Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Środa, 24 lutego 2010 r. godz. 11:02

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Byli legioniści: Marcin Bojarski

Fumen

Rundę wiosenną legioniści rozpoczną od wyjazdowego spotkania z Cracovią. Oprócz wieloletniej historii oba kluby łączy również osoba Marcina Bojarskiego. Niegdyś piłkarz klubu z Łazienkowskiej, miał okazję reprezentować również barwy "Pasów". Od rundy wiosennej będzie strzelał bramki dla szczecińskiej Pogoni.

Epizody w Legii
Droga Marcina Bojarskiego na Łazienkowską prowadziła przez Raków z rodzimej Częstochowy oraz GKS Katowice. Do transferu doszło w przerwie zimowej sezonu 2000/2001, kiedy szkoleniowcem legionistów był Franciszek Smuda. Jednak współpraca obu panów nie trwała zbyt długo. Debiut Bojarskiego przypadł na przegrany 0-4 mecz z Zagłębiem Lubin w Pucharze Polski, po którym zwolniono "Franza". Na kolejne występy piłkarza trzeba było czekać do finiszu ligi, kiedy to "Bojar" zagrał w czterech potyczkach pod wodzą Dragomira Okuki.

Ustawiany w pomocy lub ataku piłkarz o wyjściowy skład musiał pierwotnie konkurować m.in. z Marcinem Mięcielem, Cezarym Kucharskim czy Wojciechem Kowalczykiem. Z czasem do walki o plac gry włączyli się Stanko Svitlica, Mariusz Piekarski oraz Bartosz Karwan. W ekipie, która w sezonie 2001/2002 rozpoczęła marsz po tytuł mistrza Polski, dla Marcina Bojarskiego coraz częściej brakowało miejsca w wyjściowym składzie. Wchodząc z ławki rezerwowych, swój ostatni występ w barwach Legii zanotował w wygranym po dogrywce meczu ze Śląskiem we Wrocławiu, w II rundzie Pucharu Polski. Miało to miejsce w październiku 2001 roku. Miesiąc później Bojarski ponownie poznał smak turnieju tysiąca drużyn, ale już jako gracz II-ligowego Lecha Poznań. Wówczas zanotował 10-minutowy epizod przeciw Dyskobolii. Po zakończeniu wypożyczenia, zimą ponownie zmienił barwy. Nowym klubem okazało się broniące przed spadkiem RKS Radomsko, w którym wystąpił w zaledwie trzech spotkaniach, zdobywając przy tym dwie bramki. W efekcie w czerwcu 2002 roku Marcin Bojarski miał na koncie tytuł mistrzowski, puchar ligi oraz występy w trzech klubach. Przez cały pobyt w Warszawie, "Bojar" przywdziewał koszulkę "wojskowych" 12-krotnie, ale jako ofensywny gracz ani razu nie wpisał się na listę strzelców.

Powrót do Katowic
Lekarstwem na ustabilizowanie formy i wyregulowanie celownika miały być przenosiny do GKS-u Katowice. Stając się niemal z miejsca podstawowym zawodnikiem, w 30 spotkaniach 9-krotnie wpisywał się na listę strzelców (w tym raz z rzutu karnego w przegranym 1-2 meczu przeciw Legii). Do formy Bojarskiego dostroili się koledzy z zespołu, z którymi wywalczył awans do europejskich pucharów.
Jednak próba zaistnienia w Europie zakończyła się na dwumeczu z Cementarnicą Skopje, a i samemu piłkarzowi słabiej się wiodło w lidze. W efekcie wiosną 2004 Marcin Bojarski strzelał bramki dla Cracovii.

Cztery lata w "Pasach"
Ekipa "Pasów" pewnie zmierzała do awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej, co było również zasługą Bojarskiego. W 15 spotkaniach rywale musieli ośmiokrotnie wyciągać futbolówkę z siatki. Przez kolejne cztery lata cieszył swoją grą kibiców na stadionie przy ulicy Kałuży. Ustawiany głównie na prawym skrzydle nie zapomniał, jak się strzela bramki. Przekonał się również o tym Artur Boruc w pamiętnym spotkaniu rozegranym w kwietniu 2005 roku. Wówczas w 90 minucie rzutu karnego nie wykorzystał Łukasz Surma, co zemściło się skuteczną kontrą gospodarzy, którzy po trafieniu Bojarskiego wygrali 1-0.

Sielanka pod Wawelem nie trwała długo. Marcin Bojarski popadł w konflikt ze Stefanem Majewskim. Rozwiązaniem problemu był transfer. Związany z Krakowem zawodnik nie chciał się zbyt daleko ruszać i w efekcie przeniósł się do gliwickiego Piasta. Wpisując się w defensywną taktykę śląskiego zespołu, w 18. spotkaniach zaliczył tylko jedno trafienie. Poprawę dorobku strzeleckiego zablokowała kontuzja, której doznał w kwietniu ubiegłego roku. Złamanie kości strzałkowej i uszkodzenie stawu skokowego były na tyle poważne, że "Bojar" nie pojawił się na placu gry również jesienią obecnego sezonu.

Pożegnanie z Piastem
Ze względu na swoje zdrowie oraz piłkarską dyspozycję 32-letni piłkarz zdecydował się w grudniu na rozwiązanie kontraktu z gliwickim klubem. "Wyszedłem z inicjatywą rozwiązania kontraktu. Chcę być uczciwy wobec Piasta. Dlatego w taki sam sposób chciałbym się pożegnać z klubem. Wiem, że wiosną nie byłbym w stanie pomóc Piastowi w walce o utrzymanie w ekstraklasie" - tłumaczył się na łamach prasy.

Rękę do piłkarza wyciągnęła szczecińska Pogoń. "Portowcy" walczą o powrót do Ekstraklasy, a Marcin Bojarski doskonale zna smak awansu do najwyższej klasy rozgrywek. W styczniu doszło więc do porozumienia i "Bojar" związał się umową z Pogonią na najbliższe 2,5 roku.



Marcin Bojarski po wygranym meczu z Legią - fot. LegiaLive!


przeczytaj więcej o: , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!