|
Siedlce - Wtorek, 13 października 2009, godz. 20:00 Liga polska - 3. kolejka |
|
SKK Siedlce |
92 |
| (24-14, 18-23, 33-11, 17-13) |
|
Legia Warszawa | 61 |
|
SKK Siedlce
- Wójcicki 18 (2)
Dębski 16 (1)
Sulima 10 (2)
Miatkowski 10 (2)
Nędzi 8
Bosek 6 (2)
Chomka 5 (1)
Warecki 4
Ciszewski 4
Kotwicki 3
Rafał 2
trenerzy: Tomasz Araszkiewicz i Wiesław Głuszczak
|
Legia Warszawa
- Nawrot 21 (3)
Podobas 19 (1)
Balicki 6
Chojecki 4
Kijanowski 6
Kotynia 3
Złomańczuk 2
Stokłuska 0
Rudko 0
Pacocha -
trener: Robert Pacocha
|
- Sędzia główny: Mariusz Godek, Piotr Stepaniuk
|
|
Bolesna porażka
Mecz w Siedlcach rozpoczął się dla Legii bardzo dobrze. Nasi gracze z animuszem zaatakowali i szybko objęli prowadzenie. Niestety 8-3 na naszą korzyść to był najlepszy wynik tego dnia. Później do głosu doszli gospodarze. Do przerwy mecz był jednak w miarę wyrównany. Błędy popełniały obie strony. Gospodarze dość często nie trafiali spod samego kosza. W odpowiedzi dokładnie tak samo zagrał Balicki. W końcówce pierwszej połowy legioniści byli bliscy doprowadzenia do wyrównania. Niestety rzut za 3 Podobasa był niecelny, a i kolejna akcja nie zakończyła się dla nas punktami. Mimo to po 20 minutach gry traciliśmy do SKK tylko 5 punktów.
Po przerwie Legia zagrała fatalnie. Wówczas na parkiecie więcej czasu przebywał Artur Kijanowski i jak widać jego obecność... nie pomogła drużynie. Legioniści notowali sporo strat i fatalnie spisywali się na deskach. Dochodziło do tego, że siedlczanie nawet po niecelnych rzutach, kończyli akcję punktami. Przewinienie techniczne odgwizdano najpierw Piotrowi Nawrotowi, a później Arturowi Kijanowskiemu. Ten drugi domagał się odgwizdania faulu na nim, jednak sędziowie uznali, że to "Kijek" faulował w ataku. Ostatecznie rozgrywający Legii rzucił piłką sędziego i... musiał opuścić parkiet.
W ostatniej partii gospodarze zagrali rezerwowym składem, a i tak nadal uzyskiwali przewagę. Właściwie gdyby grał pierwszy garnitur SKK, Legia zostałaby zmieciona z parkietu. Gospodarze tymczasem trafiali z dystansu, a czasami kończyli akcje w efektowny sposób (np. Sulima), co podobało się publiczności. Fani Legii, których na trybunach było 30 (4 z Warszawy), przez cały mecz głośno dopingowali swój zespół, nie zważając na wynik.
Po meczu koszykarze podeszli pod nasz sektor podziękować za wsparcie i... przeprosić za fatalny występ. Oby w kolejnych meczach było lepiej. Warto dodać jeszcze, że parokrotnie w czasie meczu legioniści pozdrawiali Kamila Sulimę, który obecnie występuje w SKK. Walkę na tablicach Legia przegrała 52-26. To chyba wszystko tłumaczy...
Autor: Bodziach
Pomeczowe wypowiedzi:
Artur Kijanowski: "Do połowy spotkania byliśmy jeszcze w grze. Zdecydowanie mieliśmy szansę je wygrać. Siedlczanie nie postawili nam wysokiej poprzeczki, wręcz przeciwnie – to my zagraliśmy chyba najgorszy mecz w bieżącym sezonie, zwłaszcza w obronie. Nikt z nas nie prezentował tego, co w poprzednich pojedynkach. Tak naprawdę to już w tym momencie chciałbym zagrać następny mecz, aby zmazać tę niechlubną plamę.
Gdy przegrywaliśmy już dwudziestoma punktami, trudno było się odpowiednio psychicznie skoncentrować na grze. W sytuacji, w której był ewidentny faul na mojej osobie, kiedy zawodnik przeciwnej drużyny złapał mnie za rękę, niepotrzebnie wybuchnąłem. Chciałbym przeprosić kolegów, ponieważ osłabiłem zespół przed kolejnymi spotkaniami. Naprawdę jest mi wstyd, ale wtedy nie myślałem racjonalnie – emocje wzięły nade mną górę.
Doping kibiców uważam za świetny. Jesteście z nami wszędzie i naprawdę lepiej się gra, gdy możemy liczyć na Waszą obecność. Wiemy, że Was zawiedliśmy naszymi poczynaniami na parkiecie, ale postaramy się Wam jakoś zrehabilitować za tę porażkę. Co tu dużo mówić – jesteśmy z Was naprawdę dumni, jesteście super!"
Kamil Sulima (SKK Siedlce): "Do przerwy mecz był wyrównany. O naszej wygranej zadecydował w dużej mierze przestój zawodników z Warszawy w trzeciej kwarcie. Jeśli się bowiem nie mylę, to Legia stanęła chyba dwunastoma punktami do szóstej minuty czwartej kwarty".
Autor: Hugollek
Zapowiedź
Sprawić kolejną niespodziankę
W sobotę koszykarze Legii sprawili miłą niespodziankę, pokonując mocnego przeciwnika z Nowego Dworu Gdańskiego. Dziś legioniści odbędą ostatni trening przed jutrzejszym meczem ligowym w Siedlcach. Trener i zawodnicy byli pod wrażeniem dopingu na sobotnim meczu i liczą, że także w Siedlcach czeka ich ciepłe przyjęcie. "Dla takich kibiców warto grać" - mówił nasz nowy zawodnik Marcin Balicki. Wszystkich kibiców serdecznie zachęcamy do wspierania naszej drużyny w Siedlcach. Początek spotkania we wtorek o godzinie 20 w hali OSiR przy ulicy Prusa 6.
Fani Legii z Siedlec i okolic już nie raz wspierali nasze sekcje. Dotychczas wspaniale dopingowali siatkarzy Legii w pojedynkach z Ósemką. Liczymy, że legionistów nie zabraknie także na wtorkowym meczu koszykarzy.
"(...) Pragnę jednak podkreślić to, iż w kluczowych momentach byliśmy niesieni gorącym dopingiem zgromadzonych w hali kibiców. Fani nie opuścili nas choćby na chwilę. Nawet gdy odczuwaliśmy zmęczenie, nie chcieliśmy się zmieniać, bo wiedzieliśmy, że dla kibiców naprawdę warto grać" - mówił po sobotnim meczu Marcin Balicki, który bardzo przeżywał również pojawienie się legionistów na pucharowym meczu w Żyrardowie.
To, że wsparcie fanów bardzo mobilizująco wpływa na drużynę potwierdza grający trener, Robert Pacocha. "Kibicom, którzy świetnie nas dopingowali należą się słowa uznania" - powiedział w sobotę Pacocha, który we wtorek pozna diagnozę lekarską i będzie wiedział, kiedy będzie mógł wrócić na boisko. Urazu pleców doznał w ostatniej minucie meczu z Żyrardowianką i przeciwko ŻTS-owi cały mecz przesiedział na ławce trenerskiej.
Spotkanie w Siedlcach będzie na pewno bardzo trudne dla Legii. SKK, który w minionym sezonie występował w innej grupie drugiej ligi, przed obecnym sezonem wzmocnił się. W jego składzie jest trzech byłych graczy Legii - Kamil Sulima, Marcin Ciszewski i Karol Dębski, a także świetny rozgrywający Rafał Wójcicki, były zawodnik I-ligowej Politechniki. "Na pewno będziemy dodatkowo zmobilizowani, bo wystąpimy przeciwko naszemu byłemu klubowi. Mimo to podchodzę do tego meczu jak do każdego innego" - mówi w rozmowie z LL! były kapitan Legii, Marcin Ciszewski, czyli popularny "Raszid". "W II lidze każdy może wygrać z każdym. Legia to młody, nieobliczalny zespół. Ma wyrównaną piątkę i moim zdaniem jeden zawodnik nie zadecyduje o wyniku spotkania. Trudno będzie ich pokonać" - mówi Ciszewski.
Na sobotnim meczu Legii z ŻTS-em na trybunach obecny był Karol Dębski, dobrze pamiętający jeszcze występy Legii w ekstraklasie. Już jutro wystąpi przeciwko drużynie, której jest wychowankiem.
Autor: Bodziach