HokejKoszykówka
- Piątek, 25 sierpnia 2000, godz. 12:00
Sparing - Sparing
Herb Unia Tarnów Unia Tarnów 92
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa85

Unia Tarnów

  • Havrilla 24
    Rutkowski 17
    Majchrzak 14
    Green 13
    Kwiatkowski 11
    Romanek 5
    Marculewicz 4
    Żurawski 4
    Malinowski
    Radwan 0

Legia Warszawa

  • Reafsnyder 17
    Wierenicz 16
    Purlys 13
    Łopatka 11
    Królik 8
    Rospara 6
    Rybczyński 6
    Kij 4
    Stec 2
    Exner 2
  • Sędzia główny:
  • Widzów:

Czy Jaskółki odlecą?

O godzinie 12:15 (nie jak zapowiadano o 12) rozpoczęło się spotkanie gospodarzy z drugim z beniaminków ze stolicy, gdyż poprzedni mecz się trochę przeciągnął. Na szczęście odbyło się bez takich przykrych obrazków jak pierwszego dnia - w końcu to turniej nie jako na cześć Marka Sobczyńskiego więc nie o to chodzi.
Jednak znów jest co krytykować a tym czymś jest cóż by innego ... praca sędziów. Na meczu z Legią zaprezentowali się jeszcze gorzej niż na meczu z Polonią... wczoraj źle sędziowali w obie strony... a dziś tylko w jedną - na korzyść legionistów. Niezrozumiałe jest dla mnie, że kiedy dochodzi do lekkiej przepychanki między Rosparą a Żurawskim, której prowokatorem był ten pierwszy... zamiast ukarać obu przewinieniem technicznym, panowie w szarych strojach usuwają Wojtka z boiska. Również odgwizdali Greenowi dwa zupełnie wyssane z palca faule, przez które musiał zejść z boiska w obawie popełnienia piątego.
Mimo tych przeciwności losu Unia wygrała to spotkanie ale nie było łatwo. I to wcale nie za sprawą dobrej gry warszawiaków, tylko chaotycznej gry Unii. Największy zamęt (od początku do końca trzeciej kwarty) wprowadzali Rutkowski i Havrilla. Ten pierwszy nie łapał piłek i fatalnie podawał, natomiast James wyraźnie poddenerwowany wczorajszymi zajściami chciał kończyć każdą akcję, nawet gdy znajdował się na bardzo niedogodnej pozycji i było prawie pewne, że po takim zagraniu w posiadaniu piłki znajdą się rywale.
Pierwsze 30 minut upłynęło właśnie pod znakiem chaosu i to dlatego Legia Królewskie rozpoczynała czwartą kwartę z pięcio punktową przewagą. Prawie wszyscy byli pewni, że Unia nie wygra tego meczu. Ja jednak (z czego jestem bardzo zadowolony) powiedziałem wszystkim wokół, że na pewno wygramy i tak też się stało. Pierwsze minuty czwartej kwarty to profesorska wręcz gra Havrilli i Rutkowskiego, którzy wreszcie się opanowali. Roman imponował głównie skutecznymi podaniami. Unia odskoczyła na 5-6 punktów jednak legioniści doprowadzili do remisu. Wtedy do zejścia zmuszony został Green (4 faule) a za niego na boisku pojawił się młody ale bardzo obiecujący Romanek i... zdobył z rzędu 5 punktów wyprowadzając Jaskółki na prowadzenie, którego do końca nie oddały. Później dobrze wprowadził się jeszcze na boisko Marculewicz (dwa ładne wejścia na kosz z kontry).
W Azotach na szczególne wyróżnienie zasługuje Litterial Green. Zagrał jeszcze lepiej niż wczoraj. Przede wszystkim rozgrywał dużo szybciej (nawet tak, że koledzy z drużyny nie zdążyli się czasem połapać a nagrania były kapitalne) Najlepiej chyba do tej pory przed swoją publicznością zagrał Rutkowski choć to nie było jeszcze to. Pochwalić należy Romanka i Marculewicza którzy pokazali trenerom, że ich też należy uwzględnić przy ustalaniu taktyki meczowej. Havrilla zebrał chyba 25 piłek.
W Legii dobrze wypadli obcokrajowcy zza wschodniej granicy - Wierenicz i Pirlys, zawiódł natomiast Reafsnyder, który mimo, że grał jako center zdobywał punkty jak niski skrzydłowy (3-5 m) a jeśli chodzi o zbiórki to Havrilla nie poczuł nawet, że u rywali jest jakiś center. Przyzwoicie w pierwszych minutach zaprezentował się Łopatka ale z czasem udowodnił, że zbyt wiele nie myśli na boisku - a szkoda bo 2,3 lata temu zapowiadał się na naprawdę dobrego zawodnika.

Smutnym akcentem tego meczu było to, że po wyrzuceniu Żurawskiego problemy z sercem (takie głosy na trybunach) miał trener Krajewski i musiało interweniować pogotowie. Jednak wszystko skończyło się dobrze i Krajca poprowadził już swój zespól wieczorem.

opracował: GloBuS

Koszykarze Legii Warszawa przegrali pierwsze spotkanie w memoriale im. Marka Sobczynskiego. W meczu nie zagral Jeff Massey (Unia Tarnów), który nadal leczy kontuzje, za to już drugie spotkanie rozegrał Litterial Green, z którym wczoraj po bardzo dobrze zagranym przez niego meczu działacze sportowej spółki akcyjnej Unia Tarnów podpisali roczny kontrakt. Zawodnik ten po dzisiejszym meczu ma bardzo dobre statystyki - 9 pkt. i 12 asyst na mecz. Legioniści przez pierwsze 3 kwarty wygrywali paroma punktami albo był remis, dopiero w 4 kwarcie po złym początku 0-14 stracili kilkupunktowe prowadzenie. W meczu najwięcej punktow dla tarnowian zdobył James Havrilla 24 pkt. a dla Legii Reafsnyder 17.
www.azotyunia.w.pl

(18-24, 43-43, 59-64)

Autor: Malkos


Czytaj również: