|
Gdynia - Sobota, 8 marca 2014, godz. 18:30 Liga polska - 17. kolejka |
|
GTK Gdynia |
88 |
| 24-21, 16-19, 26-12, 22-30 |
|
Legia Warszawa | 82 |
|
GTK Gdynia
- 16. Sebastian Kowalczyk 31 (6)
11. Filip Matczak 10
15. Roman Szymański 9
8. Przemysław Żołnierewicz 7
4. Daniel Grujić 6
5. Jakub Kietliński (k) 6
12. Tomasz Cielebąk 6
22. Mateusz Żołnierewicz 5 (1)
10. Aleksander Lebiedziński 4
7. Christopher Paredes 2
33. Maciej Wisiecki 2
6. Rafał Stefanik 0
trener: Arkadiusz Korek
|
Legia Warszawa
- 14. Arkadiusz Kobus 17 (1)
15. Michał Świderski 16 (4)
24. Damian Zapert 12
21. Andrzej Paszkiewicz 11 (3)
12. Bartłomiej Bojko 8
8. Bartłomiej Ornoch 5 (1)
6. Rafał Holnicki-Szulc 5
7. Paweł Podobas (k) 3
10. Damian Cechniak 3
9. Krystian Koźluk 2
4. Rafał Piesio 0
30. Mikołaj Motel 0
trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski
|
- Sędzia główny: Piotr Staciwa, Piotr Hołowczyc ; Komisarz: Mieczysław Kutysz
|
|
Porażka na koniec
W ostatnim spotkaniu sezonu zasadniczego koszykarze Legii przegrali w wyjazdowym meczu z GTK Gdynia 82-88. Wyniki poszczególnych kwart: 24-21, 16-19, 26-12, 22-30. Gospodarze zagrali wzmocnieni zawodnikami ekstraklasowego Assego. Legioniści do przerwy radzili sobie nieźle, ale tuż przed zmianą stron stracili kilku punktową przewagę i na przerwę schodzili remisując 40-40. W trzeciej kwarcie nasz zespół szybko popełnił 5 przewinień, przez co każde kolejne kończyło się rzutami wolnymi dla gospodarzy. Legioniści tymczasem nadal sporo faulowali, a gracze GTK trafiali rzuty wolne, powiększając przewagę nawet do 19 punktów, po świetnej serii, której przerwać nie mogła Legia.
Wynik starał się za wszelką cenę poprawić ambitnie grający Arek Kobus, ale tym razem kilka razy chyba niepotrzebnie zagrał zbyt indywidualnie. Mniej czasu na boisku dostał Mikołaj Motel, a tym razem dłużej niż zwykle zagrał Bartek Ornoch. Szkoda, że nasz rzucający nie poszedł za ciosem i po celnej trójce, nie oddawał kolejnych rzutów, oddając piłkę kolegom. Nieźle w rzutach z dystansu prezentowali się także "Świder" i "Czarny", ale to było tego dnia za mało na GTK.
Promyk nadziei pojawił się w czwartej kwarcie, w której to legioniści już po 1:30 minuty wymusili na gospodarzach pięć fauli. Wydawało się, że uda się wykorzystać broń gdynian z III kwarty, ale zamiast tego, osobiste - oprócz Kobusa - wykonywaliśmy słabo, a do tego już 3 minuty później także Legia miała odgwizdanych 5 fauli. Nasi zawodnicy potrafili jeszcze zmniejszyć prowadzenie GTK do 5 punktów, ale w nie udało się pójść za ciosem. Głównie dlatego, że mając mało czasu do końca spotkania, nasi gracze zmuszeni byli do faulowania przeciwników, a tymczasem Kowalczyk świetnie punktował, i to nie tylko z linii rzutów wolnych. Tym samym przewaga 5 punktów była urzymywana przez nas cały czas, tyle, że czas uciekał. Dopiero na 23 sekundy przed końcem gospodarze spudłowali jeden z osobistych, a po trafieniu Koźluka traciliśmy do GTK cztery punkty (82-86).
Niestety w rewanżu Matczak wykorzystał dwa rzuty wolne, a rzut Ornocha za 3 punkty został zablokowany (inna sprawa, że z faulem) i tak legioniści przegrali ostatni mecz sezonu zasadniczego 82-88. W naszym zespole trudno tak naprawdę wyróżnić któregoś z graczy. Chyba najrówniej grał Świderski i szczególnie w pierwszej połowie Kobus. Przed nami faza play-off. W I rundzie legioniści podejmować będą Polonię.
Autor: Bodziach
Pomeczowe wypowiedzi:
Co się stało, że graliście tak słabo, szczególnie w trzeciej kwarcie? Złapaliście szybko 5 przewinień i GTK odjechało Wam na tyle
PIOTR BAKUN: Bardzo źle broniliśmy. Na początku nadziewaliśmy się na pick'n'rollach, ale znaleźliśmy sposób, którego co prawda nie trenowaliśmy wcześniej, ale on zadziałał. Na pewno przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden.
Było bardzo dużo strat z naszej strony, nawet w pierwszej połowie. Często niewymuszonych, przy wyprowadzaniu piłki, podania szły w aut.
- Mieliśmy ponad 20 strat, to bardzo dużo. Tym można by obdzielić trzy mecze. Graliśmy źle. Czasami brakowało nam trochę szczęścia, trochę determinacji. Zespół GTK, a właściwie Asseco, mocno nas sprawdził. To dobry moment do przemyśleń.
Ostatnio słabiej szło Wam na deskach. Dzisiaj mieliście przewagę w zbiórkach, ale to nie wystarczyło.
- Nie przełożyło się to na wynik. O tyle dobrze, że wygraliśmy deskę.
W czwartej kwarcie GTK miało 5 przewinień po półtorej minuty gry i wydawało się, że wykorzystacie to, a zamiast tego, sami bardzo szybko "dobiliście" do 5 fauli.
- Oni stanęli strefą, później trafiliśmy kilka punktów, wynik się zmniejszył, ale nie udało się pójść bardzo mocno do przodu.
Miał trener dzisiaj uwagi do Bartka Ornocha, że zamiast rzucać, oddawał piłkę kolegom.
- No właśnie... On jest młody, musimy z nim pogadać. Bartek jest naprawdę utalentowanym zawodnikiem, który potrafi trafić do kosza. Trafił raz za 3 i tym bardziej dziwne, że nie rzucał znowu. Tak samo dziwne było to, że "Świder" trafił dwie trójki, dostał kolejną piłkę na rzut i oddał. Trzeba iść za ciosem, to są strzelcy seryjni. Oni powinni to robić. Bartek miał parę razy okazje, gdy dostawał piłkę do kąta, nie było przy nim nikogo, a on oddał.
Dlaczego tak krótko zagrał dziś Mikołaj Motel?
- Przy takim układzie meczu, trudno jest dać wszystkim zawodnikom dużo grania. Mikołaj miał swój czas na boisku i trochę go nie wykorzystał. Bartek w ostatnim meczu nie grał, trzeba było dać mu szansę. On w jakiś sposób to zrobił, szkoda tylko, że nie poszedł za ciosem. Nie w każdym meczu można wszystkich uszczęśliwić.
Słabszy występ "Pepiszona" może być spowodowany tym, że odczuwa ból w kolanie?
- Ja uważam, że to jest kwestia głowy. Jak on dobrze podejdzie do meczu, to jest w stanie przenieść góry. To jest taki chłopak, że jak mu raz, drugi coś nie wyjdzie, to się zamyka w sobie.
Dość dobrze radziliście sobie z Cielebąkiem. Szybko spadł za 5 przewinień, ale to nie on był kluczową postacią GTK.
- Cielebąk nie był dziś problemem.
Rafał Piesio zagrał pierwszy mecz po przerwie. To już jest "ten" Piesio?
- Na pewno nie. Dość powiedzieć, że miał 4 straty w 9 minut. Chcieliśmy wygrać, mieszaliśmy składem. On jeszcze będzie miał swój czas. Ja wierzę w Rafała. On jest na tyle zdeterminowany i to na tyle mądry chłopak, że na pewno będziemy mieli z niego pożytek. Myślę, że przed play-offami zagramy jeszcze jakiś mecz kontrolny i on będzie mógł się rozegrać.
Drużyny z naszej grupy upatrują faworyta do awansu w Legii. To nie będzie Wam ciążyć?
- To nie ma znaczenia. My wiemy co mamy zrobić. Nasz cel jest taki, żeby wejść do I ligi. Przygotowujemy się do tego i zrobimy wszystko, żeby ten cel osiągnąć. Nie ma znaczenia, co inni myślą. My mamy określone zadanie i chcemy je wykonać.
Będziecie jutro śledzili mecz AZS-u Toruń z Polonią, który zdecyduje o tym, z kim zagracie w I rundzie play-off?
- Na pewno będziemy sprawdzać kto wygra, bo to będzie skutkowało tym, czy zagramy z Polonią, czy z SMS-em. Ale nieważne z kim zagramy. Czekamy na przeciwnika, to oni mają się nas bać, a nie my ich.
Spodziewał się Pan tak stosunkowo łatwej wygranej z Legią? Wydawało się, że w czwartej kwarcie kontrolowaliście już mecz i spokojnie utrzymywaliście spokojną przewagę.
ARKADIUSZ KOREK (trener GTK Gdynia): Z mojego punktu widzenia wyglądało to zupełnie inaczej, nie było wcale łatwo. Było to bardzo trudno walczyć z Legią, która nie chciała się poddać.
Trzecia kwarta była najlepsza w Waszym wykonaniu. Legia szybko złapała 5 przewinień i mnóstwo akcji kończyliście rzutami osobistymi.
- Ja uważam, że kluczowy był cały mecz. Faktycznie, w trzeciej kwarcie trochę odskoczyliśmy, ale jeśli chodzi o przewinienia, proszę zwrócić uwagę, że w czwartej kwarcie my też bardzo szybko złapaliśmy 5 przewinień. Zresztą podobnie było w pierwszej i drugiej kwarcie.
Chyba mieliście rozpracowaną Legię dość dobrze. Słyszałem, że co chwila podpowiadał Pan, żeby odpuścić krycie "szóstki", bo nie rzuca i tym podobne uwagi.
- Szczerze mówiąc, do tego meczu przygotowywaliśmy się najmniej, ponieważ jutro gramy mecz z następnym przeciwnikiem i ciężko było chłopakom wpajać skauting dwóch zespołów na raz. Dlatego skupiliśmy się na naszej grze, ale my znamy zawodników Legii i wiemy o nich sporo. Dobrze wiemy, że nierzucających zawodników w zespole Piotra Bakuna jest tylko dwóch i tych zawodników odpuszczaliśmy. Natomiast wszyscy pozostali to jest pełen wachlarz - oni mogą zrobić wszystko.
Wyraźnie przegraliście walkę na tablicach, ale Legia popełniła zdecydowanie więcej strat...
- Tak, ale nie doszukiwałbym się tu ... W skautingu przedmeczowym uczulałem moich zawodników przede wszystkim na to, że Legia jest najlepiej zbierającym zespołem w lidze i możemy wygrać z nimi tylko i wyłącznie obroną. Potwierdziło się to dzisiaj. My w ataku mamy bardzo dużą siłę rażenia i bardziej musimy przykładać się do obrony.
Tomek Cielebąk nie pograł dziś zbyt długo i szybko spadł za 5 przewinień.
- Tomek nie mógł dziś za bardzo walczyć z dużo cięższym i mocniejszym fizycznie przeciwnikiem i to był powód dlaczego tak szybko złapał te przewinienia. Trochę też wynikało to z tego, że Tomek pomagał drużynie po błędach innych chłopaków.
W niedzielę gracie drugi mecz, który będzie decydował, które miejsce zajmiecie po sezonie zasadniczym.
- Dla nas jest to bardzo istotne, bo każdy mecz jest dla nas bardzo ważny. My bijemy się o zwycięstwo w każdym meczu.
Podchodzicie do tego meczu w ten sposób, żeby zająć piąte miejsce i trafić na teoretycznie łatwiejszego przeciwnika w play-off?
- W ogóle nie kalkuluję z kim zagramy, dla nas jest to nieistotne. Ja nauczyłem się, że kalkulowanie, kombinowanie, czy oddawanie meczów jeszcze nigdy nikomu na dobre nie wyszło.
Na swoim parkiecie bardzo dobrze sobie radzicie. Przegraliście tylko z trzema drużynami z pierwszej czwórki. Można w tej chwili, na koniec sezonu zasadniczego wskazać faworyta ligi?
- Zdecydowanie Legię.
Ostatnio, mimo dzisiejszej porażki w Kaliszu, na fali jest Noteć.
- Noteć gra coraz lepiej i słyszałem, że Toruń się wzmocnił. Na pewno pierwsze 4-5 zespołów będzie się biło. Ale "papier" nie gra. Jedne drużyny na papierze wyglądają lepiej, inne gorzej, ale parkiet wszystko zweryfikuje. Na pewno pierwsza piątka jest bardzo mocna.
Myślicie w ogóle o awansie? Są plany, żeby w Gdyni była też pierwsza liga?
- W Gdyni na chwilę obecną nie było takich rozmów, ale z pewnością byłoby to znakomite, mieć zespół w ekstraklasie i zaplecze w I lidze.
Jak czułeś się dziś na boisku po dłuższej przerwie w grze?
RAFAŁ PIESIO: Ta przerwa na szczęście nie była taka długa, bo powiedzmy, że nie miałem cięższych treningów przez dwa tygodnie. Przez większość czasu trenowałem indywidualnie. Treningów z zespołem odbyłem dwa, więc wiadomo, że potrzeba jeszcze chwilę czasu, żebym wrócił do dyspozycji, ale będzie dobrze.
Co się dzisiaj stało, że przegraliście i szczególnie w trzeciej kwarcie prezentowaliście się słabo?
- Trener mówił, że zabrakło nam trochę woli walki. Myślę, że mieliśmy problemy na pick'n'rollu, z zatrzymaniem Sebastiana. Rywale łatwo mijali naszą pierwszą linię i później ich zawodnik mógł zrobić co chciał. Chyba brakowało też zaangażowania w obronie. Nie wyglądało to dziś tak, jakbyśmy chcieli i to chyba główne przyczyny porażki.
W trzeciej kwarcie bardzo szybko złapaliście 5 przewinień, co nie wyszło Wam na dobre, bo rywale trafiali osobiste.
- Sporo było głupich fauli, kiedy przerywaliśmy ich szybkie ataki, ale nie było to faule zaplanowane, przemyślane. Ktoś wsadził rękę, czy wbiegł w zawodnika i to się posypał, a później oni mieli z tego powodu dużo rzutów.
W niedzielę okaże się z kim zagracie w play-off. Myślicie o tym, kto będzie tym rywalem, na kogo lepiej byłoby trafić, czy ma to dla Was jakieś większe znaczenie?
- Nie patrzymy w ten sposób. Wiadomo, że wyjazd do Władysławowa będzie dłuższy i to może mieć jakieś znaczenie, ale ja bym się nie koncentrował na przeciwniku, tylko na naszej drużynie.
Kto będzie głównym rywalem do awansu?
- Ciężko tak prognozować, bo widać jaka ta liga jest - wyrównana, z każdym można powalczyć. Dlatego też trudno powiedzieć, kto będzie trudnym, a kto łatwym przeciwnikiem.
Autor: Bodziach
Zapowiedź
Legia na fali
W sobotę o 18:30 w Gdyni, koszykarze Legii rozegrają ostatnie spotkanie sezonu zasadniczego. Podopieczni Piotra Bakuna i Roberta Chabelskiego mają już zapewnione pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym, ale zapewniają, że w sobotę zagrają o kolejną wygraną. GTK ma pewny udział w play-off, ale od wyniku meczu z Legią zależy, które miejsce (od 5. do 7.) zajmie ich zespół. Ponadto dzień po meczu z Legią, GTK zagra jeszcze o wiele ważniejszy dla układu tabeli wyjazdowy mecz z rezerwami Trefla Sopot. Początek sobotniego spotkania przy ulicy Olimpijskiej w Gdyni o 18:30. W pierwszym meczu obu drużyn, Legia pokonała na Bemowie GTK 73-61.
Autor: Bodziach