HokejKoszykówka
Warszawa - Sobota, 2 lutego 2013, godz. 19:00
Liga polska - 13. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa 79
20-15, 23-14, 19-17, 17-20
Herb Tur Bielsk Podlaski Tur Bielsk Podlaski66

Legia Warszawa

  • 15. Świderski 18 (3)
    14. Nawrot (k) 15 (1)
    7. Wojtyński 13 (2)
    5. Jaremkiewicz 12
    18. Cechniak 9
    6. Holnicki-Szulc 4
    12. Jaworski 4
    9. Nowerski 2
    4. Zajączkowski 2
    10. Piesio 0
    11. Rudko 0
    8. Adamski 0
    trener: Robert Chabelski

Tur Bielsk Podlaski

  • 8. Zabielski 16
    5. Weres 15 (2)
    16. Zakrzewski 14 (2)
    11. K. Jóźwiuk 12 (1)
    12. Wysocki 8
    15. J. Jóźwiuk 1
    6. Komenda 0
    7. Iwankiuk 0
    10. Szczepiński 0
    14. Rusinowicz 0
    17. Bębeniec 0
    trener: Andrzej Sinielnikow
  • Sędzia główny: Adam Kołoszewski, Cezary Kurowski ; Komisarz: Andrzej Protasiewicz
  • Widzów: 299

Tur upolowany!

W rozegranym dziś na Bemowie spotkaniu, koszykarze Legii wygrali z Turem Bielsk Podlaski 79-66. Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego dzień wcześniej Janusza Wichowskiego, prawdopodobnie najlepszego koszykarza w historii Legii Warszawa. Sekcja koszykówki Legii pośmiertnie włączyła Wichowskiego do Galerii Sław Koszykarskiej Legii.
Legia nadspodziewanie pewnie pokonała Tura Bielsk Podlaski i ma lepszy bilans bezpośrednich meczów z ekipą z Podlasia. Nasz zespół z ławki prowadził tylko razem w pojedynkę Robert Chabelski. Piotr Bakun ze względów zdrowotnych nie mógł zasiąść tym razem na ławce.

W naszym zespole zabrakło z powodu kontuzji Marcina Nędziego. Zagrał natomiast, choć bardzo krótko, Tomek Rudko, który w ostatnim czasie narzekał na ból w kolanach. W kadrze meczowej znalazł się także Michał Adamski, który wszedł na parkiet w ostatniej minucie pojedynku.

Chabelski wystawił w pierwszej piątce Łukasza Zajączkowskiego i to okazało się dobrym posunięciem. Pierwsza piątka naszej drużyny bardzo dobrze rozpoczęła mecz i od samego początku posiadała przewagę. Goście z Bielska ani razu nie doprowadzili w tym meczu do remisu.

Przewaga Legii sukcesywnie rosła. Po 5 minutach było 10-8, po kolejnych pięciu wynosiła 5 "oczek", a po 15 minutach było już nawet 35-20. Dzięki dobremu początkowi, nasz zespół grał na większym luzie i nawet przez moment nie tracił głowy. Legioniści dobrze zagrali na tablicach, a brylowali w tym Cechniak (12 zbiórek) i Nowerski (10). Szkoda, że Cechniak nie wykorzystał kilku rzutów spod kosza, ale i tak jego występ należy ocenić bardzo pozytywnie. Co ważne, pod nieobecność trzeciego środkowego (Nędziego), Nowerski i Cechniak wyjątkowo mało faulowali (odpowiednio 3 i 2 przewinienia). Nasi gracze najczęściej faulowali Kordiana Jóźwiuka.

Warto zwrócić uwagę na bardzo mądre decyzje personalne Roberta Chabelskiego, który w odpowiednim momencie zdejmował z boiska zawodników, którym przestawało "wpadać". Gdy zaś legioniści mieli dobre serie, nie byli zmieniani. I tak rezerwowi w tym meczu zdobyli dla Legii 39 z 79 punktów, podczas gdy rezerwowi Tura tylko... 1 punkt. Legia dominowała także w punktowaniu po szybkim ataku (24 punkty) oraz po stratach rywali (22 pkt.). Spod samego kosza legioniści zdobyli w tym meczu 40 punktów, czyli przeszło połowę.

Bardzo ważnym momentem była druga kwarta, w której Legia osiągnęła najwyższą przewagę w tym meczu, wynoszącą 21 oczek. Spora w tym zasługa Michała Świderskiego, który trafił trzy "trójki" oraz parę rzutów z półdystansu. Do tego "Świder" często wychodził z szybkimi kontrami. Tylko jedna z nich była w jego wykonaniu nieudana. Trener docenił zwyżkującą formę Przemka Jaworskiego, który w ostatnich spotkaniach gra zdecydowanie więcej i nie zawodzi. Bardzo pozytywnie można mówić także o występie naszego kapitana - Piotr Nawrot pod koszem przeciwnika prezentował się bardzo pewnie i goście mieli spore problemy z upilnowaniem naszego zawodnika.

Na 5 minut przed końcem meczu Legia prowadziła już 72-51, ale w ostatnich minutach przyjezdni zmniejszyli nieco straty. Inna sprawa, że legioniści w ostatnich akcjach nie trafiali (Piesio, Wojtyński, Nawrot). Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 79-66 (wynik ustalony na 43 sekundy przed końcem), co może okazać się istotne w przypadku równej liczby punktów obu drużyn po sezonie zasadniczym. W pierwszym meczu legioniści przegrali w Bielsku różnicą 10 punktów i mają lepszy bilans bezpośrednich meczów.

Legia dzięki tej wygranej awansowała na 4. miejsce w tabeli. Za tydzień legioniści otrzymają 2 punkty walkowerem za mecz z Novum... i mają spore szanse uplasować się na miejscu trzecim, bowiem mało prawdopodobne, by Tur był w stanie zwyciężyć w Jaworznie. Kolejny mecz nasz zespół zagra za 2 tygodnie z Piasecznem na Bemowie. Będzie to najtrudniejszy pojedynek naszej drużyny ze wszystkich pozostałych do końca rozgrywek.


Autor: Bodziach

Pomeczowe wypowiedzi:

Robert Chabelski (trener Legii): Bardzo się cieszę, że udało nam się wygrać z drużyną Tura, zwłaszcza że rozmiar zwycięstwa był większy niż dziesięć punktów, co może mieć znaczenie przy końcowym rozrachunku. Myślę, że od pierwszej minuty spotkania nadawaliśmy ton grze. Prowadziliśmy już nawet dwudziestoma "oczkami", choć potem nasza przewaga stopniała do 12-13 punktów. Niemniej jednak najistotniejsze jest to, że w żadnym momencie meczu nie istniała obawa o to, iż końcowy sukces wymknie nam się z rąk.
Szczęśliwie wszystko dobrze się skończyło i myślę, że dobrze się spisałem jako pełniący obowiązki pierwszego trenera zespołu. [śmiech] Piotrek [chodzi o Piotra Bakuna – przyp. red.], wracaj szybko do zdrowia i od wtorku pracujemy!
Przed rywalizacją poprosiłem chłopaków o to, aby nie przeprowadzali zbyt dużo pochopnych, indywidualnych akcji, lecz by grali dłużej i spokojniej w ataku, oczekując też niejako na błędy przeciwników. Muszę przyznać, że te założenia udało się częściowo zrealizować. Wiele rzutów, które wykonaliśmy, odbyło się z czystych i wypracowanych pozycji. O to właśnie chodzi – by grać z głową, rozważnie. Do tego kilka razy ładnie zafunkcjonowała kontra – aż miło było patrzeć jak zawodnicy szybko przemieszczają się pod kosz rywali.
Jeśli mógłbym mieć jakieś zastrzeżenia do postawy naszych koszykarzy, to przyczepiłbym się w zasadzie jedynie do zbiórek w obronie. Wprawdzie nie zaglądałem w statystyki, ale jeśli się nie mylę, to Tur miał około 15 zebranych piłek w ataku, co jest wynikiem trochę zbyt okazałym, zwłaszcza że przez nie brały się ponowienia akcji i straty punktów.
Poza tym mimo że próbowaliśmy mocno kryć oponentów, co stanowiło jedno z naszych przedmeczowych założeń, to nieco za dużo ich faulowaliśmy, szczególnie wówczas, gdy byliśmy już po czterech przewinieniach, tym bardziej, że zdobywali oni punkty albo rzutami za trzy albo przez całą masę indywidualnych.
Doping kibiców jak zawsze bardzo nam pomógł. Cieszymy się, że wszystko odbyło się w spokoju i kulturze i szykujemy się na kolejny mecz w naszej hali, który odbędzie się za dwa tygodnie. Szkoda jedynie, że aż tak długo zarówno fani, jak i my będziemy musieli na niego poczekać.

Tomasz Jaremkiewicz: Mecz przebiegał pod nasze dyktando od samego początku do końca i zasłużenie go wygraliśmy. Co więcej, w moim przekonaniu był chyba najlepszym spośród tych, które dotychczas rozegraliśmy w tym sezonie. Ani przez chwilę nie było wątpliwości, która drużyna dominowała na parkiecie. Prowadziliśmy przez całe spotkanie dość spokojnie, właściwie jak nigdy do tej pory.
Być może powinniśmy byli zwyciężyć jeszcze bardziej okazale. Niemniej jednak najważniejsze, że udało nam się odrobić stratę z pierwszego spotkania i przy równym bilansie bezpośrednich konfrontacji mamy obecnie więcej punktów. Kibice nas również nie zawiedli, zjawiając się w hali w pokaźnej liczbie.
Uważam, że jak na drugoligowy zespół trenujemy bardzo dobrze. Cieszymy się, że wreszcie zadziałało zgranie w naszej drużynie, żałując jedynie, że nie wkradło się ono w nasze szeregi znacznie wcześniej.
Dodam, że w mijającym tygodniu trenowaliśmy praktycznie sami ze sobą, ponieważ nasz pierwszy trener wylądował w szpitalu, zaś drugi był na obozie. Mimo to odpowiednio zmobilizowaliśmy się, korzystając ze wskazówek, których udzielili nam szkoleniowcy. Do rywalizacji z Turem podeszliśmy na luzie, ale z jednoczesną pewnością siebie i szacunkiem do przeciwnika. Można powiedzieć, że systematycznie realizowaliśmy wszystkie założenia od A do Z, co znalazło swoje przełożenie w odniesionym przez nas końcowym sukcesie.

Czy w tym szaleństwie jest metoda, że trenowaliśmy bez obecności szkoleniowców? Nie sądzę. Na dłuższą metę to by się raczej nie sprawdziło, choć na krótszą być może potrzebowaliśmy takiej odskoczni, by mocno potrenować we własnym gronie. Wracając do przykładu z tego tygodnia, dużo biegaliśmy, byliśmy silnie zmotywowani wzajemnie i... zmieniliśmy piłki, którymi graliśmy. Śmialiśmy się, że dzięki tej zmianie zaczęliśmy wreszcie trafiać do kosza, z czego naturalnie bardzo się cieszymy.


Rafał Piesio: "Na pewno dzisiaj należą się olbrzymie podziękowania dla publiczności. Jak ryknęli na początku rozgrzewki, to poczuliśmy moc i od razu wiedzieliśmy, że będzie dobrze. Wydaje mi się, że od początku kontrolowaliśmy mecz.
Kontrolowaliśmy przewagę, nie było momentów kiedy goście zbliżali się do nas na niebezpieczny dystans. Graliśmy konsekwentnie i myślę, że w naszej grze było sporo luzu, czego w poprzednich meczach trochę nam brakowało. Raz był moment, kiedy Tur zaczął nas trochę dochodzić, ale wtedy "Świder" wziął odpowiedzialność na swoje barki, trafił trzy trójki i dalej spokojnie kontrolowaliśmy mecz. Dobre zawody w naszym wykonaniu.

Byliście niedawno na dnie tabeli, teraz macie dobrą serię i jesteście już na 4. miejscu. Na co Was stać?
- Uważam, że teraz jesteśmy w stanie pokonać każdego przeciwnika. Co prawda z Jaworznem nie udało nam się wygrać, ale stać nas na to. Gramy coraz lepszą koszykówkę, co widać i potwierdzają to kolejne mecze. Myślę, że będzie cały czas do przodu.

Z Piasecznem na pewno nie będzie łatwo, to rywal pokroju Jaworzna.
- Na pewno będzie to trudne spotkanie, będziemy się do niego przygotowywać. Mamy teraz trochę wolnego i będziemy ćwiczyli pod kątem tego spotkania. Znamy się z Piasecznem bardzo dobrze, graliśmy z nimi często w okresie przygotowawczym, więc nikt nas niczym nie zaskoczy.

Jak jesteście w formie, to takie dwutygodniowe przerwy nie działają na Was najlepiej?
- Z jednej strony jest to czas na dopracowanie pewnych szczegółów, ale jednak rytm gry jest potrzebny. Może zagramy w tym czasie jakiś sparing, tak jak to było w ubiegłym tygodniu, co utrzyma nas w rytmie i będziemy gotowi na mecz z Piasecznem.

Autor: Hugollek i Bodziach


Zapowiedź

Dwa punkty za upolowanie Tura

Przed Legią bardzo trudne i ważne spotkanie dla układu tabeli - na Bemowie nasz klub podejmować będzie trzeci zespół II ligi, Tur Bielsk Podlaski. Ekipa z Podlasia w obecnych rozgrywkach wygrała 7 z 12 spotkań, wygrywając w pierwszym meczu z Legią różnicą 10 punktów. Dla Legii ważna więc będzie nie tylko wygrana, ale i jej rozmiary.

Najlepiej byłoby pokonać bielszczan różnicą przynajmniej 11 punktów, aby w przypadku równej liczby punktów na koniec sezonu zasadniczego, wyprzedzić Tura w tabeli.

Zespół z Bielska Podlaskiego prowadzony jest przez dobrze znanego w Warszawie Andrzeja Sinielnikowa. Tur pewnie pokonał w ostatni weekend przed własną publicznością AZS Politechnikę Rzeszowską, zaś Legia półtora tygodnia temu wygrała po raz pierwszy na wyjeździe, pokonując AZS AGH Kraków. Mamy nadzieję, że legioniści pójdą za ciosem i w sobotę "upolują Tura".

Bielszczanie bardzo dobrze rozpoczęli sezon, od pięciu wygranych z rzędu. Pierwszej porażki doznali w 6. kolejce z MCKiS Jaworzno (-19). Tur przegrał także z AZS-em AGH (w, -11), Wisłą (w, -2), Piasecznem (d, -8) i Rosą (w, -27). Co dla nas istotne, Tur zdecydowanie gorzej radzi sobie w spotkaniach wyjazdowych, w których zaliczył 4 wygrane i 3 porażki. Mamy nadzieję, że w sobotę Tur polegnie na Bemowie. Legioniści bowiem nie zwykli przegrywać. Miejmy nadzieję, że nasza drużyna zaprezentuje się zdecydowanie lepiej niż w pojedynku z MCKiS - przynajmniej tak dobrze jak ostatnio w Krakowie.

W związku z tym, że Piotr Bakun trafił tydzień przed meczem do szpitala, z powodu zapalenia wyrostka robaczkowego, nie wiadomo, czy w sobotnim meczu będzie mógł usiąść na ławce.

Wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy w sobotę na Bemowo i zachęcamy do gorącego dopingu dla naszego zespołu. Początek spotkania o godzinie 19:00. Bilety w cenie 5 złotych do kupienia przy wejściu do hali od 17:30.

Autor: Bodziach