|
Pruszków - Środa, 19 lutego 2003, godz. 18:00 Liga polska - 22. kolejka |
|
MKS Pruszków |
99 |
| 32-24, 26-28, 22-20, 19-10 |
|
Legia Warszawa | 72 |
|
MKS Pruszków
- Sneed 18(2)
Brazys 15(3) Bailey 13
Heinrich 13 Dylewicz 12(2)
Jonusas 11(1)
Seweryn 9 Sporar 4 Świech 2 Adamek 2
|
Legia Warszawa
- Sinielnikow 17(1)
Lipiński 15(1)
Czubek 14(4) Leśniak 10(2)
Sulima 9
Dębski 5(1) Błaszczyk 2
|
Ciuchcia
Legia przegrała w Pruszkowie, a w jej składzie zagrali trzej nowi zawodnicy. Witold Romanowski, prywatny inwestor, wyłożył 40 tysięcy złotych i dzięki temu czterej koszykarze Legii zostali "odwieszeni". W Pruszkowie zagrało trzech z nich - Dominik Czubek (bardzo ciepło przyjęty przez publiczność), Tomasz Lipiński i Wojciech Leśniak.
Legia rozpoczęła w składzie: Lipiński, Sulima, Sinielnikow, Leśniak, Czubek. Prowadzenie objęli gospodarze. Legia wyrównała po dwóch celnych rzutach osobistych Andrzeja Sinielnikowa.
Kolejne punkty dla gości zdobył Dominik Czubek, celnie trafiając zza linii 6,25m. Czubek ani na moment nie zszedł z boiska i wniósł sporo ożywienia w zespole Legii. Także pozostali nowi gracze zaprezentowali się jak najbardziej pozytywnie. Dzięki nim jest szansa na zwycięstwa...ale już raczej w "dolnej szóstce". Tomasz Lipiński już kiedyś występował w ekstraklasie. On właśnie w trzeciej minucie zmniejszył prowadzenie MKSu (9-7).
Po "trójce" Czubka Legia objęła nawet prowadzenie 10-9! W rewanżu pruszkowianie zrewanżowali się tym samym. Kamil Sulima bardzo szybko "złapał" dziś 3 faule i już po 4 minutach musiał usiąść na ławce. Do końca meczu musiał bardzo uważać...i nie zarobił już ani jednego faulu. Pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 32-24.
Do Pruszkowa wybrało się 40 kibiców Legii. Warszawscy fanatycy przez całe spotkanie głośno dopingowali Legię. Pruszkowianie również sympatyzują z Legią, co niejednokrotnie zaznaczyli. Pruszkowscy fani prezentowali się naprawdę nieźle. Mieli flagi (2 na kijach), zimne ognie, balony w barwach, a także sektorówkę. Legioniści co i rusz wymyślali coś nowego.
W pewnym momencie cała czterdziestka ustawiła się w linii i...zrobiła "falę". Pomysł spodobał się reszcie publiczności, która kilkakrotnie "falowała". Jeszcze lepszy "numer" wykonaliśmy po przerwie. Kibice pozakładali kaptury, obwiązali się szalikami. W tym momencie na hali zrobiło się wyjątkowo cicho, a wiele osób nie wiedziało co się za chwilę wydarzy. Chyba nikt nie wpadłby na to, że kibice utworzą..."ciuchcię"! Z głośnym śpiewem na ustach "ciuchcia" pokonała całą halę.
Pruszkowianie bili brawo, śpiewali razem z nami. Pomysł spodobał się także zawodnikom i trenerom (obu drużyn), którzy zaśmiewali się do rozpuku. Kilkakrotnie fani obu drużyn skandowali nazwisko trenera Legii - Jacka Gembala. Doping warszawiaków nie ustawał i trwał do samego końca spotkania.
W drugiej kwarcie Pruszków powiększył jeszcze o kilka oczek przewagę nad Legią. W 13 minucie różnica wynosiła 10 puntków (41-31). Po kolejnych pięciu minutach wynik brzmiał: 49-39. Na przerwę legioniści schodzili przegrywając 42-58.
Trzecia kwarta to najlepszy okres gry Legii. Rozpoczęła się ona od akcji 2+1 w wykonaniu Kamila Sulimy. Później nastąpił "Sinielnikow show". Rozgrywający Legii nie tylko świetnie dogrywał kolegom, ale i sam wykańczał akcje gości. Po 30 minutach przewaga gospodarzy wynosiła 18 punktów.
Legioniści zbyt często próbowali efektownie rozgrywać akcje - podania za plecami nie zawsze dosięgały celu. W 35 minucie spotkania Pruszków prowadził 90-65. Wydawało się, że pęknie "setka". Tak się jednak nie stało. Legia trochę lepiej zaczęła bronić. Na parkiecie do końca meczu nie dotrwali Tomasz Lipiński i Wojciech Leśniak, którzy opuścili parkiet za 5 przewinień. Jacek Gembal nie zdecydował się wprowadzić Grzegorza Malewskiego, który mimo iż siedział na ławce, nie był zdolny do gry. Po ładnym rzucie z dystansu Sulimy było 96-72. Gospodarzom zostało niewiele czasu na rozegranie akcji. Publiczność bardzo się ożywiła, gdy Sneed z połowy boiska trafił do kosza, równo z końcową syreną. Legia przegrała 72-99.
Trzeba jednak przyznać, że zespół prezentuje się coraz lepiej. Nowi gracze z pewnością są sporym wzmocnieniem zespołu. W meczach z Anwilem, czy Polonią chyba nie ma co liczyć na zwycięstwa, ale w "dolnej szóstce" - jak najbardziej.
Po meczu kibice Legii przybili piątki z zawodnikami. Ci podziękowali nam za głośny śpiew. Andrzej Sinielnikow sam śpiewał z nami..."Czy wygrywasz czy nie...". Przy wyjściu z hali pruszkowscy fani życzyli nam utrzymania się w ekstraklasie. Dziękujemy.
Kolejny mecz Legia rozegra w sobotę z Anwilem Włocławek.
Autor: Bodziach
Zapowiedź
Rok temu Legia sprawiła nie lada sensację wygrywając w Pruszkowie. Z takiego rozstrzygnięcia
mogło cieszyć się kilkudziesięciu kibiców Legii, którzy wybrali się wtedy do Pruszkowa. Tym razem
na zwycięstwo liczą tylko...niepoważni. Legia w juniorskim składzie podejmować będzie zespół, który
ma olbrzymie szanse awansować już po rundzie zasadniczej do play-off. W Legii nareszcie będą mogli
wystąpić czterej nowi gracze, których "odblokuje" PLK, po zapłaceniu przez Legię 40 tysięcy złotych za formułę open.
Tak więc przeciwko swoim byłym kolegom być może zagra Dominik Czubek. Zawodnik ten w obecnym sezonie ani razu nie zagrał
w pierwszym zespole MKSu, więc może będzie chciał pokazać trenerom Pruszkowa, że źle zrobili skreślając go.
Autor: Bodziach