|
Warszawa - Piątek, 28 listopada 2014, godz. 19:45 Liga polska - 10. kolejka |
|
Legia Warszawa |
82 |
| 24-19, 19-14, 19-32, 20-22 |
|
Sokół Łańcut | 87 |
|
Legia Warszawa
- 10. Mateusz Bierwagen 22(1)
15. Cezary Trybański 17
5. Michał Aleksandrowicz 16 (2)
13. Arkadiusz Kobus 14 (3)
11. Łukasz Wilczek 10 (1)
21. Andrzej Paszkiewicz 3 (1)
12. Bartłomiej Bojko 0
6. Rafał Holnicki-Szulc (k) 0
43. Michał Kwiatkowski 0
24. Damian Zapert 0
14. Bartłomiej Ornoch -
18. Michał Świderski -
trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski
|
Sokół Łańcut
- 44. Szymon Rduch 26 (5)
4. Tomasz Fortuna 18 (1)
9. Karol Szpyrka 17 (2)
15. Maciej Klima (k) 13 (1)
5. Marcin Pławucki 5 (1)
6. Rafał Kulikowski 4
20. Tomasz Pisarczyk 4
12. Jacek Balawender 0
17. Przemysław Wrona 0
16. Bartosz Czerwonka -
10. Patryk Buszta -
trener: Dariusz Kaszowski
|
- Sędzia główny: Janusz Kiełbiński, Piotr Stepaniuk, Mirosław Wysocki ; Komisarz: Zbigniew Nowocin
|
|
Dwa oblicza Legii, Sokół wzbił się po przerwie
W rozegranym dziś w Wilanowie meczu I ligi koszykówki Legia przegrała z trzecim w tabeli Sokołem Łańcut 82-87 (24-19, 19-14, 19-32, 20-22). Kolejne spotkanie legioniści rozegrają w kolejny piątek, 5 grudnia o 20:00 w Gliwicach.
Po ważnym zwycięstwie nad Spójnią, koszykarze Legii chcieli pójść za ciosem i pokonać kolejny zespół plasujący się w tabeli I ligi w ścisłej czołówce. Zadanie nie było łatwe, rywalem był zespół Sokoła Łańcut wyrastający na czarnego konia tegorocznych rozgrywek.
Mecz otworzył Rduch, trafiając za trzy punkty; początek meczu w ogóle przypominał pojedynek Legia - Szymon Rduch, który już na początku zdobył 8 punktów, co było całym dorobkiem zespołu z Łańcuta w początkowych niemal sześciu minutach. Nasi koszykarze dobrze weszli w mecz, zaskoczyli rywala agresywną obroną na całym boisku i szybko zbudowali przewagę. Szczególnie wyróżniali się Trybański, Wilczek i Aleksandrowicz. Cztery minuty przed końcem pierwszej kwarty Legia prowadziła 18:10 lecz kilka udanych akcji kończonych przez Karola Szpyrkę pozwoliły gościom zniwelować stratę do pięciu punktów (24:19).
Druga kwarta to kontynuacja dobrej gry podopiecznych Piotra Bakuna. Drużyna z Podkarpacia postawiła na obronę strefową, która szybko okazała się być wodą na młyn legionistów. Swobodę gry za linią 6,75 wykorzystali Arkadiusz Kobus i Andrzej Paszkiewicz, a przewaga urosła do 11 punktów. Mniej skuteczny był już Szymon Rduch, który starannie pilnowany przez Mateusza Bierwagena nie miał już czystych pozycji do rzutu. To właśnie po punktach naszego skrzydłowego, Legia osiągnęła najwyższe prowadzenie w meczu (42:25). Tak dobrej gry i skuteczności rzutów życzyłby sobie każdy trener; Piotr Bakun nie miał powodów do narzekań. Wysokie prowadzenie chyba nieco rozluźniło gospodarzy, gdyż pozwolili oni rywalom na częściowe odrobienie sporych już strat. Po dłuższej przerwie punkty zdobył wreszcie Rduch, a celne rzuty osobiste Macieja Klimy ustaliły wynik do przerwy - 43:33.
Druga połowa należała zdecydowanie do Sokoła. W ciągu zaledwie minuty przyjezdni zdobyli aż sześć punktów. Gra naszych koszykarzy nie wyglądała już tak dobrze jak na początku starcia, co skrzętnie wykorzystywali goście. Trener Dariusz Kaszowski musiał dać swoim podopiecznym celne wskazówki, które pomogły dogonić rywala. Legioniści popełniali błędy, zaczęła wkradać się nerwowość, ale ciągle udawało się utrzymywać minimalne prowadzenie. Celna trójka Arkadiusza Kobusa po asyście Cezarego Trybańskiego i wynik 53:50 był ostatnim momentem tej kwarty, w którym prowadzili stołeczni koszykarze. Wówczas nastąpił koncert gry Karola Szpyrki i Tomasza Fortuny, dzięki którym goście zanotowali serię 10:0. Legia zerwała się do ataku, ale przed ostatnią kwartą nie udało się odzyskać prowadzenia.
Tę część meczu Sokół wygrał aż 19:32; warty podkreślenia jest fakt, że goście przez pierwszych 20 minut zdobyli 33 punkty, a w samej trzeciej kwarcie zaledwie oczko mniej.
Czwarta kwarta zapowiadała emocje do końca. Legioniści wyszli na parkiet z mocnym postanowieniem poprawy gry w obronie i szybkim dogonieniu rywala. Cel został osiągnięty już po dwóch minutach. Celne rzuty wolne Cezarego Trybańskiego wyprowadziły zespół na prowadzenie 68:67. Koszykarze Sokoła wypychani spod kosza, próbowali szczęścia z dystansu, lecz zawodziła ich skuteczność. Gospodarze również nie zachwycali grą w ataku, gubili piłkę, forsowali akcje pod kosz, nie próbując rozrzucić piłki po obwodzie. Wynik ciągle oscylował wokół remisu, jednak na około trzy minuty przed końcem, dwiema trójkami z rzędu (Rduch i Szpyrka) popisali się goście, dzięki czemu objęli prowadzenie 82:76. Miejscowi zaczęli się spieszyć i tak jak na początku tej części gry, szybko odrobić straty lecz tym razem już się to nie udawało. Sokół przerywał grę faulami, a nasi koszykarze trafiali osobiste ze zmiennym szczęściem. Pół minuty przed końcem piłkę stracił Łukasz Wilczek, przejął ją Szymon Rduch, ale faulem zakończył jego szarżę Michał Aleksandrowicz. Jedna udana próba z linii rzutów wolnych powiększyła przewagę Sokoła do sześciu punktów. Zmniejszył ją nieznacznie Cezary Trybański trafiając jeden osobisty co ustaliło końcowy, niekorzystny dla nas wynik 82:87.
Legia z bilansem 5-5 zajmuje 5. miejsce w tabeli. W 11. kolejce zagramy w Gliwicach z miejscowym GTK, a następny mecz w hali przy ul. Wiertniczej 26, już 12 grudnia, kiedy to legioniści zmierzą się z zespołem Astorii Bydgoszcz.
Autor: Radek Kaczmarski
Pomeczowe wypowiedzi:
Rduch: Legia nie gra tego, na co ją stać
Trybański: Robię to, czego chce trener
Tomasz Fortuna: Udało nam się wyszarpać zwycięstwo
Pod koszem: Arkadiusz Kobus (VIDEO)
Pod koszem: Piotr Bakun (VIDEO)
Zapowiedź
Upolować Sokoła
Koszykarze po raz trzeci przed własną publicznością podejmować będą zespół z czołowej czwórki ligi. Po niedzielnej wygranej ze Spójnią, legioniści na pewno uwierzyli w siebie i w piątek z Sokołem zrobią wszystko, by raz jeszcze zwyciężyć i zbliżyć się do miejsc 3-4. Sokół do tej pory przegrał tylko dwa z dziewięciu spotkań, ale Legia w ostatnich spotkaniach z Pogonią Prudnik (w) i Spójnią (d) pokazała się z bardzo dobrej strony i może bez kompleksów pokusić się o kolejną wygraną. Nasz zespół wciąż boryka się z kłopotami kadrowymi i przeciwko Sokołowi na pewno nie zagrają Damian Cechniak i Grzegorz Malewski, a występ Michała Świderskiego stoi pod znakiem zapytania. Początek meczu Legia - Sokół, w piątek 28 listopada o 19:45 w hali przy Wiertniczej 26 w Wilanowie.
Sokół Łańcut, najbliższy przeciwnik Legii, przegrał do tej pory tylko dwa spotkania i wygrał siedem. Sokół był najbliżej pokonania Miasta Szkła Krosno, do tego w wyjazdowym meczu, ale po słabej drugiej połowie, uległ w Krośnie 73-74. Ekipa z Łańcuta przegrała także przed dwoma tygodniami w Ostrowie Wielkopolskim 67-72. W tym przypadku o końcowym wyniku zadecydowała słaba trzecia kwarta Sokoła, przegrana 11-30.
Sokół pokonał UTH Rosę (d) 77-52, Znicza Basket (d) 84-62, Zagłębie Sosnowiec (w) 74-58, SKK Siedlce (d) 92-69, GKS Tychy (w) 81-62, AZS Politechnikę Poznań (d) 89-64 i Pogoń Prudnik (d) 83-68. Zespół z Podkarpacia przed piątkowym meczem zajmuje trzecie miejsce w tabeli, Legia jest piąta.
Utrzymać wysoką formę
Legia po dwóch porażkach przed własną publicznością, z GKS-em Tychy i Stalą Ostrów, ostatnio pokonała w Wilanowie Spójnię Stargard. Była to druga wygrana z rzędu odniesiona przez nasz zespół. Legia po powrocie do zdrowia Czarka Trybańskiego, prezentuje się znacznie lepiej i jeśli utrzyma dyspozycję z minionego weekendu, Sokół będzie miał niemałe problemy z wywalczeniem punktów w stolicy.
Czołowi gracze Sokoła
W Sokole najważniejszą postacią jest wydaje się 25-letni Szymon Rduch, zdobywający najwięce punktów w drużynie (średnio 16,2 pkt/mecz). Ważne role odgrywają także Maciej Klima, Rafał Kulikowski, Karol Szpyrka i Tomasz Pisarczyk, zaś najczęściej z ławki wchodzą Marcin Pławucki i Tomasz Fortuna. Pławuckiego legioniści znają bardzo dobrze, z rywalizacji w minionym sezonie z MKS-em Kalisz. Rduch grał przeciwko naszej drużynie w barwach Polfarmexu Kutno w Pucharze PZKosz (14 minut, 0 punktów, 2 zbiórki), a Pisarczyka i Kulikowskiego trenerzy znają bardzo dobrze, bowiem w ostatnim czasie występowali w Pruszkowie.
Trybański kontra Kulikowski
Przeciwko Kulikowskiemu grać będzie przede wszystkim Czarek Trybański. Zawodnik Sokoła ma 205 centymetrów wzrostu - tyle samo co rezerwowy Przemysław Wrona. Trybański będzie miał więc sporą przewagę wzrostu, a do tego pewność, że rywal nie rzuca za 3 (1/7 w dziewięciu meczach). Kulikowski jest zdecydowanie skuteczniejszy pod koszem i z półdystansu, notując 65% skuteczności za 2.
Walka o miejsce w kadrze meczowej
Wynik meczu będzie miał znaczenie dla sytuacji w tabeli w czołówce I ligi. Wygrana znacznie przybliży nasz zespół do miejsc 3-4, a ponadto doda legionistom pewności siebie przed kolejnymi spotkaniami. Nasz zespół zagra bez Grześka Malewskiego i Damiana Cechniaka, ale poza nimi, do dyspozycji trenerów będzie wszystkich 13 graczy. Jeden z nich będzie musiał znaleźć się poza kadrą drużyny na piątkowe spotkanie, co na pewno zwiększy rywalizację w składzie. Wierzymy, że Legia zaprezentuje się równie dobrze, jak w spotkaniu ze Spójnią i niesiona gorącym dopingiem kibiców, zwycięży po raz kolejny.
Mecze Sokoła w obecnym sezonie:
Sokół Łańcut 77-52 UTH Rosa Radom
Miasto Szkła Krosno 74-73 Sokół Łańcut
Sokół Łańcut 84-62 Znicz Basket Pruszków
Zagłębie Sosnowiec 58-74 Sokół Łańcut
Sokół Łańcut 92-69 SKK Siedlce
GKS Tychy 62-81 Sokół Łańcut
Sokół Łańcut 89-64 AZS Politechnika Poznań
Stal Ostrów Wlkp. 72-67 Sokół Łańcut
Sokół Łańcut 83-68 Pogoń Prudnik
Najlepszy strzelec drużyny: Szymon Rduch (146 punktów), Maciej Klima (107), Rafał Kulikowski (103)
Przewidywana wyjściowa piątka Sokoła: Karol Szpyrka, Tomasz Fortuna, Szymon Rduch, Maciej Klima, Rafał Kulikowski
Autor: Bodziach