|
Jaworzno - Sobota, 27 kwietnia 2013, godz. 19:00 Liga polska - Finał play-off, 3. mecz |
|
MCKiS Jaworzno |
73 |
| 22-12, 11-18, 14-14, 26-22 |
|
Legia Warszawa | 66 |
|
MCKiS Jaworzno
- 4. Bąk 14
10. Szłapka 13 (2)
18. Janiak 13 (2)
7. Grochowski 8
20. Goldammer 7
17. Ejsmont 6 (2)
6. Klocek 6
5. Zych 5
15. Dusiło 1
16. Musijowski 0
8. Bączyński 0
8. Kujon 0
trener: Tomasz Jędros
|
Legia Warszawa
- 7. Wojtyński 20 (5)
6. Holnicki-Szulc 12 (1)
15. Świderski 10 (2)
9. Nowerski 9
4. Zajączkowski 7 (2)
18. Cechniak 3
11. Rudko 2
14. Nawrot (k) 2
21. Nędzi 1
5. Jaremkiewicz 0
10. Piesio -
12. Jaworski -
trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski
|
- Sędzia główny: Rafał Szwej, Krzysztof Sokulski ; Komisarz: Jerzy Morawiec
|
- Widzów: 450 (35 fanów Legii)
|
Po walce, ale bez awansu
W rozegranym dziś w Jaworznie decydującym spotkaniu finałowym play-off o awans do I ligi, koszykarze Legii po zaciętej walce przegrali z MCKiS Jaworzno 73-66. Wyniki poszczególnych kwart: 22-12, 11-18, 14-14, 26-22. Tym samym nie wywalczyli awansu do wyższej klasy rozgrywkowej ulegając 1-2.
Cztery razy Legia wychodziła na prowadzenie, ale to było za mało, by pokonać w decydującym o awansie meczu MCKiS Jaworzno. Teraz możemy tylko gdybać, co by było, gdyby... Na pewno Legia słabo zagrała drugie pięć minut meczu, na pewno słabo trafiała osobiste i miała zbyt kiepską skuteczność z gry. Do tego zabrakło ze dwóch przechwytów i częstszej gry w ataku na naszych wysokich graczy.
Legia zaczęła bardzo dobrze w ataku, od celnej "trójki" Świdra. Pół minuty później z półdystansu trafił Nawrot. Gospodarze wyszli na pierwsze w tym meczu prowadzenie po dwóch minutach, a wszystko za sprawą celnej trójki Szłapka. Szkoda, że gra naszego zespołu w pierwszej kwarcie wyglądała dobrze tylko przez pierwszych kilka minut. Po osobistych Patryka Nowerskiego prowadziliśmy raz jeszcze (8-7), ale od tego momentu rywale zaczęli nam odjeżdżać. Niecelne rzuty, błędy 24 sekund, błąd kroków "Bąka" i po 6. minutach MCKiS prowadziło 13-8. Jeszcze nieznacznie, ale kolejne straty i pudła w araku doprowadziły do stanu 22-10, co nie wróżyło zbyt dobrze. Jeszcze w I kwarcie Tomek Rudko wykorzystał oba rzuty wolne, zmniejszając delikatnie straty, a w kolejnej akcji zablokował rzut Klocka. Była szansa, że w i kolejnej akcji błyśnie Rudko, ale sędziowie odgwizdali mu przewinienie w ataku. Tym samym początek spotkania na pewno nie był dla Legii obiecujący.
Niestety początek drugiej kwarty również był fatalny w naszym wykonaniu. Gdy goście zdobyli cztery punkty z rzędu i po 13. minutach prowadzili 26-12, można było spodziewać się najgorszego, w tym powtórzenia scenariusza sprzed tygodnia. Na szczęście sygnał do ataku dała celna trójka Wojtyńskieego. Legia zmniejszyła straty najpierw do siedmiu punktów (27-20 w 17. minucie), a później nawet do jednego oczka. Wszystko za sprawą zdecydowanie szybszej gry w ataku i mocniejszej obrony, przez którą MCKiS popełniało więcej błędów. Po trójce Wojtyńskiego na minutę przed przerwą było 30-29 na korzyść Jaworzna. Niestety, w kolejnej akcji Jaworzno przełamało się i po słabszej passie, tym razem Janiak zdobył trzy punkty. Już na początku akcji legionistów, Musijowski faulował Holnickiego, a nasz rozgrywający wykorzystał tylko pierwszy rzut wolny. Tym samym do przerwy Legia przegrywała różnicą trzech punktów, 30-33.
Zaraz po przerwie legioniści po raz kolejny dali wiarę swoim kibicom, że po meczu możemy świętować awans. Celnie rzucał Świderski, chwilę później Wojtyński trafił za 3 punkty i w końcu Damian Cechniak wyprowadził nasz zespół na prowadzenie 37-35 w 22. minucie gry. MCKiS ponownie wyszło na prowadzenie, ale kolejna trójka Wojtyńskiego znów dała prowadzenie Legii, tym razem 40-39. Szkoda, że kolejne dwa rzuty za 3 punkty "Bąka" były niecelne i gospodarze przejęli inicjatywę, doprowadzając do stanu 45-40. Legia nie odpuszczała. Kolejny celny rzut za 3 Wojtyńskiego (z faulem!), czyli akcja 3+1 (zupełnie jak w drugim meczu finałowym na Bemowie), doprowadziły do stanu 45-44 w 27. minucie. Szkoda, że kolejne rzuty legionistów w tej kwarcie były niecelne (Wojtyński, Nawrot, Rudko) i przed ostatnią partią MCKiS posiadał 3-punktową przewagę.
Czwartą kwartę rozpoczęli gospodarze, ale na szczęście Bąk rzucał niecelnie. W odpowiedzi Holnicki w ostatniej sekundzie naszej akcji trafił za 3 punkty, doprowadzając do wyrównania. Niestety w kolejnej akcji Legii, prosty błąd popełnił grający bardzo dobre spotkanie Holnicki, co wykorzystał Bąk, a po chwili Ejsmont wyprowadził Jaworzno na 5-punktowe prowadzenie. Jeszcze na 7 minut przed końcem wydawało się, że wszystko jest możliwe, gdy Holnicki ładnie wszedł pod kosz i doprowadził do stanu 52-49. Niestety odpowiedź Jaworzna była szybka i w ciągu niespełna dwóch minut powiększyli swoją przewagę do 10 punktów (59-49).
Legii pozostawało niewiele czasu na doprowadzenie do wyrównania, potrzebne więc były szybkie rzuty z dystansu. Pierwszy z nich, na dodatek celny oddał "Zajac". Na przeszło dwie minuty przed końcem "Topór" zmniejszył straty do 6 punktów, ale niestety w bardzo prosty sposób daliśmy rywalom powiększyć przewagę o dwa oczka. Niezwykle szkoda sytuacji, w której Marcin Nędzi powinien zaliczyć przechwyt... tymczasem nasz środkowy cofał się i chyba nie zauważył, że tę piłkę mógł spokojnie przejąc, zatrzymując się i wykonując do niej dwa kroki. A tak pozostawało nam liczenie na cud. "Zając" co prwadza trafił trójkę na 32 sekundy przed końcem, ale nadal traciliśmy 5 punktów i do tego trzeba było szybko faulować rywala. W odpowiedzi Szłapka trafił oba osobiste, akcja Legii była bardzo szybka, do tego zakończona trójką Świderskiego (67-63), ale znów wolne trafił Janiak. Na 20 sekund przed końcem dwa oczka dla Legii zdobył Holnicki (69-65), ale rywale znów (tym razem Grochowski) wykorzystali osobiste. Czas uciekał nieubłagalnie. Przy linii bocznej sfaulowany został Holnicki, który trafił pierwszy ruzt wolny, zaś drugi celowo przestrzelił, licząc na zbiórkę któregoś z kolegów. Niestety nie udało się, a gdyby tak było, można było dojść przynajmniej na dystans 2-3 punktów. W odpowiedzi kolejny szybki faul Legii, znowu celne osobiste Janiaka, jeszcze niecelny rzut Zajączkowskiego z 10 metra i... koniec spotkania. Radość po stronie MCKiS, wielki smutek po stronie legionistów.
Ten dzień miał wyglądać zupełnie inaczej. Niestety, trochę nam zabrakło. Z jednej strony szczęścia, z drugiej jednego, czy drugiego błędu mniej, jakiejś zbiórki, celnego rzutu... Do awansu zabrakło naprawdę niewiele, ale tak to jest - przegranemu pozostał gorzki smak porażki, Jaworzno piło szampana.
Autor: Bodziach
Pomeczowe wypowiedzi:
PIOTR BAKUN: Zabrakło nam wszystkiego, w tym sensie, że zabrakło nam prostych, małych rzeczy rzemiosła koszykarskiego. Pierwszy wskaźnik, który rzuca się w oczy to są osobiste 12/25. Na takim procencie rasowy zespół nie może grać. Graliśmy nierówno, Jaworzno było lepiej zorganizowane. Trzeba powiedzieć, że nasz zespół bardzo walczył.
Na początku nam nie szło, potem wróciliśmy do gry. Uważam, że przegraliśmy małymi, prostymi błędami, w tym wypadku osobistymi. To była katastrofa.
Dlaczego tak wyraźnie przegraliście pierwszą kwartę?
To jest play-off, nie można tak powiedzieć, że ona była słaba i dlaczego. Ludzie się biją, jedni trzymają nerwy na wodzy, inni nie. Nie udało się, weszliśmy słabiej w mecz, nie trafiliśmy paru rzutów, parę piłek poleciało nam za kołnierz. Zbyt nerwowo zaczęliśmy.
Do końca wierzyliście w wygraną? Wydawało się, że brakuje Wam czasu, żeby dojść Jaworzno.
- To nie jest kwestia wiary, gra się do końca. Ja bym chciał, żeby Legia zawsze grała do końca, niezależnie od wyniku, bo to się należy naszym kibicom.
Jaworzno czymś zaskoczyło?
- Nie. Grali lepiej. Czasem mocniej bronili. Nikt nie powie, że pomiędzy zespołami była jakaś wialka różnica. Spotkały się dwa równorzędne zespoły. Oni popełnili po prostu mniej błędów.
Kilka razy dochodziliście Jaworzno, wychodziliście na prowadzenie, ale nie udało się odskoczyć.
- To jest to. Zabrakło nam paru wolnych, jakiegoś rzutu spod kosza i tak się przegrywa zawody.
Wcześniejszy przyjazd na miejsce [Legia wyjechała po piątkowym treningu] pomógł Wam?
- Na pewno. Zespół był świetnie przygotowany mentalnie, zrobili kawał dobrej roboty. Widać było, że są gotowi. Pełny profesjonalizm jeśli chodzi o organizację całego wyjazdu, z hotelem, spaniem, salą. Nie możemy się do niczego przyczepić. Włodarzom klubu można tylko serdecznie podziękować za to co zrobili.
Dlaczego krócej grał dziś Tomek Jaremkiewicz? Słabsza forma?
- Tomek grał 10 minut, nie oddał rzutu. Nie czuł się na siłach. On jest chory, jest na antybiotyku, to mogło mieć jakiś wpływ na jego stan.
Michał Wojtyński był zdjęty w końcówce, dlatego że za dużo rzucał?
- Bąku w pewnym momencie oszalał. To jest chłopak, który jeśli trafia to ok, ale są momenty, kiedy on nie wyczuwa kiedy powinien rzucać, a kiedy nie powinien rzucać i oddać piłkę.
Gdy już wszedł na 3 minuty przed końcem na parkiet, było już chyba za późno.
- Tu ktoś trafił wolne, "Zając" trafił trójkę, "Hol" rzucił trójkę. To nie było tak, że my się zamykamy na jedną osobę. Michał odpoczął chwilę i wszedł w grę. Myślę, że nie można mówić za późno, nie za późno. Może mógł chwilę wcześniej, ale z ławki wyglądało to tak, że był w grze i sytuacja na boisku determinowała rzuty.
Jak można, tak na gorąco ocenić ten sezon w wykonaniu Legii?
- Na gorąco jest trudno, bo porażka boli. Nienawidzę przegrywać, nie umiem przegrywać. Na tę chwilę mam same złe odczucia. Jeśli natomiast się uspokoić i głębiej zastanowić nad tym, to zaczęliśmy sezon bodajże od 0-5, czy 0-6 z pucharowym meczem i podnosiliśmy się powoli. Zarząd klubu był cierpliwy, nie robił żadnych nerwowych ruchów. Mieszał się nam trochę zespół, później zespół się wykrystalizował. Jesteśmy w finale ligi. Jest wiele zespołów w naszej lidze, które chciałyby skończyć na naszym miejscu.
Z perspektywy czasu, zawodnicy którzy odeszli, jak Pawlak, czy Janiewski, przydaliby się później?
- Skoro odeszli, to by się nie przydali.
TOMASZ JĘDROS (trener MCKiS): "Te mecze to walka, walka i jeszcze raz walka. Jadąc do Warszawy zawodnicy przygotowali szampany, dlatego na ten trzeci mecz nie było nic przygotowane. Jak widać to poskutkowało. W Warszawie nie walczyliśmy i przegraliśmy z kretesem, Legia zagrała bardzo dobrze. W trzecim pojedynku oba zespoły prezentowały wyrównany poziom. Na szczęście, to my popełniliśmy mniej błędów. W pierwszej połowie to my mieliśmy lepszą skuteczność, w końcu graliśmy na własnym parkiecie.
Jak dobrze broniliśmy, to odjeżdżaliśmy Legii, podobnie w sytuacji, gdy graliśmy szybko w ataku. Gdy tylko zwalnialiśmy, brakowało agresywnej obrony, to goście mieli łatwe pozycje do rzutów."
Autor: Bodziach, sportowezaglebie.pl
Zapowiedź
Decydujący bój o awans
W sobotę w Jaworznie decydujące spotkanie o awans do I ligi. Przed tygodniem we własnej hali MCKiS wysoko pokonał Legię, zaś w środę to legioniści rozbili drużynę z Jaworzna. Drużyna, która wygra trzecie spotkanie wywalczy awans na zaplecze ekstraklasy. Wierzymy, że nasz zespół zagra równie dobrze jak w środę i po meczu będziemy mogli świętować kolejny awans naszej drużyny!
Walczyć na całego, awans musi być nasz!
Przed nami najważniejszy mecz sezonu. Od niego zależy awans Legii lub MCKiS Jaworzno do I ligi. Zwycięzca zgarnia całą pulę, przegrany pozostaje z niczym. Szczerze wierzymy, że Legia po wyśmienitym meczu na Bemowie, tym razem udowodni swoją wyższość w meczu wyjazdowym.
W Jaworznie przegraliśmy w tym sezonie dwukrotnie - za pierwszym razem w głupi sposób, minimalnie, za drugim - przed tygodniem Legia zebrała straszne baty. Na szczęście nasi gracze pozbierali się po tej porażce i już cztery dni później pokazali charakter, bijąc równie mocno przeciwnika.
Teraz walka zaczyna się od nowa. Legioniści muszą zagrać skoncentrowani tak jak w środę. Wiadomo, że drużyna z Jaworzna będzie chciała się zrehabilitować za fatalny występ na Bemowie, a do tego gra na własnym parkiecie. Spore znaczenie, jak w przypadku każdej potyczki Legii z MCKiS, będzie miał początek spotkania. Do tej pory było tak, że kto wyraźnie prowadził po 5-6 minutach spotkania, wygrywał całe zawody.
Legia ma przewagę pod koszem, ale przed tygodniem w Jaworznie nie potrafiła jej wykorzystać. Najważniejsze, że w ostatnim meczu wysocy gracze ze stolicy potwierdzili swoją wysoką formę i jeśli zagrają tak samo w sobotę, powinno być dobrze. Zapowiada się niezwykle ciekawe widowisko. Jego początek o 19:00 w hali przy Grunwaldzkiej 80 w Jaworznie. Kibice wpuszczani będą od 17:30. Bilety w cenie 2 złote do kupienia przy wejściu do hali.
Autor: Bodziach