Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Wygrana z Czarnymi Słupsk dała Legii awans do play-off, w których była bliska wyeliminowania Prokomu - fot. LegiaLIVE!
Wygrana z Czarnymi Słupsk dała Legii awans do play-off, w których była bliska wyeliminowania Prokomu - fot. LegiaLIVE!
Środa, 25 maja 2011 r. godz. 11:21

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Legia bliska powstrzymania Prokomu przed 9 laty

Bodziach

Przed paroma dniami Asseco Prokom Gdynia (wcześniej Sopot) zdobył tytuł mistrza Polski w koszykówce. Od ośmiu lat nikt w Polsce nie jest w stanie odebrać mistrzowskiego tytułu ekipie z Trójmiasta. Miejsce na podium Prokom ma zresztą już 11 sezonów z rzędu! Czy ktoś jeszcze pamięta, że w sezonie 2001/02 koszykarze Legii byli bardzo bliscy wyeliminowania Prokomu w fazie play-off?

Awans do play-off w ostatniej kolejce
To zresztą ostatni tak dobry sezon koszykarzy naszej Legii w ekstraklasie. Kolejny zakończył się degradacją do I ligi. W sezonie 2001/02 legioniści jedyny raz w XXI wieku awansowali do play-off. Sukces udało się osiągnąć dzięki wygranym w dwóch ostatnich meczach rundy zasadniczej - ze Spójnią Stargard Szczeciński i w ostatnim meczu sezonu zasadniczego z Czarnymi Słupsk. Oba mecze rozegrano w hali przy Obrońców Tobruku. W obecności 400 widzów Legia pewnie zwyciężyła Czarnych 76-61, grając bez podstawowych zawodników Lee Wilsona i Łukasza Kwiatkowskiego. Dzień wcześniej Spójnia przegrała jeszcze wyżej 72-96.

"Oczywiście faworytem w play-off będzie Prokom. Gdy się spojrzy na ich skład od razu widać faworyta. Z pewnością się jednak nie poddamy. Według mnie, przed spotkaniem każda drużyna ma 50% szans na zwycięstwo. Jak daleko możemy zajść? Tak daleko w przyszłość nie wybiegam. Teraz interesuje mnie tylko mecz, który rozegramy za tydzień" - mówił po wywalczeniu awansu do play-off trener Legii, Jacek Gembal.

Klapa tylko w drugim meczu
Tylko drugi mecz z Prokomem był wyraźnie zdominowany przez jedną z drużyn. W pierwszym Prokom pokonał Legię po bardzo zaciętym spotkaniu 78-70, by dzień później rozbić nasz zespół 115-69. Najlepszy strzelec drużyny, Marcus Williams zdobył wówczas zaledwie 6 punktów. Zresztą cała drużyna Legii, poza Tomaszem Cielebąkiem, zawiodła na całej linii. Tydzień później Legia pokazała jednak klasę i ku zaskoczeniu wszystkich, wyrównała stan rywalizacji!

20 kwietnia 2002 roku legioniści pokonali Prokom 87-75, a najskuteczniejszym graczem naszej drużyny był wówczas Wojciech Majchrzak, zdobywca 24 punktów. Prokom zagrał co prawda bez Michaela Ansleya, Joe McNaulla i Josipa Vrankovicia, ale i tak dysponował lepszą kadrą od Legii. O wiele bardziej zacięty pojedynek miał miejsce dzień później, także na Bemowie.

Wilson show i świętowanie na parkiecie
W obecności 600 fanów, w tym skromnej grupy (25 osób) kibiców gości (wyposażonej w kołatki), Legia zwyciężyła 71-65. "Pycha została ukarana" - powiedział po meczu Jacek Gembal. Prokom po I kwarcie prowadził już 11 punktami, ale legioniści skrupulatnie odrabiali straty i w końcu wyszli na prowadzenie, na przerwę schodząc przy prowadzeniu 46-35. Świetne spotkanie rozgrywał wówczas Lee Wilson, który nie tylko świetnie spisywał się na tablicach, ale także efektownymi wsadami kończył akcje Legii. W czwartym meczu z Prokomem zdobył aż 18 punktów.

W II połowie, po apelu "Bosmana", nasz zespół dopingowali już dokładnie wszyscy obecni na meczu. Bez wyjątków. Legia uważnie grała do końca meczu i nie straciła prowadzenia na moment. Prokom stać było jedynie na zmniejszenie przewagi Legii do czterech punktów na 39 sekund przed końcową syreną. Po wygranym meczu uradowani kibice Legii wbiegli na parkiet, świętować z drużyną przedłużenie szans na awans do półfinałów mistrzostw Polski (nie było zakazów, ani jakichkolwiek kar). Walka o medale była na wyciągnięcie ręki... trzeba było tylko wygrać z Prokomem ostatnie, piąte spotkanie.

O krok od sensacji
Legia w decydującym meczu przegrała, ale dość długo była zespołem lepszym. Szybko sędzia wyrzucił z boiska chorwackiego rozgrywającego Prokomu, Igora Milicicia, a Legia po 16 minutach prowadziła 33-24. Nasza drużyna prowadzenie straciła dokładnie w ostatniej sekundzie pierwszej połowy. Słabo dysponowany rzutowo był niestety tego dnia Wojciech Majchrzak, a rzadko na rzuty decydował się Marcus Williams, który większość punktów zdobył po bezbłędnie wykonywanych rzutach osobistych (11/11). Legia przegrała ostatecznie 72-82, ale na pewno nie sprawiła zawodu. Wręcz przeciwnie, napędziła stracha pewnym siebie sopocianom.

Blisko życiowego sukcesu
"Dla niemal wszystkich moich graczy awans do półfinału byłby życiowym sukcesem. W takich meczach jak ten, rzuty, które spudłowaliśmy trzeba po prostu trafiać. Zdecydowały nasze przestrzelone rzuty spod kosza i brak konsekwencji taktycznej. Ale zawodu chyba nie sprawiliśmy. Zagraliśmy w tej rywalizacji cztery dobre mecze, nie udało nam się tylko drugie spotkanie" - powiedział po piątym spotkaniu Jacek Gembal.

Ostatecznie Legia grała o miejsca 5-8 ze Spójnią i ekipą z Pruszkowa, występującą wówczas pod nazwą "Blachy Pruszyński". Choć trener Gembal uważał, a wtórowali mu pozostali szkoleniowcy, że rozgrywanie meczów o nic, nie ma sensu, PLK nie zmienił decyzji. I tak Legia zajęła siódme miejsce na koniec sezonu, choć była bardzo bliska walki o medale. Dziś niestety tamte wyniki możemy jedynie wspominać z sentymentem.

Kadra koszykarskiej Legii w sezonie 2001/02: Kenroy Jarrett, Tomas Pacesas, Arnas Kazlauskas, Łukasz Kwiatkowski, Tomasz Cielebąk, Gintaras Stulga, Wojciech Żurawski, Wojciech Majchrzak, Marcus Williams, Lee Wilson, Andrzej Sinielnikow, Wojciech Królik, Piotr Paprocki, Robert Żuk, Aleksy Karwanien, Darius Beard, Kamil Kozłowski, Bartłomiej Błaszczyk, Marcin Grzeszczak.

trenerzy: Jacek Gembal, Robert Chabelski

Niektórzy z wymienionych zawodników tak naprawdę grali w Legii okazjonalnie. Na przykład Darius Beard w Warszawie przebywał jedynie przez tydzień i zagrał krótko w meczu ze Śląskiem Wrocław, ale po słabszym występie Legia z niego zrezygnowała. Kenroy Jarrett (wcześniej LMT Ryga) i Tomas Pacesas (przyszedł z Urala-Great Perm, odszedł z Legii do Śląska) występowali w Legii tylko w pierwszej części sezonu (Jarret i Pacesas tylko do połowy listopada), natomiast Marcus Williams (wcześniej Stal Ostrów Wlkp.), Lee Wilson (przyszedł do Legii w styczniu 2002 roku z Bayeru Leverkusen) i Aleksiej Karwanien (trafił do Legii w II połowie listopada 2001) zostali sprowadzeni w trakcie sezonu. Pod koniec sezonu pojedyncze szanse dostawali młodzi: Paprocki, Kozłowski (debiutował w wyniku urazu Wojciecha Królika) i Błaszczyk. Przed sezonem Legia testowała wielu graczy, odsyłając do domu m.in. Angelo Flandersa, Konstantina Furmana, Bena Bauma, Ireneusza Chromicza i nie dochodząc do porozumienia z Dubravko Zemlijcem i Przemysławem Hajnszem. Kamil Sulima, który był zawodnikiem Legii, występował w tamtym sezonie na zasadzie wypożyczenia w AZS-ie Lublin. Marcin Grzeszczak tymczasem nie zagrał w żadnym meczu sezonu.

Poprzednie teksty historyczne znajdziecie w dziale Historia.



Lee Wilson, świetny center Legii w sezonie 2001/02 - fot. LegiaLIVE!



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!