|
Warszawa - Sobota, 9 marca 2002, godz. 17:00 Liga polska - 2.runda 2.kolejka |
|
Legia Warszawa |
112 |
| 20-13, 28- |
|
Pogoń Ruda Śląska | 90 |
|
Legia Warszawa
- Żurawski 18
Kazlauskas 17
Karwanien 15
Cielebąk 15
Sinielnikow 13
Williams 13
Kwiatkowski 9
Majchrzak 7
Wilson 5
|
Pogoń Ruda Śląska
- Szcześniak 15
Smith 15
Sroka 11
Chromicz 10
Foko 10
Pluta 9
Arabas 8
Szudy 7
Kruk 5
Broda 0
|
- Sędzia główny: Marek Ćmikiewicz, Dariusz Włodkowski
|
|
Pogoń na kolanach!
Koszykarze Legii efektownie pokonali dziś Pogoń Ruda Śląska 112-90. Wynik wydaje się wysoki, ale...mógł być znacznie wyższy. Na ławce Legii zobaczyliśmy dziś Wojtka Królika, zabrakło natomiast miejsca dla Roberta Żuka.
Legioniści od początku ruszyli do ataku. Lee Wilson wygrał rzut sędziowski i pierwsi na kosz rzucali "wojskowi". Wojtek Majchrzak nie trafił jednak za 3. W kolejnej akcji, Sinielnikow zdobył pierwsze punkty w meczu. Po 20 sekundach ponownie rozgrywający Legii trafił do kosza i było 4-0. Goście mieli problemy w ataku i przez 4,5 minuty nie zdobyli punktów. Punktowali natomiast gospodarze - najpierw Majchrzak, chwilę później Kazlauskas i było już 8-0 dla Legii. Marcin Sroka trafił za trzy punkty i Pogoń zdobyła w ten sposób pierwsze punkty w meczu. Jacek Gembal wpuścił na parkiet Żurawskiego, który zmienił Kazlauskasa. Właśnie Żurawski doprowadził do wyniku 12-4. Po "trójce" Majchrzaka Legia objęła 10-cio punktowe prowadzenie (17-7). Minutę później trafił Karwanien (także za 3) i było 20-11. Ostatnio Karwanien grał znacznie słabiej i bardzo rzadko trafiał do kosza. Dzisiaj szło mu znacznie lepiej. Ponownie przypomniał sobie jak się trafia z dystansu. Pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem Legii, 20-13.
Drugą kwartę goście zaczeli z impetem. Po 2 "trójkach" gości, przewaga Legii zmalała do 1 punktu (20-19). Łukasz Kwiatkowski pojawił się na parkiecie i zdobył punkty na 22-19. Po trzecim faulu Majchrzaka, na boisku pojawił się Wojtek Królik. Następnie byliśmy świadkami wspaniałej gry Łukasza Kwiatkowskiego. Najpierw w 14 minucie meczu zawodnik zdobył 2 punkty (28-20). Akcję gości zatrzymał blokiem, a w ataku trafił zza linii 6,25m i był jeszcze faulowany. Niestety rzut osobisty wypadł z obręczy, ale Legia prowadziła już 11 punktami. W 15 minucie spotkania, po rzucie Ireneusza Chromicza za 3, było 34-23. Po akcji 2+1 w wykonaniu Żurawskiego, legioniści ponownie prowadzili różnicą 10 punktów. Wynik do przerwy ustalił Marcus Williams, który zagrał dziś trochę słabiej niż zwykle. Po 20 minutach meczu było 48-36 dla "wojskowych".
Na początku drugiej połowy spotkania, do ostrych ataków ruszyli goście. Bardzo szybko zaczęli odrabiać straty i po 3 minutach III kwarty, przewaga Legii stopniała do 3 punktów. Po kolejnej udanej akcji gości, na tablicy pojawił się wynik 50-49. Legioniści nie pozwolili jednak Pogoni ani razu objąć prowadzenia. W 25 minucie meczu, Andriej Sinielnikow doprowadził do stanu 55-51. Od tego momentu Legia już znacznie odskoczyła rywalom. Po "trójce" Cielebąka, który rozegrał bardzo dobry mecz, gospodarze prowadzili już 60-53. W kolejnej akcji za 3 ponownie trafił Cielebąk. Po akcji Żurawskiego (2+1), Legia objęła 15 punktowe prowadzenie. Gdy na tablicy widniał wynik 75-59, Legia miała 6 sekund na rozegranie akcji. Rozpoczął ją i zakończył trafieniem Sinielnikow, ustalając wynik po III kwartach na 77-59.
Niestety hala na Bemowie świeciła dziś pustkami. Nie było wogóle młyna, na zresztą później narzekał Robert Chabelski. II trener Legii uważa, że zupełnie inaczej gra się przy dopingu publiczności. Jak jednak stwierdził, pewnie kibice z "Żylety", nie wrócili jeszcze ze Szczecina. Miejmy nadzieję, że na jutrzejsze spotkanie z Unią, już dotrą do Warszawy:)
IV kwarta to była już tylko formalność. Legioniści urządzili sobie pokaz skuteczności. Niestety zapomnieli nieco o obronie i dlatego stracili w tym okresie aż 31 punktów. Nikt nie miał do nich o to pretensji, gdyż zwycięzca był już dawno znany. Pierwsze punkty w IV kwarcie zdobył Żurawski. Po efektownym wsadzie Kazlauskasa, Legia prowadziła już 83-59. W 32 minucie meczu, po wolnych Williamsa, na tablicy widniał wynik 85-61. Wszyscy byli przekonani, że "wojskowi" przekroczą barierę 100 punktów. A koszykarze nie zawiedli swoich najwierniejszych kibiców. Mimo, iż goście zaczęli odrabiać straty (dwie "trójki" z rzędu), w 36 minucie spotkania było 93-77. "Setka" pękła na 3 minuty przed końcem meczu. Po dobrze wykonywanych rzutach osobistych przez Majchrzaka, Legia prowadziła 100-80. Na tym legioniści nie zaprzestali. Dwa razy za 3 punkty trafił Aleksiej Karwanien, doprowadzając do wyniku 106-85. W kolejnej akcji pięknym wsadem popisał się Cielebąk, który był jeszcze faulowany. Piłka po rzucie wolnym wpadła do obręczy i Legia prowadziła w tym momencie 109-85. Po "trójce" Kazlauskasa było 112-88. Punkty zdążyli jeszcze zdobyć goście. W ostatniej akcji meczu, błąd kroków popełnił Wojtek Majchrzak i spotkanie skończyło się wynikiem 112-90. Tylu punktów Legia nie zdobyła jeszcze w tym sezonie. Mamy nadzieję, że "setka" pękła nie po raz ostatni.
Po meczu, trener Chabelski był zadowolony z gry swoich podopiecznych. Szczególnie podobała mu się gra w ataku Legii. Zastrzeżenia miał jedynie do postawy zawodników w obronie. Trener uważa, że 90 punktów straconych, to trochę za dużo. Jak sam przyznał mogło ich być 20-25 mniej. W końcu szkoleniowcy mogli być zadowoleni z postawy Karwaniena, który ostatnio miał spore kłopoty z trafianiem do kosza rywali. Dziś udało mu się aż pięciokrotnie trafić za 3 punkty. Nieco słabiej zagrał Wojtek Królik, który popełnił dziś 2 głupie faule w ataku. Zawodnik był zdenerwowany tym, że we wsześniejszych akcjach, sędziowie nie odgwizdali przewinień, po ewidentnych faulach Piotra Pluty. Jak powiedział nam Robert Chabelski, Legia w końcówce oszczędzała trochę siły na jutrzejszy mecz z Unią Tarnów.
Spotkanie z "Jaskółkami" rozpocznie się o godzinie 17. Serdecznie zapraszamy na nie kibiców Legii. Nasi koszykarze grają ostatnio bardzo dobrze, a kibiców na Bemowie pojawia się coraz mniej... Już jutro musi się to zmienić! Tym bardziej, że na kolejne spotkanie w Warszawie, będziemy musieli czekać prawie miesiąc.
Autor: Marcin Bodziachowski
Zapowiedź
Nieobliczalna Pogoń
Nasi koszykarze dwuktrotnie spotykali się w tym sezonie z Pogonią Ruda Śląska. Pierwsze spotkanie w Warszawie, Legia przegrała, wygrała natomiast mecz wyjazdowy. Najskuteczniejszym legionistą w meczach z Pogonią, jest Wojciech Majchrzak - 33 punkty w dwóch meczach.
W zespole Pogoni należy obawiać się Pawła Szcześniaka, reprezentacyjnego zawodnika, który oprócz zdobyczy punktowych może pochwalić się niezłą liczbą asyst. Pogoń to objawienie w początkowej fazie rozgrywek. Po kilku zaskakujących zwycięstwach wydawało się, że mają oni szanse na zajęcie szóstego miejsca. To im się jednak nie udało, chociaż biorąc pod uwagę kłopoty finansowe, nie ma się czemu dziwić. Obecnie Pogoń ma duże wahania formy. Zespół ten przegrał ze Spójnią 78-100, by dzień później pokonać Czarnych 93-85. Jak widać jest to drużyna nieobliczalna. O sile rudzian stanowi bez wątpienia Szcześniak, wspomagany przez młodego, Grzegorza Arabasa oraz Rodericka Smitha. W zesole gości, w Warszawie powinien wystąpić silny skrzydłowy Pogoni, Marcin Kuzian.
Legia powinna wystąpić w pełnym składzie. Do zespołu powrócił już Robert Żuk, który w meczu z Notecią zagrał minutę. Także Wojtek Królik powinien być już gotowy do gry.
Pogoń ma na swoim koncie tyle samo punktów co Legia, rozegrała ona jednak o jeden mecz więcej od warszawiaków. Jeśli Legioniści w sobotę zagrają na wysokim poziomie, który ostatnio prezentują, nie powinniśmy mieć problemów z pokonaniem przeciwnika.
Autor: Marcin Bodziachowski