|
Warszawa - Środa, 23 października 2013, godz. 19:00 Liga polska - 1. runda Pucharu Polski |
|
Legia Warszawa |
85 |
| 18-14, 22-18, 23-21, 22-26 |
|
KS Piaseczno | 79 |
|
Legia Warszawa
- 5. Tomasz Jaremkiewicz 26 (4)
30. Mikołaj Motel 23 (1)
15. Michał Świderski 10 (1)
7. Paweł Podobas (k) 6
8. Bartłomiej Ornoch 6 (2)
24. Damian Zapert 6
4. Rafał Piesio 5
12. Bartłomiej Bojko 2
17. Przemysław Jaworski 1
10. Damian Cechniak 0
trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski
|
KS Piaseczno
- 4. Łukasz Zajączkowski 32 (4)
12. Patryk Andres (k) 14 (2)
9. Arkadiusz Łęczycki 9 (1)
10. Wojciech Bocianowski 8
11. Tomasz Rudko 8 (1)
7. Bartłomiej Błaszczyk 4
6. Tomasz Chojecki 2
16. Michał Adamski 2
15. Konrad Opalski 0
19. Teochar Mołłow 0
trener: Teodor Mołłow, as. Wojciech Makowski
|
- Sędzia główny: Bogusław Słupczyński, Rafał Zuchowicz ; Komisarz: Mirosława Zawada
|
|
Piaseczno za burtą
W rozegranym w środę na Bemowie spotkaniu I rundy koszykarskiego Pucharu Polski, Legia pokonała KS Piaseczno 85-79. Wyniki poszczególnych kwart: 18-14, 22-18, 23-21, 22-26. W czwartek odbędzie się losowanie par II rundy, a mecze zaplanowano na środę, 6 listopada. W hali na Bemowie koszykarzy dopingowało około 300 kibiców.
Bez kontuzjowanych Koźluka, Holnickiego, Paszkiewicza i Nawrota, rozpoczęła środowe spotkanie Pucharu Polski koszykarska Legia. Do kadry wrócił po kontuzji Michał Świderski, a na "jedynce" zagrał Paweł Podobas, który w tym meczu pełnił funkcję kapitana. W wyjściowej piątce "Pepe" grał jednak na 'trójce', a rolę rozgrywającego pełnił Rafał Piesio.
Poza nimi w pierwszym składzie znaleźli się Mikołaj Motel, Damian Zapert i Bartomiej Bojko. Dziwił przede wszystkim brak Damiana Cechniaka, który w całym meczu zagrał zaledwie 12,5 minuty. Być może trenerzy oszczędzali naszego centra na kolejne mecze ligowe.
W zespole z Piaseczna zobaczyliśmy dziś kilku byłych graczy Legii. W wyjściowym składzie znaleźli się Łukasz Zajączkowski (jako jedyny zaliczył 40 minut) i Tomek Rudko. Z ławki wchodzili Michał Adamski (10:38 min.), Bartłomiej Błaszczyk (5:42) i Konrad Opalski (4:40). W kadrze meczowej zabrakło innych legionistów - Sebastiana Okoły (kontuzja) i Łukasza Goliszewskiego.
Mecz rozpoczął się nie najlepiej dla naszej drużyny, która po niewiele ponad dwóch minutach gry przegrywała już 1-6. Nasz zespół zaczął punktować z gry dopiero od trzeciej minuty meczu, kiedy dwukrotnie trafił Motel. Ten młody zawodnik ma coraz większy wpływ na grę Legii w obecnym sezonie. Od tego momentu z obu stron przez dłuższy czas była gra punkt za punkt. Przy stanie 7-8, rzut Tomka Rudki zablokował Damian Cechniak. Niedługo później co prawda "Zając" trafił za trzy, wyprowadzając swój zespół na 4-punktowe prowadzenie (40 sekund później raz jeszcze trafił trójkę), ale w odpowiedzi celnie trafiał Motel - akcja 2+1, a chwilę później celny rzut za 3. Legia po raz pierwszy w tym meczu wyszła na prowadzenie w 9. minucie spotkania, po trójce Jaremkiewicza (16-14). Goście nie doprowadzili do remisu, bowiem Zajączkowski niecelnie rzucał spod kosza, a w odpowiedzi Piesio po szybkim ataku naszej drużyny ustalił wynik pierwszej kwarty na 18-14 na naszą korzyść. Mogło być lepiej, bo po stracie Andresa, Jaremkiewicz rzucał za 3, ale tym razem niecelnie.
Po dość słabym początku spotkania w wykonaniu naszej drużyny, legioniści przebudzili się. To dobrze zwiastowało, szczególnie, że grali uskrzydleni dopingiem własnej publiczności. Jako, że graliśmy z Piasecznem, które od zawsze mocno sympatyzuje z Legią, nie było żadnych gwizdów pod adresem drużyny przeciwnej.
Druga kwarta rozpoczęła się od szybkich punktów Zajączkowskiego. Chwilę później Bocianowski doprowadził do wyrównania, a gości na prowadzenie, skutecznymi osobistym, wyprowadził "Zając". Wejście na boisko Ornocha (pierwsze w barwach Legii) wyszło znakomicie. Kilkanaście sekund po tym, jak 18-latek pojawił się na parkiecie, trafił za 3 punkty, a półtorej minuty później powtórzył swój wyczyn. W 14. minucie spotkania Legia prowadziła dzięki temu 24-21. Kolejne minuty to zmiany prowadzenia obu drużyn. Częściej na prowadzeniu była już Legia, ale do remisów doprowadzili Rudko i Błaszczyk. Dopiero celna trójka Jaremkiewicza, w ostatniej minucie pierwszej połowy wyprowadziła nasz zespół na 6-punktowe prowadzenie (38-32). Na przerwę nasz zespół schodził z 8-punktową przewagą. Wydawało się, że w wygranej przeszkodzić może jedynie dobra dyspozycja rzutowa Łukasza Zajączkowskiego, który na parkiecie na Bemowie, czuje się jak u siebie.
Początek trzeciej kwarty w wykonaniu naszego zespołu był niemal koncertowy. W ciągu półtorej minuty legioniści powiększyli przewagę do 15 punktów, za sprawą Podobasa i Jaremkiewicza. Wysokie prowadzenie naszej drużyny utrzymywało się przez kilka minut. Dopiero w 26. minucie goście zaczęli odrabiać straty, do czego przyczynił się Andres (trójka) i przede wszystkim Zajączkowski (cztery razy z rzędu trafiał za 2). Na dwie minuty przed końcem przedostatniej części meczu goście tracili 8 punktów do warszawiaków. Spokój w naszym zespole dały celne rzuty "Świdra" - najpierw za 3 (+1), później za 2 punkty. Ostatnie punkty w trzeciej kwarcie były dziełem "Zająca" i przed ostatnią częścią meczu Legia prowadziła 63-53.
Pierwsze minuty IV kwarty to walka punkt za punkt. Gdy dla Legii trafił Motel (2), odpowiedział Zajączkowski (3), później ten sam zawodnik trafił za 3, kilka sekund po punktach Jaremkiewicza (2). Legia wciąż utrzymywała przewagę przynajmniej 9 punktów, dopiero na 5 minut przed końcem zmalała ona do 7 oczek po trafieniu Andresa i ośmiu, po trójce Tomka Rudki w 36. minucie.
Piaseczno nie zamierzało rezygnować do samego końca i było bliskie sprawienia niespodzianki. Najpierw za 3 trafił Łęczycki, chwilę później Tomek Rudko stanął na linii rzutów wolnych. Drugi z jego rzutów był niecelny, ale sprytnie piłkę na naszej tablicy zebrał Patryk Andres, odegrał do Łęczyckiego i gdyby ten trafił - nasza przewaga zmalałaby do zaledwie trzech punktów na 3 minuty przed końcem. Na szczęście piłka nie znalazła drogi do kosza, a w odpowiedzi skuteczne wejście pod kosz zaliczył Tomek Jaremkiewicz, który pół minuty później "poprawił" trójką. Przewaga 11 punktów na 2,5 minuty przed końcem wydawała się bezpieczna, ale jak się okazało, jeszcze wszystko mogło się zdarzyć. Tym bardziej, że goście zaczęli skutecznie kończyć swoje krótkie akcje - kolejno Rudko, Andres (3) i Łęczycki zmniejszyli straty do 6 punktów. Legia popełniła błąd 24 sekund, po tym jak "Pepe" zamiast szybko oddać rzut, próbował wejścia pod kosz, później dwóch rzutów wolnych nie wykorzystał Jaremkiewicz, a Chojecki trafił spod kosza, doprowadzając do stanu 83-79. Do końca meczu pozostawało już tylko kilka sekund, więc Piaseczno musiało szybko faulować i szukać "trójek". Mikołaj Motel skutecznie egzekwował oba osobiste, zaś w ostatniej akcji meczu Zajączkowski nie trafił za 3 i wygrana Legii 85-79 stała się faktem.
Wobec problemów kadrowych spowodowanych kontuzjami, taki wynik na pewno cieszy. Legioniści nawet bez dwóch rozgrywających dawali sobie radę. Ze względu na przegrywanie pojedynków z "Zającem" przez Piesia, więcej czasu na "jedynce" rozegrał Podobas i jak na długą przerwę w grze na tej pozycji, prezentował się nieźle. Coraz lepiej prezentuje się Mikołaj Motel i Tomek Jaremkiewicz, a do tego wydaje się, że nasz zespół będzie miał sporą pociechę z nowego nabytku, Bartka Ornocha. Cieszy także dobry powrót na parkiet "Świdra". Jeśli legioniści utrzymają dyspozycję ze środy, a do składu wrócą jeszcze Holnicki, Paszkiewicz i Koźluk, wydaje się, że rezerwy Trefla nie będą w stanie zagrozić Legii w niedzielnym meczu na Bemowie.
Autor: Bodziach
Zapowiedź
Pojedynek dobrych znajomych
W środę o 19 w hali na Bemowie, koszykarze Legii zagrają pierwszy mecz Pucharu Polski w sezonie 2013/14. Bilety w cenie 7 złotych będą do kupienia przy wejściu do hali. Przeciwnikiem naszej drużyny będzie dobrze znany zespół z Piaseczna, który przed rokiem wyeliminowaliśmy w play-off. Pojedynek będzie tym ciekawszy, że w Piasecznie gra obecnie kilku byłych legionistów - Zajączkowski, Rudko, Adamski, Goliszewski, czy Błaszczyk. W Legii występują natomiast Paszkiewicz i Zapert, choć akurat występ tego pierwszego będzie niemożliwy z powodu kontuzji.
Autor: Bodziach