Zabrzu brakuje widocznie pieniędzy na ogrzewanie, bowiem w hali było najzwyczajniej w świecie zimno.
Początek spotkanie był wyrównany. Legia stawiała opór Bobrom, w których składzie brylowali Mazanek i znający smak parkietów PLK, Sławomir Kruk. W drugiej kwarcie gospodarze odskoczyli już znacznie i na przerwę warszawianie schodzili przegrywając różnicą 11 oczek.
Po przerwie udało się szybko odrobić straty i dojść przeciwnika na 1 punkt. Cały czas zawodziły rzuty z dystansu. W poprzednich spotkaniach rzuty za trzy punkty były naszym sprzymierzeńcem. Tym razem w tym elemencie gry, spisywaliśmy się katastrofalnie. Zaledwie jeden celny rzut na 15 oddanych musiał być jednym z czynników porażki gości. Co więcej, nie sprzyjali nam sędziowie, którzy wyraźnie faworyzowali zabrzan. Wszystko to, ostatcznie pozwoliło gospodarzom świętować dwa punkty. Gdyby nasi gracze popełnili 2-3 błędy mniej...może to oni cieszyliby się z wygranej. Na pewno ich postawy wstydzić się nie musimy. Krótką ławkę miał okazję wykorzystać Piotr Nawrot, który trochę dłużej niż w Warszawie pojawił się na parkiecie. Tym razem zapisał na koncie Legii 9 punktów.
Kolejny mecz Legia rozegra przed własną publicznością. W sobotę 12 lutego o godzinie 17, zmierzymy się z Polonią Przemyśl.

Autor: Bodziach


Czytaj również:

Polecamy: