|
Ruda Śląska - Środa, 10 grudnia 2003, godz. 18:00 Liga polska - 3. kolejka |
|
Pogoń Ruda Śląska |
77 |
| 22-25, 21-18, 13-27, 21-24 |
|
Legia Warszawa | 94 |
|
Pogoń Ruda Śląska
- Frankowski 22(2) Milewski 18
Janus 13
Szczypka 8(1)
Paszowski 8(1)
Celiński 3(1)
Pustelnik 3(1)
Morawiec 2
Kuczera 0
|
Legia Warszawa
- Czubek 17(5)
Sinielnikow 15
Dryja 13
Błaszczyk 12
Trojanowski 11(1)
Stasiak 8
Leśniak 7
Malewski 6
Sulima 5(1)
Kozłowski 0
Dębski 0
|
- Sędzia główny: Grzegorz Czajka, Tomasz Trojanowski
|
|
Zwyciężył faworyt
W dniu dzisiejszym w Rudzie Śląskiej rozegrane zostało zaległe spotkanie III kolejki pomiędzy miejscową Pogonią a Legią Warszawa. Goście, których występ do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania (problemy finansowe) przyjechali do Nowego Bytomia bez czołowego zawodnika – Roberta Pacochy. Natomiast gospodarze wystąpili w najsilniejszym składzie.
Jednak już pierwsza część gry pokazała że nie mylili się ci, którzy w drużynie z Warszawy upatrywali faworyta tego meczu. Po krótkim prowadzeniu gospodarzy inicjatywę przejęli Legioniści i to oni wygrywali po pierwszej kwarcie 25-22. Kolejne minuty to nieco lepsza postawa rudzian, którzy głównie dzięki skutecznej grze Mirosława Frankowskiego doprowadzili do remisu. Pierwsze dwadzieścia minut słabo zagrali Janus i Morawiec, czołowi strzelcy Pogoni w poprzednich meczach. Wśród „wojskowych” najlepiej prezentował się Krzysztof Dryja
Początek drugiej połowy to już zdecydowana przewaga Legii - po kilku minutach na koncie Pogoni nadal 43 punkty, goście natomiast mieli ich już o 13 więcej. Ten fragment gry to popisowa gra Dominika Czubka. Raz po raz trafiał z dystansu, nie myląc się również na linii rzutów osobistych. Gospodarze nie potrafili znaleźć skutecznej recepty ani na zatrzymanie przyjezdnych, ani na przeprowadzenie efektywnych ataków. Kwarta, która została wygrana przez gości 14 „oczkami” właściwie zadecydowała o ostatecznym rozstrzygnięciu. Gospodarze co prawda w ostatnim fragmencie spotkania próbowali doścignąć rywali, ale gdy przewaga topniała chociaż o kilka punktów, koszykarze ze stolicy znowu atakowali. Na pochwałę zasługuje gra Andrzej Sinielnikowa który w kluczowych fragmentach potrafił zapanować nad tym co działo się na parkiecie. Ostatnie minuty meczu Legia zagrała w mocno rezerwowym składzie (parkiet musieli opuścić za 5 fauli Sulima i Leśniak), jednak nawet to nie pozwoliło zawodnikom z Rudy śląskiej na zmniejszenie rozmiarów porażki. Było to szóste zwycięstwo Legii Warszawa, która po kilku porażkach na początku sezonu osiągnęła chyba wreszcie optymalną formę.
Autor: www.e-basket.pl