|
Nowa Sól - Sobota, 5 października 2013, godz. 15:00 Liga polska - 1. kolejka |
|
Muszkieterowie Nowa Sól |
60 |
| 16-14, 17-18, 13-15, 14-12 |
|
Legia Warszawa | 59 |
|
Muszkieterowie Nowa Sól
- 20. Maciej Kucharek 19
13. Rafał Rajewicz 14
10. Mariusz Matczak 7 (1)
9. Radosław Trubacz 6
7. Marcin Chodkiewicz (k) 4 (1)
21. Paweł Jasnos 4
33. Nikodem Sirijatowicz 4
15. Marcel Ponitka 2
5. Jakub Der -
8. Filip Przybylski -
11. Adam Stefanowicz 0
12. Szymon Chorągwicki 0
trener: Tadeusz Aleksandrowicz
|
Legia Warszawa
- 30. Mikołaj Motel 16 (2)
24. Damian Zapert 14
6. Rafał Holnicki-Szulc (k) 8
10. Damian Cechniak 6
15. Michał Świderski 5 (1)
5. Tomasz Jaremkiewicz 4
21. Andrzej Paszkiewicz 4 (1)
12. Bartłomiej Bojko 2
4. Rafał Piesio 0
7. Paweł Podobas 0
17. Przemysław Jaworski 0
trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski
|
- Sędzia główny: Michał Jakubów, Maciej Janiszek ; komisarz: Marek Bąba
|
|
Minimalna porażka na inaugurację
Koszykarze Legii przegrali w inauguracyjnym spotkaniu II ligi z Muszkieterami 60-59. Przez całe spotkanie wynik oscylował w okolicy remisu. Po trzech kwartach legioniści prowadzili jednym punktem, ale ostatnią część przegrali dwoma oczkami. Wyniki poszczególnych kwart: 16-14, 17-18, 13-15, 14-12.
Muszkieterowie Nowa Sól to zespół, który wykupił dziką kartę na grę w II lidze w obecnym sezonie, po tym jak został oficjalnie bezpośrednim zapleczem Stelmetu Zielona Góra. Zawodnicy SKM-u na co dzień trenują w oddalonej o 25 kilometrów Zielonej Górze i na spotkanie z Legią musieli dojechać autokarem. Legia w drodze była od 7 rano. Długa, 480 kilometrowa podróż na pewno mogła mieć wpływ na dyspozycję warszawiaków. Bez dwóch zdań jednak, wygrana z Muszkieterami była w naszym zasięgu.
Przed spotkaniem w hali pojawiła się orkiestra, która w przerwach przygrywała zza ławki Legii. Były także cheerleaderki, które zaprezentowały kilka układów tanecznych. Miejscowa publiczność, dla której był to pierwszy mecz na tym poziomie rozgrywek, przyjaźnie przyjęła Legię, nagradzając brawami nasz zespół podczas prezentacji. Później w hali było cichutko. Zorganizowanego dopingu brak, jedynie pojedyncze okrzyki, głównie pod adresem sędziów.
Od samego początku spotkanie było bardzo wyrównane. Żadna z drużyn nie mogła odskoczyć na więcej niż 4-6 punktów. Wiele do życzenia pozostawiała skuteczność, szczególnie w sytuacjach podkoszowych. Sędziowie mylili się dość często i to w obie strony. Kolejna błędna decyzja arbitrów sprawiła, reakcję trenera Bakuna - dość spokojną, ale i tak sędziowie odgwizdali przewinienie techniczne naszego trenera. Gospodarze wykorzystali dwa przysługujące im rzuty wolne i jeszcze mieli piłkę z boku. Legia została znacznie osłabiona jeszcze w pierwszej połowie, po tym jak jeden z rywali nieprzepisowo atakował "Świdra", po czym nasz zawodnik po oddaniu rzutu spadł na nogę rywala, wykrzywiając ją. Kontuzja okazała się na tyle poważna, że Świderski na boisko już nie wrócił. Szkoda, wydawało się, że właśnie "odpalił" i wniesie dużo do gry naszego zespołu.
Kiedy wydawało się, że na przerwę zejdziemy prowadząc, niepotrzebny faul Pawła Podobasa na Kucharku, sprawiła, że SKM wyszedł na prowadzenie 33-32. Legia próbowała jeszcze odpowiedzieć trójką Holnickiego z połowy boiska... piłka zatańczyła na obręczy, ale do kosza nie wpadła. W drugiej połowie dalej trwała walka punkt za punkt, choć częściej prowadzenie było po stronie gospodarzy. Kilka razy dobrze prezentował się Mikołaj Motel, który trafiał z dystansu, ale też wchodził na kosz przeciwnika, gdzie był często faulowany. Przed ostatnią partią meczu prowadziła Legia różnicą jednego punktu. Szkoda kilku niecelnych rzutów z bliska w ostatnich kilku minutach meczu, a także niecelnej "trójki" "Czarnego" na 3 minuty przed końcem. Na szczęście chwilę później za 3 trafił Motel. Na minutę przed końcem, po wejściu pod kosz Holnickiego nasz zespół przegrywał tylko jednym punktem. Rajewicz popełnił błąd kroków, a Zapert dobił swój niecelny rzut i na 27 sekund przed końcem pojedynku było 59-58 dla Legii. Niestety po przerwie na żądanie Tadeusza Aleksandrowicza Kucharek dość łatwo trafił nad rękoma Cechniaka i wyrowadził swój zespół na prowadzenie. Legia miała dokładnie 24 sekundy na zdobycie punktów. Wydawało się, że nasi gracze będą rozgrywali akcję do samego końca, oddając rzut równo z syreną. Niespodziewanie na 10 sekund przed końcem Tomek Jaremkiewicz uddał rzut z niezbyt przygotowanej pozycji - piłka nie wpadła do kosza, a po chwili "Jarem" faulował przeciwnika. Było to dopiero trzecie przewinienie Legii w tej kwarcie, więc należało jeszcze dwukrotnie szybko faulować rywali, by mieć szansę na odpowiedź za 3 punkty. Najpierw Holnicki zgodnie z planem faulował Sirijatowicza, ale chwilę później, nie wiedzieć czemu, Paszkiewicz zamiast faulu, próbował odebrać piłkę rywalowi, co skończyło się tym, że SKM utrzymał piłkę do końcowej syreny i zwyciężył 60-59.
Pierwsze spotkanie sezonu 2013/14 na pewno nie wyglądało dobrze w wykonaniu Legii. Nasz zespół powinien pewnie pokonać rywali, nawet mimo kłopotów kadrowych (kontuzje). Miejmy nadzieję, że zespół szybko się pozbiera i już za tydzień zrehabilituje się za słaby występ w Nowej Soli. Na pewno nie będzie to zadanie proste, bowiem MKS Kalisz wygrał z Korsarzem Gdańsk różnicą aż 45 punktów. W meczu na Bemowie mamy nadzieję zobaczyć zespół, który walczy o wiele bardziej niż w sobotnim meczu.
Autor: Bodziach
Pomeczowe wypowiedzi:
Walczyliście do końca o wygraną, ale przyczyn porażki chyba trzeba upatrywać nie tylko w błędach popełnionych w ostatnich akcjach?
Piotr Bakun: Nie powiem, że walczyliśmy. Byliśmy ospali od samego początku. Graliśmy zrywamy, bardzo nierówno. Nie jest prawdą, że walczyliśmy. Walcząc, biega się szybko w ataku i obronie, nie dopuszcza do łatwych rzutów, a my chcieliśmy, żeby akcja toczyła się sama. Kucharek nie miał trudnego rzutu, podobnie jak inni gracze z Nowej Soli. Powinniśmy zostawić na boisku więcej zdrowia.
W przedostatniej akcji gospodarze bardzo łatwo zdobyli punkty w ciągu trzech sekund. Zmiana dokonana przed tą akcją była potrzebna?
- Tak było bardzo dobrze. Zawodnika krył "Jarem", po czym on rzucał spod Cechniaka, czyli idealnie. Tylko Damian powinien na niego skoczyć i nie dopuścić do rzutu. Nie powinien dopuścić do tego, żeby Kucharek zdobył te punkty tak łatwo. My chcemy, żeby rywale rzucali przez Cechniaka, bo on jest wielki, blokuje, natomiast w tej akcji Damian nie zagrał dobrze.
Po tej akcji, były 24 sekundy na akcję. Plan był taki, żeby zagrać do samego końca, bo rzut oddany został na 10 sekund przed końcem?
- Było narysowane co mamy zrobić. Było to związane z "setami", które gramy cały czas. Tak wyszło, to jest koszykówka. Ten wynik nie jest jednak efektem tylko ostatniej akcji. Od pierwszej do ostatniej minuty popełnialiśmy błędy - rzuty wolne, straty, pudła spod dziury. Gdyby nie było technicznego dla mnie, po którym Nowa Sól zdobyła dwa punkty, wygralibyśmy jednym punktem, więc to też jest moja wina.
"Świder" dobrze wszedł w mecz, rzucił "trójkę". W drugiej połowie brakowało go na parkiecie.
- Michał skręcił nogę, nie ma co gdybać. Szkoda, że został wykluczony z gry tak szybko.
Po pierwszym meczu można już jakoś porównać obecną drużynę do tej zeszłorocznej, choćby z początku zeszłego sezonu?
- Takie porównanie nie jest do końca adekwatne, bo w pierwszym meczu poprzedniego sezonu, graliśmy wyjazdowe spotkanie z Jaworznem, które później weszło do I ligi. Nie wiem, co by się musiało stać, żeby Nowa Sól weszła do I ligi, chociaż jest to możliwe. Zagraliśmy dziś źle. Mam nadzieję, że to przez długą, 8 godzinną podróż. Ja wiem, że ten zespół stać na dużo więcej.
Przed Wami mecz z MKS-em Kalisz, który wygrał dziś aż 45 punktami z Korsarzem. Nie obawiacie się rywala?
- To Kalisz powinien się nas obawiać. Jestem pewien, że chłopaki będą chcieli za wszelką cenę pokazać, że potrafią grać. Przegrali dziś, ale za tydzień rzucą się rywalom do gardeł i będą walczyć o zwycięstwo. Oni mają wielkie serca do gry. Mam nadzieję, że to był tylko falstart.
Tadeusz Aleksandrowicz (trener SKM-u): Brakowało mi dzisiaj poprawności technicznej mojej drużyny. Popełniliśmy za dużo kroków, za dużo prostych błędów. Gdyby nie to, wygralibyśmy dziś łatwo. Wypracowywaliśmy wiele pozycji stuprocentowych, po czym popełnialiśmy kroki, lub nie trafialiśmy spod tablicy. Skuteczność fatalna, a gra przyzwoita.
Musimy popracować nad skutecznością, która może wynikać z tego, że zawodnicy zbierali się na raty w okresie przygotowawczym, do tego doszła zmiana trenera i zawodnicy nie dostali pewnej dawki fizyki, nie było treningu lekkoatletycznego, na motorykę, dynamicznego, żeby fruwać. Cieszę się, że nie najgorszy przeciwnik rzucił nam niecałe 60 punktów. My poświęciliśmy tylko trzy dni na obronę, także dobrze prezentowaliśmy się w tym elemencie. Dużo pomógł nam dziś Kucharek.
Legia czymś Was zaskoczyła? Może na minus?
- Na pewno, jeśli byśmy grali dziś skutecznie, wygralibyśmy dość łatwo. Ja oglądałem mecze Legii w zeszłorocznych play-offach i wtedy oni byli groźniejsi, tak mi się wydaje. Wiadomo, że to początek sezonu, do tego wyjazdowy mecz, więc nie można jeszcze tego porównywać. Uważam, że nie najgorszej rozpracowaliśmy Legię. Wiedzieliśmy, że Holnicki-Szulc nie rzuca za 3, więc przecinaliśmy zasłony. Ci, którzy się spóźniali, to ich mijał i rzucał spod kosza, ale takich sytuacji nie było zbyt wiele. Wiedzieliśmy, że Bojko da czapę, że to siłowy chłopak, więc Chodkiewicza wyprowadzaliśmy bardziej na obwód, a Maćkowi dawaliśmy piłki na wejście na Cechniaka.
Któregoś z zawodników swojej drużyny wyróżniłby Pan?
- Nie mam zwyczaju wyróżniać kogoś indywidualnie. Na pewno dużo nam pomógł Maciek Kucharek, który rzucił dużo punktów, brał na siebie ciężar gry i dobrze prezentował się 1x1. Maciek ma się tu ogrywać, żeby za rok być podstawowym zawodnikiem Stelmetu. On jest predysponowany do czołówki krajowej. Nie korzystałem dziś ze wszystkich zawodników, jak choćby z 17-latka, którego miałem na ławce. Ale wszystkich się nie zagospodaruje, bo albo się da wszystkim pograć, albo chce się wygrać mecz. Ważne, że wszyscy, nawet ci, którzy nie grali, cieszyli się ze zwycięstwa. Czyli duch jest w narodzie.
Macie postawiony cel przez zarząd klubu na ten sezon?
- Mamy cel taki, żeby nauczyć ich myśleć na boisku, uczę ich wykładania piłek na czysto, widzenie za sobą, wypełniania przestrzeni. Dlatego jak brakuje taktyki, to oni stoją. Ale na przykład strefy nie zdążyliśmy w ogóle przećwiczyć. Oni grali tę obronę z rysunku i dali radę.
Autor: Bodziach
Zapowiedź
Trudny wyjazd na początek
Na inaugurację II ligi Legię czeka trudny wyjazdowy pojedynek, z SKM-em Nowa Sól. Drużyna, która została zgłoszona do rozgrywek II ligi ma stanowić bezpośrednie zaplecze grającego w ekstraklasie Stelmetu Zielona Góra. Kadra SKM-u wydaje się silna jak na klasę rozgrywkową i nic dziwnego, że w Nowej Soli myślą o szybkim awansie do I ligi. W zespole grać będzie środkowy Rafał Rajewicz, który w barwach Kotwicy zaliczył 29 meczów w ekstraklasie.
Na pewno czołowym zawodnikiem drużyny będzie doświadczony Marcin Chodkiewicz, który będzie grającym trenerem. Poza tym, w kadrze na obecny sezon są tam także Marcel Ponitka, Nikodem Sirjatowicz, Mariusz Matczak, Radosław Trubacz, Artur Suchodolski, Adam Stefanowicz, Filip Przybylski, Jakub Der, Maciej Kucharek, Jarosław Michalewicz, Zyndram Mehmeti, Paweł Jasnos i Szymon Chorągwicki.
Pierwszym trenerem zespołu miał być Bogusław Onufrowicz, ale szkoleniowiec trafił do szpitala i wobec kłopotów zdrowotnych, SKM zatrudnił jako pierwszego trenera Tadeusza Aleksandrowicza. Na razie nie wiadomo jak długo 70-letni szkoleniowiec prowadzić będzie drużynę spod Zielonej Góry.
Niewiele wiadomo na temat gier sparingowych SKM-u. Na początku września drużyna zagrała, bardziej pokazowo, ze Stelmetem, przegrywając .... W ostatni czwartek SKM pokonał amatorską drużynę Basketliga Zielona Góra 81-73, a najskuteczniejszymi zawodnikami byli Rafał Rajewicz (20), Radosław Trubacz (16), Marcin Chodkiewicz (10), Mariusz Matczak i Adam Stefanowicz (po 8).
W Legii po bardzo dobrym minionym sezonie doszło do licznych zmian kadrowych. Z klubu odeszli Michał Wojtyński (Znicz), Patryk Nowerski (MCKiS Jaworzno), Marcin Nędzi (SKK Siedlce), a także Łukasz Zajączkowski, Tomek Rudko (KS Piaseczno) i Michał Adamski. W ich miejsce sprowadzeni zostali Andrzej Paszkiewicz i Damian Zapert z KS Piaseczno, Krystian Koźluk z SMS-u Władysławowo, Mikołaj Motel ze Znicza oraz Bartłomiej Bojko z WKK Wrocław.
Spotkanie SKM-u z Legią rozegrane zostanie 5 października o godzinie 15:00 w Nowej Soli, w hali CKZiU "Elektryk" przy ul. Józefa Piłsudskiego 61.
Autor: Bodziach