|
Warszawa - Niedziela, 3 grudnia 2006, godz. 16:00 Liga polska - 9. kolejka |
|
Legia Warszawa |
88 |
| 29-11, 24-13, 18-20, 17-22 |
|
Tur Bielsk Podlaski | 66 |
|
Legia Warszawa
- Okoła 27
Podobas 23
Sulima 21
Ciszewski 11
Exner 4
Jaremkiewicz 2
Ancukiewicz 0
Wojciechowski 0
|
Tur Bielsk Podlaski
- Sinielnikow 23
Kuczyński 12
Zalewski 9
Rzepiejewski 6
Byliniak 6
Kiluk 5
Szczurewski 4
Potrylis 1
Kowalewicz 0
Filipczuk 0
|
Spacerek
Mało kto spodziewał się, że spotkanie z Turem będzie dla naszych graczy takim spacerkiem. Legioniści rozprawili się z gośćmi bez najmniejszych problemów, już do przerwy osiągając prawie 30-punktową przewagę! Legioniści rozpoczęli od mocnego uderzenia, po paru minutach prowadząc 10-0 (Sulima 2x3).
Drużyna z Bielska Podlaskiego, prowadzona przez dobrze nam znanego Andrzeja Sinielnikowa była mocno wystraszona. Przyjezdni zupełnie zapominali o obronie, co legioniści wykorzystywali szybkimi podaniami przez całe boisko. Kilkakrotnie tego typu akcje kończyły się efektownymi wsadami. Ponadto warszawianie zagrali na wysokim procencie rzutów za 3 punkty. Kamil Sulima kilka razy trafiał do kosza rywali z dalszej odległości, do przerwy zdobywając 21 punktów, czyli cały swój meczowy dorobek. Świetnie na tablicach spisywał się Michał Exner i tym razem brak drugiego centra nie był widoczny. Na ławce Legii siedział nawet jeden wysoki zawodnik, ale nie został on wpisany do protokołu meczowego i w naszym zespole zadebiutuje najwcześniej za tydzień w Sopocie.
Bardzo dobre zawody rozgrywał również Sebastian Okoła, który pod koszem przeciwnika był niemal bezbłędny. Osiągnięta szybko wysoka przewaga spowodowała, że w drugiej połowie trenerzy Chabelski i Spychała mogli dać szansę dłuższego występu rezerwowym - Ancukiewiczowi i Jaremkiewiczowi. Fani, którzy doping rozpoczęli dopiero w drugiej kwarcie starali się mobilizować Legię do częstych i skutecznych ataków. W zespole gości sympatycznie został przyjęty Sinielnikow, którego nazwisko fani skandowali, gdy ten wszedł na parkiet w drugiej połowie (szybko złapał 4 przewinienia). Znany z żywiołowości grający trener Tura, także i tym razem pokazał swój charakter. Po jednej z akcji Legii dosyć głośno komentował decyzje sędziów i odgwizdano mu przewinienie techniczne.
Kibice, choć w mniejszej liczbie niż przed dwoma tygodniami, starali się pomagać koszykarzom na parkiecie głośnym śpiewem. Przetrenowany został cały legijny repertuar, łącznie z najnowszym hitem "Oooo Nasza Legia! Tylko Legiaa! Warszawaaa!" - która śpiewana była przez kilkanaście ostatnich minut bez chwili wytchnienia. Nawet przerwy na żądanie trenerów nie były w stanie wyciszyć fanów Legii. Oby równie fanatyczny doping, ale kilkakrotnie głośniejszy, miał miejsce za 2 tygodnie. Wtedy podejmować będziemy głównego faworyta do awansu - Polonię 2011. Wierzymy, że derbowe spotkanie przyciągnie na trybuny znacznie więcej kibiców.
Autor: Bodziach