Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Dwie bramki Miroslava Radovicia dały Legii 3 punkty w meczu z Koroną - fot. Mishka
Dwie bramki Miroslava Radovicia dały Legii 3 punkty w meczu z Koroną - fot. Mishka
Sobota, 7 maja 2011 r. godz. 00:02

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Powiedzieli po meczu z Koroną

Fumen

Miroslav Radović (Legia Warszawa): Najważniejsze jest to, że po ciężkim boju z Lechem udało się dzisiaj wygrać. Na pewno pozytywny wpływ miał na to wtorkowy finał. Szczególnie w drugiej połowie zaprezentowaliśmy się dużo lepiej i zasłużenie wygraliśmy. Teraz jedziemy do Zabrza i na pewno będziemy walczyć. Będziemy walczyć o to, żeby zakończyć sezon na możliwie najwyższym miejscu w tabeli i by móc spokojnie powiedzieć, że wszystko zrobiliśmy, co w naszej mocy.
Czułem się dzisiaj jak na sparingu albo w kinie, bo było tak cicho, i tak mało widzów na krzesełkach. Nie rozumiem tego, ale nic nie możemy zrobić. Słychać było kibiców, szczególnie w drugiej połowie. Za to należy im serdecznie podziękować, że byli z nami.

Janusz Gol (Legia Warszawa): Pokazaliśmy w drugiej połowie, że potrafimy grać w piłkę, czego efektem były dwie bramki. Nic, tylko się cieszyć. Ciężko mi ocenić czy mój gol został słusznie nieuznany. Walczyłem o pozycję, ale sędzia dopatrzył się faulu. Trudno. Na pewno nam brakowało dopingu, bo fani są dwunastym zawodnikiem, ale kibice byli na zewnątrz i wspierali nas od początku do końca. To jest naprawdę budujące. Mam nadzieję, że szybko to się zmieni i sympatycy powrócą na trybuny.

Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa): Uważam, że zdobyliśmy dziś zasłużenie komplet punktów. Tym bardziej, że Korona nie stworzyła sobie żadnej dogodnej sytuacji, oprócz tej, po której zdobyła gola. Na pewno się cieszymy z wygranej. Tym bardziej, że w lidze nie wypada już nam przegrywać. Wszyscy doskonale wiemy, jaka sytuacja jest w tabeli i każde zwycięstwo jest na wagę złota. Przyznam, że złapaliśmy troszeczkę luzu po tym wtorkowym spotkaniu z Lechem Poznań, bo zapewnienie sobie awansu do europejskich pucharów było celem, który udało się osiągnąć. Dzięki temu będzie nam się grało dużo łatwiej w kolejnych spotkaniach.

Odnośnie atmosfery, to momentami można było się poczuć jak na sparingu. Jednak tego dopingu brakowało, choć lepiej słyszeliśmy się na boisku. Nie popieram tego typu meczów. Nie tak dawno przeżywaliśmy podobną sytuację, kiedy był remont stadionu, kiedy trwał protest i mam już tego dosyć. Szkoda, że takie coś miało dziś miejsce.

Aleksandar Vuković (Korona Kielce): Przegraliśmy mecz, który bardzo dobrze się dla nas ułożył. Prowadziliśmy 1-0 i mogliśmy z Warszawy wywieźć przynajmniej remis. To się nie udało i kolejny raz w tej rundzie schodzimy z boiska w roli przegranych. Pierwsza połowa była dość wyrównana, a momentami mieliśmy lekką przewagę. Natomiast po zmianie stron to gospodarze dominowali na boisku i zasłużenie wygrali. Na pewno znaczenie miała bramka do szatni, która odbija się również na psychice piłkarzy. Teraz czekają nas dwa mecze u siebie, więc będzie szansa, żeby w końcu zgarnąć komplet punktów.

My jesteśmy od grania. Możemy grać źle, średnio, solidnie albo dobrze, a nikt nas nie pyta o zdanie. Pana wojewodę ostatnie co interesuje, to fakt, jak się czuje teraz piłkarz, który zamiast grać dla 20 tysięcy ludzi, musi grać przy pustych trybunach. To jest przykre, bolesne, ale z tym trzeba żyć. Nie o to chodzi, żebyśmy czerpali korzyści z dopingu gospodarzy, bo na pewno trudniej by się grało przy wsparciu kibiców Legii, ale najgorsze co może być, to są puste trybuny.

Tomasz Kiełbowicz (Legia Warszawa): Bardzo się cieszę, że zagrałem pierwszy raz w wyjściowym składzie, po dłuższej przerwie. Na dodatek wygraliśmy, co pozwala myśleć o tym, że wszystko wchodzi na właściwe tory. Chcemy koncentrować się na każdym kolejnym meczu. Mamy napięty terminarz, bo czekają nas spotkania niemal co trzy dni. Gramy coraz lepiej, co przekłada się na zwycięstwa. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że atmosfera będzie sparingowa. Wsparcie kibiców spod stadionu na pewno nam pomagało. Inna sprawa, że nic nie oddaje klimatu, gdy fani zasiadają na trybunach. Żałowaliśmy, że tak się dzisiaj stało, jak się stało. Miejmy nadzieję, że to już ostatni raz.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!