|
Piaseczno - Środa, 6 stycznia 2010, godz. 20:15 Liga polska - 14. kolejka |
|
KS Piaseczno |
83 |
| (17-23, 21-18, 19-10, 26-10) |
|
Legia Warszawa | 61 |
|
KS Piaseczno
- Okoła 23 (1)
Kwapiszewski 19
Majewski 13 (1)
Pietrzak 9
Paszkiewicz 7 (1)
Kok 6
Babiarz 6 (1)
Zapert 0
Andres 0
Bocianowski 0
Wójcikowski 0
trener: Teodor Mołłow
|
Legia Warszawa
- Balicki 16
Kijanowski 14
Podobas 12 (2)
Rudko 9
Nawrot 6
Chojecki 2
Kotynia 2
Grzejszczyk 0
Złomańczuk 0
Kowalik 0
Pacocha -
trener: Wojciech Kiełbasiewicz
|
- Sędzia główny: Grzegorz Łata, Adam Kołoszewski
|
|
Niespodzianka była możliwa
Olbrzymie trudności z dotarciem do Piaseczna mieli nie tylko kibice, ale i koszykarze Legii. Obfite opady śniegu w godzinach popołudniowych zupełnie sparaliżowały stolicę i trasy wylotowe. O godzinie 19:30, kiedy miało rozpocząć się środowe spotkanie w hali obecnych było 5 zawodników Piaseczna i 4 Legii. Organizatorzy postanowili przesunąć godzinę rozpoczęcia zawodów na 20:15. Mimo to Legia musiała rozpocząć bez Piotra Nawrota i Szymona Złomańczuka, którzy dotarli już w trakcie spotkania.
Początek meczu był niespodziewanie dobry w wykonaniu Legii, która ponownie musiała sobie radzić bez Roberta Pacochy. Grający asystent trenera nie wznowił jeszcze treningów po kontuzji doznanej w meczu z Żurawiem. Legioniści wykorzystali słabszy początek meczu w wykonaniu gospodarzy. W pierwszych kilkunastu minutach większość zawodników gospodarzy, w tym Sebastian Okoła grali poniżej swoich możliwości, często tracąc piłki i nie trafiając w nawet prostych sytuacjach meczowych. Długo utrzymywała się 10-punktowa przewaga Legii. W końcówce pierwszej kwarty nasza przewaga została zmniejszona do 6 punktów.
W drugiej kwarcie nasze przewaga stopniała już do dwóch oczek - w 15 minucie było 29-31, a na przerwę legioniści schodzili z trzypunktową zaliczką (41-38). Szkoda, bo przewaga mogła być wyższa, gdyby nie proste, niewymuszone błędy w końcowych minutach I połowy. Słabszy występ zanotował Piotrek Nawrot, który zaraz po wejściu na parkiet nie trafił dwóch rzutów od tablicy. W drugiej połowie natomiast przy rzutach za 3 punkty trafiał... w kant tablicy.
Jednak sam początek trzeciej kwarty nie był najgorszy. W 25. minucie Legia prowadziła jeszcze 47-42. Niestety w kolejnych pięciu minutach nasi gracze zdobyli zaledwie 4 oczka, przy 15 rywali i wygrana trochę się oddaliła. Przed ostatnią częścia gry było 57-51. Niestety w czwartej kwarcie naszej drużynie nie wychodziło zupełnie nic. Gospdarze powiększali przewagę i gdy prowadzili już przeszło 20 punktami, pozwolili sobie na rozluźnienie. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 83-61 i szansa na pierwszą wygraną w Piasecznie przepadła.
Najlepiej w naszym zespole spisywał się Tomek Rudko, któr nieźle radził sobie na tablicach i często przeszkadzał rywalom. Niektórzy zawodnicy grali bardzo nierówno. Najskuteczniejszy tego dnia w Legii Marcin Balicki w pierwszej połowie zdobył 13 punktów. Po przerwie tylko 3. Właśnie w drugiej połowie "Balon" najczęściej oddawał bardzo niecelne rzuty, po których piłka nie dolatywała do obręczy. Szkoda również paru głupio straconych piłek, gdy zawodnik do którego była ona kierowana, przekraczał linię końcową boiska. Słabiutko wypadł także Artur Grzejszczyk, który w ciągu czterech minut oddał 4 niecelne rzuty i raz został zablokowany. Grzejszczyk, podobnie jak Balicki, dość często zupełnie niepotrzebnie na siłę rzuca spod kosza (niecelnie), gdy są dobrze kryci przez przeciwników, zamiast oddać piłkę do lepiej ustawionych kolegów z drużyny. W całym meczu (nie mówiąc już o II połowie) niewiele było odważnych wejść pod kosz w wykonaniu legionistów. Zdecydowanie brakowało na parkiecie Pacochy, który ten element gry ma opanowany do perfekcji.
Koszykarze Legii wystąpili w koszulkach z pozaklejanymi reklamami firmy Unibet. Zgodnie z nową ustawą, która weszła w życie 1 stycznia, firmy bukmacherskie nie mogą się reklamować w sporcie. Koszulki treningowe nasi zawodnicy tymczasem musieli... przewracać na drugą stronę.
W hali KS Piaseczno stawiło się około 35 fanów Legii z jedną flagą. Podobna ekipa KS Piaseczno pojawiła się również na trybunach na kilkanaście minut - w tym czasie kilka razy dała znać o sobie. Legioniści dopingowali przez większość meczu, ale doping nie stał na najwyższym poziomie. Po drugiej stronie hali tradycyjnie już zebrał się "piknikowy młyn" gospodarzy. Jak zwykle stała ekipa wyposażona w tamburyn i cymbałki przez cały mecz łomotała w swoje ustrojstwa. "Odgłosów paszczą" nie zanotowano.
Po meczu fani z Łazienkowskiej podziękowali swojej drużynie za grę i skandowali "Hej Legio nic się nie stało". Legioniści liczą na wygraną w sobotę z Harmattanem, czemu wyraz dali na koniec okrzykiem "W sobotę tylko zwycięstwo".
Autor: Bodziach
Pomeczowe wypowiedzi:
Wojciech Kiełbasiewicz: "O naszej porażce zadecydowała przede wszystkim czwarta kwarta. Po trzeciej zachowaliśmy jeszcze szanse na końcowy sukces. Nasze prowadzenie przez większość meczu to efekt realizowania przez zawodników przedmeczowych założeń taktycznych. Niestety w IV kwarcie założenia w ogóle nie były realizowane i stąd porażka".
Zapowiedź
Zatrzymać Okołę i wygrać po raz pierwszy
Po trzech tygodniach przerwy w rozgrywkach, koszykarze Legii zmierzą się z czołową drużyną II ligi, KS Piaseczno. Spotkanie rozegrane zostanie w hali przy ulicy Szkolnej 24 (SP5) w Piasecznie w środę, 6 stycznia o godzinie 19:30. Wstęp jest wolny. Liczymy, że nasz zespół zagrzewać do boju będzie liczna grupa fanów Legii.
Piaseczno w obecnych rozgrywkach radzi sobie wyśmienicie - przegrało tylko 3 z 13 spotkań i miejscowy KS plasuje się na trzeciej pozycji w tabeli.
"Będziemy walczyć z każdym, bez względu na nazwę przeciwnika i zajmowaną pozycję w tabeli" - zapowiada trener Legii, Wojciech Kiełbasiewicz.
Wiadomo, że najtrudniej będzie powstrzymać jednego z najlepszych koszykarzy w lidze, Sebastiana Okołę. Zresztą byłego legionistę. "Malina" w obecnych rozgrywkach nie tylko świetnie zbiera (aż 17 zbiórek w meczu z Sidenem), ale i punktuje (rekord to 32 pkt. przeciwko Astorii; średnio zdobywa 20,6 pkt w meczu). Przeciwko swoim niedawnym kolegom z zespołu wystąpi natomiast Artur Grzejszczyk, który w trakcie rozgrywek wrócił z Piaseczna do Legii. W Piasecznie wystąpi ponadto Łukasz Kok, który był bliski gry w Legii w obecnych rozgrywkach.
To będzie czwarte spotkanie obu drużyn w Piasecznie - podwarszawski klub w II lidze występuje bowiem dopiero czwarty sezon. Do tej pory za każdym razem zwyciężali gospodarze. Najbliżej wygranej nasz zespół był w sezonie 2007/08. Wtedy Legia osiągnęła przewagę w pierwszej kwarcie, ale dość szybko ją roztrwoniła. Legioniści w końcówce doszli rywala na trzy punkty, ale ostatecznie Piaseczno zupełnie zasłużenie zwyciężyło siedmioma oczkami. Mamy nadzieję, że tym razem nasz zespół pokusi się o pierwszą wygraną w piaseczyńskiej hali. Wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy.
Ostatnie mecze Legii w Piasecznie:
06.01.2010 KS Piaseczno ?-? Legia
05.10.2008 KS Piaseczno 97-58 Legia
06.02.2008 KS Piaseczno 77-70 Legia
30.09.2006 KS Piaseczno 76-64 Legia
Autor: Bodziach