HokejKoszykówka
Warszawa - Środa, 21 października 2009, godz. 18:00
Liga polska - 4. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa 64
(12-15, 15-10, 19-13, 18-28)
Herb Basket Kwidzyn Basket Kwidzyn66

Legia Warszawa

  • Nawrot 25 (2)
    Podobas 11 (1)
    Rudko 11 (1)
    Kowalik 11 (1)
    Balicki 4
    Kotynia 2
    Chojecki 0
    Złomańczuk 0
    Stokłuska -
    Pacocha -

Basket Kwidzyn

  • Kowalewski 21 (1)
    Bieg 17 (1)
    Grzesiński 9 (1)
    Cywiński 8
    Mielnik 3
    Konare 2
    Wilczewski 2
    Mrozik 2
    Wilczek 2
    Drozd 0
    Drewa 0
  • Sędzia główny: Mariusz Nawrocki, Piotr Jaszczuk
  • Widzów: 90

Sędziowie zabrali 2 punkty

W kolejnym spotkaniu legioniści wyraźnie przegrali walkę na tablicy, ale mimo to powinni mecz z Basketem rozstrzygnąć na swoją korzyść. Niestety przeszkodziły nam w tym dwie decyzje sędziów, którzy w końcówce odgwizdali nie wiedzieć czemu dwa przewinienia techniczne na naszą niekorzyść (jedno za rzekome wymuszenie faulu).
Spotkanie z zespołem, który jeszcze niedawno występował w ekstraklasie nie wzbudziło większego zainteresowania. Na trybunach pojawiło się początkowo tylko 40 osób. Z biegiem czasu doszło do około 90. Mimo skromnej frekwencji w hali, nasi gracze mogli liczyć na wsparcie publiczności przez cały mecz.

Ten rozpoczął się całkiem nieźle. Długo na tablicy utrzymywał się wynik 3-0, co kibice wykorzystali na kilka okolicznościowych piosenek ;) Pod koniec I kwarty na prowadzenie wyszli goście. W drugiej kwarcie nasz zespół odzyskał prowadzenie i nie oddał go aż do przerwy. Z powodu wymuszonej absencji Artura Kijanowskiego (kara za mecz w Siedlcach), rozgrywającym Legii był Michał Kowalik. Nieobecny na ostatnich dwóch meczach naszej drużyny zawodnik spisywał się bardzo dobrze.

Z akcentów humorystycznych warto wspomnieć o jednym z zawodników Basketu, Mateuszu Biegu, który rozgrzewając się stał się obiektem żartów publiczności. Fani Legii zaczęli naśladować ruchy rozgrzewającego się gracza. Gdy ten zauważył, że ma naśladowców, razem z kibicami pokładał się ze śmiechu :)

Ekipa z Kwidzyna zdecydowanie lepiej od Legii radziła sobie na tablicach, zbierając nawet piłki po własnych rzutach wolnych. Wydawało się nawet, że lepiej żeby... goście trafiali osobiste, bo najwyżej zdobędą w akcji 2 punkty, a nie więcej. Po przerwie jednak Legia objęła najwyższe, 10-punktowe prowadzenie.

Niestety w końcu coś się zacięło i goście zaczęli odrabiać staty. To właśnie przegrana 18-28 ostatnia partia meczu zadecydowała o końcowym wyniku. Przy stanie 53-48 (na 5 minut przed końcem spotkania) sędziowie odgwizdali faul Marcina Chojeckiego na Marcinie Kowalewskim. Basket oprócz rzutów wolnych dostał również piłkę z boku. Przewaga Legii została zniwelowana do 3 oczek, a chwilę później do jednego, po tym jak nasz zespół fatalnie spisał się w obronie. Balicki nie upilnował Tomasza Wilczka, który otrzymał świetne podanie od Biega i z bliska trafił do kosza.

W odpowiedzi wymuszony syreną rzut z 7 metrów oddał Paweł Podobas, ale piłka odbiła się od obręczy i została zebrana przez rywala. Na szczęście Legia przechwyciła piłkę po akcji Basketu i chwilę później dwa punkty z rzutów wolnych zdobył Nawrot (55-52). To co działo się później pod naszym koszem trudno opisać. Kwidzynianie nie trafili ani rzutu za 3, ani spod kosza, a chwilę później Bieg próbował skopiować podanie sprzed dwóch minut - tym razem nieskutecznie.

Legia w ataku zagrała nieskutecznie, a pod własnym koszem odgwizdano Balickiemu przewinienie techniczne. Ten przepychając się z rywalem padł na parkiet, co sędziowie uznali za wymuszenie faulu. Oba rzuty wolne niestety wpadły do kosza, a chwilę później skutecznym wejściem pod kosz popisał się Kowalewski. W ten sposób Legia straciła prowadzenie - było 55-56. Niestety w ofensywie nawet nie oddaliśmy rzutu. "Szrek" zaliczył stratę przy podaniu do Kowalika i musiał faulować wychodzącego sam na sam z koszem Wilczewskiego. Tak właściwie skończyły się marzenia Legii o korzystnym wyniku końcowym...

Później były już szachy. Legioniści próbowali podawać piłki dobrze rzucającemu Nawrotowi, który nawet przy podwójnym kryciu potrafił trafić za 3. Szkoda, że w jednej z ostatnich akcji, po czasie dla naszej drużyny Tomek Rudko nie zdecydował się na rzut za 3 punkty tylko oddał piłkę. Parę sekund później naciskany przez obrońców Kowalik oddał niecelny rzut i właściwie było po zawodach. Do końca spotkania Legia musiała już faulować i liczyć na pomyłki z linii rzutów wolnych. A tych było w końcówce było jak na lekarstwo. Jeszcze tuż przed końcem sprytem wykazał się Piotrek Nawrot, wymuszając faul przy rzucie zza linii 6,25 metra. Wszystkie 3 wolne wykorzystał, doprowadzając do stanu 64-66. Niestety do zakończenia meczu pozostało zaledwie 0,2 sekundy i musieliśmy uznać wyższość rywala. I sędziów.

Autor: Bodziach

Pomeczowe wypowiedzi:

Robert Pacocha (p.o. trenera Legii): "Szkoda tego meczu, zwłaszcza, że spodziewaliśmy się znacznie więcej po zespole z Kwidzyna, tym bardziej, że chwalono go przed spotkaniem i określano niemalże jako zespół nie z tej ziemi. Rozczarowaliśmy się ich postawą i z tego względu boli nas ta porażka. Mieliśmy dziesięciopunktową przewagę, mogliśmy prowadzić w pierwszej kwarcie dużo większą ilością punktów, ale niestety nie udało się – taki jest sport. Zamiast wypracowywać dalszą przewagę, utraciliśmy ją, a wszystko najpewniej przez brak koncentracji, głupie błędy czy gapiostwo w obronie.

Nie chcę psioczyć na sędziów, ale to, co zrobili w końcówce konfrontacji, jest dla mnie niezrozumiałe – kilka zupełnie niepotrzebnych gwizdków.

Na pewno wyciągniemy wnioski z tego meczu, przeanalizujemy nasze błędy i słabe strony. Tak na gorąco wydaje mi się, że jednym z najgorszych aspektów były u nas zbiórki.

Ważne, że chłopcy walczyli na parkiecie – za to chcę im serdecznie podziękować. Poza tym pragnę wyrazić wdzięczność kibicom, że przychodzą, że wspierają nas. Jest to dla nas bardzo istotne. Mogę zapewnić, iż będziemy walczyć dalej i, co najważniejsze, będziemy zwyciężać."

Waldemar Kijanowski (p.o. prezesa sekcji): "Trudno ocenić pracę sędziów biorąc pod uwagę przekrój całego spotkania. Aczkolwiek warto odnieść się do ostatnich minut meczu, kiedy to arbiter podyktował przewinienie umyślne, w ogóle w niewytłumaczalny sposób. Zaraz po nim dopatrzył się faulu technicznego, co w konsekwencji wypaczyło wynik. Najśmieszniejsze jest to, że nie ma praktycznie możliwości odwołania się. Owszem, teoretycznie jest taka szansa, ale najpierw trzeba zapłacić 5 tysięcy złotych, żeby ta skarga była rozpatrzona. Jeśli odwołanie zostanie rozstrzygnięte na niekorzyść wnioskującego klubu, to pieniądze przepadają. Natomiast przy pozytywnym rozpatrzeniu dany sędzia może być jedynie ukarany przez Kolegium Sędziów, nie mówiąc już o zmianie rezultatu."

Autor: Hugollek, Bodziach, Fumen


Zapowiedź

Powiew ekstraklasy

W środę koszykarze Legii podejmować będą Basket Kwidzyn, czyli zespół, który jeszcze w minionym sezonie występował w ekstraklasie. Choć na boisku Basket utrzymał się w najwyższej klasie rozgrywkowej, nie spełnił wymagań licencyjnych i mimo odwołań do PZKosz, w sierpniu okazało się, że sezon 2009/10 ekipa z Kwidzyna spędzi w trzeciej klasie rozgrywkowej. Nic dziwnego, że w II lidze Basket jest jednym z kandydatów do awansu. Drużyna z Kwidzyna nowy sezon rozpoczęła od falstartu - porażki w Bydgoszczy z Astorią. W kolejnych dwóch meczach niespodzianek nie było i ekipa z Kwidzyna zwyciężała (ostatnio aż 101-38 z OSSM-em Warszawa). Jednym z najgroźniejszych zawodników gości będzie Łukasz Wilczek, który ostatnio zdobył 18 punktów i zaliczył 13 asyst.

W zespole Legii zabraknie kontuzjowanego Roberta Pacochy oraz Artura Kijanowskiego, który musi pauzować za zachowanie w Siedlcach.

Początek meczu w środę o godzinie 18. Wszystkich fanów serdecznie zapraszamy na spotkanie i zachęcamy do gorącego dopingu dla naszej drużyny.

Mamy nadzieję, że nasi koszykarze zmażą plamę po ostatnim fatalnym występie w Siedlcach i przed własną publicznością zainkasują dwa punkty.
Autor: Bodziach