HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Wtorek, 10 lutego 2004 r. godz. 12:51

Korporacyjny futbol?

Poll

Obserwując w ostatnim miesiącu falującą euforię związaną z planowaną budową
stadionu na Legii i toczącymi się rozmowami między Polmot-em a ITI poczułem
niepokój. Prawdziwy chłód w żołądku wywołują informacje takie jak np.
przeniesienie drużyny Ceramiki Opoczno do Ostrowca Świętokrzyskiego, a
przecież nie tak dawno identycznie stało się z Piotrcovią, która dzisiaj
nazywa się Pogoń Szczecin i pewnie podąża do ekstraklasy. Przecież
dzisiejsza Pogoń to nie ta Pogoń, która nie tak dawno zrujnowana kadrowo i
finansowo spadała z ekstraklasy. To Piotrcovia ubrana w koszulki Pogoni
Szczecin i grająca na jej stadionie. Dla kibiców Pogoni Szczecin nie stanowi
to w zasadzie żadnej różnicy, ot tak jakby przyszedł bogaty sponsor i
wzmocnił drużynę, ale pomyślcie o kibicach Piotrcovii. Po klubie, któremu
kibicowali od dziecka zostało tyle co po fabryce w Ożarowie, a było ich zbyt
mało żeby chociaż głośniej zaprotestować.



Reforma rozgrywek dokonuje się samoczynnie bez udziału PZPN tyle, że idzie
ona w kierunku sprowadzenia klubów piłkarskich do hurtowni wody mineralnej,
które w zależności od koniunktury otwiera się lub likwiduje w danym mieście.
Przestają istnieć takie problemy jak poziom sportowy czy miejsce w
piłkarskiej hierarchii. Przejmując inny klub można z miejsca stać się
właścicielem klubu z czołówki ekstraklasy, a pieniądze niezbędne do takiego
przejęcia i tak nie stanowią problemu dla bogatej korporacji, tym bardziej,
że większość klubów ma kłopoty finansowe, a zdecydowana większość przynosi
straty.



Korporacje niechętnie inwestują w produkcję i dobra trwałe, choć kontrolują
wiele przedsiębiorstw i to znacznej wielkości, to kierują się filozofią
polskiego biznesu z początku lat 90-tych. Szybki zysk i już mnie nie ma. W
chwili gdy korporacja posiada kilka przedsiębiorstw z jednej branży,
nierzadko likwiduje własną produkcję, tak aby nie robić sobie konkurencji.
Dla koroporacji sport i klub piłkarski to biznes jak każdy inny, ma dobre i
złe strony. Jego pozytywną cechą jest posiadanie grupy silnie przywiązanych
konsumentów, negatywną - długi okres i niepewność zysków. Znacznie lepszą
sytuację mamy wówczas, gdy sam klub piłkarski staje się korporacją, ale jest
to zjawisko rzadkie nawet w skali Europy, takich klubĂłw jak Manchester
United jest niewiele. Najczęściej więc kluby piłkarskie funkcjonują nawet w
zamożnych krajach z silnymi ligami jako samodzielne podmioty związane z
pojedyńczymi właścicielami, samorządami miejskimi, kibicami, ewentualnie jako
uzupełnienie korporacji medialnych, czy reklamowych.



Gdzie jest prawdziwa kasa?



Do zamierzchłej historii można zaliczyć czasy, kiedy o sukcesie produktu
decydowała jego jakość, cena i skuteczność i dopiero skuteczna reklama.
Dzisiaj te czynniki uległy odwróceniu, stawiając gospodarkę rynkową na
głowie. Inwestowania w jakość nie należy mylić z obecną w niektórych
dziedzinach innowacyjnością. Dotyczy to jednak dziedzin, gdzie rozwój
technologii jest na tyle szybki, by półroczne zapóźnienie mogło być nie do
odrobienia. Przede wszystkim dotyczy to informatyki, alr wraz z rozwojem
możliwości sprzętu i oprogramowania drastycznie spada jakość ich wykonania i
niezawodność działania. Właśnie dlatego na promach kosmicznych używa się
często procesorów 286 wykonanych jeszcze w latach 80-tych. W pozostałych
dziedzinach liczy się reklamowa propaganda, później cena produktu i na
dalekim końcu jakość. Czy uważacie, że np. znani producenci odzieży
sportowej zajmują się jeszcze jej produkcją? Nic podobnego, inwestują
wyłącznie w ochronę i promocję zwojego znaku firmowego, pozostawiając
produkcję półdarmowej sile roboczej z Azji, czy Afryki, adidasy które nosisz
zrobiono najpewniej w tej samej fabryce, ktĂłra dostarcza na stadion X-lecia
tzw. "tani chłam". Płacenie za "firmę" to właśnie przykład sukcesu
propagandy medialnej, prawdziwa kasa siedzi w portfelach społeczeństw.



Ponieważ każdy normalny człowiek broni się przed ogłupiającymi reklamami,
niezbędne jest umieszczanie ich w miejscach, do których zajrzymy z własnej
woli. Właśnie sport jest jednym z takich miejsc. Piłka nożna należy jednak
do dyscyplin, które są dość niewdzięczne w roli nośnika reklam. Po pierwsze
nie ma sposobu na umieszczenie ich w trakcie meczu, co w przypadku siatkĂłwki
i koszykówki nie stanowi problemu. W piłce przerwa jest jedna i w dodatku
zbyt długa by w całości zapchać ją reklamami (można w tym czasie iść po
browarek). Na straży normalnego futbolu stoi FIFA, reprezentująca ogół
piłkarskiego świata w równej proporcji i dzięki temu skutecznie blokująca
"innowacje" prowadzące do zamiany piłki nożnej w futbol amerykański. Co
więcej FIFA ma monopol na największą imprezę sportową świata, co podnosi jej
pozycję w negocjacjach z nabywcami praw telewizyjnych. Sądzę, iż to właśnie,
a nie różnice w temperamencie i upodobaniach powoduje, że piłka nożna nie
przyjęła się w USA. Może Amerykanie mają więcej temperamentu od nas
Europejczyków, ale na pewno nie od latynosów. Rola nośnika reklam, to rola
współczesnego futbolu i tylko dla przypomnienia chcę zaznaczyć, że nie mówię
tutaj o gigantach typu Real Madryt, czy Manchester United, które same są
korporacjami mającymi kibiców (konsumentów) na całym świecie. Zdecydowana
większość klubów żyje z tego co spada "z pańskiego stołu", czyli stacji
telewizyjnych.



Nasze podwĂłrko



Nawet największa akcja marketingowa nie powiększy sprzedaży w kraju, gdzie
coraz więcej ludzi nie stać na artykuły pierwszej potrzeby. Dyskutując na
forum Legialive przekonywałem, że opłata 86 zł za abonament Cyfry
zawierający kodowany C+ i pakiet kanałów porównywalny do trochę uboższej
osiedlowej kablĂłwki to normalna cena. To prawda, ale nie dla ludzi
zarabiających poniżej 1000 zł miesięcznie i mających rodziny. Niestety 15
lat transformacji doprowadziło do tego, że dochody poniżej 1000 zł
miesięcznie osiąga około 80% społeczeństwa. Sytuacja na warszawskim rynku
pracy jest niewesoła, a pomyślcie co się dzieje na prowincji? Kodowana
telewizja stała się przywilejem dla nielicznych, a to z kolei wyklucza
skuteczną ofensywę reklamową i przede wszystkim drastycznie ogranicza
potencjalne zyski telewizji.



Sądzę więc, że żadna telewizja kablowa nie zarobi na polskiej ekstraklasie
płacąc klubom godziwe pieniądze. Tym bardziej, że na skutek zbliżających się
wyborów do władz PZPN, reforma ligi, która zakładała zmniejszenie ekstraklasy
do 12 drużyn (dwie rundy normalne i dwie z podziałem na grupę mistrzowską i
spadkową) została najpierw odłożona, a niedawno odrzucona. Przecież obecny
system 14 drużyn nie był modelem docelowym, a jedynie etapem przejściowym.
Źle się stało i trzeba to wyraźnie powiedzieć, że to nie zbyt mała liczba
piłkarzy, trenerów i klubów jest przyczyną, dla której należy ekstraklasę
zmniejszyć, tylko zbyt mała liczba kibiców. Tego najwyraźniej nie rozumieją
przedstawiciele klubów z tradycjami, ambicjami, ale z III-cio ligową na
warunki europejskie frekwencją na meczach. Takie drużyny nie interesują
poważnych sponsorów, a jedynie kombinatorów zainteresowanych załatwieniem
taniej dzierĹźawy terenĂłw, czy koncesji na hipermarket.



TakĹźe dlatego stosunek mediĂłw (szczegĂłlnie prywatnych) jest wobec krajowego
futbolu w najlepszym wypadku obojętny. Kibiców piłkarskich można na okrągło
pokazywać jako bandę chuliganów, więcej poświęcając relacjom z zadym niż
rozgrywanych spotkań, tym bardziej, że za filmowanie rozrób nie trzeba
płacić. Ale niechby taki Polsat, spróbował w podobnym świetle przedstawić
np. kibiców koszykówki, czy skoków narciarskich... oni płacą, więc telewizje
mogą milczeć. Czy choć jedna stacja poinformowała, że na PŚ w skokach
narciarskich w Zakopanym drugi rok z rzędu była afera z wejściówkami?
Oczywiście stosunek do piłki poza granicami kraju jest zupełnie inny, co
widać przy relacjach spotkań Ligi Mistrzów w Polsacie i TV4 nie odstających
od podobnych relacji w zachodnich telewizjach. Media nie kontrolują
polityki, tylko w niej uczestniczą. Samorządy miejskie zgodnie z medialną
linią inwestują w tory kajakowe, hale sportowe, wodne parki i inne, ale nie
w stadiony piłkarskie. Prawie w każdej dzielnicy Warszawy zbudowano w
ostatnich 10 latach nowoczesne baseny. Gdyby zbudowano o połowę mniej,
stadion mógłby stać już dawno. Przecież kluby siatkarskie i koszykarskie z
polskiej ligi, czyli firmy liczące się w Europie grają w halach, które
zbudowały im samorządy miejskie, a przecież w porównaniu do klubów
piłkarskich są to prawdziwi krezusi.



ITI i Legia



ITI to branĹźa rozrywkowa, telewizja TVN i jej dodatki tematyczne, portal
onet.pl, multikina, dystrybucja filmĂłw video. Przy jej potencjale zakup
Legii będzie zabiegiem niewiele wiekszym niż wymiana mebli dyrektorom
korporacji. Jak pisałem długi ZUS, czy służby zdrowia są znacznie lepszą
lokatą niż piłkarska ekstraklasa, czy chodzi zatem o tereny i sąsiedztwo
konkurencji - Canal + przy ulicy Kawalerii?


Przecież kupno Legii nie umożliwi automatycznie transmitowania spotkań
ekstraklasy przez TVN, co najwyĹźej nieco pomoĹźe przy ich nabywaniu.
Oczywiście pieniądze należne dla Legii z tytułu transmisji trafiałyby
wówczas do tej samej kieszeni niezależnie od tego ile by ich było. Z
pewnością ITI mogłaby zarobić, a raczej sporo zaoszczędzić na transmisjach
spotkań Legii w pucharze UEFA, to niezły interes zważywszy na nowe zasady
rozgrywek.


Czy przypadkiem cały zakup nie skończy się na gigantycznej rozróbie z
PZPN-em przy okazji kolejnego przetargu na sprzedaĹź praw. Czy nowemu
właścicielowi nie strzeli np. pomysł wojny z PZPN i PALP? Zapowiedzi Lecha
Kaczyńskiego odkładam na razie między bajki, bo widzę jak na codzień
funkcjonuje obecna administracja miasta. Ale liczę, że do roku 2006 budowa
stadionu przynajmniej rozpocznie się na tyle, by następca Kaczyńskiego już
się z niej nie wycofał. Muszę natomiast pochwalić Kaczyńskiego za decyzję w
sprawie przekazywania terenĂłw dla ITI. To pierwszy sprawdzian, niemal oblany
przez nowego właściciela. Teraz trwają kalkulacje i przeciąganie sprawy,
dlaczego? Czego jeszcze nie wiedzą? Przecież Kaczyński zapowiedział, że
miasto zbuduje obok stadion zabezpieczając prawa Legii. Nawet jeżeli nie
zbuduje to zostaje ten co jest? Czy obok stadionu ma się pojawić Multikino?
W porządku tylko co z tego będzie miała Legia?



A moĹźe by inaczej...



Może ktoś będzie miał okazję zadać to pytanie osobom decydującym o losach
Legii? Po co właściwie ITI? Jest jasne, że Legia ma długi, kończą się
kontrakty, pieniędzy na wzmocnienia nie ma więc o pieniądze z europucharów
łatwo nie będzie. Nie są to jednak kwoty astronomiczne dla budżetu miasta.
Dlaczego nie zawiązać spółki, w której po 48% będzą miały Polmot i miasto, a
pozostałe 4% kibice. Polmot wniesie drużynę i znak firmowy, miasto spłaci
długi Legii i wniesie tereny. Dochody z terenów powinny być przeznaczane
wyłącznie na działalność klubu, czego dopilnują przedstawiciele miasta w
zarządzie spółki. W razie konfliktu na linii Polmot - decydowali by kibice,
którzy przecież są mieszkańcami miasta i wyborcami. To gwarantuje, że Polmot
nawet odsprzedając swoje udziały nie narazi Legii na powtórkę wydarzeń z
wielu innych miast, szczególnie jeśli w umowie znajdzie się zastrzeżenie
pierwokupu tych udziałów dla miasta i dla kibiców.


Polmot sprawdził się w roli właściciela Legii i mimo kłopotów finansowych
uchronił klub przed poważniejszym nieszczęściem, ba udało się nawet zdobyć
mistrzostwo. Teraz idziemy w nieznane.

Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!