|
Warszawa - Niedziela, 6 kwietnia 2003, godz. 17:30 Liga polska - II runda 6. kolejka |
|
Legia Warszawa |
89 |
| 21-18, 20-32, 19-12, 29-28 |
|
Czarni Słupsk | 90 |
|
Legia Warszawa
- Sulima 21(5)
Czubek 19(3)
Sinielnikow 18(3)
Lipiński 14(4)
Leśniak 8
Malewski 6
Błaszczyk 3
|
Czarni Słupsk
- Vaskys 38(5)
Białek 18(2)
Frasunkiewicz 11(3)
Cielebąk 10
Kriwonos 8(2)
Wilson 5
Hajnsz 0
|
Ambicja, walka...i brak szczęścia
Bardzo dramatyczne spotkanie mogli dziś obejrzeć kibice Legii w hali na Bemowie. Zabrakło tylko happy-endu...
Faworytem meczu Legia-Czarni byli goście. Początek należał jednak do Legii. Po 3 minutach na tablicy widniał wynik 6-2, a chwilę później za 3 punkty trafił Tomasz Lipiński, który rozegrał kolejne wspaniałe spotkanie.
Po trafieniach Sulimy i Malewskiego, w 6 minucia spotkania Legia prowadziła już 17-8. Kolejnych 6 oczek zdobyli jednak goście. Nie udało im się jednak wyjść na prowadzenie w pierwszej kwarcie spotkania. Po dziesięciu minutach Legia prowadziła 21-18.
Dwie akcje gości pozwoliły objąć im prowadzenie 23-21. "Trójka" Czubka ponownie zmieniła prowadzącego. Niestety druga kwarta nie była już tak dobra jak pierwsza. Była to zdecydowanie najgorsza część spotkania w wykonaniu legionistów. Czarni powiększali swoją przewagę, aż w pewnym momencie sięgnęła ona 11 punktów. Legioniście nie zamierzali jednak składać broni. Wynik do przerwy ustalił Andrzej Sinielnikow. Po 20 minutach było 41-50. Słupszczanie chyba myśleli, że jest już po zawodach. Nie zdawali sobie jeszcze sprawy z tego, jak twarde warunki postawi w drugiej połowie Legia.
Już po 10 sekundach drugiej połowy Kamil Sulima trafił za 3. Przewaga gości topniała i spotkanie robiło się coraz bardziej emocjonujące. Tomek Lipiński doprowadził do stanu 53-56. Po drugiej z rzędu "trójce" Lipińskiego traciliśmy do Czarnych tylko 2 punkty. Niestety w tym momencie boisko musiał opuścić Wojciech Leśniak (5 fauli). Jego miejsce zajął Bartek Błaszczyk. Do remisu doprowadził...nikt inny niż Tomasz Lipiński. Na półtorej minuty przed końcem III kwarty na tablicy widniał wynik 59-59. Pierwsza kwarta zakończyła się rezultatem 60-62, po celnym rzucie osobistym Sinielnikowa.
IV kwarta przyniosła spodziewane emocje. Ludzie o słabych nerwach powinni w tym momencie opuścić halę. W tej części gry oba zespoły kilkanaście razy trafiały zza linii 6,25m. Trafienie Sulimy wyprowadziło Legię na prowadzenie dwupunktowe. Po trafieniu Błaszczyka Legia było 67-64. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, a zdarzały się także remisy. W zespole gości punktowali głównie Vaskys i Cielebąk (wolne). Na dwie i pół minuty do końca był remis 75-75. Dominik Czubek, którego koszulka była ubrudzona krwią, walczył za trzech. Inni także nie ustępowali mu walecznością. Po 30 sekundach za 3 trafił Andrzej Sinielnikow. Kolejne akcje Legii (Błaszczyk) i Czarnych (Vaskys) kończyły się błędami kroków. Legia dwukrotnie prowadziła jeszcze trzema punktami. Za każdym jednak razem do remisu doprowadzał Vaskys - to on zdobywał punkty dla gości w końcówce. W ciągu całego meczu zdobył aż 38 punktów. Grający z "10" na plecach zawodnik skutecznie egzekwował rzuty wolne na 24 sekundy przed końcem meczu. Legia przegrywała 86-88. Jednak tylko przez chwilę... Z zupełnie nieprzygotowanej pozycji próbował rzutu Dominik Czubek. Był jednak przy tym ewidentnie faulowany i sędziowie zarządzili 3 rzuty osobiste dla Legii. Do końca spotkania pozostało tylko 9 sekund. Czubek skutecznie egzekwował wszystkie rzuty i Legia prowadziła 89-88. Szkoda, że legioniści nie zaryzykowali faulu w tym momencie. "Wojskowi" próbowali wybronić akcję gości. Niestety na sekundę przed końcem do kosza trafił Vaskys, ustalając wynik spotkania na 89-90. Po końcowej syrenie powstało spore zamieszanie - Jacek Gembal miał pretensje do sędziów, podobnie jak inny legioniści oraz kibice stołecznego klubu. Jedni uważali, że przy decydującym rzucie Vaskys faulował w ataku Czubka. Inni uważali, że to Czubek faulował i sędziowie powinni zarządzić rzuty osobiste i nie zaliczać punktów. Zamieszanie trwało kilka minut, fani cały czas nie opuszczali hali...parkiet opuścili natomiast słupszczanie.
Legioniści nie sprostali najlepszej drużynie dolnej szóstki. Trzeba jednak przyznać, że grali wspaniale i gdyby mieli trochę więcej szczęścia - odnieśliby drugie z rzędu zwycięstwo we własnej hali. Szkoda, że na Bemowie pojawiło się dziś tak mało kibiców. Fani wywiesili jedną flagę ("Legiunia"), jednak doping prowadzili tylko przez chwilę. Może następnym razem będzie lepiej...
Autor: Bodziach
Zapowiedź
Legioniści w niedzielę zagrają z najlepszym zespołem z "dolnej szóstki". Czarni nie muszą się raczej obawiać o grę
w play-off. Czarni mają silny skład, z trzema ex-legionistami w składzie (Lee Wilson, Tomasz Cielebąk oraz Przemysław Hajnsz). Pozostali zawodnicy również
nie odstają od nich poziomem, tak więc to goście będą zdecydowanym faworytem tego meczu. My jednak, jak zawsze, wierzymy w naszych koszykarzy. Wszytkich
kibiców zapraszamy na to spotkanie i prosimy o głośny doping.
Nie zapomnijmy także o tym, jak nasi koszykarze zostali przyjęci w Słupsku. Kibice Czarnych oklaskami nagradzali akcje młodych warszawiaków, a pod koniec
spotkania nawet dopingowali "wojskowych". My także pamiętajmy o ciepłym przyjęciu słupszczan!
Autor: Bodziach