HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 7 stycznia 2006, godz. 17:00
Liga polska - 15. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa 86
24-12, 15-13, 23-12, 24-22
Herb AZS Szczecin AZS Szczecin59

Legia Warszawa

  • Stasiak 16
    Marchelewicz 13
    Jaremkiewicz 11
    Karbowski 11
    Malewski 9
    Kowalczyk 6
    Kozłowski 6
    Terej 6
    Costanzo 5
    Ciszewski 3
    Ancukiewicz 0

AZS Szczecin

  • Majcherek 16
    Wojtalik 10
    Kowalski R. 7
    Grążewski 5
    Nowoświecki 4
    Kowalski M. 4
    Kowalski P. 3
    Michalski 2
    Pytys 0
    Kwietniewski 0
  • Sędzia główny:
  • Widzów: 60

Wysokie zwycięstwo

Wraz z nowym rokiem, koszykarze Legii zaprezentowali na parkiecie nową jakość. Mecz z AZSem Szczecin od początku do końca przebiegał pod dyktando gospodarzy i zakończył się wysoką
wygraną legionistów.
Już początek wskazywał na mobilizację w szeregach Legii. Gdy na tablicy pojawił się wynik 11-1, nieliczni kibice podejrzewali awarię zegara. Jak się okazało, nie były to problemy techniczne z wyświetlaniem poziomych linii, a efekt skutecznej gry - w obronie i w ataku w wykonaniu podopiecznych Roberta Chabelskiego. Hala z minuty na minutę "wypełniała" się kibicami i frekwencja z początkowych 21 osób wzrosła do ponad 60. Czyżby informacja o wysokim prowadzeniu Legii tak szybko się rozniosła i przyciągnęła na Bemowo kolejnych fanów? ;-)
Znacznie więcej czasu na parkiecie spędzili dzisiaj dotychczasowi "wieczni rezerwowi". Najdłużej z nich na parkiecie przebywał Terej, który pokazał, że czasem warto mu zaufać.
Podstawowym rozgrywającym był jednak niezmiennie Kamil Kozłowski. To on bardzo efektownie kończył kilka wejść pod kosz. Początkowo pretensje można było mieć za 3 niewykorzystane akcje sam na sam z koszem Ciszewskiego i Stasiaka. Nie popsuły one jednak humoru kibicom, bo czy wysokie prowadzenie mogło nas smucić?
W drugiej połowie przewaga Legii tylko rosła. W III kwarcie, wspierani dopingiem kibiców, legioniści osiągnęli nawet przewagę 30 punktów. Nie dziwiło więc, że trener warszawian postanowił wpuścić na boisko Ancukiewicza i Costanzo. Kibicom najbardziej podobała się ambitna gra "Mariana" Karbowskiego, którego celny rzut za 3 punkty wywołał nieopisaną radość wśród publiczności. O tym, że wygramy ten mecz wiedzieliśmy wszyscy. Zastanawiało jedynie, czy przekroczymy barierę 100 punktów. Nie udało się. Może za tydzień. W końcówce furorę robił wysoki gracz ze Szczecina, który sprawiał wrażenie nieprzytomnego. Zaspany koszykarz powstrzymał jednak jedną z ostatnich akcji Legii i nasza zdobycz punktowa stanęła na 86 "oczkach".
Po meczu kibice chcieli, aby koszykarze wzorem piłkarzy Legii chwycili się za ręce i przy czarowaniu unieśli je do góry. Niestety obie strony nie zrozumiały swoich zamiarów i za podziękowanie musiały wystarczyć oklaski. Może za tydzień będzie już wiadomo o co chodzi. Mecz z Polonią Leszno rozpocznie się również o godzinie 17.

Autor: Bodziach


Czytaj również:

Polecamy: