|
Warszawa - Sobota, 7 lutego 2009, godz. 18:30 Liga polska - 1. kolejka |
|
Legia Warszawa |
86 |
| (22-16, 23-9, 20-18, 21-10) |
|
OSSM Sopot | 53 |
|
Legia Warszawa
- Łapiński 22
Świech 14
Wojtyński 12
Stasiak 12
Kijanowski 9
Zajączkowski 6
Grzejszczyk 5
Piotrowski 4
Holnicki-Szulc 2
Rudko 0
Opalski 0
|
OSSM Sopot
- Zając 26
Królikowski 11
Literski 6
Maryniewski 5
Grujic 4
Ćwirko 1
Żołnierewicz 0
Wensierski 0
Szłapka 0
Jaśkiewicz 0
|
- Sędzia główny: Jakub Pietrzak, Piotr Stepaniuk
|
|
Pewne i wysokie zwycięstwo!
Drugie zwycięstwo w sezonie odnieśli koszykarze Legii. W sobotę w hali przy ul. Obrońców Tobruku pokonali OSSM Sopot 86-53 (22-16, 23-9, 20-18, 21-10). Przez całe spotkanie naszą drużynę wspaniale dopingowała kilkudziesięcioosobowa grupa fanów. Pod wrażeniem dopingu byli nie tylko gracze Legii, ale i przyjezdni. W niedzielę odbędzie się kolejny mecz podopiecznych Roberta Chabelskiego - na warszawskim AWF o godzinie 18 Legia zagra ze współpracującą z Polonią, Politechniką Warszawską. Serdecznie zapraszamy! Jutro na Bielanach kontynuujemy wspaniałą zabawę na trybunach!
Pomeczowe wypowiedzi:
Robert Chabelski (trener Legii): Jeśli chcemy utrzymać się w lidze, w co nie wątpię, to ten mecz musieliśmy po prostu wygrać. Porażka przekreśliłaby tak naprawdę nasze szanse.
Punktów należy szukać przede wszystkim w potyczce z Łowiczem, ale z całą pewnością nie z taką grą, jaką prezentowaliśmy w tym spotkaniu. Mimo że moi podopieczni wypracowywali niezłe akcje, przeprowadzali fajne kontry i ataki pozycyjne, to generalnie na parkiecie panował chaos, gra była troszkę nieuporządkowana, a punkty, można by rzec, zostały wyszarpane przeciwnikom. Wynika to de facto z braku płynności w grze.
Nie da się ukryć, że ten mecz powinien być rozstrzygnięty do przerwy. Tłumaczyłem chłopakom, że wystarczy cztery czy pięć razy nie wrócić do obrony po zdobyciu punktu, a rywale skontrują nas w ciągu trzech sekund. Gdyby udało się temu zapobiec, to sopocianie mieliby z 10 punktów mniej, my prowadzilibyśmy 30 czy 40 punktami i byłoby pozamiatane. Gdy gra się w ten sposób, łatwo można zmniejszyć wypracowaną przewagę i niepotrzebnie wprowadzić nerwową atmosferę. Dzisiaj na szczęście tego nie doświadczyliśmy. Praktycznie przez cały czas zawodnicy prowadzili dwudziestoma punktami, a pod koniec spotkania udało się jeszcze zwiększyć ten bilans.
Udało nam się wygrać, ale jutro czeka nas pojedynek z dużo trudniejszym rywalem, liderem tabeli, którego wspierać będzie kilku młodzieżowców z Polonii 2011 oraz graczy, którzy mają za sobą staż w Legii. Bardzo chcielibyśmy wygrać to spotkanie dla kibiców, gdyż wiadomo, że są to derby, ale drużyna Politechniki prezentuje bardzo dobrą koszykówkę i będzie na pewno bardzo ciężko. Wygrywają zarówno mecze u siebie, jak i na wyjeździe. Są bardzo wymagającym przeciwnikiem, ale naturalnie niespodzianki nie można wykluczyć. Mogę z całą stanowczością zagwarantować, że nie udamy się na AWF tylko po to, aby odbębnić zawody. Trudno może być jednak dlatego, że nasi starsi zawodnicy, tzn. Łukasz Zajączkowski, Krystian Świech i Mariusz Łapiński rozegrali dzisiaj już drugi mecz i może dać znać o sobie zmęczenie organizmu. Poza tym wspomniany "Łapka" nie będzie mógł jutro wystąpić.
Myślę, że dam poszaleć młodszym koszykarzom, których staram się sukcesywnie wpuszczać na boisko. Gdy zapracują na to, by przebywać na parkiecie dłużej, to są dłużej. I na odwrót - jeśli nie, to muszą wtedy usiąść na ławce. Rozmawiałem z nimi zresztą i mówiłem im, że będą spotkania, w których będą grać mniej, a będą takie, w których będą grać więcej.
Utrzymanie w lidze byłoby dla nas dużym sukcesem, podobnie zresztą jak dotrwanie do końca rozgrywek. W dalszym ciągu ciąży nad nami widmo finansowej katastrofy. W każdej chwili może się okazać, że nie znajdą się pieniądze na zorganizowanie wyjazdu czy meczu w Warszawie, a wtedy będzie naprawdę ciężko. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Nie po to staramy się z chłopakami uratować ligę, by teraz nagle odpuścić. Oni chcieliby tego bardzo, widać zresztą, że chcą. Co by nie mówić, to dzięki pozyskaniu Świecha, Łapińskiego i Stasiaka poważnie się wzmocniliśmy w porównaniu z pierwszą rundą. Po pierwsze, zdobyliśmy trochę centymetrów, a po drugie to ci chłopcy zdobywają dla nas punkty. Dzisiaj "Łapka" wywalczył 22 punkty, Krystian 14, a Stasiak 12. To prawie 50 oczek, czyli dwie trzecie tego, co robiła drużyna. Liczę na to, że lada dzień po kilkutygodniowej przerwie do swojej optymalnej dyspozycji powróci Łukasz Zajączkowski.
Co do kibiców, to na każdym spotkaniu można liczyć na ich doping. Mam tu na myśli oczywiście tych aktywnie wspierających naszą drużynę, bo oprócz nich są także ci nieco bierniejsi, tzn. ożywiający się przy ładnych, udanych akcjach bądź fajnie przeprowadzonych kontrach. Jestem przekonany o tym, że naszym zawodnikom dużo łatwiej i przyjemniej się gra, gdy słyszą głośne wsparcie wiernych fanów aniżeli przy pustych trybunach. Mimo to nie będę ukrywał, że czuję pewien niedosyt i jestem troszeczkę zawiedziony faktem, że na Bemowie pojawia się garstka głodnych sportowych emocji fanów. Cały czas liczę na to, że na każdym meczu będzie się pojawiało choćby 150-200 kibiców i bynajmniej nie chodzi mi tutaj o aspekt finansowy, a o atmosferę, jaka panowała choćby jeszcze w ubiegłym sezonie czy kilka lat wstecz. Jestem jednak świadomy tego, że frekwencja zależy w dużej mierze od formy zespołu i wyników, jakie uzyskuje. Dlatego nie mogę mieć pretensji do kibiców o to, że wybierają coś innego.
Jacek Łączyński (trener OSSM Sopot): Dzisiejszy pojedynek był testem dla młodszych zawodników, gdyż większość z nich urodziła się w 1992 roku. Siedmiu starszych z rocznika 1990 nie mogło przybyć z powodu przebytych operacji lub choroby. Z tego względu przyjechaliśmy do Warszawy w zaledwie 10-osobowym składzie. Mimo to dzięki temu ci chłopcy mieli okazję powalczyć na parkiecie, gdyż zazwyczaj grają bardzo mało lub w ogóle. W ten sposób nabywają doświadczenia.
Można powiedzieć, że Legia wzięła dzisiaj rewanż za porażkę w Sopocie. Żałuję jedynie, że w składzie mieliśmy tylko trzech podstawowych graczy, ponieważ starsi chłopcy udowodnili już, że mogą z legionistami powalczyć. Wygrali z nimi, choć wtedy "wojskowi" nie byli jeszcze wzmocnieni.
Jestem warszawiakiem i legionistą od trzydziestu lat. Zawsze dopingowałem, dopinguję i będę dopingował Legię, którą mam w sercu. Niezależnie od tego czy przyjdzie pięciu, dziesięciu czy trzydziestu kibiców, to zawsze uważam, że tworzą oni najlepszą na świecie atmosferę, i to nie tylko tutaj na koszu, ale także przy Łazienkowskiej.
Michał Wojtyński: Na początku meczu nie udało nam się zdobyć zbyt wielu punktów. Nie trafialiśmy do kosza i mieliśmy problemy ze zbieraniem piłki spod niego. Na szczęście rywale mieli te same trudności i zagrali dużo gorzej niż w Sopocie.
Pierwsza od długiego czasu wygrana z pewnością nas podbudowała. Zamierzamy teraz zwyciężyć w konfrontacji z zespołem Księżaka Łowicz, a w kolejnych spotkaniach powalczyć u siebie o cenne punkty z mocniejszymi przeciwnikami. Z kolei jutro spróbujemy pokusić się o niespodziankę, będziemy walczyć, choć na pewno będzie ciężej, gdyż nie będzie z nami Mariusza Łapińskiego. Mimo to myślę, że damy radę!
Doping kibiców był bardzo fajny. Pomógł nam, gdyż dzięki niemu łatwiej się nam grało. Zawsze przyjemniej się gra w tak żywiołowej atmosferze.
Krystian Świech: Uważam, że jeśli nie wygralibyśmy z Sopotem, nie zasługiwalibyśmy na to, by występować w drugiej lidze. Gdybyśmy przegrali, wówczas zasłużenie spadlibyśmy z tej ligi. W związku z tym nie traktujmy tego zwycięstwa jako coś niespodziewanego, lecz jako wygraną, którą musieliśmy odnieść.
Jutro czeka nas przeprawa z Politechniką, w której występują mocni i doświadczeni koszykarze. W związku z tym zwycięstwo w tym spotkaniu byłoby z pewnością dużą niespodzianką.
Odnośnie konfrontacji z zespołem z Łowicza, jest to tak naprawdę potyczka o cztery punkty. Musimy ją wygrać i to mimo iż Księżak ostatnimi czasy poważnie się wzmocnił za sprawą Wojciecha Okuczki. Z tego względu będzie to najpewniej wyrównane spotkanie, lecz sądzę, że stać nas na to, by zwyciężyć, gdyż mamy przewagę na obwodzie. Uważam, że w porównaniu z łowiczanami mamy o klasę lepszy obwód.
Co do dopingu, to nie zmieniam swojego zdania - jesteście rewelacyjni! Wsparcie, którego nam udzielacie, jest po prostu nieocenione. Zawsze jesteście naszym szóstym zawodnikiem na parkiecie i za to wielkie dzięki dla Was!
Jestem przekonany o tym, że jutro wesprzecie nas na AWF-ie. To oczywiste! Ja to po prostu wiem! Po pierwsze gramy w Warszawie, a po drugie jesteście wspaniałymi fanatykami! O frekwencję zatem się nie martwię i w moim mniemaniu jutro dzięki niesamowitemu dopingowi będziemy się czuć tak, jakbyśmy grali przy Obrońców Tobruku.
Autor: Hugollek
Zapowiedź
Trzeba wygrać
Koszykarze Legii do tej pory wygrali tylko jedno spotkanie w obecnym sezonie. Aby realnie myśleć o utrzymaniu się w II lidze, legioniści muszą w najbliższą sobotę pokonać na własnym terenie drugi z najsłabszych zespołów ligi, OSSM Sopot. Prowadzony przez Jacka Łączyńskiego zespół do tej pory wygrał tylko raz... z Legią. Szansa na rewanż już w najbliższą sobotę o godzinie 18:30 na Bemowie. Ten mecz po prostu trzeba wygrać!
Wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy na Bemowo! Pomóżmy Legii wygrać ten jakże istotny pojedynek. Wstęp na spotkanie kosztuje tylko 5 złotych. W sprzedaży są również wejściówki za 10 i 15 złotych - wszystkich, którzy mają możliwość pomóc sekcji koszykówki poprzez zakup droższego biletu, mocno do tego zachęcamy.
Autor: Bodziach