11. Łukasz Wilczek 16 (2)
21. Andrzej Paszkiewicz 13 (4)
43. Michał Kwiatkowski 11 (1)
17. Marcel Wilczek 9 (1)
10. Mateusz Bierwagen 5
13. Arkadiusz Kobus (k) 4
5. Michał Aleksandrowicz 4
15. Cezary Trybański 4
18. Michał Świderski 0
16. Damian Cechniak 0
8. Grzegorz Malewski 0
14. Bartłomiej Ornoch -
trener: Piotr Bakun, as. Robert Chabelski
Sędzia główny: Marek Januszonek, Piotr Kustosz, Tomasz Wójcik ; Komisarz: Przemysław Lipka
Widzów: 500
Legia traci dystans do czołówki
W rozegranym dziś w Stargardzie Szczecińskim meczu I ligi koszykówki, Legia Warszawa przegrała z miejscową Spójnią 66-73. Kluczowa dla losów zawodów była druga kwarta, w której gospodarze wypracowali sobie przewagę, co pozwoliło im kontrolować spotkanie do końca. Kolejny mecz nasz zespół rozegra w najbliższą sobotę w Łańcucie, z niepokonanym do tej pory na własnym parkiecie Sokołem.
Najbliższe spotkanie w Warszawie rozegrane zostanie w sobotę, 14 marca o 17:00 z GTK Gliwice. Mecz odbędzie się w hali przy ulicy Wiertniczej 26 w Wilanowie. Bilety wstępu kosztować będą 10 złotych.
Przyzwoity początek, słaba druga i przeciętna trzecia kwarta... ale i tak nasz zespół miał szansę na wygraną w Stargardzie Szczecińskim. Niestety przy stanie 70-66, na 21 sekund przed końcem Marcin Stokłosa sfaulował rzucającego za 3 punkty Andrzeja Paszkiewicza. "Czarny" skutecznie egzekwując osobiste mógł zbliżyć nas na jeden punkt do rywali, a wtedy... wszystko byłoby jeszcze możliwe.
Niestety, rzucający Legii, który tego dnia świetnie radził sobie w rzutach z gry, z linii rzutów wolnych nie miał szczęścia (w całym meczu 1/6). Paszkiewicz spudłował wszystkie trzy osobiste i odrobienie w tak krótkim czasie, czteropunktowej straty było już zadaniem, którego nie wykonaliśmy. Co prawda w odpowiedzi, nasi zawodnicy szybko nieprzepisowo zatrzymali Rafała Bigusa, a ten ku naszej uciesze spudłował oba rzuty wolne... dzięki czemu mieliśmy jeszcze szansę. Tym razem Paszkiewicz nie miał czasu do namysłu i szybko oddał rzut za 3 - niestety niecelny. Kobus szybko musiał faulować Bigusa, który zebrał piłkę na własnej tablicy, a następnie trafił jeden z dwóch rzutów wolnych, tyle że po drugim z nich zbiórkę na naszej tablicy zaliczył Soczewski i to chwilę później on, z osobistych ustalił wynik spotkania na 73-66.
Dziś możemy gdybać, co by było, gdyby "Czarny" trafił trzy osobiste, albo cały zespół nie spudłował w całym meczu aż 11 rzutów wolnych. Niestety nasi gracze przedłużyli wyjazdową passę porażek z zespołami czołowej ósemki. Jak się okazuje, to nie przypadek, że nie potrafimy wygrać na obcych parkietach z drużynami, które zagrają w play-off. Spójnia była zespołem dobrze rozpracowanym. Legioniści obserwowali grę zespołu ze Stargardu podczas środowego meczu w Pruszkowie - inna sprawa, że ze Zniczem ten zespół zagrał zupełnie inaczej. Pozbawiony Rafała Bigusa, szukał przede wszystkim otwartych pozycji na obwodzie, oddając sporo rzutów z dystansu (14/33). Bez Bigusa Spójnia przegrała w Pruszkowie, ale na mecz z Legią środkowy był już gotowy do gry.
I swoje zrobił. Zdobył 9 punktów, ale do tego dołożył 13 zbiórek. W zespole Spójni trafiali zresztą inni - Marcin Stokłosa zdobył dla swojego zespołu 18 punktów, z czego aż 16 przed przerwą, gdy raz za razem trafiał za 3 punkty. Niespełna 50-procentową skuteczność miał także Piotr Pluta, który zdobył 17 punktów (6/13 z gry, z czego 3/7 za 3). Doświadczony zawodnik popełnił co prawda cztery straty, ale i odpowiedział dwoma przechwytami. Wyjściowa piątka Spójni grała przez zdecydowaną większość meczu. Aż trzech zawodników ze Stargardu (Bigus, Pluta i Soczewski) spędzili na parkiecie po 35 minut, a dwaj pozostali - Stokłosa i Koszuta ponad 28 minut. W naszym zespole trenerzy mogli pozwolić sobie na więcej rotacji, ale
Legia przyzwoicie rozpoczęła spotkanie, pod koniec pierwszej kwarty osiągając 4-punktową przewagę. Na początku drugiej kwarty udało się ją nawet powiększyć do stanu 20-13, ale niestety nastąpiła kapitalna seria Stokłosy, który czterokrotnie w ciągu dwóch minut trafił za 3 punkty, doprowadzając do stanu 30-22 na korzyść gospodarzy.
W końcówce pierwszej połowy nasi zawodnicy w końcu zaczęli odrabiać straty dzięki naszym rozgrywającym - "Kwiatek" rzucił 5 punktów z rzędu, później akcją 2+1 popisał się Łukasz Wilczek, a na trzy sekundy przed końcem II kwarty, Arek Kobus trafił oba rzuty wolne, doprowadzając do stanu 37-32. I wtedy... Łukasz Żytko oddał nieprawdopodobny rzut, który znalazł drogę do kosza i Spójnia prowadziła po pierwszej części spotkania 40-32.
Niestety na początku drugiej połowy zamiast odrabiać straty, nasi zawodnicy popełniali straty (Bierwagen, Trybański), a także rzucali niecelnie, bądź ich rzuty były blokowane przez Bigusa. W jednej z akcji, gdy legioniści byli bliscy popełnienia błędu 24 sekund, za 3 rzucał Czarek Trybański. W odpowiedzi "trójkę" trafił Pluta i po 25. minutach było już 13 punktów przewagi dla gospodarzy. Niestety od tego momentu nasi gracze stanęli na dobre. Nie wpadało nam nic - nie pomógł także wprowadzony na parkiet Grzesiek Malewski. Tuż przed końcem trzeciej kwarty stargardzianie prowadzili już różnicą 19 punktów (55-36). I nagle, w ostatnich 30 sekundach tej partii meczu nasi zawodnicy w końcu zaskoczyli, odrabiając 8 punktów z rzędu. Sygnał do ataku dała trójka "Czarnego", później niesportowe przewinienie odgwizdano Bodychowi, a Michał Kwiatkowski oprócz rzutu wolnego, trafił jeszcze dwa rzuty z gry. Przed ostatnią kwartą gospodarze prowadzili 55-44.
Niestety kolejny raz potwierdziło się, że nasz zespół gra strasznie nierówno. W pierwszych trzech minutach czwartej kwarty, zamiast odrabiać straty, ponownie zaczęliśmy tracić dystans - gospodarze prowadzili już 8-3 w tej części i 63-47 w całym meczu. Wróciliśmy jednak do gry, dzięki skutecznej postawie w końcówce z obwodu. Paszkiewicz, dwukrotnie Łukasz Wilczek i ponownie Paszkiewicz, kończyli nasze akcje rzutami za 3 punkty. Próbował jeszcze "Kwiatek", ale tym razem nieskutecznie, a rzut za 2 Marcela został zablokowany przez skrzydłowego Spójni. Po ostatniej "trójce" Paszkiewicza nasz zespół tracił cztery punkty do rywali. Strat odrobić się już nie udało.
Za tydzień legioniści pojadą do Łańcuta, gdzie czeka ich jeszcze trudniejsza przeprawa. Nasi gracze przegrali z Sokołem w Wilanowie 82-87, a Sokół we własnej hali w obecnych rozgrywkach jeszcze nie przegrał i może pochwalić się bilansem 11 wygranych. Wyniki legionistów w obcych halach pokazują, że sprawić niespodziankę będzie niezwykle trudno, ale my w to wierzymy. To ostatnia szansa na włączenie się do walki o trzecie miejsce przed play-off.
Autor: Bodziach
Pomeczowe wypowiedzi:
Piotr Bakun (trener Legii): Zagraliśmy dziś słabo przede wszystkim w ataku. Naszym strzelcom nic nie wpadało, Marcelowi piłka wykręcała się z obręczy. Ojcem zwycięstwa mógł zostać Paszkiewicz, ale w końcówce nie trafiał rzutów wolnych. Osobiste to w tym meczu jakaś masakra. Trzeba jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że gospodarze... jakby dziś wygrali w Totolotka.
Takiego szczęścia przy rzutach raczej już więcej mieć nie będą. Trafiali z niewiarygodnych pozycji, z ręką na twarzy. Nam natomiast nie wpadały rzuty z otwartych pozycji.
Aleksander Krutikow (trener Spójni): Dziękuję trenerowi Bakunowi za gratulacje. To była dla nas bardzo ważna wygrana. W ostatnim meczu w Pruszkowie przegraliśmy wyraźnie w zbiórkach, dzisiaj zbiórkę wygraliśmy. Mogę więc powiedzieć, że Rafał Bigus, chociaż jeszcze chory, bardzo nam się przydał. Mieliśmy chwilę rozluźnienia w trzeciej kwarcie i bardzo agresywna gra Legii, spowodowała, że końcówka wyglądała dosyć nerwowo. Ostatecznie udało się nam obronić wynik i wygrać. Gratuluję chłopakom - tym razem, po niefortunnej końcówce w Pruszkowie, końcówka była na naszą korzyść.
Jerzy Koszuta (kapitan Spójni): Po ciężkim spotkaniu w Pruszkowie, gdzie podstawowa piątka grała bardzo dużo minut, w dzisiejszym meczu w końcówce daliśmy się dogonić. Dla nas to bardzo ważne zwycięstwo, mam nadzieję, że podbuduje nas w ostatnich czterech kolejkach sezonu zasadniczego.
Arkadiusz Kobus (kapitan Legii): W czwartej kwarcie doszliśmy Spójnię na parę punktów, ale Piotr Pluta i Marcin Stokłosa trafili parę rzutów pod presją czasu. To zaważyło na końcowym wyniku. Nasza pogoń mogła się inaczej skończyć, gdyby tych parę rzutów nie wpadło.
Marcin Stokłosa: "W końcu wygraliśmy z mocniejszą drużyną, która jest ponad nami w tabeli. Cieszy to bardzo. Pokazaliśmy charakter przez cały mecz. Szkoda, że mieliśmy przestój pod koniec trzeciej kwarty. Mogliśmy dowieźć przewagę i odrobić 10 punktów różnicy, którymi przegraliśmy w Warszawie. Szkoda, że tego nie zrobiliśmy, ale cieszy zwycięstwo i jesteśmy bardzo zadowoleni."
Autor: Bodziach
Zapowiedź
Do Stargardu po zwycięstwo!
Spójnia ma zapewnioną grę w play-off, ale wydaje się, że niedzielny rywal Legii może tylko teoretycznie być faworytem meczu naszych drużyn. Co prawda zespół ze Stargardu Szczecińskiego ma dodatni bilans meczów przed własną publicznością, ale też z drużynami z czołowej czwórki wygrał tylko raz - dość szczęśliwie na własnym parkiecie ze Zniczem Basket różnicą czterech punktów.
Spójnia rozpoczęła obecny sezon od czterech kolejnych wygranych, ale trzeba zwrócić uwagę na fakt, że ekipa ze Stargardu podejmowała wówczas głównie słabsze zespoły ligowe. W rywalizacji ze Stalą (w, -12) i Krosnem (d, -4), a także Legią (w, -10) zawodnicy przegrywali. Później przed własną publicznością zaliczyli także porażkę z Zagłębiem Sosnowiec (-2), pokonali niezbyt wyraźnie GKS Tychy (+5) oraz przegrali ze Stalą Ostrów (-13). W ostatnich trzech kolejkach drużyna przegrała w Krośnie (-9), zwyciężyła u siebie z Pogonią Prudnik (+22) oraz przegrała w Pruszkowie (-6).
Rafał Bigus, środkowy Spójni - fot. Bodziach
Legia zagra w Stargardzie pokrzepiona pewną wygraną z Pogonią Prudnik, ale również mając w pamięci słabszy występ w Ostrowie Wielkopolskim sprzed dwóch tygodni. Ze Spójnią nasz zespół postara się udowodnić, że potrafi wygrywać z najlepszymi nie tylko przed własną publicznością. Gra Spójni nie powinna stanowić dla legionistów niespodzianki. Poza standardowym skautingiem, nasz zespół obejrzał na żywo środowy mecz Spójni w Pruszkowie. Spójnia zagrała w nim bez swojego czołowego zawodnika, środkowego Rafała Bigusa, który z powodu choroby musiał zostać w domu. Na niedzielę Bigus ma być jednak gotowy, więc szykuje się nam ciekawa rywalizacja centrów - Trybański kontra Bigus.
Mateusz Bierwagen kontra Piotr Pluta - fot. Bodziach
Zespół ze Stargardu Szczecińskiego jest jednym z bardziej doświadczonych w I lidze. Czołowym strzelcem drużyny jest Piotr Pluta. Ważnymi ogniwami drużyny są także rozgrywający Marcin Stokłosa, a także Łukasz Żytko i środkowy Rafał Bigus.
Łukasz Żytko - fot. Bodziach
Przed własną publicznością Spójnia zazwyczaj notuje wysoką, ponad 50-procentową skuteczność. Można także zauważyć pewną zależność - jeśli stargardzianie zdobywają u siebie przynajmniej 70 punktów, zwyciężają. Jedyne porażki we własnej hali miały miejsce, gdy Spójnia zdobywała 53 (Krosno), 58 (Zagłębie) i 64 (Stal) punkty. Najważniejsza będzie więc dobra gra w obronie naszego zespołu. Przed niedzielnym meczem Legia jest zespołem, który traci najmniej punktów - średnio 66,8 na mecz. Co ciekawe druga pod tym względem jest właśnie Spójnia, która traci niespełna jeden punkt więcej. Szykuje się więc bardzo ciekawe widowisko, które miejmy nadzieję, zakończy się po naszej myśli.
Mecze Spójni w obecnym sezonie:
GKS Tychy 60-66 Spójnia
Spójnia 67-49 Astoria Bydgoszcz
AZS Politechnika Poznań 43-76 Spójnia
Spójnia 71-55 UTH Rosa Radom
Stal Ostrów 79-67 Spójnia
Spójnia 53-57 Miasto Szkła Krosno
Pogoń Prudnik 66-67 Spójnia
Spójnia 72-68 Znicz Basket Pruszków
Legia Warszawa 79-69 Spójnia
Spójnia 58-60 Zagłębie Sosnowiec
Sokół Łańcut 72-58 Spójnia
SKK Siedlce 61-70 Spójnia
GTK Gliwice 70-68 Spójnia
Spójnia 79-74 GKS Tychy
Astoria Bydgoszcz 53-71 Spójnia
Spójnia 78-59 AZS Politechnika Poznań
UTH Rosa Radom 96-75 Spójnia
Spójnia 64-77 Stal Ostrów
Miasto Szkła Krosno 85-76
Spójnia 93-71 Pogoń Prudnik
Znicz Basket Pruszków 87-81 Spójnia
Liczba wygranych/porażek Spójni: 11-10 Wygrane/porażki Spójni u siebie: 6-3 Punkty zdobyte/stracone: 1479-1421 Miejsce w tabeli: 7.
Liczba wygranych/porażek Legii: 13-8 Wygrane/porażki Legii na wyjazdach: 5-5 Punkty zdobyte/stracone: 1646-1403 Miejsce w tabeli: 5 (1. mecz mniej od Znicza Basket)
Najlepsi strzelcy Spójni: Piotr Pluta 300, Marcin Stokłosa 232, Rafał Bigus 199, Łukasz Żytko 167, Arkadiusz Soczewski 127