|
Warszawa - Sobota, 15 grudnia 2007, godz. 18:00 Liga polska - 13. kolejka |
|
Legia Warszawa |
90 |
| (19-23, 25-27, 22-11, 24-24) |
|
AZS Politechnika Warszawa | 85 |
|
Legia Warszawa
- Okoła 30
Świech 22
Zajączkowski 20
Piotrowski 9
Wojtyński 5
Ciszewski 2
Nowakowski 2
Złomańczuk 0
oraz
Chojecki
Piętka
|
AZS Politechnika Warszawa
- Pamuła 25
Popiołek 25
Jaremkiewicz 9
Trocewicz 5
Kołowca 6
Ancukiewicz 6
Wojciechowski 4
Pełka 3
Kwapiszewski 2
Bzoma 0
|
Brawo!
A jednak! Ambicja i wola walki pozwoliły Legii bez czołowych zawodników pokonać AZS Politechnikę. W hali pojawili się trzej byli już legioniści - Exner, Podobas i Sulima, ale każdy z nich jedynie obserwował z boku spotkanie. "Ja nawet nie mam tu ubezpieczenia, więc gdybym złapał kontuzję, nikt by się mną nie zajął" - mówił przed meczem Sulima.
Tymczasem Sebastian Okoła poszukiał sznurowadła. "Macie może zapasową sznurówkę? Bo moja pękła" - mówił i szukał dalej. Na szczęście znalazł. Początek spotkania to przewaga Legii. Po dwóch minutach na trybunach uformował się młyn, który głośno wspierał legionistów. Nasi koszykarze grali zazwyczaj z jednym juniorem na boisku. Ci prezentowali się naprawdę nieźle. Niestety od stanu 19-11 zaczęliśmy słabiej bronić i mniej skutecznie atakować. W efekcie akademicy trafili 12 punktów z rzędu. Warto dodać, że w barwach Politechniki grali dwaj byli legioniści (Jaremkiewicz i Ancukiewicz) oraz trzej byli poloniści - ci wiedli prym na parkiecie.
W drugiej kwarcie na boisku trwała zacięta walka. Ciężar gry brał na siebie Łukasz Zajączkowski, który świetnie prowadził naszą grę. Często rzutów za 3 próbował Świech, parę razy Okoła. Na uwagę zasługuje również wspaniała kontra w wykonaniu Bartka Piotrowskiego, którą zakończył efektownym wsadem. Chwilę później faulem zatrzymał rywala rzucającego za 3 punkty. Trzeba przyznać, że mimo młodego wieku i braku ogrania, nie miał respektu dla rywala.
Najlepsza w naszym wykonaniu była trzecia kwarta, w której wyszliśmy ponownie na prowadzenie i osiągnęliśmy przewagę kilku punktów. Fantastyczna publiczność w hali na Bemowie zaczęła jeszcze bardziej wierzyć, że ten mecz można wygrać. Dopingowaliśmy jeszcze głośniej, a Legia robiła wszystko, by utrzymać prowadzenie. Były momenty zwątpienia - to wtedy, gdy Politechnika seryjnie trafiała trójki i odrabiała straty. Po chwili jednak mogliśmy liczyć na dynamiczne akcje "Zająca" i punkty któregoś z naszych graczy. Podopieczni Dariusza Sońty sami nie mogli uwierzyć, że przegrywają z mocno osłabioną Legią. Końcówca zdecydowanie należała do nas! Najpierw "Zając" trafił za trzy punkty, czym wywołał olbrzymią radość na trybunach. Niestety, chwilę później po raz piąty faulował i musiał opuścić parkiet. W jego miejsce wszedł Szymon Złomańczuk. Wznawianie gry przez Legię kończyło się szybkimi faulami Jaremkiewicza na Okole, który stawał na linii rzutów wolnych. Fani czarowali, a Sebek świetnie trafiał od tablicy. W ten sposób zdobyliśmy ostatnie 4 punkty w meczu. Kto wie, jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby przed meczem nie znalazł... zapasowego sznurowadła? :)
Najważniejsze, że po celnych osobistych Okoły, akcje Politechniki były nieskuteczne i w ostatnich sekundach, przejmując piłkę, nawet nie inicjowaliśmy ataku. Wygrana była już nasza. Za występ przeciwko Politechnice trzeba podziękować wszystkim walczącym na boisku - byliście świetni. Słowa uznania należą się też kibicom, którzy pokazali, że są z klubem na dobre i na złe. W środę Legia jedzie do Łodzi na mecz z ŁKS-em (w jego barwach zagra Michał Exner). Czy nasza odmłodzona drużyna będzie w stanie sprawić olbrzymią niespodziankę? Nasi zawodnicy w sobotę pokazali, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Autor: Bodziach
Zapowiedź
Nie poddawaj się!
Sytuacja koszykarskiej Legii jest nie do pozazdroszczenia. Wydawało się, że w tym sezonie walczyć będziemy o awans, a tymczasem plasujemy się w połowie stawki. Na dodatek w klubie są spore kłopoty finansowe i nie wiadomo w jakim składzie rozpoczniemy sobotni pojedynek z Politechniką. Rywal Legii to beniaminek II ligi i na razie radzi sobie wyjątkowo dobrze. W zespole występują m.in. byli zawodnicy Legii, którzy z pewnością będą chcieli coś udowodnić dawnemu trenerowi. Nasz zespół na pewno potrzebować będzie wsparcia kibiców. Jeśli podstawowi gracze nie zdecydują się na występ, Politechnikę podejmować będą legijni juniorzy. Musimy pomóc im głośnym dopingiem, który już nieraz prowadził Legię do wygranej. "Nie poddawaj się, ukochana ma, nie poddawaj się, Legio Warszawa!"
Autor: Bodziach