|
Warszawa - Sobota, 9 lutego 2008, godz. 18:00 Liga polska - 21. kolejka |
|
Legia Warszawa |
76 |
| (12-27, 22-27, 26-14, 16-16) |
|
Pierniki Siden Toruń | 84 |
|
Legia Warszawa
- Zajączkowski 29
Świech 21
Nawrot 11
Piotrowski 9
Linowski 4
Ciszewski 2
Wojtyński 0
Złomańczuk 0
Nowakowski -
Chojecki -
Piętka -
Opalski -
|
Pierniki Siden Toruń
- Lipiński 23
Murowicki 11
Sadowski 11
Fedder 9
Kondraciuk 8
Bagaziński 8
Wójcik 8
Beciński 6
Winczura 0
|
Słaby początek, pechowa końcówka
Po zaciętym spotkaniu Legia przegrała 76-84 z toruńskim Sidenem. Spotkanie zaczęło się fatalnie dla naszej drużyny, bo po licznych niecelnych rzutach przegrywaliśmy aż 2:17 (!). Podobna przewaga utrzymała się do końca kwarty. Koszykarze CWKS grali ospale w ataku, pudłowali z najprostszych pozycji, a przede wszystkim słabo bronili i zbierali. W drugiej odsłonie gra wyglądała minimalnie lepiej, co w 16. minucie doprowadziło do zniwelowania straty do 11 punktów, ale w końcówce kilka strat spowodowało powiększenie przewagi do 20 "oczek", na dodatek kilku z naszych graczy miało już na koncie po 3 przewinienia (niektóre mocno kontrowersyjne). Szczególnie fatalnie przedstawiała się statystyka rzutów za 3 - tylko 1 celny na 13 oddanych! Jeszcze na początku 3 kwarty przewaga MMKS rosła. Od stanu 36:58 inicjatywę przejęli jednak legioniści, kilkakrotnie celnie za 3 rzucił Zajączkowski, który również kilkakrotnie przechwycił piłkę, a w poczynaniach w obronie dzielnie wspierali go Bartek Piotrowski i Marcin Ciszewski. Kosz gości dziurawił raz za razem Krystian Świech. Uaktywnili się również ponownie warszawscy kibice, którzy przy akompaniamencie bębna zagrzewali legionistów do odrabiania strat, które po 3 kwartach wynosiły już zaledwie 8 punktów. Na 3 minuty przed końcem doprowadzili do remisu po 76. Nieskuteczność Piotrowskiego na linii rzutów osobistych (4 niecelne rzuty z rzędu) i niepotrzebne straty w samej końcówce nie pozwoliły jednak na odniesienie zwycięstwa. Zajączkowski i Nawrot opuścili boisko za 5 przewinień a goście stopniowo odzyskiwali przewagę, która ostatecznie wyniosła 8 punktów.
Zapowiedź
Powtórzyć wynik z Torunia
W 2008 roku koszykarze Legii na własnym terenie rozegrali cztery spotkania i zanotowali zgodnie dwa zwycięstwa i tyle samo porażek. Jak będzie po sobotnim meczu? Do Warszawy przyjeżdża prendent do awansu - zespół Pierniki Toruń. Pierwsze spotkanie obu ekip w listopadzie zakończyło się zaskakującą wygraną podopiecznych Roberta Chabelskiego. Wówczas na parkiecie brylowali Kamil Sulima, Paweł Podobas, Sebastian Okoła czy Michał Exner. Dzisiaj po nich nie ma już śladu. Grę zespołu muszą ciągnąć mniej doświadczeni gracze.
Niestety przekłada się to na wyniki zespołu. Wystarczy spojrzeć na ilość zdobywanych punktów. W ostatnich sześciu meczach legioniści tylko dwukrotnie zdobyli co najmniej 70 punktów i zaledwie raz dało to powody do radości po wygranym meczu! Czy będzie inaczej tym razem? Kibice, którzy zasiądą w hali na Obrońców Tobruku z pewnością będą w to mocno wierzyli. Natomiast koszykarze mogą upatrywać szansy w słabej dyspozycji torunian na wyjazdach. Ostatnia na obcym terenie przydarzyła im się dwa miesiące temu. Wówczas Pierniki ograły AZS Kutno.
Legia, żeby oddalić widmo spadku z ligi musi zacząć wygrywać również z wyżej notowanymi rywalami. Pierniki, żeby móc nadal realnie myśleć o awansie, muszą wygrać w Warszawie. Kto będzie górą w tym pojedynku? Przyjdź w najbliższą sobotę o godz. 18:00 do hali mieszczącej się przy Obrońców Tobruku na Bemowie i dopinguj warszawski zespół! Wstęp tylko 5 złotych! Zapraszamy!
Dojazd na halę
Autor: Fumen