|
Warszawa - Sobota, 15 grudnia 2012, godz. 18:00 Liga polska - 9. kolejka |
|
Legia Warszawa |
80 |
| (10-13, 25-16, 18-11, 27-19) |
|
Wisła Kraków | 59 |
|
Legia Warszawa
- 14. Nawrot (k) 18 (2)
9. Nowerski 12
6. Holnicki-Szulc 10
15. Świderski 9 (2)
21. Nędzi 8
5. Jaremkiewicz 7 (1)
18. Cechniak 7
12. Jaworski 3
10. Piesio 2
4. Zajączkowski 2
11. Rudko 2
17. Pawlak -
trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski
|
Wisła Kraków
- 7. Czepiec 16 (k)
8. Góralski 12 (4)
6. Orlicki 9
23. Pająk 6
4. Dwernicki 6
18. Depta 4
21. Krawczyk 4
5. Ejiofor 2
10. Urbanek 0
12. Woźniak 0
trener: Grzegorz Radwan
|
- Sędzia główny: Łukasz Mucha, Tomasz Klimczuk; Komisarz: Krzysztof Kołoszewski
|
|
Wawelskie smoki poskromione
W rozegranym dziś w hali Koło meczu koszykarzy Legia pokonała Wisłę Kraków 80-59. Wyniki kwart: 10-13, 25-16, 18-11, 27-19. Naszych zawodników przez całe spotkanie dopingował komplet kibiców. Kolejny mecz legioniści zagrają w najbliższy piątek o godz. 18:30 z Pułaskim Warka na Bemowie (ul. Obrońców Tobruku 40). Wstęp na ten mecz kosztuje 5 złotych.
Legia wyraźnie przeważała przez większość meczu - właściwie słabiej spisywała się pod koniec pierwszej kwarty. W kolejnych częściach gry legioniści nie dawali Wiśle szans, mając zdecydowanie lepszą skuteczność i znacznie lepiej prezentując się na tablicach. Wygrana Legii pozwoliła jej awansować na ósme miejsce w tabeli.
Przebudzenie po pierwszej kwarcie
Chociaż mecz Legii z Wisłą rozpoczął się nie najgorzej, bo nasz zespół w pierwszych minutach wyszedł na prowadzenie 4-0 i 6-2, to niestety kilka ostatnich minut pierwszej kwarty przypominało ostatni występ z Rzeszowa. Legioniści popełniali błąd za błędem - straty Holnickiego, Jaremkiewicza, czy błąd 24 sekund.
Do tego słabo wychodziły nam osobiste, skuteczność z gry również spadła, a na domiar złego błąd kroków popełnił Piesio. Ten sam zawodnik w ostatniej sekundzie pierwszej odsłony spotkania nie trafił za 3 punkty i Wisła prowadziła 13-10. Wtedy można się było poważnie obawiać, czy scenariusz z zeszłego weekendu nie powtórzy się.
Na szczęście zaraz po krótkiej przerwie, nastąpiło przebudzenie. Od stanu 10-14 (najwyższe prowadzenie Wisły w całym meczu), legioniści zdobyli 8 punktów z rzędu, z czego 6 zdobył nasz rozgrywający, Rafał Holnicki. Jeszcze przed przerwą Legia osiągnęła kilku punktową przewagę, odskakując najpierw na 7 oczek (27-20), a później nawet 8. Dobrze w tej części gry spisywali się nasi wysocy - Nowerski, Cechniak, czy Jaworski, często dobijali niecelne piłki kolegów z drużyny. Podobnie było po przerwie, gdzie w sytuacji sam na sam z koszem spudłował Świderski, ale na miejscu był Cechniak, który zdobył punkty. Do przerwy Legia prowadziła różnicą 6 punktów (35-29) i wydawało się, że różnica jest wystarczająca do osiągnięcia zwycięstwa.
Warto podkreślić bardzo dobrą postawę Patryka Nowerskiego, który zaliczył 3 wsady (był bliski czwartego, ale piłka nie wpadła do kosza, po efektownym dograniu Zająca) oraz 5 bloków i każdy z nich możnaby oglądać godzinami na zwolnionych obrotach. Brawo. Na pewno dużo dał Legii powrót do składu Piotra Nawrota (pauzował w ostatnich meczach z powodu kontuzji). Nawrot wykorzystał 5 z 9 rzutów z gry, w tym 2 z czterech rzutów za trzy punkty. Do tego dodał 5 zbiórek. Zresztą z perspektywy całego spotkania, należy wyróżnić wszystkich zawodników naszego klubu.
Drugą połowę zaczęliśmy całkiem nieźle - szybko trójkę zdobył "Świder". Przewaga zaczęła rosnąć wobec niecelnych rzutów gości. W 25 minucie wynosiła 10 punktów, zaś na koniec trzeciej kwarty - 13 punktów. Tuż przed końcem trzeciej odsłony Jaremkiewicz trafił (jedyny raz w meczu) za 3 punkty. Tak naprawdę przewaga Legii mogła być jeszcze wyższa, ale w ostatniej minucie zespół nie trafił dwóch rzutów i popełnił błąd kroków (Holnicki).
Początek czwartej kwarty, kiedy wydawało się, że wiślacy ruszą do huraganowych ataków, okazał się najlepszym okresem gry Legii. Wiślacy w trzech pierwszych akcjach próbowali trójek, ale za każdym razem pudłowali. W odpowiedzi trafił Holnicki (atak przez całe boisko), Rudko, Holnicki dwukrotnie pod rząd i Nawrot. Na 6 minut przed końcem Legia prowadziła 63-40 i do końca spotkania mogła grać spokojnie. Na początku tej części gry po faulach na Jaremkiewiczu, Cechniaku i Holnickim, boisko musieli opuścić kolejno Orlicki, Urbanek i Krawczyk. Wisła nie miała już najmniejszych szans, więc jej sukcesem wydaje się zniwelowanie przewagi z 69-44 (najwyższe prowadzenie Legii, na 4:30 przed końcem) do 21 "oczek". Wynik ustalił na 30 sekund przed końcem Rafał Piesio. W odpowiedzi Czepiec próbował rzutu za 3 punkty, ale spudłował. Zresztą za 3 punkty ze strony Wisły trafiał tylko Mateusz Góralski i to bardzo przyzwoicie, bo 4/5 (wszystkie w czwartej kwarcie). Legia piłki już nie wyprowadzała i zawodnicy mogli świętować z najlepszymi w Polsce kibicami, trzecie zwycięstwo w obecnych rozgrywkach.
Autor: Bodziach
Pomeczowe wypowiedzi:
Piotr Bakun (trener Legii): "Na samym wstępie muszę powiedzieć kilka słów na temat naszych wspaniałych kibiców. Czegoś tak niesamowitego w swoim życiu jeszcze nie doświadczyłem. Fani, którzy dla nas przyszli, którzy swoimi okrzykami zagrzewali nas do walki, stworzyli fantastyczną atmosferę i sprawili, że hala Koło miała tego dnia swój niepowtarzalny charakter.
Graliśmy o tyle poprawnie, że właściwie zaangażowaliśmy się w nasze poczynania na parkiecie. Mimo to mieliśmy zbyt dużo strat, trochę nie trafialiśmy spod kosza i nie wykorzystywaliśmy wielu wolnych. To sprawiło, że mimo iż nasz wynik praktycznie w żadnym momencie pojedynku nie był zagrożony, to był niski. Gdybyśmy zdobywali punkty z rzutów indywidualnych, co niestety stanowi naszą swoistą piętę achillesową, to wówczas końcowy wynik z pewnością byłby dużo bardziej okazały. Gdybyśmy 'dopchnęli' to, co powinniśmy byli 'dopchnąć', to spotkanie skończyłoby się znacznie szybciej. Niektórzy się trochę 'przemotywowali' i zadrżały im ręce, aczkolwiek wynik końcowy jest taki, że zwyciężyliśmy wysoko i daje nam on satysfakcję. W tym miejscu jeszcze raz pragnę podkreślić, że kibice mieli ogromny wkład w odniesienie przez nas końcowego sukcesu.
To, z czego się bardzo cieszę, to zaangażowanie naszego zespołu. Widać było, że chłopcy bardzo chcieli, że z minuty na minutę grali coraz lepiej, coraz twardziej, coraz skuteczniej w obronie i że szli na tablicę, zarówno tę atakowaną, jak i bronioną. Postawa naszego zespołu doprowadzała przeciwników do frustracji, przez co kilka razy dopuścili się oni zachowań niezgodnych z przepisami. Wynikały one po prostu z ich niemocy.
Przed nami jeszcze jedno spotkanie w tym roku kalendarzowym. W piątek gramy przy Obrońców Tobruku z zespołem z Warki. Znając życie, nasi kibice dopiszą, a koszykarze zostawią na parkiecie serce, by tylko móc cieszyć się z wygranej.
Cieszę się, że podejmowane są inicjatywy meczów między zawodnikami a fanami. Koszykarze ładnie się zachowali, bo wszyscy jak jeden mąż wzięli udział w tej rywalizacji. Chcieli pokazać kibicom, że zależy im na nich. Z kolei fani pokazali, że są zintegrowani z naszą drużyną. Tak powinno być zawsze.
To, że kibice wygrali tę konfrontację, pokazuje, że byli drużyną bardziej zdeterminowaną, by odnieść zwycięstwo. Nie ma jednak znaczenia, który zespół odniósł sukces. Wszak najważniejsze, że wygrała Legia, nieprawdaż?"
Tomasz Rudko: "Zwycięstwo z Wisłą bardzo nas cieszy, zwłaszcza że nastąpiło ono w innych niż zazwyczaj okolicznościach. Nie był to bowiem zwykły mecz, lecz spotkanie, przed którym zarówno kibice, jak i my bardzo się mobilizowaliśmy. Cieszymy się, że nie zawiedliśmy, bo gdybyśmy przegrali z krakowianami, to byłby już wtedy nasz koniec.
Wygrana to niewątpliwie zasługa gry zespołowej. Nareszcie rozumieliśmy się na boisku i widać było, że jeden za drugiego rzuciłby się w ogień. To stanowiło klucz do odniesienia końcowego sukcesu. Bez tego tej konfrontacji nie udałoby się rozstrzygnąć na naszą korzyść.
Kolejne spotkanie rozegramy w piątek. Z pewnością będzie ciężej w porównaniu z meczem z Wisłą, bo będziemy mieli krótszy okres czasu na przygotowanie się do niego. Mimo to uważam, że to, co do tej pory robiliśmy, przynosi powoli efekty.
Odnośnie rywalizacji pomiędzy nami a kibicami, to niestety tak jak w dwóch poprzednich edycjach przegraliśmy ją. Jak co roku fani byli od nas zdecydowanie lepsi i po raz wtóry musieliśmy uznać ich wyższość. Może w końcu nadejdzie ten dzień, że to nam uda się zwyciężyć, ale na tę chwilę kibice są dla nas zbyt mocni. Musimy jeszcze potrenować kilka sezonów, zanim dojdziemy do ich poziomu."
Michał Świderski: "Czy udało nam się poprawić naszą grę? Trudno tak naprawdę jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W pamięci mam jeszcze zeszłotygodniową konfrontację z drużyną z Rzeszowa, podczas której zaprezentowaliśmy się katastrofalnie. Na początku meczu z Wisłą nasza gra niestety bardzo przypominała tę sprzed tygodnia.
Na szczęście potem zaczęliśmy dobrze bronić, udało nam się wypracować kilka cennych i łatwych punktów z kontr, a i pod koszem rywali też się dobrze spisywaliśmy. Poza tym nie ukrywam, że w hali Koło czuliśmy się dość pewnie. Dobrze nam się w niej trenowało przez ostatni tydzień, co zaowocowało tym, że odpowiednio rozpracowaliśmy jej układ wraz z rozstawem koszy. Generalnie gdybyśmy cały czas prezentowali się tak jak od drugiej połowy drugiej kwarty meczu przeciwko Wiśle, układ zespołów w tabeli byłby zapewne zgoła odmienny od bieżącego.
W drugiej połowie meczu nasza drużyna zdecydowanie dominowała nad rywalami. Przeprowadzaliśmy fajne i skuteczne akcje, dzieliliśmy się piłką, rzuciliśmy kilka punktów za trzy, a prócz tego, tak jak już powiedziałem wcześniej, dobrze broniliśmy i przeprowadzaliśmy efektywne kontry. Mam nadzieję, że nasza gra podczas kolejnych spotkań będzie szła właśnie w tym kierunku.
Do piątkowego pojedynku będziemy się przygotowywać tak jak do każdej rywalizacji – zarówno indywidualnie, jak i zespołowo. Musimy pokazać wszystkim, że wychodzimy na parkiet po to, żeby wygrać. Nie ma innej możliwości. Po przegranym meczu w Warce, po którym sami się skompromitowaliśmy, musimy teraz zrobić wszystko, aby do podobnej sytuacji nie doszło na Bemowie. Musimy po prostu wygrać, żeby móc spokojnie przeżyć zbliżające się święta i wejść w nowy rok w nieco bardziej optymistycznych nastrojach niż miało to miejsce podczas ostatnich kilku miesięcy.
Spotkanie koszykarze vs kibice uważam za fajną inicjatywę. Zarówno my, jak i fani świetnie się podczas niego bawiliśmy, mimo że to my musieliśmy przełknąć gorycz porażki. Kibice niestety nam dokopali, ale przy najbliższej okazji postaramy się im zrewanżować. (śmiech)"
To był zdecydowanie najlepszy Twój mecz w barwach Legii.
PATRYK NOWERSKI: Ewidentnie dziś było najlepiej, choć troszeczkę kulałem w zbiórkach, ale nadrabiałem grą w ataku. Mieliśmy dużą przewagę punktową i bez problemu wygraliśmy spotkanie.
Tylu bloków chyba dawno nie zaliczyłeś... i to jakże efektownych.
- Mam taką specyfikę, że lubię efektownie kogoś zablokować. Nie lubię biernie rozkładać rąk, a czekam na ten moment jak piłka jest już w górze i to sprawia mi przyjemność.
Sędziowie ukarali Cię dziś przewinieniem technicznym. Za co ono było?
- Mocno zastawiłem zawodnika Wisły, żeby nie miał manewru pod koszem. On się zdenerwował i celowo uderzył mnie łokciem. Miałem już zamiar mu oddać, ale przemyślałem szybko sytuację, że to może doprowadzić do osłabienia drużyny i uspokoiłem się. Po meczu zbiliśmy piątki.
Dzisiaj w ogóle bardzo rzadko faulowałeś - zupełnie inaczej niż zazwyczaj.
- Poza tym technicznym miałem jeszcze dwa faule. Wiadomo, że muszę na nie uważać, bo jak szybko łapią je wysocy gracze, to są braki pod koszem. Dziś na przykład Marcin Nędzi szybko złapał cztery faule. Teraz jest jeszcze Damian, więc jest nas trzech do gry pod koszem.
Wisła była dziś tak słaba, czy Wy tacy dobrzy?
- Kibice zrobili dziś świetną atmosferę na trybunach i niewykluczone, że wiślacy wyszli trochę speszeni na parkiet. W końcówce Wisła miała okazję i trafiała, ale wcześniej w meczu szło im gorzej. Z drugiej strony my też nieźle funkcjonowaliśmy w obronie. Może trochę przestraszyli się naszych wysokich, bo skład na pewno mamy wyższy od nich.
Nie baliście się przed meczem, że na trybunach będzie komplet widzów, a Wy zagracie tak słabo jak w Rzeszowie? Czy raczej było pozytywne myślenie?
- Wiadomo, że przed każdym meczem są jakieś obawy, bo nasi kibice przychodzą na trybuny bardzo licznie, a my nie chcemy ich zawieść. Bardzo chcemy wygrywać i dziś to pokazaliśmy. Nie zawiedliśmy kibiców. Przy takiej wspaniałej atmosferze po prostu nie można przegrać.
Na pewno dzisiejszy mecz obejrzało najwięcej fanów ze wszystkich Waszych meczów obecnego sezonu. Doping też był najgłośniejszy.
- Na pewno. To bardzo pomaga. Jak nawet brakuje mi sił, to wystarczy, że spojrzę za nasz kosz, gdzie stoi i zdziera gardła ponad tysiąc naszych kibiców, to od razu dodaje siły.
Co sądzisz o Waszym meczu z kibicami?
- To bardzo fajna inicjatywa. Trochę można się pośmiać, zagrać na luzie i na pewno sprawia to wiele radości zarówno nam, jak i kibicom.
Przed Wami mecz z Warką. Jak zakończycie ten rok?
- Pierwszy mecz z Warką bardzo nam nie wyszedł. Mam nadzieję, że będzie teraz odwrotnie. Tego meczu, tym bardziej przed własną publicznością, przegrać nie możemy.
Przed dzisiejszym meczem trener Bakun trochę obawiał się, że nie jesteście przyzwyczajeni do tej hali. Jak Wam się grało - chodzi o parkiet, kosze?
- To zależy od zawodników. Ja na przykład bardzo lubię boiska, gdzie jest duża przestrzeń, bo wtedy więcej się widzi. Ja miałem możliwość trenowania tu przed rokiem i bardzo dobrze czuję się na Kole.
Czyli z MCKiS i Turem kolejne świetne występy Patryka Nowerskiego.
- Mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Przy takim dopingu po prostu musimy grać coraz lepiej i na koniec sezonu uzyskać jak najlepszy wynik.
Autor: Hugollek i Bodziach
Zapowiedź
Ole, ograć Wisłę na Kole
W najbliższą sobotę na Kole wielki mecz Legia Warszawa - Wisła Kraków. Serdecznie zapraszamy. Początek spotkania o godzinie 18:00. Bilety w cenie 15 złotych do kupienia w środę w Sports Barze Ł3 w godzinach 19-21. Serdecznie zapraszamy! Po ośmiu kolejkach obie drużyny znajdują się w dolnych rejonach tabeli. Legia wygrała tylko dwa mecze, Wisła trzy. Warto dodać, że wiślacy do tej pory punkty zdobywali tylko przed własną publicznością. Podobnie zresztą jak legioniści. Miejmy nadzieję, że gorący doping fanów z Łazienkowskiej, pomoże naszej drużynie w odniesieniu jakże ważnego zwycięstwa...
Zbiorcze info o meczu z Wisłą
Wisła jeszcze nie wygrała na wyjeździe
Zapisy na mecz kibice vs. koszykarze
Trzy treningi na Kole przed meczem z Wisłą
Sulowski i Radwan - najbardziej doświadczeni zawodnicy Wisły
Historia meczów Legii z Wisłą w kosza
Nawrot gotowy na mecz z Wisłą
Konkursy dla kibiców na meczu z Wisłą
Historia: Wygrana Wisły z Legią po 4 dogrywkach
Historia: Dogrywka w meczu Wisła - Legia w finale PP (1952)
Kącik dla najmłodszych podczas sobotniego meczu
Autor: Bodziach