HokejKoszykówka
Warszawa - Środa, 27 stycznia 2010, godz. 18:00
Liga polska - 18. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa 62
(22-25, 10-26, 16-16, 14-23)
Herb SKK Siedlce SKK Siedlce90

Legia Warszawa

  • Podobas 17
    Nawrot 12 (2)
    Kijanowski 11 (1)
    Rudko 8
    Pacocha 6
    Grzejszczyk 4
    Kotynia 2
    Kowalik 1
    Chojecki 1
    Stokłuska 0
    Balicki -

    trener: Wojciech Kiełbasiewicz

SKK Siedlce

  • Ciszewski 21
    Dębski 18
    Sulima 12 (2)
    Nędzi 10
    Chomka 10 (1)
    Bal 7 (1)
    Bosek 3 (1)
    Wójcicki 3 (1)
    Kotwicki 2
    Miatkowski 2
    Czyż 2
    Rafał 0

    trener: Tomasz Araszkiewicz
  • Sędzia główny: Mariusz Godek, Arkadiusz Gajda
  • Widzów: 150

Zła passa nadal trwa

Nie udało się koszykarzom Legii przełamać serii porażek. W hali na Bemowie podopieczni Wojciecha Kiełbasiewicza ulegli zespołowi z Siedlec 62-90. Legioniści dobrze zagrali tylko w I kwarcie, przegranej 22-25. Później zarysowała się wyraźna przewaga siedlczan. Z powodu kontuzji tylko pół meczu w drużynie SKK zagrał dobrze znany warszawskim kibicom, Kamil Sulima. Przez cały mecz Legię dopingowało ponad 120 fanów, którzy w drugiej połowie zaprezentowali flagowisko. Kolejny mecz na Bemowie w przyszłą sobotę o 19.

Legioniści jedyne prowadzenie objęli na początku spotkania (4-2). Później kilkupunktową przewagę osiągnęli goście. Jeszcze przed końcem I kwarty udało się doprowadzić do remisu 20-20, ale pod koniec tej części gry goście ponownie wyszli na prowadzenie.

Tym razem najsłabszą partią w wykonaniu Legii była druga kwarta. Legioniści w pierwszych pięciu minutach zdobyli tylko 4 punkty, tracąc przy tym 12. Błędy, niecelne rzuty... to wszystko sprawiło, że kolejnych 5 minut przegraliśmy 6-14 i na przerwę schodziliśmy przy stanie 32-51. Zwycięzca był już znany. W ostatniej akcji pierwszej połowy kontuzji kolana doznał Kamil Sulima. Były legionista padł na parkiet na środku boiska i kulejąc udał się na ławkę rezerwowych, gdzie zajął się nim lekarz. W drugiej połowie Sulima nie pojawił się już na parkiecie.

Niespodziewanie najskuteczniejszym zawodnikiem SKK był Marcin Ciszewski - zdobywca 21 punktów. "Raszid" popisał się świetną skutecznością - trafił 10 z 11 rzutów z gry oraz 1 z 2 rzutów wolnych. Do tego zebrał na tablicach 11 zbiórek.

Legioniści po przerwie prezentowali się trochę lepiej niż w II kwarcie, ale na nawiązanie walki z siedlczanami nie było szans. W meczu nie wystąpił Marcin Balicki, narzekający na bóle pleców oraz Szymon Złomańczuk, który ma złamaną nogę. Najlepszym strzelcem Legii był Paweł Podobas, ale tak naprawdę tym razem żaden z legionistów nie zasłużył na wyróżnienie. Cały zespół zagrał poniżej oczekiwań i bardzo wyraźnie, do tego zasłużenie, przegrał. Spotkanie zakończyło się wygraną gości różnicą 28 punktów. To kolejna bardzo wysoka porażka naszego zespołu...


Autor: Bodziach

Pomeczowe wypowiedzi:

Wojciech Kiełbasiewicz (trener Legii): "Przeciwnik był dużo mocniejszy od nas. Brakuje nam atutów, by stawić czoła tak dobremu zespołowi, aspirującemu do gry w wyższej klasie rozgrywkowej. Istnieje wiele aspektów, nad poprawieniem których trzeba popracować, jednak stale doskwiera nam główny problem – od kilku meczów nie udaje nam się zebrać na treningach pełnego składu.

Obecnie dwaj zawodnicy są kontuzjowani. Do tego zdarza się, że koszykarze przychodzą do hali zbyt późno, ale niestety mają swoje obowiązki. Wszystko to powoduje dekoncentrację przed meczem – każdy rozprasza się swoimi sprawami.

Niektóre elementy gry już nam wprawdzie wychodzą, jednak nadal zbyt krótko wspólnie ćwiczymy, zwłaszcza, że na treningach pojawia się od czterech do sześciu osób. To za mało, by stworzyć kompatybilny zespół.

Kibiców podziwiam i serdecznie im dziękuję. Myślę, że zawodnicy, mimo iż zdają sobie sprawę z tego, że grają poniżej oczekiwań, są mile zaskakiwani przez fanów gorącym dopingiem. To przyjemne, że fani nadal przychodzą nas wspierać pomimo porażek, które odnosimy. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że postaramy się zrobić wszystko, by zacząć wygrywać przynajmniej z bezpośrednio sąsiadującymi zespołami."

Artur Kijanowski: "Sądzę, iż znajdujemy się w kryzysie. Nie potrafimy się przemóc i najgorzej wychodzi nam chyba gra w obronie. Rywale, w przeciwieństwie do nas, walczą o zupełnie inne cele. Grają zespołowo, a tego nam niestety brakuje.
Dobrze chociaż, że z Waszej perspektywy nasza gra nie wygląda aż tak bardzo źle. Z pewnością zaprezentowaliśmy się lepiej niż ostatnio i to jest chyba jedyny plusik w tej całej porażce.

Doping kibiców był świetny. Tylko do Was nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń. Oby tak dalej, tak trzymajcie!
Obecnie zmagam się niestety z zimową sesją egzaminacyjną, co wpływa negatywnie i dekoncentrująco na grę w drużynie. Mam do zdania około dziesięciu egzaminów..."

Robert Pacocha: "Mecz podsumuję w następujący sposób – maksymalna żenada i tragedia. Jest wiele czynników, które się na to składają, jednak wszystko będziemy musieli sobie wyjaśnić we wspólnym gronie. Nie powinniśmy przegrać tego spotkania tyloma punktami. Chcieliśmy ten mecz wygrać... a nie przegrać w taki sposób.
Ten mecz to masakra w naszym wykonaniu. Przepraszam kibiców, że musieli tu przyjść w tak mroźny dzień i oglądać tragiczne zawody.
Mamy nadzieję, że wkrótce uda nam się przełamać tą złą passę. Pragniemy wygrać kolejną konfrontację. Wszystko zależy od nas, ale liczę na to, że kolejny mecz będzie zgoła lepszy od tego."

Karol Dębski (SKK Siedlce): Podeszliśmy do tego meczu skoncentrowani. Po ostatnim meczu w Siedlcach pojawiały się komentarze, że koszykarze Legii są na naszym poziomie, że przegrali tylko trzecią kwartę... Chcieliśmy udowodnić im drugi raz w sezonie, że jesteśmy zdecydowanie mocniejszym zespołem.

Autor: Hugollek i Bodziach


Zapowiedź

Pomagamy przełamać złą passę

Już w najbliższą środę o godzinie 18 na Bemowie, koszykarze Legii zagrają bardzo trudne spotkanie z SKK Siedlce. Pomimo słabych wyników naszej drużyny, w środę meldujemy się w hali na Bemowie i głośnym dopingiem pomagamy legionistom w sprawieniu niespodzianki. Wstęp na mecz kosztuje 5 złotych. Doping tradycyjnie poprowadzi niezawodny "Szczęściarz". Niech nie zwiedzie Was panujący na dworze mróz. W hali na pewno będzie bardzo gorąca atmosfera!
Autor: Bodziach