|
Częstochowa - Niedziela, 21 grudnia 2003, godz. 17:00 Liga polska - 16. kolejka |
|
Tytan Częstochowa |
68 |
| 12-27, 23-17, 13-20, 20-20 |
|
Legia Warszawa | 84 |
|
Tytan Częstochowa
- Migała 21
Woldan 14(1)
Nogalski 8(2)
Sośniak 6(2)
Trepka 5(1)
Miękus 5(1)
Szynkiel 5(1)
Saran 2
Motyl 2
Koczwara 0
|
Legia Warszawa
- Sulima 18(4)
Czubek 17(4)
Sinielnikow 15(2)
Pacocha 13(1)
Leśniak 11
Stasiak 6
Malewski 2
Trojanowski 2
Dębski 0
Błaszczyk 0
|
- Sędzia główny: Lis Adrian, Lenczowski Dariusz, Nowak
|
|
Na lewo, na prawo, w górę i w dół
Coraz lepsza atmosfera podczas spotkań Legii na Bemowie może nas cieszyć. Legioniści postanowili nie ograniczać się jedynie do wspomagania koszykarzy w Warszawie. Organizacja wyjazdu do Częstochowy zajęła nam trochę czasu i gdy już wydawało się, że cały wysiłek pójdzie na marne - udało się. Wyjazd zaplanowany był spod hali na Bemowie. Koszykarze, którzy kilkanaście minut przed nami ruszyli w trasę nie ukrywali zdziwienia i zadowolenia. W drogę ruszyło 40 kibiców Legii.
Na miejscu pojawiamy się o 14:20, czyli grubo przed meczem. O 16, po wcześniejszym zakupieniu biletów (5zł), wchodzimy na halę, w której swoje mecze rozgrywa Tytan. Nazwa hali nie jest zbyt sympatyczna - "Polonia". W środku prezentuje się ona okazale - jest wysoka, a widoczność niezła. Trybuny wyglądają trochę jak aula na niejednej uczelni, ale bynajmniej nie po naukę przyjechaliśmy do świętego miasta. Od razu zaznaczamy swoją obecność pieśnią "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra...". Koszykarze gospodarzy na nasz widok przecierali oczy ze zdziwienia. Chyba dawno w Cz-wie nie goszczono kibiców przyjezdnych... Przed meczem świetnie się bawimy. W pewnym momencie lekko przystopowaliśmy, pamiętając o tym, że musimy mieć siłę śpiewać przez cały mecz. Hitem tego wyjazdu była przyśpiewka, która na stadionach jeszcze nie gościła ;-) "Na lewo, na prawo, w górę i w dół..." - po naszej prezentacji miejscowi nie bardzo wiedzieli, czy przypadkiem nie pomyliliśmy adresu. Zdecydowanej większości bardzo spodobał się nasz "przerywnik". Od początku spotkania głośno dopingujemy Legię. Wieść o naszym przybyciu szybko rozniosła się po mieście i w pewnym momencie na hali pojawia się konkretna ekipa Rakowa i Włókniarza, która...otacza nas z czterech stron. Ochrona nie bardzo wiedziała co ma zrobić. "Medaliki" przyszły z propozycją walki przed halą. Wobec dużych dysproporcji do walki nie doszło. Należy podkreślić honorowe zachowanie Rakowa. Dostaliśmy jedynie ostrzeżenie, że na trasie może nie być spokojnie.
Podeszli do nas dwaj piłkarze Legii: Jacek Magiera i Tomek Jarzębowski. Obaj zostali ciepło przyjęci. Jacek Magiera wcielił się nawet w rolę...negocjatora. Tymczasem na boisku toczył się mecz. Początkowo prowadzili gospodarze. Dosyć długo musieliśmy czekać na pierwsze punkty Legii. Gdy już się doczekaliśmy, w górę poleciało konfetti. Dobra gra legionistów szybko pozwoliła osiągnąć im przewagę. Jeszcze w I połowie sięgała ona 20 punktów.
Zaraz po przerwie Raków opuszcza halę. My już do samego końca głośno śpiewamy. Fani Tytana kilka razy coś śpiewali, ale ciężko było im się przebić przez dobrze zorganizowanych wokalnie warszawian. Uwagę miejscowych zwróciły nasze śpiewy o "Błogosławionych browarach warszawskich". Od śmiechu nie mogli powstrzymać się ochroniarze, a także koszykarze Legii z ławki rezerwowych :-) Po końcowej syrenie dziękujemy zawodnikom za zwycięstwo. Przybicie "piątek" było technicznie niemożliwe (zbyt wysoka trybuna). Musiały wystarczyć oklaski i "Dziękujemy!". Wierzymy, że słowa pieśni "Gembal trenerem, a Legia będzie liderem" już niebawem zostaną zrealizowane. Po meczu musimy poczekać jeszcze kilkanaście minut, aż ochrona zdecyduje się wypuścić nas z hali. W tym czasie ponownie wzbudzamy zainteresowanie - kibice opuszczający salę zatrzymują się by podziwiać nasze "Na lewo, na prawo...", które nagrodzili oklaskami. Policja eskortuje nas tylko do granic miasta, a później podróżujemy już sami. Do Warszawy docieramy przed 22.
Był to ostatni mecz Legii w roku 2003. Najbliższe spotkanie legioniści rozegrają 4 stycznia w hali OSiR na Bemowie. Początek meczu z Vikingiem Gdynia o godzinie 17. Bilety na ten pojedynek możecie wycinać ze świątecznego numeru "Naszej Legii". Do zobaczenia w nowym roku.
Autor: Bodziach