|
Warszawa - Sobota, 15 listopada 2008, godz. 18:00 Liga polska - 7. kolejka |
|
Legia Warszawa |
84 |
| (17-20, 23-20, 27-18, 17-36) |
|
UKS Łęczyce | 94 |
|
Legia Warszawa
- Kijanowski 26 (4)
Zajączkowski 22 (3)
Nowakowski 12
Kwasiborski 2
Rudko 6
Chojecki 4
Piotrowski 4
Grzejszczyk 4
Wojtyński 3 (1)
Holnicki-Szulc 1
Złomańczuk 0
|
UKS Łęczyce
- Zimniewicz 23
Nieleszczuk 22 (1)
Bogusz 15 (4)
Wilk 14
Nikonowicz 11 (1)
Strychalski 5
Firgolski 2
Mudlaf 2
Bichowski 0
Marchewka 0
Różański 0
Szwinka 0
|
- Sędzia główny: Mariusz Godek, Karol Wietliński
|
|
Nadal bez wygranej
Po raz kolejny w tym sezonie koszykarze Legii zeszli z parkietu pokonani. W hali na Bemowie ulegli drużynie UKS Łęczyce 84-94. Początek spotkania był bardzo zacięty, obie drużyny zmieniały się na prowadzeniu. Twarda walka pod koszem z mocniejszymi fizycznie przeciwnikami skutkowała 3 szybkimi przewinieniami Chojeckiego, który musiał zejść z boiska. Dzięki "trójkom" Kijanowskiego, Wojtyńskiego i Zajączkowskiego wynik oscylował wokół remisu i dopiero w samej końcówce kwarty goście odskoczyli na 3 punkty.
W drugiej części meczu wciąż żadna z drużyn nie mogła uzyskać większej przewagi - gdy już goście odskoczyli na 7 punktów, szybki zryw i kilka przechwytów oraz ofensywne wejścia dobrze dziś spisującego się Kijanowskiego, Zajączkowskiego i Nowakowskiego spowodowały odrobienie strat. Mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie kilka głupio straconych piłek oraz słaba gra na tablicach, gdzie dominował doświadczony gracz gości Marcin Wilk. Przed samym końcem kwarty Legia odzyskała prowadzenie, jednak ostatnie słowo należało do zawodników z Łęczyc i do przerwy był remis 40-40.
W trzeciej kwarcie legioniści przeplatali doskonałe akcje z prostymi błedami i odpuszczaniem w obronie. Kilkakrotnie byli również blokowani pod koszem przeciwnika. Mimo wszystko udawało się utrzymywać "kontaktowy" wynik. W końcówce tej odsłony legioniści podkręcili grę w obronie, wyprowadzili kilka kontr i odskoczyli na, jak się wydawało, bezpieczny dystans 9 oczek.
Czwarty kwadrans gry rozpoczął się wprawdzie od dwóch 3-punktowych akcji gości, ale po chwili legioniści dwoma udanymi wejściami opanowali sytuację. Jeszcze w 32. minucie meczu podopieczni Roberta Chabelskiego prowadzili już nawet 71-64, ale w kolejnych minutach zdobyli zaledwie jeden punkt, a stracili aż 18. Mnożyły się fatalne wręcz pudła, kuriozalne straty i niecelne, nerwowe rzuty. Na dodatek z 5 przewinień boisko opuścił będący dziś mocnym punktem druzyny "Kijek". Co gorsza, gra w obronie i na deskach po lepszym okresie gry znowu pozostawiała wiele do życzenia. Ostatni zryw Legii pozwolił jedynie na powstrzymanie zwiększania przez przeciwnika przewagi.Ostatecznie Łęczyce wygrały 10 punktami. Spotkanie obejrzało blisko 250 osób, w tym kilkudziesięcioosobowa grupa fanów dopingująca koszykarzy przez cały mecz.
Pomeczowe wypowiedzi:
Robert Chabelski: "Sobotnie spotkanie można skwitować słowami szkoda, szkoda, szkoda, a to dlatego, że mogliśmy je wygrać. Niestety, zabrakło nam trochę zimnej krwi, doświadczenia oraz siły fizycznej, co wykorzystali przeciwnicy, iście demolując nas w ostatniej kwarcie. Nie zdołaliśmy utrzymać kilkupunktowego prowadzenia, co jest ogromną stratą, gdyż tak naprawdę po raz pierwszy w bieżącym sezonie zwycięstwo było w zasięgu ręki. Zbyt szybko straciliśmy przewagę – w ciągu minuty gracze z Łęczyc zdobyli sześć czy siedem punktów, co zdecydowało o przebiegu pozostałej części meczu" – mówi trener Legii, Robert Chabelski.
"Sądzę, że gdybyśmy zagrali rozważniej, to mimo wszystko prowadzilibyśmy pięcioma czy sześcioma oczkami i prawdopodobnie łatwiej by nam się wtedy grało. Trudno jednak wymagać od dziewiętnastoletnich zawodników, by prezentowali taką grę, jak koszykarze z długoletnim stażem. Ich gra wyglądała momentami całkiem przyzwoicie, aczkolwiek nadal widoczne są liczne mankamenty. Mam tu na myśli przede wszystkim problemy z zastawieniem w obronie. Oprócz tego wydaje mi się, że moi podopieczni zbyt wcześnie uwierzyli w to, że sukces mają w kieszeni. Najprawdopodobniej myśleli, że wreszcie się przełamią, co uśpiło ich czujność. A efekt – jaki był, każdy widział.
O ile tylko będzie nam dane dotrwać do końca sezonu, to postaramy się w końcu pokusić o wygraną. Mimo iż chłopcy popełniają błędy wynikające częściowo z braku umiejętności, a częściowo z deficytu odpowiedniego doświadczenia, to jednak z każdym kolejnym spotkaniem zbierają swoistego rodzaju kapitał na przyszłość, który będzie później procentował i dzięki któremu będą wyciągać odpowiednie wnioski z gry, by ją coraz bardziej uskuteczniać" - mówi Chabelski na temat postawy swojej drużyny.
Trener naszej drużyny odniósł się również do warszawskich kibiców. "Chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim kibicom, którzy starają się nam pomóc w odciążeniu finansowym – czy to poprzez zakup droższego biletu, czy przez stewarding. Naprawdę wiele to dla nas znaczy, tym bardziej, że nasza sytuacja nie rysuje się w jasnych barwach. Gdy mamy środki na opłacenie hali, to brakuje na wyjazd czy organizację meczu i dlatego każde kolejne rozgrywane przez nas spotkanie może być tym ostatnim. Niestety, nikt nie chce się w tę legijną koszykówkę zbytnio zaangażować finansowo. Wprawdzie są prowadzone jakieś rozmowy i jakieś fundusze są nam obiecywane, ale na nieszczęście wszystko to jest kroplą w morzu potrzeb. Na razie wiem tyle samo, co wszyscy – że ITI przejęło CWKS i że jego sekcje będą mogły w dalszym ciągu normalnie funkcjonować. Być może dojdzie niebawem do spotkania reprezentantów koncernu z przedstawicielami zarządów sekcji, by podpisać stosowne porozumienia, dzięki którym mogłyby one w dalszym ciągu używać obecnych herbu i nazwy. Trudno jednak będzie mówić o CWKS-ie, bo tak naprawdę tego klubu już nie będzie. Będziemy mogli grać najpewniej jako Stowarzyszenie Koszykówki Legia" - mówi trener.
Zapowiedź
Wreszcie zwyciężyć
W najbliższą sobotę o godzinie 18, koszykarze Legii rozegrają kolejne spotkanie ligowe. Naszym rywalem będzie beniaminek II ligi, UKS Łęczyce. Podopieczni Roberta Chabelskiego będą czynili starania, by wreszcie odnieść pierwszą wygraną. Pomóc w tym może im fanatyczny doping kibiców. Ci mobilizowali się do licznego przybycia na ostatnim meczu CWKS-u. Przypominamy, że bilety na mecz kosztują 5, 10 i 15 złotych, a wybór biletu należy do kibiców. Serdecznie zapraszamy w sobotę na Bemowo.
Autor: Bodziach