|
Warszawa - Sobota, 5 stycznia 2008, godz. 18:00 Liga polska - 16. kolejka |
|
Legia Warszawa |
86 |
| (13-21, 29-20, 23-23, 21-19) |
|
ŻTS Nowy Dwór Gdański | 83 |
|
Legia Warszawa
- Zajączkowski 28
Świech 18
Nawrot 13
Ciszewski 10
Aziewicz 9
Linowski 4
Piotrowski 4
Nowakowski 0
Wojtyński 0
|
ŻTS Nowy Dwór Gdański
- Kiełczyński 18
Kamiński 17
Bogusz 15
Urbaniak 11
Kobus 10
Cebula 7
Igliński 3
Nosek 2
Makander 0
|
Z pasją
Czwarte zwycięstwo z rzędu we własnej hali, odnieśli koszykarze Legii w meczu z ŻTS-em Nowy Dwór Gdański. Ponownie rewelacyjnie spisał się duet Zajączkowski - Świech. To właśnie po dwójkowej akcji tych zawodników na 1,4 sekundy przed końcem meczu Legia wyszła na 3 punktowe prowadzenie, a kończący mecz „rzut rozpaczy” gości minął się z celem i 2 punkty zostały w stolicy!
Mecz od początku był bardzo zacięty, niewielką przewagę uzyskali goście i starali się ją kontrolować. Legioniści niesieni byli głośnym i bezustannym dopingiem stołecznych kibiców. Na parkiecie momentami panował chaos. Goście gubili się w obronie, pozostawiając często legionistów bez krycia. Stołeczni koszykarze nie potrafili jednak wykorzystywać tych prezentów i seryjnie pudłowali z czystych pozycji. Efektem tego była zwiększająca się przewaga nowodworzan i po pierwszej kwarcie mieli na swoim koncie o 8
oczek więcej od gospodarzy.
Druga kwarta była już zupełnie inna w wykonaniu stołecznych. Za trzy zaczął trafiać Nawrot i Zajączkowski, a na desce świetnie spisywał się Krystian Świech. Popularny „Zając” starał się uatrakcyjnić mecz zagraniami rodem z NBA. W jednej z akcji dostrzegł wbiegającego pod kosz Linowskiego i rzucił piłkę w kierunku kosza na tzw. Alley-up-a. Linowskiemu jednak nie udało się efektownie wykończyć akcji i na hali słychać było jęk zawodu. Zajączkowski zaliczył kolejny świetny występ w obronie, raz po raz wydzierając piłkę zawodnikom drużyny gości. Po jednym z takich przechwytów, do kontrataku najszybciej ruszył Świech, otrzymał piłkę od „Zająca” i mimo asysty obrońcy, szybko i efektownie wykończył akcję. Do tego doszła jeszcze „trójka” wracającego do Legii Aziewicza i Legia odrobiła 8 punktową stratę, do przerwy prowadząc jednym punktem 42-41.
Po przerwie na trybunach przybyło sporo fanów i doping dla stołecznych koszykarzy był okazalszy niż przed przerwą. Trzecia kwarta była dość zacięta, jednak wynikało to głównie z nieporadności jednych i drugich. Goście zaczęli składniej grać w obronie, przez co sprawiali sporo problemów legionistom. Na atakowanym koszu dobrze spisywał się Ciszewski, zdobywający punkty po kilku swoich firmowych zagraniach. Zacięty pojedynek w tej kwarcie był zwiastunem emocjonującej końcówki meczu. Na 4 kwartę gospodarze wychodzili wciąż prowadząc jednym punktem 65-64. Jednak nikt nie mógł być tego wieczoru spokojny o wynik.
Goście nie zamierzali odpuścić. Coraz odważniej poczynali sobie w ataku, a gdy gospodarze próbowali odskoczyć, nowodworzanie szybko niwelowali straty. Przewaga zmieniała się jak w kalejdoskopie. Po jednej z akcji przewinienie techniczne otrzymali goście, a Krystian Świech trafił 1 z 2 przysługujących mu rzutów wolnych. Gdy wydawało się, że do końca wynik będzie oscylował wokół remisu, goście wyszli na czteropunktowe prowadzenie 76-80, a do końca spotkania pozostała nieco ponad minuta. Podopieczni Roberta Chabelskiego szybko zmniejszyli stratę do dwóch punktów (na tablicy wynik 78-80), a na trybunach wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Legia zdąży odrobić straty? Następne 30 sekund wlało nadzieję w serca fanów. Przy dwupunktowej stracie gospodarzy na rzut za trzy zdecydował się Darek Aziewicz. Trafił, wyprowadzając Legię na jednopunktowe prowadzenie 81-80, a hala eksplodowała. Jakby tego było mało, Łukasz Zajączkowski chwilę po wznowieniu gry przez gości przechwycił piłkę, samemu wykończając akcję i Legia prowadziła już 3 punktami 83-80. Kibice bawili się świetnie i mało kto wierzył, że goście zdołają się podnieść. Ci jednak po raz kolejny pokazali, że nie przyjechali tu po to by przegrać i szybko doprowadzili do wyrównania celnym rzutem zza linii 6,25.
Jedenaście sekund do końca i piłka w rękach Zajączkowskiego. Rozgrywający Legii zwleka rozegraniem akcji, do końca meczu pozostały sekundy. Zasłonę stawia mu Ciszewski, „Zając” podaje do stojącego na obwodzie Krystiana Świecha, ten oddaje rzut za trzy i trafia! W hali i na ławce gospodarzy prawdziwa euforia! Do końca meczu pozostała 1,4 sekundy, a goście próbują jeszcze doprowadzić do dogrywki... Rzut rozpaczy na nic się zdaje! Brawo Legia! Kolejne 2 punkty zostają w stolicy!
To kolejne zwycięstwo, czwarte z rzędu we własnej hali, odmłodzonej Legii. Legii, która imponuje pod względem woli walki, determinacji, a przede wszystkim chęci gry. Wielu ekspertów koszykówki skazywało Legię na pożarcie, nieunikniony spadek po odejściu wielkich gwiazd. Dziś wiemy, że mając zawodników, którzy zostawiają część siebie na parkiecie, walczą o każdą piłkę, czerpią radość z tego, co robią czasem może ustępują umiejętnościami rywalom, przychodząc na mecz nie obejrzymy obrażonych chłopców, tylko drużynę, która w każdym meczu będzie walczyć o zwycięstwo, tak jak na Legię przystało.
Autor: Gacek
Zapowiedź
Z sąsiadem w tabeli
W spotkaniu 16. kolejki II ligi, koszykarze Legii podejmować będą u siebie ŻTS Nowy Dwór Gdański. Spotkanie odbędzie się w sobotę, 5 stycznia o godzinie 18. Wszystkich bardzo serdecznie zapraszamy na Bemowo i liczymy, że na trybunach uda nam się stworzyć równie gorącą atmosferę, co na meczu z Astorią Bydgoszcz.
Autor: Bodziach