HokejKoszykówka
Warszawa - Niedziela, 23 listopada 2014, godz. 17:00
Liga polska - 9. kolejka
Herb Legia Warszawa Legia Warszawa 79
16-14, 18-21, 20-19, 25-15
Herb Spójnia Stargard Szczeciński Spójnia Stargard Szczeciński69

Legia Warszawa

  • 11. Łukasz Wilczek 22 (3)
    15. Cezary Trybański 20
    5. Michał Aleksandrowicz 17 (3)
    13. Arkadiusz Kobus 7 (1)
    10. Mateusz Bierwagen 6
    43. Michał Kwiatkowski 4
    14. Bartłomiej Ornoch 3 (1)
    12. Bartłomiej Bojko 0
    21. Andrzej Paszkiewicz 0
    24. Damian Zapert 0
    6. Rafał Holnicki-Szulc (k) -
    trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski

Spójnia Stargard Szczeciński

  • 22. Piotr Pluta 14 (1)
    24. Rafał Bigus 12
    10. Jerzy Koszuta (k) 9
    9. Łukasz Żytko 9 (2)
    12. Arkadiusz Soczewski 8
    16. Łukasz Bodych 6
    8. Marcin Stokłosa 6
    7. Bartłomiej Wróblewski 5 (1)
    20. Kacper Kasprzak 0
    19. Dawid Mieczkowski 0
    11. Paweł Bodych -
    trener: Aleksander Krutikow
  • Sędzia główny: Marek Czernek, Damian Myszka, Tomasz Tybor
  • Widzów: 470

Emocje do końca!

W 9. kolejce I ligi koszykówki Legia Warszawa wygrała ze Spójnią Stargard Szczeciński 79-69. Niemal przez całe spotkanie wynik oscylował w okolicach remisu, ale dzięki świetnej końcówce legioniści wywalczyli dwa punkty. Kolejny mecz legioniści rozegrają już w najbliższy piątek o 19:45 z Sokołem Łańcut, również w hali przy Wiertniczej 26.
Wczoraj w hali przy ul. Wiertniczej, koszykarze Legii Warszawa podejmowali sąsiadującą w tabeli Spójnię Starogard Szczeciński. Gospodarze borykają się z plagą kontuzji (Świderski, Cechniak, Malewski, Paszkiewicz), a w dodatku przegrali dwa ostatnie mecze na własnym terenie.
Te okoliczności zamiast podciąć skrzydła, wywołały u zawodników sportową złość i cała drużyna pokazała dziś, że dosyć ma przegrywania. Mimo braków kadrowych Legia zaprezentowała się bardzo dobrze.

Pierwszą kwartę legioniści rozpoczęli w składzie: Wilczek, Aleksandrowicz, Bierwagen, Zapert i Trybański. Od pierwszej minuty gra była bardzo dynamiczna. Solidna obrona spowodowała, że wynik posuwał się do przodu bardzo powoli. Widać było, że będzie to mecz walki. Nasi gracze podkoszowi pewnie zbierali wszystkie piłki pod własnym koszem, nie dając szans przeciwnikowi na ponowienie ataku. Dobra współpraca Wilczka z Trybańskim, i celna trójka "Pandy" sprawiły, że Legia odskoczyła na 7 oczek. Niestety z powodu zbyt wielu strat przewaga zmalała do dwóch punktów i pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 16:14.

Drugą kwartę bardzo dobrze rozpoczęli stołeczni koszykarze. Już w pierwszej akcji za trzy punkty trafił Wilczek, który wyszedł na czystą pozycję, wykorzystując dobrze postawioną zasłonę. W kolejnej akcji piłkę w rogu boiska otrzymał Arkadiusz Kobus. Minął swojego obrońcę i sprytnie podał wysokim lobem do Trybańskiego, który złapał piłkę w powietrzu i wsadził ją z impetem do kosza! Cóż to była za akcja! Alley-oop rodem z parkietów NBA! Cała ławka rezerwowych poderwała się z miejsc, wymachując ręcznikami, a kibice docenili akcję gromkimi brawami. Trener gości zmuszony był do wzięcia przerwy na żądanie. Najwidoczniej dobrze zmotywował swoich zawodników, którzy błyskawicznie doprowadzili do remisu, wykorzystując rozluźnienie w szeregach Legii. Na 18 sekund przed końcem kwarty Trybański świetnie zwiódł swojego obrońcę i zapakował piłkę do kosza, będąc przy tym faulowanym. Sędzia odgwizdał przewinienie, ale nie uznał punktów. Obaj trenerzy Legii i sam Trybański zaczęli natychmiast protestować i ostatecznie sędzia przyznał się do błędu i zaliczył punkty. Niestety rzut osobisty był niecelny, jak większość w tej połowie. Jest to element, nad którym legioniści zdecydowanie muszą popracować. Na 3 sekundy przed końcem koszykarze Spójni zaczynali akcję zza linii bocznej na naszej połowie. Po serii zasłon jeden z zawodników wyszedł na pozycję i zdecydował się na szybki rzut. Był on niecelny, ale pozostawiony sam sobie pod koszem Rafał Bigus szybko zebrał piłkę i oddał rzut równo z syreną. Piłka w koszu, punkty zaliczone, przegrywamy pierwszą połowę 34:35.

Po zmianie stron, mecz wyglądał wciąż tak samo. Wynik utrzymujący się w okolicach remisu i bardzo wyrównana gra. W końcu zaczęliśmy trafiać rzuty osobiste i przechwyciliśmy kilka piłek. Czwarte przewinienie popełnił Bierwagen i usiadł na ławce. Za 3 punkty trafiali Kobus i Aleksandrowicz. Zawodnicy Legii po przerwie grali pewniej i mądrzej. Poprawili też obronę, dzięki czemu wygraliśmy trzecią kwartę, po której wynik znów był remisowy 54:54.
Czwarta kwarta to kolejny fantastyczny początek legionistów. Najpierw Łukasz Wilczek podał w kontrze długą piłkę do Trybańskiego, który zakończył akcję wsadem i wymusił przewinienie, które zamienił na dodatkowy punkt. Później "Panda" celnym rzutem za trzy wyprowadził nas na sześciopunktowe prowadzenie. Zawodnicy Spójni zdołali zbliżyć się na jeden punkt, ale niezawodni dziś Wilczek i Trybański odpowiedzieli skutecznymi akcjami, zwiększając prowadzenie. Na cztery minuty przed końcem Bierwagen złapał piąte przewinienie i musiał opuścić plac gry. Była to jednak bardzo sporna sytuacja, ale tym razem sędzia nie cofnął swojej decyzji. Nadzieje gości przedłuży na chwilę Piotr Pluta rzucając za 3pkt przez ręce Arka Kobusa. Nie trwało to długo, ponieważ już w następnej akcji Michał Aleksandrowicz wykorzystując dobrą zasłonę zdobył dwa punkty, a zaraz potem przechwycił piłkę i dołożył kolejne dwa oczka. W samej końcówce meczu, goście zaczęli faulować naszych graczy taktycznie, ale nic to nie dało, ponieważ przez ostatnie pół minuty trafiliśmy wszystkie sześć rzutów wolnych. Ostatecznie Legia wygrała ze Spójnią 79:69.

Był to bardzo dobry mecz, który przyciągnął na halę przy ul. Wiertniczej komplet kibiców. Ci jak zawsze stanęli na wysokości zadania i wspierali swoją drużynę głośnym dopingiem, za co zawodnicy podziękowali im po meczu. Jest to piąte zwycięstwo Legii w sezonie. Następny mecz odbędzie się w piątek 28.11 o godzinie 19:45 w hali przy ul. Wiertniczej 26. Legia Warszawa podejmować będzie Sokół Łańcut. Serdecznie zapraszamy i mamy nadzieję, że niedzielna wygrana to początek długiej serii meczów bez porażki.


Autor: Michał Kosim

Pomeczowe wypowiedzi:

Pod koszem: Marcin Stokłosa (VIDEO)

Pod koszem: Cezary Trybański (VIDEO)

Pod koszem: Michał Aleksandrowicz (VIDEO)

Pod koszem: Piotr Bakun (VIDEO)

Pod koszem: Aleksander Krutikow (VIDEO)


Zapowiedź

Wrócić na zwycięską ścieżkę

W najbliższą niedzielę koszykarze Legii zagrają bardzo trudny mecz przed własną publicznością ze Spójnią Stargard Szczeciński. Wsparcie kibiców będzie dla nas niezwykle istotne. Zapraszamy wszystkich do hali przy ulicy Wiertniczej 26 w Wilanowie. Wstęp kosztuje tylko 10 złotych. Spójnia przegrała tylko dwa z ośmiu meczów w obecnych rozgrywkach. Legia z bilansem 4-4 plasuje się na piątek pozycji w I lidze. W barwach naszego klubu być może zobaczymy już pauzującego w Prudniku z powodu kontuzji Michała Świderskiego. Trenerzy raczej nie będą mogli skorzystać z Grzegorza Malewskiego oraz Damiana Cechniaka.

Rywalizacja Legii ze Spójnią, a także kolejna, z Sokołem Łańcut będzie miała olbrzymie znaczenie pod względem miejsca na koniec sezonu zasadniczego. Najbliżsi przeciwnicy Legii mają obecnie bilans 6-2 i tylko wygrane naszej drużyny, pozwolą jej się zbliżyć na tym etapie rozgrywek do czołowej czwórki.
Ewentualna porażka, której oczywiście nie bierzemy pod uwagę, może bezpowrotnie zamknąć drogę legionistom do miejsc gwarantujących rozstawienie w pierwszej rundzie play-off.

Dwie porażki Spójni
Spójnia w obecnych rozgrywkach przegrała dwukrotnie - z jedynymi niepokonanymi do tej pory (8-0) drużynami. U siebie przegrała z Miastem Szkła Krosno 53-57, zaś na wyjeździe ze Stalą Ostrów 67-79. Legia z tymi obydwoma rywalami również przegrywała. Ekipa ze Stargardu Szczecińskiego bez większych problemów pokonała Astorię (+18), Politechnikę Poznań (+33) i ROsę (+16), ale w ostatnich dwóch spotkaniach wygrywała nieznacznie, po bardzo zaciętych końcówkach. Najpierw z Pogonią Prudnik (w), Spójnia wygrała jednym punktem (w ostatniej akcji Pogoń nie trafiła do kosza), a w ostatnią sobotę przeciwko Zniczowi Pruszków (d) zwyciężyła różnicą czterech "oczek".

Koniec z porażkami u siebie!
Legia, która przez długie miesiące mieniła się zespołem, który nie przegrywa u siebie, w ostatnich dwóch spotkaniach w Wilanowie poległa. O ile porażka ze Stalą Ostrów, szczególnie wobec braków kadrowych, była wkalkulowana, to przegrana z GKS-em Tychy pozostaje największą wpadką legionistów w tych rozgrywkach. Z jednej strony nasz zespół obecnie zdecydowanie częściej trenuje na Bemowie, niż w Wilanowie, gdzie rozgrywane są mecze, ale to legioniści mają za sobą wspaniałą publiczność, która ich wspiera na dobre i na złe. Miejmy nadzieję, że limit porażek przy Wiertniczej został już wyczerpany i w niedzielę będziemy mogli świętować zdobycie dwóch punktów. Tym bardziej, że w ostatnim wyjazdowym meczu, na trudnym terenie w Prudniku (o czym przekonała się także Spójnia), Legia wygrała po dobrej końcówce.

Doświadczeni gracze Spójni
Spójnia dysponuje bardzo silną i przede wszystkim doświadczoną kadrą, jak na I ligę. Trudno w tej klasie rozgrywkowej szukać ekip, które mają w swoich szeregach zawodników z takim doświadczeniem jak Rafał Bigus (38 lat, środkowy), Marcin Stokłosa (37 lat, rozgrywający), Piotr Pluta (33 lata, rzucający), czy Łukasz Żytko (33 lata, rozgrywający). Ważnym punktem zespołu jest także Arkadiusz Soczewski, a także rezerwowy Dawid Mieczkowski.

Na obwodzie najbardziej trzeba uważać na trójki Pluty (13/32), Stokłosy (15/49), Żytki (10/30) i Wróblewskiego (7/22). Na deskach najlepiej sobie radzą Bigus (86 zbiórek) i Soczewski (60), którzy rywalizować będą z Trybańskim i Bojką oraz Zapertem.

Trybański kontra Bigus
Niezwykle ciekawie zapowiada się przede wszystkim pojedynek dwóch środkowych obu drużyn - Bigusa i Czarka Trybańskiego. Mierzący 214 centymetrów Bigus w obecnym sezonie pięciokrotnie zdobywał ponad 10 punktów (w ostatnim meczu 20) oraz świetnie radzi sobie na tablicach (dwa razy po 16 zbiórek w meczu). Trybański może nie ma tak imponujących statystyk punktowych, ale ma lepszą skuteczność z gry - 74%, przy 63,5% Bigusa. Legionista średnio zbiera o trzy piłki mniej w każdym meczu, ale i gra o 3 minuty krócej. Trybański, który jest o 3 centymetry wyższy od starszego o 3 lata Bigusa, zdecydowanie lepiej blokuje - według oficjalnych statystyk ma na swoim koncie 3 bloki na mecz (w Prudniku statystycy nie zaliczyli mu dwóch bloków), podczas gdy Bigus ma 0,5 bloku na mecz (łącznie 4 w ośmiu meczach).

W ostatnim sezonie obaj zawodnicy mierzyli się na parkietach ekstraklasy czterokrotnie, więc znają się doskonale. Bigus, w przeciwieństwie do środkowych, z którymi ostatnio rywalizował Czarek, specjalizuje się w grze pod koszem, więc nasz center będzie mógł się skupić na grze w swojej ulubionej strefie, nie zaś wychodzić na obwód.

Czarek po trzech tygodniach przerwy spowodowanych chorobą, w minionym tygodniu wrócił do treningów i w Prudniku zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Wierzymy, że właśnie w meczu z mocnym rywalem, jakim bez wątpienia jest Spójnia, Trybański pomoże naszej drużynie w odniesieniu piątego zwycięstwa, które może mieć psychologiczne znaczenie przed kolejnym starciem z ekipą z czołówki - Sokołem Łańcut.

Kontuzje w Legii
Sytuacja kadrowa Legii przed niedzielnym meczem nie jest łatwa. Kontowani są Grzegorz Malewski (silny skrzydłowy), Damian Cechniak (środkowy), Michał Świderski (rzucający), a po wyjazdowym meczu w Prudniku przerwę w treningach miał Andrzej Paszkiewicz (rzucający). Ponadto do gry nie jest jeszcze gotowy Bartosz Ciechociński (silny skrzydłowy). Pod koszem trenerzy Legii mają do dyspozycji oprócz Trybańskiego, także Bartłomieja Bojko i Damiana Zaperta - wierzymy, że w niedzielę obaj stanowić będą spore wsparcie dla Trybańskiego.

BarteK. O.rnoch!
Pod kątem urazu Świderskiego, pewne miejsce w wyjściowej piątce ma na pewno Michał Aleksandrowicz, dla którego zmiennikami będą Barek Ornoch oraz Paszkiewicz. Ciekawie zapowiada się także rywalizacja rozgrywających - Łukasza Wilczka z Marcinem Stokłosą i Łukaszem Żytko. Legionista ma więcej asyst niż gracze Spójni, ale słabszą skuteczność rzutów z dystansu. Oby w niedzielę "Wilku" został królem asyst, a skutecznością błysnął nasz czarny koń - Ornoch.

Mecze Spójni w obecnym sezonie
GKS Tychy 60-66 Spójnia
Spójnia 67-49 Astoria
AZS Politechnika Poznań 43-76 Spójnia
Spójnia 71-55 UTH Rosa Radom
Stal Ostrów 79-67 Spójnia
Spójnia 53-57 Miasto Szkła Krosno
Pogoń Prudnik 66-67 Spójnia
Spójnia 72-68 Znicz Basket

Historia meczów Legii ze Spójnią

Autor: Bodziach