|
Wrocław - Sobota, 21 września 2002, godz. 17:00 Liga polska - 1. kolejka |
|
Idea Śląsk Wrocław |
113 |
| 26-23, 25-15, 36-12, 26-9 |
|
Legia Warszawa | 59 |
|
Idea Śląsk Wrocław
- Holcomb 34(3)
Zieliński 19(3)
Giedraitis 18(1)
Tomczyk 14(1)
Wiekiera 8(1)
Lewis 6(1)
Miglinieks 5(1)
Adomaitis 5(1)
Kul 4
Skibniewski 0
|
Legia Warszawa
- Żurawski 14
Cielebąk 14(1)
Majchrzak 12(1)
Kwiatkowski 5
Sinielnikow 4
Olszewski 4
Sulima 3(1)
Przewrocki 3
Stokłosa 0
Błaszczyk 0
|
Nic się nie stało...
Komplet publiczności w hali „Orbita” oglądał inauguracyjne spotkanie nowego sezonu PLK, w którym to mistrzowie Polski – zespół Idei Śląska Wrocław – podejmowali warszawską Legię. Gospodarze, jak co rok nastawiają się na grę o najwyższe trofea, natomiast przyjezdni typowani są do roli ligowego średniaka.
Gospodarze rozpoczęli mecz piątką: Lewis, Giedraitis, Zieliński, Holcomb, Wiekiera. W drużynie Legii mecz rozpoczynali: Sinielnikow, Przewrocki, Żurawski, Majchrzak i Cielebąk.
Pierwsza piłka dla Śląska. Nie trafia Giedraitis, a za chwilę z przeciwnej strony Majchrzak. Inauguracyjne punkty zdobywa w kolejnej akcji rzutem z półdystansu Paweł Wiekiera, „dwójkę” dorzuca Giedraitis. Zdobywcą pierwszych punktów dla przyjezdnych jest Wojciech Żurawski. Mecz od początku toczony był w niezłym tempie, a goście nawiązywali w miarę wyrównaną walkę z podopiecznymi trenera Zvi Sherfa. Nieźle radził sobie wśród nich Tomasz Cielebąk, który ograł kilka razy Holcomba. Nie wszystkie rzuty popularnego „Bączka” dochodziły jednak celu. Po pierwszych 3 i pół minutach gry było 11:7 dla Śląska. Gospodarze grali na niezłym procencie rzutów z gry, jednak popełniali zbyt wiele strat w ataku. Legioniści próbowali szczęścia w rzutach z dystansu, ale w dniu dzisiejszym mieli mocno rozregulowane celowniki. Nieźle prezentowały się nowe nabytki wrocławian Giedraitis i Holcomb. Wśród gości w punktowali Cielebąk, Żurawski i Kwiatkowski. Na 3 minuty przed końcem tej części gry na parkiecie pojawił się Miglinieks. Nie prezentował jednak dyspozycji, w jakiej pamiętają go kibice sprzed 2 lat. Za „panowania” Łotysza akcje wrocławian stały się bardziej statyczne, wskutek czego legioniści zaczęli sobie lepiej radzić w obronie. Na 2 minuty przed końcem tej części na parkiet wszedł, zastępując mającego 2 faule Wiekiere, Aleksander Kul. W dniu dzisiejszym Kul jednak nie był „cool”. Po zawodniku tym widać spore braki treningowe i w tej formie z całą pewnością nie pomoże wrocławianom w Euroligowych bojach. Nie szło mu ani w obronie, ani w ataku... Kwarta kończy się trzypunktowym prowadzeniem Śląska 26:23.
Na początku drugiej kwarty gra toczyła się z lekką przewagą gospodarzy. Po 2 punktach Cielebąka w 14 minucie było 33:29, za moment za 3 trafił Sulima i wydawało się, że zaraz goście „przeskoczą” Śląsk. Nic z tych rzeczy, bowiem w tym momencie rozpoczął się popis Randy’ego Holcomba. Amerykanin trafił „trójkę”, chwilę później przeprowadził akcję 2+1, a potem znów za moment zebrał piłkę w ataku i spod kosza zdobył kolejne 2 „oczka”. Na 2 minuty przed końcem było 42:34 i widać było, że z minuty na minutę rozkręcająca się wrocławska maszyna, zaczyna dominować nad zespołem gości. Kwarta kończy się prowadzeniem gospodarzy 51:38.
Od rozpoczęcia 3. kwarty gra toczyła się w zasadzie do jednego kosza. Dość powiedzieć, iż tą połowę gospodarze wygrali 62:21. Legioniści nie radzili sobie w ataku, a w Śląsku co rusz punktowali Zieliński (12 punktów w 3. kwarcie), czy tez będący nie do zatrzymania Holcomb (24 punkty w drugiej połowie). Swoje umiejętności zaprezentował młody Robert Skibniewski, który nieźle radził sobie z obsługiwaniem podaniami partnerów.
Mimo wysokiego prowadzenia trener Sherf nie mógł wpuścić na parkiet będącego poza meczową dziesiątką młodego Pawła Mroza, który w takiej chwili mógłby ogrywać się w walce o ligowe punkty. Czemu wzorem Euroligi nie wprowadzić w Polsce przepisu, który umożliwiałby wpisanie do meczowego protokołu 12 graczy? Wówczas nie mieszczący się teraz w składzie (głównie silnych ekip) juniorzy mogliby wejść na parkiet, gdy losy meczu są już przesądzone. Wydaje się, że byłoby to z pożytkiem dla rozwoju młodych koszykarzy, a w przyszłości pewnie i dla reprezentacji kraju.
Wśród gospodarzy na słowa uznania zasłużyli wszyscy gracze. Troche zastrzeżeń można mieć do Miglinieksa, który co prawda zanotował 7 asyst ale nie przypominał samego siebie sprzed dwóch lat ). Osobna sprawa to Aleksander Kul, który musi się ostro wziąść w garść, by utrzymać pozycję w zespole (nawet do Einikisa z początku zeszłego sezonu dużo mu jeszcze brakuje). Jednak przy tak wysokim zwycięstwie nie powinno się chyba zawczasu rozdzierać nad nimi szat. Wracając jeszcze do Skibniewskiego. Młody zawodnik wrocławian był chyba zadowolony ze swojego występu, bowiem już po wyjściu z hali, gdy udawał się swoim samochodem do domu zdarzył mu się moment dekoncentracji i „puknął” stojący przed wejściem samochód dostawczy...
Gości oceniać można jedynie za pierwsze 15 minut w ich wykonaniu, bowiem potem statystowali już tylko na parkiecie. W tym pierwszym okresie meczu nieźle radzili sobie Cielebąk, Żurawski i Majchrzak.
Autor: PKo
Pomeczowe wypowiedzi:
Jacek Gembal (trener Legii): Do przerwy graliśmy bardzo przyzwoicie. Jednak po przerwie, po łatwo zdobywanych punktach za trzy przez Śląsk, rozkleiliśmy się kompletnie i nie postawiliśmy już żadnych warunków wrocławskiej drużynie. Proszę tego nie zrozumieć w ten sposób, że my w ogóle nie próbowaliśmy wygrać. Po prostu chcieliśmy mocniej się postawić. Niestety początek trzeciej kwarty był taki, jaki był. Szybko straciliśmy 20 punktów. Graliśmy bardzo źle w ataku, ale to wynikało ze słabej obrony.
Co by było, gdyby Śląsk w pierwszej połowie zagrał równie skutecznie, jak w drugiej?
Nie można przez cały czas grać z taką skutecznością. Myślę, że w pierwszej połowie graliśmy lepiej w defensywie i mieliśmy mnie strat. W drugiej połowie byliśmy fatalnie dysponowani rzutowo. Przy przewadze fizycznej Śląska musieliśmy rzucać z dystansu, ale niestety nie trafialiśmy. To mnie najbardziej martwi.
Zvi Sherf (trener Idei Śląska): Przede wszystkim dobrze zacząć sezon z dobrym zwycięstwem. W pierwszej połowie nie graliśmy wystarczająco dobrze, ale udowodniliśmy znacznie więcej w drugiej. Wciąż mamy wiele rzeczy do poprawienia, ale zmierzamy w dobrym kierunku. Od jutra zaczynamy natychmiast kontynuować nasze treningi. Wciąż musimy kontynuować pracę nad obroną i pewne zagrywki dotyczące naszej gry w ataku, ponieważ paru graczy jeszcze jest nowych i muszą zgrać się z drużyną.
Jestem szczęśliwy, że hala była pełna kibiców z dobrą atmosferą. Z moich informacji wynikało, że czasami mecze ligowe nie są rozgrywane przy udziale tak znacznej ilości kibiców, natomiast na mecze Euroligowe zawsze przychodzi komplet widzów. Mamy nadzieję, że w tym sezonie sytuacja się zmieni i na każdym spotkaniu trybuny będą zapełnione.
Jak Pan ocenia grę Holcomba?
Przede wszystkim co mozna powiedzieć, który w pierwszym swoim meczu zdobywa 34 punkty? Ale prawda jest taka, że zdecydowałem o jego występie w tym meczu pięć minut przed rozpoczęciem. Rozpoczął zawody źle, ponieważ był zdenerwowany. Jednak dobrze, że jego złe minuty były na początku, a nie później. Była to jego pierwszy mecz w naszej drużynie i pierwszy poza Stanami Zjednoczonymi. Trzeba zrozumieć również to, że jest on po raz pierwszy raz w życiu poza swoją ojczyzną. Myśleliśmy, że będziemy czekać dłużej na jego dobrą dyspozycję, jednak przyszła ona już teraz. Wobec tego nadal będziemy kontunuować pracę z nim i mamy nadzieję, że cały czas ona będzie taka sama.
Czy taki dobry występ już na samym początku nie przeszkodzi Holcombowi w dalszej części sezonu; czy woda sodowa nie uderzy mu do głowy?
Jutro pięciu zawodników będzie miało treningi i Holcomb jest jednym z nich. Będziemy z nim rozmawiać, jeżeli będzie odbiegać od pewnych zasad. Oczywiście trzeba pamiętać, że graliśmy dzisiaj z drużyną, która nie ma zagranicznych zawodników i wyjaśnimy to również Randemu, więc proszę się nie obawiać - na pewno przysłowiowa woda sodowa nie udrzy mu do głowy.
Dainius Adomaitis (Idea Śląsk): Nie ma jednego elementu, który zaważył o naszej dzisiejszej wygranej. Zaważyło wszystko razem - obrona, bardzo dobry atak. Dzisiaj wszyscy zagrali naprawde bardzo dobrze. To nie Legia zagrała słabo, tylko my rozegraliśmy naprawde dobre spotkanie. Na razie jednak ciężko cokolwiek powiedzieć; to był dopiero pierwszy mecz. Teraz czeka nas bardzo ciężki wyjazd do Stargardu, potem kolejny mecz u siebie...
Autor: slask.e-basket.pl