Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Edmund Zientara - fot. LegiaLive!
Edmund Zientara - fot. LegiaLive!
Piątek, 4 marca 2011 r. godz. 11:32

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Realia rdzennego warszawiaka

Patryk Lubryczyński

Zbliżające się derby z Polonią Warszawa są dobrą okazją pochylenia się nad tematem lokalnego patriotyzmu w piłce nożnej. Według badań przeprowadzonych przez Millward Brown SMG/KRC w 2009 roku na zlecenie Gazety Wyborczej, 14% Polaków nie lubi Legii, a 17% nie darzy sympatią Warszawy. Nietrudno nie zauważyć, że antypatia do "wojskowych" jest równoznaczna z niechęcią do Syreniego Grodu. Dlatego też w opozycji do reszty kraju kibice Legii zawsze wysoko cenili piłkarzy urodzonych w stolicy.

W ostatnich dziesięcioleciach największymi idolami fanów z Łazienkowskiej byli piłkarze pochodzący właśnie z Warszawy. Trybuny wręcz uwielbiały najpierw Dariusza Dziekanowskiego, a później Wojciecha Kowalczyka. Dużym szacunkiem cieszył się także, urodzony w podwarszawskim Piasecznie Roman Kosecki.

Piłkarz urodzony w stolicy, w Legii był zawsze kimś wyjątkowym. "Wojskowi" na przełomie tysiącleci lokalnych graczy traktowali jednak po macoszemu. Kibice z utęsknieniem czekali na warszawiaka w zespole. Takiego nie było, więc duże nadzieje zaczęto wiązać z urodzonym w Pruszkowie Maciejem Sawickim. Na poparcie fanów zawsze mógł liczyć też Tomasz Jarzębowski, a po początkowych nieporozumieniach także Piotr Rocki. Obydwaj oczywiście urodzili się w stolicy Polski. O tym, że oczekiwania kibiców nie jest łatwo spełnić również piłkarzom z Warszawy przekonał się wspomniany Sawicki czy mający szaleć w ataku Legii Adrian Paluchowski.

W obecnym składzie stołecznego zespołu znajduję się dwóch warszawiaków. Mowa oczywiście o Michale Kucharczyku i Michale Żyro. Pierwszy z zawodników wdarł się do składu przebojem, stając się jednym z ulubieńców kibiców z Łazienkowskiej. Wniósł do gry Legii powiew świeżości, wyprowadzając drużynę z marazmu toczącego klub od początku rundy jesiennej. Po nawałnicy medialnej, która spotkała go po dobrych występach, woda sodowa nie uderzyła mu do głowy. Skromnie odpowiadał dziennikarzom, że jest wiele mankamentów w jego grze, które musi jeszcze poprawić. Kucharczyka charakteryzuje gra bez kompleksów przeciwko nierzadko bardziej doświadczonym rywalom. W rundzie jesiennej strzelił ważne gole dla Legii, m.in. bramkę kontaktową w szlagierze z Lechem oraz otworzył wynik meczu wyjazdowego z Koroną. Jego dobrą dyspozycję dostrzegł także Franciszek Smuda, powołując go na lutowe spotkanie reprezentacji Polski z Mołdawią.

Michał Żyro zadebiutował w pierwszym składzie Legii 20 listopada w 2009 roku, w derbach stolicy zakończonych remisem 1-1. Do tej pory w Legii rozegrał 6 meczów. Zawodnik ten to jak na razie melodia przyszłości. Regularnie występuje w kadrze U-19, zbierając w niej pochlebne recenzje. Sztab szkoleniowy może pochwalić się faktem, że Żyro jest wychowankiem Akademii Piłkarskiej Legii.

W przeszłości wielu wybitnych graczy urodzonych w Warszawie tworzyło historię Legii Warszawa. W Galerii Sław Legii znajduje się sześciu zawodników, którzy urodzili się właśnie w stolicy Polski. Są nimi: Edmund Zientara, Andrzej Strejlau, Maciej Śliwowski, Ryszard Milewski, Henryk Grzybowski oraz wspomniany już Dariusz Dziekanowski. Najciekawszą, a zarazem najbardziej dramatyczną biografię z wymienionych graczy posiadał Edmund Zientara.

O talencie tego gracza i trenera mogliśmy nigdy nie usłyszeć. Zawodnik cudem przeżył Powstanie Warszawskie. Gdy czekał na rozstrzelanie, podszedł do niego esesman, pytając ile ma lat. Chłopiec wyszeptał, że ma 15 lat. Usłyszawszy, to Niemiec pchnął Zientarę do grupy z kobietami i dziećmi. W ten sposób uratował przyszłemu piłkarzowi życie. Niestety, rodzice Zientary nie mieli tyle szczęścia. Po wojnie osieroconemu chłopcu udało się spełnić marzenie o zostaniu zawodowym piłkarzem. Był wychowankiem Polonii Warszawa, grał także w Gwardii Warszawa. Jednak największe osiągnięcia zanotował z Legią, sięgając z nią po mistrzostwo i Puchar Polski w 1956 roku. W wieku zaledwie 22 lat został kapitanem drużyny. W zespole z Łazienkowskiej grał w latach 1950-1952 oraz 1956-1962. W Legii rozegrał 169 meczów, strzelając 3 bramki. Jako trener legionistów wywalczył z nią mistrzostwo w 1970 roku. Natomiast rok później doprowadził "wojskowych" do ćwierćfinału Pucharu Mistrzów.

Zientara podkreślał, że w latach powojennych derbom pomiędzy Legią i Polonią towarzyszyła spokojna atmosfera. Na trybunach nie dochodziło do żadnych ekscesów. Piłkarze obu klubów prywatnie często się spotykali. W 1948 roku "Czarne Koszule" trenowały nawet na stadionie Legii, ponieważ na własnym obiekcie nie mieli wystarczających warunków.
Zientara jako jedyny człowiek związany z Legią zdobył z nią mistrzostwo jako trener i zawodnik.

Obecnie kluby każdego zakątku świata naszpikowane są zawodnikami z zagranicy. Stwarza to zagrożenie braku faktycznej identyfikacji z zespołem. Przeciwwagą dla tego procederu powinno być kompleksowe szkolenie młodzieży, zwłaszcza mającej silny związek ze swoją miejscowością.









Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!