|
Warszawa - Piątek, 6 listopada 2009, godz. 20:00 Liga polska - 7. kolejka |
|
OSSM Warszawa |
81 |
| (19-30, 26-24, 20-18, 16-18) |
|
Legia Warszawa | 90 |
|
OSSM Warszawa
- Krajewski 25
Śpica 22
Czujkowski 14
Nogajski 9
Bojko 5
Kołakowski 4
Barszczyk 2
Piesio 0
Kober 0
Ligocki 0
|
Legia Warszawa
- Kijanowski 27
Balicki 17
Nawrot 17
Rudko 13
Chojecki 6
Jończyk 6
Stokłuska 2
Kotynia 2
Pacocha -
Podobas -
|
- Sędzia główny: M. Proc, B. Słupczyński
|
|
Legioniści górą na Konwiktorskiej
Koszykarze Legii wygrali kolejny mecz ligowy. Tym razem ekipa Roberta Pacochy okazała się lepsza od lokalnego OSSM Warszawa wygrywając na Konwiktorskiej 90-81. Legioniści rozpoczęli słabo wychodząc na prowadzenie dopiero w końcówce pierwszej kwarty zakończonej wynikiem 30-19 dla gości. W drugiej odsłonie gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale zdołali zniwelować ją do dwóch punktów i do przerwy schodzili przy stanie 54-45.
Warto odnotować, że to właśnie w drugiej kwarcie legioniści objęli najwyższe prowadzenie w meczu. W efekcie na tablicy widniał wynik 50-33!
W kolejnych dwóch kwartach gra była dość wyrównana. Co nie zmienia faktu, że oba zespoły popełniały kardynalne błędy. Kolejny raz koszykarze nie potrafili zdobyć punktów spod samego kosza nawet w najprostszych akcjach. Ostatecznie 27 punktów Artura Kijanowskiego i po 17 Balickiego i Nawrota dały legionistom kolejne zwycięstwo.
W spotkaniu zadebiutował Mariusz Jończyk. Legionista zdobył 6 punktów i zaliczył 4 przewinienia.
Mecz przy Konwiktorskiej oglądało zaledwie 35 widzów - najbliższe rodziny zawodników. Hala była na tyle niedostępna dla kibiców (decyzją WOSiR została zamknięta na ten mecz), że nawet sędziowie mieli problemy z dostaniem się do hali.
Autor: Bodziach
Pomeczowe wypowiedzi:
Robert Pacocha: Pragnę zadedykować to spotkanie naszym kibicom, którzy niestety nie mogli obejrzeć go na żywo i wesprzeć nas głośnym dopingiem. Jest to dla mnie zupełnie niezrozumiała sytuacja. Pozostawiam to bez komentarza.
Do połowy drugiej kwarty wysoko prowadziliśmy. Niestety, w nasze poczynania wkradło się trochę błędów, podjęliśmy kilka głupich decyzji i dlatego ta przewaga nieco stopniała. Oponenci grali bardzo ambitnie, u nas z kolei widać było lekkie zmęczenie.
Najistotniejsze jednak jest to, że zdobyliśmy dwa punkty i że po raz pierwszy od dłuższego czasu udało nam się zwyciężyć "na wyjeździe". Tak czy siak musimy popracować nad eliminacją niektórych błędów, ponieważ gdybyśmy ich nie popełniali, wygralibyśmy dużo większą ilością punktów.
W dalszym ciągu gramy w osłabieniu. W poniedziałek idę na badania, z kolei "Pepe" w dalszym ciągu czeka na decyzję lekarza, czy będzie musiał poddać się jakimś zabiegom czy od razu będzie mógł wrócić do treningów. Mamy nadzieję, że stanie się to jak najszybciej, bo na pozycjach, na których gramy, było dzisiaj sporo problemów, jeśli chodzi o zmiany.
Marcin Balicki: "Pojedynek korespondencyjny" pomiędzy nami a OSSM-em był na naszą korzyść, gdyż my wygraliśmy z olsztynianami trzydziestoma punktami, oni zaś tą różnicą przegrali. Teoretycznie zatem powinniśmy pokonać rywali sześćdziesięcioma punktami. Tak się jednak nie stało. Zwycięstwo cieszy i to podwójnie, gdyż po pierwsze zostało odniesione "na wyjeździe", a po drugie udało się pokonać kilku wychowanków Polonii, którzy z pewnością mieli coś do udowodnienia i chcieli tu wygrać.
Nie był to łatwy mecz. Początkowo zawodnicy OSSM-u narzucili nam swoje warunki gry, czego bardzo nie chcieliśmy. Pragnęliśmy grać kontrą i zbierać piłki, jednak mieliśmy z tym problemy. W drugiej i trzeciej kwarcie w nasze szeregi wkradło się trochę nerwowości. Trzecia kwarta w ogóle jest ostatnio naszą bolączką, ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni. Generalnie chłopaki dawali z siebie wszystko, zwyciężyliśmy i to jest najważniejsze.
Co do mankamentów gry, to musimy popracować w szczególności nad rozbijaniem pressingu, gdyż rywalom kilka razy udało się nas złapać i pojawiły się problemy oraz nad skutecznością gdy spod kosza.
Sytuację z niewpuszczeniem naszych kibiców na obiekt Polonii uważam za skandal. Nie rozumiem zupełnie, jak można zamykać bramy obiektu przed fanami, którzy chcą kibicować i którzy chcą być z nami. To, że OSSM nie ma kibiców, nie zmienia faktu, iż my ich mamy i że chcielibyśmy, by za nami wszędzie jeździli i nas wspierali, skoro tego chcą. Jeśli jeżdżą za nami do Żyrardowa czy Siedlec, to nie mogę pojąć, dlaczego nie wolno im obejrzeć derbów. Mam nadzieję, że taka sytuacja już nigdy więcej się nie powtórzy. Co więcej, liczę na to, że nasi fani przybędą w licznym gronie na rewanżowe spotkanie w drugiej rundzie na nasz obiekt na Bemowie.
Artur Kijanowski: Jest mi niezmiernie miło, że oceniliście mnie bardzo pozytywnie po tym spotkaniu. Chcę jednak podkreślić, że gram przede wszystkim dla drużyny, dlatego starałem się szukać partnerów na parkiecie. Wbrew pozorom nie był to łatwy mecz. Okazało się, że OSSM wystąpił w nieco wzmocnionym składzie, a zatem zupełnie innym niż początkowo zakładano.
Mimo że wydawało się, że uzyskaliśmy przewagę, którą będziemy systematycznie powiększać, to z powodu kilku niecelnych rzutów oraz rozluźnienia w obronie, spotkanie bardzo się wyrównało i mogło być emocjonujące dla nielicznie wpuszczonych kibiców.
Takie sytuacje nie powinny się powtarzać, a nasi fani powinni być wpuszczani wszędzie, aby mieli możliwość dopingowania nas, by byli naszym szóstym zawodnikiem na parkiecie. Dobrze, że przynajmniej wy zostaliście wpuszczeni.
Defensywa, defensywa i jeszcze raz defensywa – to ten element, nad dopracowaniem którego musimy się przede wszystkim skupić. Oprócz tego czasem nie układa nam się gra w ataku, która wymaga większego opanowania. Mimo to wydaje mi się, że wszystko coraz lepiej wygląda – coraz bardziej się z sobą zgrywamy. Poza tym niebawem powrócą na boisko 'Paci' i 'Pepe' i z pewnością będzie dobrze.
Autor: Hugollek
Zapowiedź
Nie zlekceważyć młodzieży
Przed dwoma laty pewni siebie koszykarze Legii przegrali mecz na Konwiktorskiej z OSSM-em Warszawa. Choć to legioniści byli murowanym faworytem tamtego pojedynku musieli uznać wyższość młodzieży. Czy w tym roku nie będzie podobnie? "Najbardziej obawiam się zlekceważenia przeciwnika. Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Przestrzegam zawodników przed zbytnią pewnością siebie. W OSSM-ie występują bowiem młodzi i ambitni zawodnicy, którzy będą chcieli pokusić się o niespodziankę" - powiedział LL! Robert Pacocha.
W obecnym sezonie OSSM Warszawa przegrał wszystkie 6 meczów ligowych. Do tego młodzież OSSM-u przystąpi do meczu bardziej zmęczona - w tym tygodniu rozegrali już bowiem dwa mecze (we wtorek i środę).
Autor: Bodziach