|
Warszawa - Piątek, 12 grudnia 2014, godz. 19:45 Liga polska - 12. kolejka |
|
Legia Warszawa |
82 |
| 21-17, 24-20, 22-20, 15-17 |
|
Astoria Bydgoszcz | 74 |
|
Legia Warszawa
- 10. Mateusz Bierwagen 23 (2)
13. Arkadiusz Kobus (k) 20 (3)
15. Cezary Trybański 14
5. Michał Aleksandrowicz 11 (1)
11. Łukasz Wilczek 7 (1)
8. Marcel Wilczek 3 (1)
21. Andrzej Paszkiewicz 3 (1)
24. Damian Zapert 1
12. Bartłomiej Bojko 0
43. Michał Kwiatkowski 0
14. Bartłomiej Ornoch 0
18. Michał Świderski 0
trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski
|
Astoria Bydgoszcz
- 10. Marcin Dymała 19 (2)
24. Tomasz Prostak 12 (2)
4. Dorian Szyttenholm 12 (1)
6. Sebastian Laydych 11 (2)
11. Karol Obarek 7
15. Mateusz Fatz 6
32. Tomasz Krzywdziński 4
1. Karol Kutta 3 (1)
3. Adrian Barszczyk 0
17. Łukasz Frąckiewicz -
22. Piotr Łucka -
14. Paweł Robak -
trener: Przemysław Gierszewski
|
- Sędzia główny: Piotr Stepaniuk, Mateusz Tychowski, Adam Kołoszewski ; Komisarz: Jan Gandor
|
|
Sinusoida z happy endem
W rozegranym dziś w Wilanowie meczu I ligi koszykówki Legia Warszawa wygrała z Astorią Bydgoszcz 82-74 (21-17, 24-20, 22-20, 15-17). Gospodarze od początku wypracowali sobie skromną przewagę i na przerwę schodzili przy wyniku 45-37. Podopieczni Piotra Bakuna udanie rozpoczęli trzecią część spotkania odskakując rywalom na 14 punktów. Od tego momentu do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy sukcesywnie odrabiali straty. Pościg zakończył się sukcesem, gdyż na tablicy pojawił się rezultat 69-69. Kilka słów reprymendy ze strony Bakuna skutecznie podziałało na jego zespół. Dobra postawa Legii w ostatnich pięciu minutach sprawiła, iż ze zwycięstwa cieszyli się fani warszawskiego klubu. To była szósta wygrana w siedmiu ostatnich spotkaniach.
Sinusoida z happy endem
W piątek rywalem Legii był zespół bydgoskiej Astorii, który w czterech ostatnich meczach odniósł trzy ważne zwycięstwa. Mimo iż rywal w tabeli był notowany niżej, nie należało się spodziewać łatwej przeprawy. Wstydliwa porażka z zespołem z Krosna (38-90) już dawno w Bydgoszczy poszła w zapomnienie, ponadto drużyna Przemysława Gierszewskiego została wzmocniona doświadczonym na parkietach I ligi Marcinem Dymałą, który z miejsca stał się liderem zespołu.
Legioniści świetnie zaczęli spotkanie, już po dwóch minutach prowadzili 6:0. Wszystkie punkty zdobywane były po asystach Łukasza Wilczka, najefektowniej podanie wykorzystał Cezary Trybański, pakując z góry piłkę do kosza. Pierwsze punkty gości były dziełem Marcina Dymały, który trafił oba rzuty osobiste. Chwilę później trzy oczka dołożył Tomasz Prostak i przewaga gospodarzy zmalała do zaledwie dwóch punktów. Dobra współpraca na linii Wilczek – Trybański zaowocowała odbudowaniem przewagi, a nawet jej niewielkim powiększeniem za sprawą Michała Aleksandrowicza. Pierwsza kwarta była jednak etapem przestojów w grze obu zespołów. Po ponownym osiągnięciu przewagi, nasi koszykarze chwilę później całą ją stracili. Odbudowa stała się faktem po punktach Arka Kobusa i Mateusza Bierwagena dzięki którym Legia prowadziła 21:15. W końcówce tej części gry na boisku pojawił się nowy nabytek Legii, Marcel Wilczek.
Drugą kwartę udanie rozpoczęli goście. Nieco ponad minuty potrzebowali aby wyjść na prowadzenie (ponownie celna trójka Dymały). Podopieczni Piotra Bakuna zareagowali w najlepszy możliwy sposób. Bydgoszczanie byli bezradni wobec gry duetu Wilczek – Kobus. Trzy podania naszego rozgrywającego, Kobus zamienił na aż 9 punktów po czym... role się odwróciły i kolejna trójka padła łupem Łukasza. Ten swoisty festiwal strzelecki nie pozwolił jednak Legii znacznie odskoczyć od rywala. Astoria częściej zbierała piłkę pod atakowaną tablicą, przez co ponawiała ataki lecz skuteczność nie była jej mocną stroną. Gospodarze w miarę upływu czasu mozolnie powiększali przewagę, ale końcówka tej części gry, to częste faule i błędy obu zespołów. Z lepszymi humorami na przerwę udała się Legia prowadząc 45:37. Na tym etapie meczu mieliśmy niemal 50% skuteczność z gry i aż 14 asyst, z czego połowa była zasługą Łukasza Wilczka.
Po przerwie goście przez ponad trzy minuty gry zdobyli zaledwie dwa punkty. Legionistom wychodziło niemal wszystko, bardzo dobrze funkcjonowała gra obecnych na boisku Wilczka, Trybańskiego, Bierwagena, Kobusa i Aleksandrowicza. To w tym ustawieniu zbudowaliśmy największą tego wieczoru przewagę (60-43). Nikomu jednak chyba nie wydawało się, że mecz jest już rozstrzygnięty. Mając w pamięci przebieg pojedynku z Sokołem nie można było być pewnym zwycięstwa. Spadek skuteczności gospodarzy i faule były wyciągnięciem ręki do rywali, którzy z tego korzystali, ale nie na tyle aby błyskawicznie odrobić tak duże straty. Przed decydującą częścią meczu udało się zachować 10 punktów przewagi (67-57).
Pierwsze punkty i to od razu zza linii 6,75 zdobył najniższy na parkiecie, zaledwie 18–letni Karol Kutta. Bydgoszczanie wierzyli w odrobienie strat za pomocą twardej obrony i szybkiego przechodzenia do ataku. Plan powiódł się i już po czterech minutach gry tablica wyników wyświetlała rezultat remisowy 69:69. Trener Bakun musiał trafić do swoich zawodników bardzo szybko, by nie powtórzyła się historia ze spotkania z Sokołem. Początkowo po przerwie na żądanie wcale nie było lepiej. Straty popełnili Wilczek i Kobus i tylko dzięki braku skuteczności Astorii legioniści nie przegrywali. Lepsza gra gospodarzy jednak nastąpiła; dwie udane akcje Kobusa i punkty Aleksandrowicza pozwoliły na trochę spokoju. Bydgoszczanie opadli nieco z sił lecz walczyli do końca. Na boisku po raz pierwszy zameldował się Andrzej Paszkiewicz i to właśnie on został bohaterem końcówki meczu, po trafieniu za trzy i ofiarnemu wygarnięciu piłki zza bocznej linii boiska. Osiem punktów straty i zaledwie minuta do końca spotkania ostatecznie odebrały Astorii nadzieję na zwycięstwo. Przewaga już nie uległa zmianie, siódme zwycięstwo w sezonie stało się faktem.
Na plus można legionistom zapisać lepszą od rywala, niemal 50-procentową skuteczność z gry, nadal mankamentem jest słabe wykonywanie rzutów osobistych (11/17 i 64% skuteczności). Wciąż powtarza się także trend wahań gry. Strata kilku punktowego prowadzenia w koszykówce to chleb powszedni, ale gdy posiada się już wysoką przewagę, należy ją utrzymywać, nie pozwalać na doprowadzenie do nerwowej końcówki. Scenariusz ten ostatnio często się powtarza, nie zawsze kończy się to szczęśliwie dla Legii.
Mecz ostatniej kolejki pierwszej rundy sezonu zasadniczego Legia rozegra w Radomiu z tamtejszym zespołem ACK UTH Rosa, na kolejny mecz w Warszawie poczekamy do początku przyszłego roku (4 stycznia o 17:45 z Miastem Szkła Krosno).
Legia Warszawa 82:74 (21:17, 24:20, 22:20, 15:17) Astoria Bydgoszcz
Legia: Bierwagen 23, Kobus 20, Trybański 14, Aleksandrowicz 11, Łukasz Wilczek 7, Paszkiewicz 3, Marcel Wilczek 3, Zapert 1, Bojko 0, Kwiatkowski 0, Ornoch 0, Świderski 0.
Astoria: Dymała 19, Prostak 12, Szyttenholm 12, Laydych 11, Obarek 7, Fatz 6, Krzywdziński 4, Kutta 3, Barszczyk 0.
Autor: Radosław Kaczmarski
Pomeczowe wypowiedzi:
Mioduski: Organizacja gry kluczem do wygranej
Pod koszem: Przemysław Gierszewski (VIDEO)
Pod koszem: Piotr Bakun (VIDEO)
Pod koszem: Mateusz Bierwagen (VIDEO)
Pod koszem: Arkadiusz Kobus (VIDEO)
Zapowiedź
Asta la vista
Koszykarze Legii po wygranej w Gliwicach awansowali na czwarte miejsce w tabeli I ligi, a szansę na utrzymanie tej pozycji mają tylko w przypadku wygranej z Astorią. Zespół z Bydgoszczy ma na razie minimalnie gorszy bilans od Legii, pięciu wygranych w 11. spotkaniach. Początek meczu Legia - Astoria o 19:45. Bilety w cenie 10 zł będą do kupienia w kasach przy Łazienkowskiej w środę i czwartek (g.11-19) oraz w dniu meczu przy wejściu do hali od 18:15. Zapraszamy!
W najbliższy piątek w Wilanowie, koszykarze Legii podejmować będą Astorię Bydgoszcz, drużynę, która ma na swoim koncie o jedną wygraną mniej od Legii. Bez wątpienia faworytem spotkania będą jednak legioniści, którzy wzmocnieni Marcelem Wilczkiem nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów z niżej notowanym rywalem, tym bardziej przed własną publicznością.
"Asta" słaba na wyjazdach. Z jednym wyjątkiem
Astoria na wyjazdach wygrała tylko jedno z sześciu spotkań. Patrząc jednak na wyniki bydgoszczan, można śmiało stwierdzić, że jest to zespół nieobliczalny, który potrafi wygrać na trudnym terenie w Tychach, czy zwyciężyć ze Zniczem Basket przed własną publicznością, a jednocześnie męczyć się z Politechniką Poznań, czy wysoko przegrywać w Sosnowcu.
Bydgoszczanie sezon rozpoczęli od dwóch wyjazdowych porażek w Gliwicach i Stargardzie Szczecińskim. Następnie po minimalnej wygranej z Rosą przyszła klęska w Krośnie. Z Miastem Szkła Astoria przegrała różnicą, bagatela, 52 punktów! Słabo prezentowali się także w wyjazdowych meczach z Zagłębiem (-30) i Stalą Ostrów (-21), za to niespodzianką zakończyła się ich wyprawa do Tychów, skąd wrócili z wygraną 83-79. Chociaż w ostatniej kolejce "Asta" zwyciężyła u siebie z Pogonią Prudnik, w Wilanowie trudno będzie jej nawiązać wyrównaną grę ze znacznie wyżej mierzącą Legią.
Legia w pełnym składzie
Legia w meczu z Astorią wystąpi w pełnym składzie. Zabraknie co prawda Grześka Malewskiego, ale trzeba się już przyzwyczaić, że na tego gracza nie będzie można liczyć przynajmniej do lutego. Pozostali są do dyspozycji sztabu szkoleniowego. Wszyscy jesteśmy ciekawi, czy trenerzy zdecydują się na wstawienie do kadry meczowej pozyskanego w środę Marcela Wilczka. Ten zawodnik ma załatać dziurę na pozycji numer 4 i jednocześnie przesunąć Arka Kobusa na "trójkę". Nawet bez Wilczka, Legia ma jednak wystarczająco dobrą kadrę, by bez problemów poradzić sobie z Astorią.
Marcin Dymała najważniejszym punktem Astorii
Astoria dysponuje dość młodym składem jak na I ligę. Najstarszy w drużynie Paweł Lewandowski (drugi rozgrywający) ma 31 lat, podobnie jak Dorian Szyttenholm (skrzydłowy). Z doświadczonych graczy wymienić można jeszcze 27-letniego Sebastiana Laydycha oraz o rok młodszego Tomasza Prostaka (rozgrywający). Ten ostatni w ostatnich dniach przedłużył umowę z Astorią do końca sezonu (początkowo obowiązywała do końca roku). Całkiem nieźle, mimo młodego wieku, prezentuje się 18-letni środkowy Astorii Mateusz Fatz. Mierzący 205 centymetrów zawodnik w każdym meczu na parkiecie spędza około 25 minut i zdobywa niespełna 10 punktów w meczu, dodając do tego 6 zbiórek.
Najskuteczniejszy w zespole jest Marcin Dymała, zdobywa średnio 17,7 punktu na mecz. Drugim strzelcem drużyny z Bydgoszczy jest Sebastian Laydych, notuąjący średnio 12,5 punktu. Na tablicach najlepiej radzą sobie wspomniany Dymała (7,1 zbiórki na mecz) oraz Dorian Szyttenholm (5,7) i Mateusz Fatz (5,6). Bydgoskim królem asyst jest Dymała ze średnią poniżej 5 ostatnich podań w spotkaniu. Ten właśnie zawodnik notuje także najwięcej przechwytów (2,2) i strat (3,2). Legioniści największą uwagę muszą więc zwrócić na trójkę Dymała, Laydych, Prostak. Niewiele mniej czasu na parkiecie spędzają Fatz, Szyttenholm i Obarek.
Bierwagen przeciwko niedawnym kolegom
Szczególnie ciekawie zapowiada się pojedynek dla Mateusza Bierwagena, który w Astorii spędził wiele lat i właśnie z tego klubu, przed obecnymi rozgrywkami trafił do Legii. Bierwagen jest jednym z czołowych strzelców naszej drużyny, szczególnie aktywny pod koszem rywala. Mamy nadzieję, że w piątek "Mati" będzie w dobrej dyspozycji i zaprezentuje swoje firmowe zagrania, czyli dynamiczne wejścia na kosz, kończone punktami, bądź wymuszonym przewinieniem.
Więcej minut dla Cechniaka?
Cieszyć może, że w coraz lepszej dyspozycji są Łukasz Wilczek, a także wracający po urazie Michał Świderski, który świetnie zaprezentował się w Gliwicach. Wydaje się, że po dobrym, choć bardzo krótkim występie w Gliwicach, tym razem szansę na dłuższy występ ma Damian Cechniak, który od meczu ze Stalą Ostrów, przez kilka tygodni musiał pauzować z powodu skręcenia stopy. Z nogą naszego środkowego jest już wszystko w porządku i w piątek trenerzy powinni pozwolić mu na więcej minut na parkiecie.
Ostatnie mecze obu drużyn
Legia miała już okazję rywalizować z Astorią w okresie przygotowawczym. Wówczas, w Wilanowie górą byli legioniści, którzy zwyciężyli pewnie 86-64. Najwięcej punktów dla naszej drużyny zdobyli wówczas Bierwagen (17), Malewski (14) i Trybański (13), zaś dla rywali Sebastian Landych (14) i Karol Kutta (11).
W meczach ligowych Legia z Astorią ostatnio rywalizowała w sezonie 2009/10. Wtedy nasi rywale byli zdecydowanie mocniejsi, stąd ich wygrane 102-86 na Bemowie i 95-67 w Bydgoszczy. Rok wcześniej Astoria również wygrała oba pojedynki: 92-80 u siebie i 115-76 w stolicy. Legia po raz ostatni pokonała Astorię przed siedmiu laty - 22 grudnia 2007 roku, gdy zwyciężyła 77-72, przegrywając w pierwszej kolejce na wyjeździe 85-86. Wszystkie wymienione spotkania obu drużyn, miały miejsce na poziomie II ligi. Jak będzie na parkietach I-ligowych? Przekonamy się już w najbliższy piątek.
Jaka frekwencja?
O ile w obecnym sezonie frekwencja na meczach koszykarzy Legii jest poniżej oczekiwań, to jeszcze kilka lat temu, zazdrościć mogła jej nam cała kibicowska Polska. Mamy nadzieję, że patrząc na zamieszczone przez nas zdjęcia właśnie z meczu z Astorią (2007 rok) w II lidze, wielu z Was przypomni sobie, jak wspaniałą atmosferę można stworzyć na koszu. Przypomnijmy ten fanatyczny klimat, o którym w całej Polsce krążą legendy.
Bilety na mecz można kupić w czwartek w godzinach 11-19 w kasie nr4 przy Łazienkowskiej 3 oraz w piątek od 18:15 przy wejściu na trybuny na I piętrze w hali przy Wiertniczej 26. Wstęp na mecz kosztuje 10 złotych. Przypominamy, że przy wejściu można będzie kupić nowe bluzy (140 i 150 zł), koszulki (55 zł) i smycze (15 zł) koszykarskiej Legii.
Tak było kiedyś...
Mecze Astorii w obecnym sezonie:
GTK Gliwice 83-68 Astoria
Spójnia Stargard 67-49 Astoria
Astoria 72-71 UTH Rosa Radom
Miasto Szkła Krosno 90-38 Astoria
Astoria 83-57 Znicz Basket Pruszków
Zagłębie Sosnowiec 106-76 Astoria
Astoria 78-88 SKK Siedlce
GKS Tychy 79-83 Astoria
Astoria 78-75 Politechnika Poznań
Stal Ostrów Wlkp. 78-57 Astoria
Astoria 76-63 Pogoń Prudnik
Najlepsi strzelcy drużyny: Marcin Dymała - 177 pkt., Sebastian Laydych 138 pkt., Tomasz Prostak 97 pkt.
Przewidywana wyjściowa piątka Astorii: Tomasz Prostak, Marcin Dymała, Karol Obarek, Sebastian Laydych, Mateusz Fatz
Autor: Bodziach