HokejKoszykówka
Warszawa - Środa, 10 października 2001, godz. 18:00
Liga polska - 6. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa 72
(25-16, 12-25, 12-18, 23-25)
Herb Spójnia Stargard Szczeciński Spójnia Stargard Szczeciński84

Legia Warszawa

  • Pacesas 19
    Królik 13
    Żurawski 12
    Kwiatkowski 11
    Majchrzak 7
    Cielebąk 6
    Jarrett 2
    Kazlauskas 2
    Sinielnikow 0
    Stulga 0

Spójnia Stargard Szczeciński

  • Miszczuk 22
    Wilangowski 18
    Nizioł 14
    Ignatowicz 13
    Morkowski 8
    Robak 5
    Wiliński 2
    Żytko 2
  • Sędzia główny:
  • Widzów:

Katastrofa!

Spójnia przed tym meczem miała na swoim koncie 5 porażek i 0 zwycięstw. Z zespołu odeszli Amerykanie - Mourning i Rowe. Zmieniony został także szkoleniowiec. Po kilku minutach meczu wydawało się, że Spójnia zaliczy kolejną z rzędu porażkę. Tak się jednak nie stało... Spotkanie rozpoczęło się od 2 punktów Żurawskiego. Ten sam zawodnik był chwilę później brzydko faulowany przez Wilangowskiego i sędziowie odgwizdali przewinienie techniczne. Po paru chwilach na zegarze widniał wynik 11-0. Pierwsze punkty dla gości zdobył Nizioł. Pierwsza kwarta należała do Legii. Boisko na noszach musiał opuścić Arnas Kazlauskas, który był brutalnie faulowany przez Piotra Ignatowicza. Zawodnik będąc wysoko w powietrzu, został uderzony przez przeciwnika i spadł na parkiet, mocno uderzając głową. Jeszcze podczas zawodów, spiker poinformował, że Kazlauskas czuje się dobrze i znajduje się w szpitalu. Po tym zajściu Legioniści zaczęli grać o wiele słabiej. Goście szybko zniwelowali straty i wyszli na prowadzenie. "Wojskowi" grali bardzo nieporadnie, nikt nie chciał rzucać w decydujących momentach. W I połowie świetną zmianę "zrobił" Wojciech Królik, dobrze wykonując rzuty wolne i dwukrotnie trafiając "za trzy". Jednak dzisiaj ze skutecznością było nie najlepiej... Słabo trafiał Pacesas (4/12 za 3 i 1/4 za 1), który rozegrał całe spotkanie. W III kwarcie za 5 przewinień Wojciech Żurawski opuścił parkiet. Dało się dziś zauważyć, że większość zawodników boi się rzucać z półdystansu, szukając przez cały czas Królika i Pacesasa. Gdy oni nie trafiali, zespół nie zdobywał punktów. Końcówka meczu była zupełnie pozbawiona emocji. Jacek Gembal opieprzał swoich zawodników, niestety to niewiele pomogło. Faulowani zawodnicy Spójni, celnie wykonywali rzuty osobiste (31/37 w całym meczu). Pod koniec meczu kontuzjowany został jeden z zawodników gości. Sędziowie nie pomagali dziś gospodarzom, jednak koszykarze Legii mogą mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie. Po bardzo słabym spotkaniu Legia odniosła pierwszą porażkę w tym sezonie we własnej hali. Ciężko poznać zespół, który rozgromił Pruszków i ambicją pokonał Warbud. Miejmy nadzieję, że była to tylko "mała wpadka" i już w niedzielę wrócą z dwoma punktami ze Słupska. Kolejne spotkanie Legia rozegra we własnej hali 21 października z Pogonią Ruda Śląska.


Czytaj również: